Oj działo się trochę w tym tygodniu...
Pierwszy etap podróży do Polski to pociąg z Blackpool do Liverpoolu. Na zdjęciach macie stację w Blackpool i rzeczony pociąg. Niespecjalnie przepadam za tym środkiem lokomocji: pociągi są małe, ciasne, zawsze jest w nich strasznie zimno i są przeciągi. Tym razem jednak nie było mi dane przeżyć tej wątpliwej przyjemności. Pociąg... się zepsuł. Ostatecznie, żeby dojechać na czas na lotnisko, musiałam wywalić sporą kasę na taksówkę, która z powodu karambolu na autostradzie na pół godziny utknęła w korku. Na samolot na szczęście zdążyłam - tym bardziej, że okazało się, iż lot był opóźniony...
Lotnisko w Liverpoolu było o tej porze (20.00-21.30) puste z wyjątkiem grupy Polaków udających się do Gdańska. To był ostatni lot w poniedziałek :]
We wtorek uskuteczniłam ostatnie świąteczne zakupy a potem...
... spotkałam się przy kawie, hektolitrach pysznej herbaty, moim pierwszym w życiu crumble, rozpływającym się w ustach pierniku, filcu i mulinie z Justyną, Słomką, Kataliną i Stri-lingą :)
W zeszłym roku piekłyśmy razem pierniczki. W tym roku zaś padło na szycie ozdób świątecznych, czy, jak w moim przypadku, futerałów na telefon, z filcu :) No i oczywiście gadałyśmy, gadałyśmy, gadałyśmy...
A to moje dzieło. Uszycie tego futerału zajęło mi dobre 4 godziny, ale jak na pierwszy raz w życiu wyszło całkiem nieźle ;)
Na tyle mi się to spodobało, że w domu zrobiłam drugi futerał :D
Wczoraj mama wysłała mnie po sprawunki do pobliskiego Wejherowa. Na zdjęciach deptak i plac Wejhera :)
A wieczorem upiekłam pierniczki. Nie chwaląc się, wyszły wyśmienite :D U mnie w domu pierniczków nie lukrujemy, bo domownicy wolą "czysty smak piernika". Dla mnie to mniej roboty ;)
Uwielbiam ten serial! Właśnie wychodzi ósmy sezon, a serial wciąż trzyma poziom. Żaden z sezonów mnie nie znudził, żaden nie znużył.
"Supernatural" opowiada o dwóch braciach, którzy razem polują na wszelkie stworzenia, które krzywdzą ludzi. Mówimy o duchach, wilkołakach, demonach, ghulach, czarownicach, zmiennokształtnych, i wielu wielu innych. No i w ogóle same relacje między braćmi są fascynujące...
Moja pierwsza próbka Pratchetta. Śmiałam się przez cały czas! "The Last Hero" to taka jakby antymitologia. Książka prześmiewa się z herosów, bogów, bardów, itp.
Próbka:
"And Captain Carrot is a persuasive young man," said Lord Vetinari.
"With a big sword." grumbled Mr. Slant.
"Persuasion comes in many forms," said Lord Vetinari. "No. I agree with Archchancellor Ridcully, sending Captain Carrot would be an excellent idea."
"What? Did I say something?" said Ridcully.
"Do you think that sending Captain Carrot would be an excellent idea?"
"What? Oh. Yes. Good lad. Keen. Got a sword."
"Then I agree with you," said Lord Vetinari, who knew how to work a committee. "We must make haste, gentlemen. The flotilla needs to leave tomorrow. We need a third member of the crew-"
There was a knock at the door. Vetinari signalled to a college porter to open it. The wizard known as Rincewind lurched into the room, white-faced, and stopped in front of the table.
"I do not wish to volunteer for this mission." he said.
"I beg your pardon?" said Lord Vetinari.
"I do not wish to volunteer, sir."
"No one was asking you to."
