czwartek, 27 grudnia 2012

Eveline, slim 3D, termoaktywne serum modelujące talię, brzuch i pośladki

Serum kupiłam nie z nadzieją, że mnie odchudzi (czy ktoś w ogóle wierzy, że kosmetyk może tak zadziałać?), ale oczekiwałam ujędrnienia skóry.

Kosmetyk ma postać czerwonego żelu i według mojego nosa pachnie anyżowo. Wchłania się bardzo wolno, umożliwiając dłuższy antycellulitowy masaż. Tuba o pojemności 250 ml wystarczyła mi na około 6 tygodni stosowania raz dziennie na brzuch, uda i pośladki.


























Producent obiecuje:




Przeczytałyście fragmenty o "przyjemnym uczuciu ciepła"? Baaardzo łagodnie powiedziane. Produkt wywołuje uczucie palenia, które trwa przez kilkanaście minut. Człowiek dosłownie czuje się, jakby siedział na rozżarzonych węglach... 

Efekty?

Redukuje tkankę tłuszczową, wyszczupla i modeluje zgrabną linię talii. - nie moje drogie, kosmetyk nie redukuje tkanki tłuszczowej. Zrobi to tylko dieta w połączeniu z ćwiczeniami. Jeśli chodzi o modelowanie, mam wrażenie, że mimo iż waga stoi w miejscu (od dwóch miesięcy jestem na samej diecie, ale zgubiłam tylko 0,5 kg), wyglądam trochę szczuplej. Niestety nie wiem, czy to sprawka serum, czy regularnych igraszek z masażerem :P

Unosi pośladki i widocznie koryguje ich kształt - tak, w niewielkim stopniu, i jest to bezpośrednio związane z ujędrnieniem skóry.

Znacząco redukuje cellulit oraz poprawia elastyczność i jędrność skóry. - Cellulit jaki miałam, taki mam, ale serum rzeczywiście widocznie uelastycznia i ujędrnia skórę - i o to mi chodziło.

Podsumowując, nie jest to kosmetyk cud, ale jest bardzo dobrym zawodnikiem wśród mazideł antycellulitowych. Jednakowoż ze względu na efekt intensywnego grzania zalecałabym ostrożność naczynkowcom i wrażliwcom. Ja mam na udach taką wyraźną sieć pajączków, że mi już nie robiło, czy się pojawią nowe (czego nie zaobserwowałam).

Dla ciekawych skład:


65 komentarzy:

  1. Daj spokoj, to parzyyyy... Nigdy juz tego nie kupie! Ja to sie jeszcze folia spozywcza owijalam:( wole chlodzace...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż tak? Oj to ja się z moimi naczynkami nie skuszę

      Usuń
    2. Parzy i to mocno, super uczucie zimą jak dla mnie :D

      Usuń
    3. parzy bardzo mocno, ale w sumie szybko się przyzwyczaiłam. a na zimę genialna sprawa ;)

      Usuń
  2. Bardzo lubię produkty z serii ujędrniającej Eveline. Stosuję je bardzo systematycznie i miałam już chyba każdy tego typu kosmetyk od nich :)

    W połączeniu z gimnastyką, ruchem i w miarę racjonalnym odżywianiem, widzę efekty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też je lubię, bardzo dobrze ujędrniają mi skórę :)

      Usuń
  3. Z Eveline miałam kiedyś takie chłodzące, ujedrniające serum do pośladków, fajne było, zwłaszcza na lato :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. również je miałam :D w lato kiedy temperatury sięgają zenitu to coś wspaniałego ! :D

      Usuń
    2. zgadzam się, latem efekt chłodzenia jest nieoceniony ;)

      Usuń
  4. kupiłam kiedyś mając nadzieję na jakieś ujędrnienie skóry na udach i pośladkach, ale uczucie ciepła, a właściwie palenia, było tak nieprzyjemne, wręcz bolące, że po chwili poszłam to zmyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem :) u mnie na początku też było ciężko wytrzymać, ale po kilku razach przyzwyczaiłam się :)

      Usuń
  5. Miałam i bardzo lubię :)
    Najbardziej pali po ćwiczeniach :P

    OdpowiedzUsuń
  6. IGRASZKI Z MASAŻEREM :D też nie wierzę, że kosmetyk wyszczupli czy usunie cellulit, ale jego codzienne wcieranie na pewno pomaga, przez wzgląd na sam masaż :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano igraszki. sam na sam :P

      dokładnie, to właśnie masaż robi robotę ;)

