Dziś będzie o bublach. Brace Yourselves. Chcę Was przestrzec przed wydaniem cennej mamony na kiepskie kosmetyki...
Zacznijmy od kredek marki The Body Shop - Eye Definer. Miałam wątpliwą przyjemność zapoznania się z nimi dzięki temu, że były dodatkami do jakiegoś brytyjskiego magazynu. Produkt nietani (Ł8) a bardzo, bardzo, bardzo kiepski...
Czy kredki są trwałe? Nie wiem. Czy się rozmazują, kserują, znikają w ciągu dnia? Nie wiem. Dlaczego nie wiem? Bo rysik tych kredek jest tak niemiłosiernie twardy, że prędzej da się tym produktem wydłubać sobie oko niż zrobić kreskę. I nie zależy to od koloru, bo i ta mizerna, blada czerń, i granat mają identyczne właściwości. Nawet do zrobienia słoczy musiałam tak kredki docisnąć do dłoni, że przez jakiś czas bolała mnie kość... A na brytyjskiej stronie TBS kredki oznaczone są jako best seller. Jakiś ponury żart...
To teraz przejdźmy do kolejnego bubelka, jakim jest taniutki (Ł2/30 ml) podkład brytyjskiej marki MUA, który jako ciekawostkę podesłała mi Hexxana :*
Porównałam posiadany odcień (shade 1) z podkładami Bourjois HM Serum (odcień 51), Avon Extra Lasting (odcień Shell) i Max Factor Smooth Effect (odcień Natural 50). Jedną z nielicznych zalet podkładu MUA jest ładny, jasny odcień wpadający w żółć. Produkt nie ma różowych podtonów. Do tego zapewnia średnie krycie. Dalej jest już tylko gorzej...
Po pierwsze i najważniejsze, skład podkładu jest tragiczny. Na samym początku mamy kilka bardzo komedogennych substancji. Po dwóch próbach na szczęście mnie nie wysypało, ale podświadomie cały czas się tego bałam. Poza tym może i jestem laikiem w kontekście składów, ale nie chcę wcierać w twarz oleju mineralnego, wazeliny, czy DMDM Hydantoiny.
Podkład ma postać prawie-musu. Typowym musem nie jest, ale płynnym też nie można go nazwać. Ze względu na te wszystkie tłuste substancje z początku składu produkt w dotyku jest nieprzyjemnie tłusty (nakładałam go palcami). Dość dobrze stapia się z cerą, nie robi odcinającej się od skóry maski, ale po nałożeniu czuć na twarzy tłustą, ciężką warstewkę, pod którą skóra zaczyna się dusić. Początkowe satynowe wykończenie szybko (po ok. 1,5 godzinie) i pomimo przypudrowania przechodzi w obleśny, tłusty błysk. Tak jakbyśmy wysmarowały twarz masłem. Czego można się zresztą spodziewać. Zerknijcie na krótkie obietnice producenta - żadna z nich nie ma pokrycia w rzeczywistości. Żadna. Bajkopisarz poleciał w kulki...
Nikomu nie polecam tego produktu. Nawet cerom suchym zimą. Za dużo chemii w dużym natężeniu niewspartej żadnymi, dobrymi dla skóry substancjami.
Te kredki to chyba dla samicy nosorożca, która może ma na powiekach odpowiednio grubą skórę, żeby takiej twardzizny używać :P
OdpowiedzUsuńświetnie powiedziane :]
Usuńale u mnie dopiero 00:15. dla sowy to środek dnia ;)
OdpowiedzUsuńco nie? tragedia, że firmy kosmetyczne potrafią coś takiego wypuścić i psuć laskom skórę :(((
OdpowiedzUsuńheh.
OdpowiedzUsuńjuż chciałam snuć teorie spiskowe, że marka chce babkom napsuć skóry, żeby potem reklamować i sprzedawać jakiś krem-cud. ale oni nie mają w ofercie pielęgnacji, więc teoria legła w gruzach :/
nie, ale bez kitu, 95% konsumentek nie zwraca uwagi na skład... ze szkodą dla siebie
OdpowiedzUsuńtak, owszem. staram się :)
OdpowiedzUsuńNo i będą koszmary.
OdpowiedzUsuńCzuję, jak ta kredka drabie mnie w powiekę, ała.