Rincewind wagged a weary finger. "Oh, but they will, sir. they will. Someone will say: hey, that Rincewind fella, he's the adventurous sort, he knows the Horde, Cohen seems to like him, he knows all there is to know about cruel and unusual geography, he'd be just the job for something like this." He sighed. "And then I'll run away, and probably hide in a crate somewhere that'll be loaded on to the flying machine in any case."
"Will you?"
"Probably, sir. Or there'll be a whole string of accidents that end up causing the same tiling. Trust me. sir, I know how my life works. So I thought I'd better cut through the whole tedious business and come along and tell you I don't wish to volunteer."
"With a big sword." grumbled Mr. Slant.
"Persuasion comes in many forms," said Lord Vetinari. "No. I agree with Archchancellor Ridcully, sending Captain Carrot would be an excellent idea."
"What? Did I say something?" said Ridcully.
"Do you think that sending Captain Carrot would be an excellent idea?"
"What? Oh. Yes. Good lad. Keen. Got a sword."
"Then I agree with you," said Lord Vetinari, who knew how to work a committee. "We must make haste, gentlemen. The flotilla needs to leave tomorrow. We need a third member of the crew-"
There was a knock at the door. Vetinari signalled to a college porter to open it. The wizard known as Rincewind lurched into the room, white-faced, and stopped in front of the table.
"I do not wish to volunteer for this mission." he said.
"I beg your pardon?" said Lord Vetinari.
"I do not wish to volunteer, sir."
"No one was asking you to."
Rincewind wagged a weary finger. "Oh, but they will, sir. they will. Someone will say: hey, that Rincewind fella, he's the adventurous sort, he knows the Horde, Cohen seems to like him, he knows all there is to know about cruel and unusual geography, he'd be just the job for something like this." He sighed. "And then I'll run away, and probably hide in a crate somewhere that'll be loaded on to the flying machine in any case."
"Will you?"
"Probably, sir. Or there'll be a whole string of accidents that end up causing the same tiling. Trust me. sir, I know how my life works. So I thought I'd better cut through the whole tedious business and come along and tell you I don't wish to volunteer."
:D
Chciałabym taki futerał, ten z serduszkami rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńno to kup sobie filc, mulinę, i do dzieła :D
UsuńPrzepiękna ta sówka!
OdpowiedzUsuńZdolna bestia z Ciebie :)
jaka zdolna, Justyna praktycznie prowadziła mnie za rączkę. sówkę też od Niej odgapiłam :D
UsuńPięknie wyszło :)
Usuńdziękuję :)
UsuńNiezmiernie podoba mi się futerał z sową :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, bo jestem z niego dumna :)
UsuńByło przesympatycznie - jak zawsze :)))
OdpowiedzUsuńtak tak tak :*
UsuńŚwietny futerał :D
OdpowiedzUsuńTakie robótki ręczne to masakryczne pożeracze czasu i nawet się tego nie czuje :)
efekt końcowy wszystko rekompensuje :)
UsuńJamapi, od czasu do czasu fajnie tak czas spędzić ;)
UsuńMarto, nie mogę się nie zgodzić :)
Futerały są boskie! Fajne spotkanie sobie zrobiłyście:) Ja w tym roku postanowiłam pierniczków nie piec, ostatnio nie bardzo mi się udały :P
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńo widzisz, tym bardziej trzeba było piec, bo praktyka czyni mistrza ;)
Ten futerał z sową jest genialny!
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo ciekawe, lubię takie podsumowania 'fotkowe' :)
dziękuję :)
Usuńcieszę się :)
futerał z sową rządzi :D
OdpowiedzUsuńyay, moja sówka ma grupkę fanów :D
UsuńZałóż jej profil na fejsiku. ;)
Usuńniech sama sobie założy :]
UsuńPrzecież upośledzona jest, trzeba jej dopomóc ;)
Usuńprzypomniałaś mi o istnieniu filcu. chyba sprawie sobie taki pokrowiec na telefon ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAle ta sowa jest boska! Ależ ja zazdroszczę Wam tych systematycznych spotkań ;)
OdpowiedzUsuńsówka się rumieni ;)
Usuńpoznałyśmy się ponad rok temu i od razu załapałyśmy wspólny język, stąd staramy się spotykać kiedy to możliwe ;)
To naprawdę wspaniałe :)
Usuńspotkanie super, a sówka jest urocza!