      Usuń
  7. Nie lubię rozgrzewających kosmetyków, chyba że krem na zimne stopy (; Ale inne mazidła z tej serii lubię bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem. pojawiło się tu dużo podobnych głosów :)

      Usuń
  8. Bardzo lubię kosmetyki ujędrniające od Eveline- są niedrogie, a skuteczne przy regularnym, dłuższym stosowaniu. Tego serum jeszcze nie miałam, ale chętnie wypróbuję- miło byłoby mieć wreszcie coś rozgrzewającego, bo wszystkie kosmetyki ujędrniające, które do tej pory miałam, działały raczej ochładzająco :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest zupełnie inny level doznań ;)

      ja też lubię kosmetyki ujędrniające tej marki :)

      Usuń
  9. Tyle razy przejechałam się na wyszczuplaczach, że teraz juz z nich nie korzystam :) Chociaż kusi mnie DIY peeling kawowy - podobno naprawdę ujędrnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, kawowy tak. a mnie się ekspres popsuł i teraz nie jest tak łatwo zrobić peeling kawowy tzn no mogę jasne, że tak, ale przedtem robiłam sobie kawę rano, to co zostawało wrzucałam do miseczki i już. a jak piję rozpuszczalną, no to wiadomo. trzeba będzie się przestawić na robienie peelingu osobno. lenistwo przeze mnie przemawia. przecież to nie aż taki problem.

      Usuń
    2. ja spróbowałam peelingu kawowego, złuszcza świetnie i rzeczywiście ujędrnia, ale strasznie nie chce mi się z tym paprać i potem jeszcze sprzątać brodzik...

      Usuń
  10. regularne igraszki z masażerem albo bez masażera za to z rękami przynoszą lepsze efekty, ale ja mam ten produkt również i nie mogę się zmusić, bo będzie mi palić tyłek ;P
    ale użyję go jak mrozy powrócą w mojej części świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się, to masaż odwala największą robotę :)

      spróbuj, spróbuj :)

      Usuń
  11. Szczerze nienawidze tego balsamu, piekl mnie niemilosiernie, ale meczylam sie i myslalam ze moze to moj tluszcz sie topi:D raz nasmarowalam sie nim i owinelam folia, nigdy wiecej nie kupie!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem :)

      ja jeszcze nie wiem, czy kupię, czy nie :)

      Usuń
  12. Sławetny balsam, który kupiła mi koleżanka, ale zaginął i po dziś dzień go nie użyłam. Ale od koleżanki miałam dostać, bo jej bratowa straciła na nim kilka centymetrów w talii i na nią też dobrze działał. Ja nie ubolewałam nad zgubą ze względu na te działanie rozgrzewające - nienawidzę jakiegokolwiek uczucia ciepła powyżej normy. Co do wiary, że kosmetyki nas odchudzą, hm.. Na mnie niektóre tak działają :) Mam swoje uporczywe miejsca - boczki i buły pod łopatkami, które nie schodzą mi niczym innym, niż kremami. Działały u mnie serum i krem z Eveline oraz dwa produkty, za których recenzje się zbieram (a zbieram tak długo, bo przez to iż zdecydowana większość uważa, że takie kosmetyki nie działają, czy wręcz nie mają prawa działać ;) zaczynam się obawiać, że może ja mam jakieś fatamorgany :P) - serum detoksujące z Yves Rocher i maska antycellulitowa Apis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm, w takim razie zazdroszczę, jeśli pewne kosmetyki rzeczywiście potrafią Cię wyszczuplić, super sprawa :)

      maska antycellulitowa - brzmi ciekawie :)

      Usuń
  13. Miałam ten kosmetyk, ale nie byłam w stanie go używać przez ten mocny efekt rozgrzewający...

    OdpowiedzUsuń
  14. daaawno dawno temu wierzyłam że taki balsam cud zniweluje wszelkie niedogodności.. Ale jak to się mówi - było minęło. Obecnie nie kupuję takowych balsamów bo wiem, że w pierwszej kolejności musiałabym zacząć ćwiczyć, regularnie ćwiczyć i uregulować swoją dietę, a na to puki co jeszcze mnie nie stać.. Chęci są ale na chęciach się kończy. W sumie chyba dobrze mi jak jest (oprócz mojego wielkiego tyłka i olbrzymich ud :D).

