Dziś na tapetę wezmę kolorówkę Benefitu, którą mam w swojej toaletce. Trzy urocze pudełeczka, ale czy wszystkie generują satysfakcję i zadowolenie?
Zacznijmy od korektora i rozświetlacza.
Duo korektora i rozświetlacza dostałam w prezencie od Przyjaciółki. W miłym dla oka różowo-niebieskim kartoniku znalazłam plastikowe puzderko w kolorze srebrnym, z odkręcanym wieczkiem. Wprawdzie z wygody wolałabym wieczko na zawiasie, ale podejrzewam, że to opakowanie, z którym mam do czynienia, jest szczelniejsze i zabezpiecza oba kremowe produkty przed zbyt szybkim wysychaniem.
Można też zarzucać marce, że taki sposób podania kosmetyków jest dość niehigieniczny, ale ja aplikuję je tylko czystymi pędzlami i nie ładuję w nie palców, więc nie marudzę.
Oba kosmetyki są kremowe i jasne (wszak to jedyneczka). Rozświetlacz ma szampański kolor z leciuteńką nutką różu i bardzo ładnie wygląda na skórze. Nie bije po oczach (czego osobiście nie znoszę), ale ładnie, naturalnie rozświetla. Niestety na sobie nie jestem w stanie ocenić jego trwałości, gdyż w ciągu dnia w pewnym momencie zlewa się z moim sebum i już nie potrafię rozróżnić, gdzie jest on, a gdzie mój własny smalczyk.
Korektor jest super. Wprawdzie wbrew nazwie ma najwyżej średnie krycie (znam lepiej kryjące korektory od niego) i niedoskonałości raczej nie uda się nim przykryć, ale dzięki przyjemnie emolientowej formule komfortowo nosi się pod oczami nie wysuszając tych okolic. Kiedy nie chcę szpachli, sięgam po niego, mimo iż nie przykrywa moich zasinień w stu procentach. Wystarczy mi, że ładnie wyrównuje koloryt skóry pod oczami. Jest jasny i delikatnie wpada w nutki łososiowe, co wydaje się odżywiać spojrzenie. Lubię go.
Z różami Benefitu mam bardzo różne doświadczenia. Na ten przykład przewinęły się mi przez kosmetyczkę Coralista, Rockateur i Gold Rush, i żaden z tej trójki albo totalnie nie pasował kolorystycznie do mojego typu urody (Coralista), albo w ogóle nie było go na mojej cerze widać (dwa pozostałe). Jednak Dallas, również prezent od tej samej Przyjaciółki, okazał się strzałem w dziesiątkę.
J. kupiła mi ten kosmetyk w prezencie, gdyż wiedziała, że widniał na mojej wish-liście. Pociągał mnie bardzo jego ciekawy kolor - połączenie biszkoptu z różem. Jestem przekonana, że na niektórych cerach róż ten bardziej sprawdzi się jako bronzer. Na mnie wybijają się jednak lekkie różowe tony. Uwielbiam po niego sięgać, kiedy nie mam zbyt wiele czasu na makijaż i nie chcę się bawić w aplikację konturu, różu i rozświetlacza - Dallas skutecznie zastępuje mi dwa pierwsze będąc jakby ich skrzyżowaniem. Odpowiada mi też jego matowe wykończenie. Mimo suchej i pylącej konsystencji nie sprawia mi żadnych problemów podczas aplikacji i rozcierania, a jego trwałość jest kilkunastogodzinna.
Co do różu Dandelion, z ciekawości kupiłam go sobie w wersji podróżnej. Jest to bardzo jasny róż z delikatnymi drobinkami. Jakkolwiek i on nie sprawia mi problemów podczas aplikacji, a na cerze wygląda bardzo świeżo i uroczo, nie zagrzeje u mnie miejsca. Za bardzo przypomina swoim odcieniem mój rumień i zwykle się z nim zlewa, przez co nie widać go na mojej twarzy w ciągu dnia i nie jestem też w stanie ocenić jego trwałości na mojej tłustej skórze.
Dandelion będzie pieknie wyglądać na bardziej porcelanowej (i nie dotkniętej problemami naczyniowymi) niż moja cerze.
Róże Benefitu pakowane są w urocze, tekturowe opakowania wyposażone w lusterko i nieprzyjemny, drapiący pędzelek. W wersji regularnej nie mam się czego czepiać, ale te tekturki nie do końca sprawdzają się w przypadku miniatur, gdyż ze względu na mniejszy rozmiar i głębokie ścianki, dość trudno manipuluje się w nich pędzlem. Niemniej walorów wizualnie estetycznych nie da się im odmówić ;)
Jaki jest Wasz ulubiony róż Benefitu?
Wolę rozświetlacze w pudrze. Co do do różu, to pasują Ci bardziej chłodniejsze odcienie, w drugim zdecydowanie lepiej wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńja też wolę rozświetlacze w pudrze :) i zwykle sięgam po chłodniejsze róże :)
UsuńO, widzisz, a ja uwielbiam róże Benefit, z kolei nie potrafiłam dogadać się z Dallasem, bo ani nie wyglądał na mnie ładnie w roli bronzera, ani różu. Fajnie, że Ci pasuje :)
OdpowiedzUsuńfaktem jest, że Dallas to specyficzny odcień i nie będzie każdemu pasować :)
UsuńNever tried these but I think Dandelion looks nice :-)
OdpowiedzUsuńwhen it comes to Benefit, I really like their eyebrow mascara (gimme brow), their blushes (especially the cooler toned ones like Dandelion) and the industrial strength concealer as it doesn't dry out my under eyes area :)
Usuń