OdpowiedzUsuńtak i dziękuję :)
UsuńZazdroszczę takiego przedświątecznego spotkania (:
OdpowiedzUsuńSPN jeszcze Cię nie znudził? Wow. Dla mnie to się zrobiło bezdennie durne w połowie piątego sezonu. A miało taki potencjał!
OdpowiedzUsuńjak napisałam, dla mnie to fantastyczny serial i żaden z sezonów mnie nie znudził. siódmy mógł być nieco bardziej dopracowany, ale wciąż był dobry :) ja uwielbiam ten serial :)
Usuńz przygodami, ale dotarłaś:)
OdpowiedzUsuńcudna sówka ;P w takie wyszywanie to ja się nie bawię:P za dużo roboty...
tak :)
Usuńdzięki :) raz na jakiś czas pobawić się można...
Natchnęłaś mnie do szlifowania angielskiego ;) Choć wolałabym się go uczyć w UK w praktyce, a nie z nudnych książek ;P
OdpowiedzUsuńja się tak nauczyłam ang właśnie - w szkole i z książek. nie wyjeżdżałabym nie znając języka :]
UsuńMnie nauka z książek słabo idzie. Rozumiem 90% po angielsku, ale jak mam coś mówić to mylę czasem czasy no i brak mi słów. Nawet jak się nauczę słówek to za jakiś czas nie pamiętam ;(
UsuńWyjechałaś umiejąc i to mądre ;( Znajoma wyjechała do Szwecji z podstawowym angielskim...
no nie wiem, jak Ci pomóc :( jak już się zabrałam za naukę to poszło. a po skończeniu anglistyki angielski w ogóle został drugim językiem, posługuję się nim naprawdę swobodnie
UsuńAh nie.. pomocy nie potrzebuję ;) Skończyłaś anglistykę? No to fajnie, bo tak miałaś sporą część życia bo przez całą lub prawie całą edukacje angielski. A jednak lepiej jest mieć z językiem cały czas styczność, posługiwać się nim. Ja mam spore przerwy w nauce. Ost raz miałam angielski na tyle 1 roku a przez kolejne 4 lata nie. Samej trudno mi się zmobilizować ;P
Usuńjeśli to Ciebie pocieszy, miałam tak samo z j. niemieckim. niby uczyłam się go w liceum i na studiach, ale teraz prawie nic nie pamiętam, a dogadać się swobodnie i tak nigdy nie potrafiłam :(((
UsuńO kurde, współczuję sytuacji z drogą na lotnisko! Swoją drogą ja jak lecę z UK do Gdańska to lecą z mojego lotniska właściwie jedynie Polacy, śmieszne to jet :)
OdpowiedzUsuńFuterał sowiasty bardzo mi się podoba, super Ci wyszedł, a jak na pierwszy raz to w ogóle rewelacja. Ja nie mam za bardzo zdolności manualnych i cierpliwości do takich rzeczy. A serialu nie kojarzę, ja się zbieram i zbieram by obejrzeć Pamiętniki Wampirów, bo podobały mi się fragmenty, ale ja jestem słaba z konsekwencją w serialach :/
co nie? niby angielskie lotnisko a wszędzie słychać j. polski :D
Usuńdzięki, jestem z niego dumna ;) ja z kolei jestem serialomaniaczką, wiele z nich obejrzałam w całości...
Ale przygoda! Sama kiedyś o mały włos spóźniłabym się na samolot do Glasgow. Już miałam dzwonić do siostry, że jej nie odwiedzę. Nienawidzę takich sytuacji, ale trzeba działać :P. Dobrze, że zdążyłaś!