Może jakieś starocie wsadzili do gazet?
nie, to się tu raczej nie zdarza, żeby tu wrzucano starocie do gazet. zrobiłby się duży szum ;) poza tym Kosmetyczny-przekładaniec sama kupiła kredkę z tej serii w salonie i kredka owa również była niesamowicie twarda:
Usuńhttp://kosmetyczny-przekladaniec.blogspot.co.uk/2012/12/o-ostatnio-zakupionych-kosmetykach-z.html
Okej, okej, idź mię z tym badziewiem. Nie cierpię drapaków. Mam delikatne powieki.
Usuńdlatego kredeczki lecą do kosza. gdzie ich miejsce ;)
UsuńDrapaki - o, weź.
UsuńTo jakaś nieustanna pomyłka. Nie mam pojęcia, komu może być przydatne coś takiego, a przecież ktoś czuwał nad recepturą rysika, mając w głowie określony cel. Może jeszcze woskowe kredki będą nam wciskać? :\
no właśnie, no właśnie. ktoś w kontroli jakości tych produktów odwala nieustanną fuszerkę...
Usuńmam wrażenie, że ktoś w kontroli jakości tych produktów odwala nieustanną fuszerkę...
UsuńTak, ja kupiłam tą kredkę z nowej edycji przed świętami, nie ma więc szans by była twarda z powodu starości, co zresztą nie tłumaczy też obudowy-drewienka twardego tak, że idzie nim zabić wampira albo wydłubać sobie oko ;)
Usuńheh, to może sobie zachowaj kredkę do samoobrony ;)
UsuńDla mnie ten kolor i tak wydaje się być ciemny ;) Twój opis o tym jak skóra nie może pod nim oddychać mnie przeraża, bo wiem, że sporo kobiet nawet nie zwraca na takie coś uwagi tylko nakłada jeszcze więcej tapety na twarz. Ohyda...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą parafina w podkładzie matującym? Rzeczywiście ich poniosło.
Żeby nie było tak pesymistycznie to miłego dnia Simply :*
położyłam go grubą warstwą na skórze ;)
Usuńparafina, wazelina... ja nie wiem, co tam miało matowić skórę w ogóle. nakładanie tego tłuszczu na twarz nie było przyjemne, ale spróbowałam. i było tak źle, jak się spodziewałam ;)
miłej nocy i dnia :*
a kysz ...badziew do kosza, dzieki za przestroge :)
OdpowiedzUsuńidzie do kosza ;)
UsuńDobrze, że przeczytałam to rano, nie będę miała koszmarów, jak koleżanki :))
OdpowiedzUsuńo bublach też trzeba pisać ;)
UsuńTBS pretenduje do tytułu Twórcy Bubli Ćwierćwiecza.
OdpowiedzUsuńWedług moich obserwacji posiada najwięcej recenzji negatywnych i obojętnych. Serio, z tego co widzę po Waszych recenzjach, to jedyną zaletą ich produktów pielęgnacyjnych jest najczęściej ładny zapach, kolorówkę to już w ogóle mają poronioną, a nawet jeśli - naaaaawet jeśli już - coś zachwyci przelotnie, zaraz po tym pojawia się oświadczenie, że recenzentka nie dałaby za to rekomendowanej ilości kasy/poszuka czegoś innego.
według moich doświadczeń z tymi kosmetykami, większość ich mazideł jest do niczego. ok, szampony, żele pod prysznic są w porządku, ale droższe niż drogeryjne, a niczym się od nich nie różnią. masła są w porządku, ale znowu mają wygórowaną cenę. miałam kiedyś tint do ust i policzków, był przyzwoity, wyzerowałam go do końca. z kolei czwórka cieni-kosteczek to była pomyłka totalna. twarde, słabo napigmentowane i w pojemności nie do zużycia przez dwa millennia. jedynym kosmetykiem TBS, który wzbudził moją szczerą sympatię, jest brązer z miodowej limitki...
UsuńOj tam, oj tam ;)
OdpowiedzUsuńZaraz koszmary.
Dobrze wiedzieć, że coś się nie sprawdza i zapamiętać :)
i uniknąć zniechęcenia ;)
Usuńoj nie wytrzymałam opisu podkładu do końca, taka ilość słowa tłuszcz, już w połowie nie zniechęciło:D
OdpowiedzUsuńbo to słowo kluczowe w tym przypadku ;)
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków, ale będę już wiedziec, że tak ma pozostac :)
OdpowiedzUsuńuff :)
UsuńA ostatnio miałam jedną z tych kredek w swych łapkach i się zastanawiałam czy nie wziąć, jak zwykle mój dwudziesty trzeci zmysł mnie nie zawiódł i odłożyłam :D
OdpowiedzUsuńwidać, że zmysł pracuje wzorowo :)
Usuńale tragedia, miałam kiedyś taką kredkę twardą i sobie oko podrażniłam :/
OdpowiedzUsuńja raz zawalczyłam z tą granatową kredką TBS. nigdy więcej twardego jak skała rysiku!