    OdpowiedzUsuń
  15. ojć, chyba byśmy się nie polubili :/

    OdpowiedzUsuń
  16. mam go i faktycznie nieźle grzeje :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajne są produkty z tej serii, bo faktycznie ładnie napinają skórę. Natomiast przez te efekty termiczne człowiekowi się odechciewa. Ja mam wersję, na której słowa nie ma o efekcie, a chłodzi na tyle, że w lecie, przy upale funduje ciarki na plecach. Tego grzejącego nie mam odwagi spróbować - kiedyś czytałam opinie, w której babeczka stwierdziła, że po użyciu miała ochotę wybiec na dwór w zimie i wsadzić 4 litery w śnieg. Jestem ciepłolubna, ale nie aż tak.
    Jakby wyeliminowali efekty termiczne, produkty by były moimi ideałami i zmusiłabym się do regularnego stosowania.

    Buziak! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, nie ukrywam, że bardzo pali... z kolei kosmetyki tego typu, które nie dają żadnych efektów termicznych zazwyczaj u mnie nic a nic nie działają :/

      Usuń
  18. Miałam kiedyś to serum, używałam go zimą w celu rozgrzania się- a właściwie moich wiecznie zmarzniętych stóp:P Ale to wcale nie jest przyjemne ciepełko, czułam sie jakbym wsadziła nogi we wrzątek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na stopach pewnie paliło gorzej niż w tyłek, bo tam sama skóra i kości ;)

      Usuń
  19. chyba sie wyłamię, bo w przypadku eveline zdecydowanie wolę wersję rozgrzewającą niż tę chłodzącą :) chociaż w obu przypadkach intensywność odczuć maleje z czasem, to jednak chłodek w ogóle mnie nie przekonuje, wolę ciepełko, chociaż przy tym kosmetyku pierwsze kilka zastosowań faktycznie było koszmarem - po pierwszym aż mi wyszły wypieki na twarz i dekolt, a tam akurat nie mam cellulitu :D ale po tygodniu już było ok. co jakiś czas stosuje kosmetyki eveline, na pewno fajnie wygładzają i ujędrniają skórę. na razie nie mam jednak ochoty na doznania termiczne, więc pewnie zakupię krem do biustu i pupy - ślicznie pachnie i wygładza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten rozgrzewający w ogóle daje u mnie wyraźniejsze efekty niż sera chłodzące ;)

      Usuń
  20. a ja z chęcią zobaczę, seria chłodząca była ok:)

    OdpowiedzUsuń
  21. sama nie wiem czy wolę grzanie czy chłodzenie ;) muszę przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wolę chłodzenie, ale grzanie daje u mnie lepsze efekty :]

      Usuń
  22. No piecze fajnie. Z czasem jakoś przywykłam do tego pieczenia i przestało mnie ono ruszać. Efekty natomiast nieszczególne, już nie wracam. Poza tym naczynka zaczęły się buntować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też przywykłam, całkiem szybko nawet :) z naczynkami niefajnie :(

      Usuń
  23. Też nie wierze w tego typu kosmetyki, ale słyszałam że ładnie ujędrnia i napina skórę. Może spróbuje ale wersji chłodzącej, bo to "palenie" mnie zniechęca ;P

    OdpowiedzUsuń
  24. Miałam próbkę i... jednak wolę te chłodzące ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mnie nie parzył na szczęście a i z cellulitem nawet sobie poradził (faktycznie zmniejszył się) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, jak Ci zazdroszczę, że cellulit się zmniejszył. mój jest strasznie uparty :/

      Usuń
  26. Ja mam chłodzący- też nieprzyjemne uczucie:(

    W marcu tego roku kupiłam sobie bańki chińskie, bo niestety cellulit zaczął mnie mocno męczyć. Niestety zabrakło systematyczności, może w przyszłym roku się zbiorę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. latem lubię chłodzące sera ;)

      ja ze swoimi naczynkami baniek się boję :/

      Usuń
  27. Ja uzywalam tego zielonego ale po Twojej recenzji chyba wybiore sie po czerwony ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Lubię ale tylko wersję chłodzącą, rozgrzewające nie dla mojej skóry :/ Nawet na zimę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja sama jeszcze nie wiem, czy do rozgrzewającej wrócę...

      Usuń
  29. Ja używałam Chłodzącego. Na początku ciężko mi było się przyzwyczaić, bo trzęsłam się z zimna, ale na lato idealny.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...