OdpowiedzUsuńKurczę, idealne te futerały, ten z sówką Ci zabieram :)). Fajna z Was paczka, dziewczyny :)).
uff, bardzo dobrze :)
Usuńnie oddam! za długo nad nim ślęczałam ;) dziękujemy :)
U mnie też nie lukruje się pierników;) Zawsze to mniej roboty, ale bardzo lubię piec:) I nie przeszkadza mi to, że ciastka przedwcześnie znikają. Zawsze można dopiec i przy okazji pozachwycać się zapachem przypraw korzennych:)
OdpowiedzUsuńA sówka jest świetna:) Macie ciekawą, przedświąteczną tradycję:)
otóż to, przyprawy korzenne pięknie pachną. cynamon też - piekłam dziś szarlotkę, cudownie pachniało :)
Usuńdzięki :)
Ściemniasz z tym pierwszym w swoim życiu futerałem? Świetny jest :). A Ty jesteś zdolniacha :).
OdpowiedzUsuńBuźka!
nie ściemniam, Justyna odstąpiła mi szablony i cierpliwie uczyła ściegów, bo byłam jak dziecko we mgle :) na żywo widać dużo niedociągnięć, ale i tak mi się podoba :)
Usuń:*
Oj, ja kocham Pratchetta!! :D
OdpowiedzUsuń"...największa obfitość chaosu można znaleźć tam, gdzie szuka się porządku. Chaos zawsze pokonuje porządek bo jest lepiej zorganizowany..."
A już myślałam, że tylko w PL takie rewelacyjne pociągi są.
mam na kundelku kilka innych jego książek, będę czytać :]
Usuńoj, uwierz mi, UK pod wieloma względami jest dużo gorsze od Polski...
Też bym chciała tak poszyć różne rzeczy! Koniecznie w miłym towarzystwie!
OdpowiedzUsuńCudne są Twoje dzieła!
dziękuję bardzo :) może uda Ci się nakłonić do tego jakieś koleżanki :]
UsuńUna, wpadaj do nas ;)
Usuńto też dobry pomysł :)
UsuńDzień dobry, dobry wieczór. Pamiętaj o książce na czwartek ;)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to chciałabym Cię poprosić o przepis na pierniczki na mala, skoro takie smaczne wyszły. Ostatnio mam ochotę eksperymentować. Znudziły mi się ciasta, które robiłam zazwyczaj.
zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby pamiętać :P
Usuńok, zaraz Ci wyślę @ :)
O rety <3
OdpowiedzUsuńTe filcowe futeraliki złapały moje serducho i nie chcą puścić, świetny pomysł!
Ja chcę takie ciasteczko.
U mnie chętnie zjedliby z lukrem, ale też by mi się nie chciało przygotowywać glazury :)
myślę, że spokojnie byś sobie z filcem poradziła :*
Usuńno masz, ja co najwyżej mogę poczęstować Ciebie wirtualnie :((((
Czyli z pociągami nie tylko u nas jest kiepsko:)
OdpowiedzUsuńJa pierniki upiekłam dwa tygodnie temu, teraz "dojrzewają" i czekają na udekorowanie.
nie tylko u nas ;)
Usuńja nie mogłam wcześniej upiec, musiałam poczekać, aż będę w Polsce :]
Uśmiałam się, choć za Pratchettem jakoś szczególnie nie przepadam. Myślę, że mnie nie powalił, bo czytałam go PO Sapkowskim ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że udało Ci się dotrzeć do Polski, choć z przygodami :)
ja myślę, że Pratchetta i Sapkowskiego nie ma co porównywać, dwa zupełnie inne style :)
Usuńtak :)
Oczywiście, że inne, jednak ja wolę "sapkowski" rodzaj fantastyki :)
Usuńja naj naj najbardziej lubię fantastykę talkienowską :) ale jeśli miałabym wybierać między Sapkowskim a Pratchettem, na dzień dzisiejszy również wybrałabym Sapkowskiego :)
UsuńNo to się dogadałyśmy :D
UsuńAle macie fajną tę ekipę :) Widać, że faktycznie się zaprzyjaźniłyście :)
OdpowiedzUsuńjest nas troszkę więcej, ale inne dziewczyny nie mogły się zjawić...
Usuń