UsuńNie miałam,żadnego z nich,ale dobrze wiedzieć...;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!;*
o bublach też trzeba pisać ;)
UsuńDobrze ze do tych produktow i tak nie mam dostepu:)!
OdpowiedzUsuńdo TBS też nie?
UsuńŁeee, a te kredki wyglądają tak sympatycznie :)
OdpowiedzUsuńno właśnie. a to mordercze narzędzia ;)
Usuńkurcze szkoda ze z tymi kredeczkami tak lipnie bo granat jest bardzo ładny
OdpowiedzUsuńteż mi się granat podobał. ale jest dosłownie nie do użytku
UsuńWrzucili pewnie do gazety jakieś starocie, buuuuuuuuuu
OdpowiedzUsuńraczej nie. nowe kredki z salonu też się tak zachowują...
Usuńtakim samym twardym bublem jest kredka NYX :P
OdpowiedzUsuńkredek NYX nie znam, ale dobrze wiedzieć :)
Usuńno nie za ciekawie z tymi kosmetykami ;/
OdpowiedzUsuńPodkład z MUA chyba dla mulatek ;P
OdpowiedzUsuńnie nie, zapewniam, że dobrze roztarty na buzi nie jest ciemny. jest mniej więcej jak 52 od Bourjois.
UsuńDla mnie niestety nawet Bourjois 52 jest trochę za ciemny, w dodatku za żółty. Ja mam karnacje neutralną ;/ Wyglądam z nim na buzi jakbym miała chorą wątrobę ;P
Usuńok, ale 52 nie jest odcieniem dla mulatek ;) mi pasuje latem :]
Usuńja z kolei mam różowe zabarwienie skóry i te żółte tony to fajnie neutralizują ;)
52 nie jest. Ten z MUA wyszedł ciemno na zdjęciu ;)
Usuńa bo ja grubego słocza zrobiłam ;)
UsuńNajlepsze jest to, że ten podkład z MUA zbiera dobre recenzje. Kupiłam go eksperymentalnie, bo nie liczyłam na cud za 2 funty. Nigdzie nie mogłam znaleźć składu, ale zobaczyłam to pomyślałam, jak ktoś mógł go w taki sposób określić...
OdpowiedzUsuńKredki tragedia, niestety to tylko kolejny kamyczek do ogródka TBS, by trzymać się z daleka od ich kolorówki.
z kolorówki TBS tylko bronzer jest godny uwagi ;)
Usuńjak dla mnie ten podkład to nieporozumienie...
Oh, te kredki TBS :/ Najgordsze, że (przynajmniej w mojej) nie dość, że rysik jest twardy, to i drewno z którego jest zrobiona "obudowa" może być bezlitosnym narzędziem zbrodni :/
OdpowiedzUsuńCo do podkładu MUA ja przy tej ostatniej super promocji -50% szukałam recenzji na angielskich blogach i znalazłam wszystkie raczej negatywne lub jak za 2 funty to fajny...
pff. ja nie wiem, jak te tragiczne kredki mogą być ich best sellerem...
Usuńpodkładu nawet za funta nie polecam. nie warto psuć sobie skóry...
Też mnie to zastanawia, w ogóle jak czytam na ich angielskiej stronie opinie o produktach, które miałam, to czasem mam wrażenie, że chyba mi się same felerne sztuki trafiają, bo same peany o wszystkim...
Usuńno właśnie, czytasz na ICH stronie;) na pewno mają moderację i tego typu rzeczy...
Usuńo nie ...jak ma zapychac to ja podziękuję...a kredki to faktycznie jakiś żart ;)
OdpowiedzUsuńPatrze na skład podkładu i niedowierzam... To jakiś żart, w dodatku w złym guście. Zdecydowanie nie chciałabym nakładać na twarz czegoś co może - mówiąc kolokwialnie - zrobić mi kuku.
OdpowiedzUsuńdokładnie...
UsuńDomyślałam się, że po zmyciu tych kredek z dłoni miałaś dwie czerwone krechy :D
OdpowiedzUsuńjuż nie pamiętam, nie zwróciłam uwagi :]
Usuń