Produkt kupiłam kilka miesięcy temu, kiedy nadarzyła się okazja zrobienia zakupów w Niemczech za pośrednictwem. Czy należy żałować w tym przypadku słabej dostępności kosmetyków Balea? Moim zdaniem nie....
Żel-krem antycellulitowy otrzymujemy w tubie o pojemności 200 ml. Tuba dodatkowo zapakowana była w kartonik. I na kartoniku, i na tubie znajdują się dokładnie te same informacje dotyczące przeznaczenia i sposobu stosowania produktu. 200 ml wystarczyło mi na 5 tygodni stosowania raz dziennie na uda, pośladki, boczki i brzuch.
Mazidło jest koloru niebieskiego i rzeczywiście w konsystencji jest to żelowy krem. Pachnie słodko, ale nie wiem, z czym mogłabym ten zapach skojarzyć. Produkt wchłania się przez jakieś 5 minut, więc umożliwia wykonanie krótkiego masażu. Po wchłonięciu skóra jest bardzo gładka w dotyku (nie mylić z brakiem cellulitu!) - jest to ten rodzaj gładkości, które daje zastosowanie silikonowej bazy pod podkład. Mazidło nie nawilża, więc można odczuwać potrzebę połączenia go z czymś nawilżającym po kąpieli.
Do znudzenia powtarzam, że stosując kosmetyki antycellulitowe nie liczę na to, że one same pozbędą się problemu pomarańczowej skórki. Chcę po prostu ujędrnienia skóry. Tylko tyle i aż tyle. To serum niestety nie zadowoliło mnie pod tym kątem, chociaż wcieraniu zawsze towarzyszył masaż rękami i masażerem. Oprócz wspomnianej gładkości skóry po wchłonięciu produktu niczego innego nie zaobserwowałam. Krem nie radził sobie z ujędrnianiem. Na cellulit oczywiście nie wpłynął w najmniejszym stopniu.
To moje drugie zetknięcie z marką Balea. Dezodorant Balei również mnie zawiódł (klik). Z tego względu utrudniony dostęp do marki dla mnie osobiście nie jest problemem :)
Tracę nadzieję na to, że jakikolwiek produkt będzie działać w widocznym stopniu na moją skórę... :P
OdpowiedzUsuńto, że Balea nie działa na mnie, nie oznacza, że nie zadziałałaby na Tobie ;) każdy ma inną skórę... podzieliłam się jedynie swoimi odczuciami :)
UsuńCellulit nie jest przypadkiem genetycznym podarunkiem od natury? :D
OdpowiedzUsuńLata walki, cwiczen, wcieran, ugniatania, i masazu.. Na nic.. Juz dawno dalam sobie spokoj ;)
w moim przypadku jest, ale i tak staram się walczyć...
UsuńHeh jak dotąd widziałam tylko jeden przypadek udanej walki z cellulitem - facet, trener kulturystów wyćwiczył swoją żonę tak, że z tłuściutkiej kulki stała się smukłą gibką kobietą. Zanik cellulitu był wartością dodaną :) Ale to było dość drastyczne ;)
OdpowiedzUsuńwow, wow, fanie mieć takiego męża ;)
UsuńWiesz, ona była kimś w rodzaju jego "żywego projektu" na poczet jakiegoś konkursu chyba... Oczywiscie zgodziła się na to dobrowolnie. Nie pamiętam już o co dokładnie chodziło, nie mniej efekt przed i po był piorunujący!
Usuńwierzę Ci :) fajnie, że babka wytrwała i się udało :]
UsuńOdpuściłam, nie walczę z wiatrakami. Sięgam po ulubioną serię Eveline w tej kwestii, która sprawdza się pod kątem ujędrnienia, wygładzenia.
OdpowiedzUsuńZużyję zapasy niemieckich kosmetyków i koniec. Poczułam się wyleczona z tej fali. Podobnie jak z tęsknoty za Rossmannem oraz polskimi markami. Ciekawe doświadczenie, kiedy nagle Twoje potrzeby zderzą się z rzeczywistością i okazuje się, że będąc na miejscu praktycznie mało korzystam z tych zasobów. Co więcej sięgam po produkty, które były wcześniej w użyciu. Mały szok dla systemu :D
Eveline też lubię i regularnie wracam, ale co jakiś czas mam ochotę na przetestowanie czegoś nowego ;)
Usuńrozumiem, co masz na myśli. mnie do niemieckich produktów też już aż tak nie ciągnie, ale do polskich bardzo... ;) u mnie właśnie królują polskie kosmetyki :D
Ech, ja właśnie ostatnio postanowiłam coś zdziałać z moją galaretą na pupie i niestety nie mogę trafić na udany produkt :(
OdpowiedzUsuńnawet z eveline?
UsuńW tej kwestii jestem wierna Eveline.
OdpowiedzUsuńŻadne inne specyfiki mnie nie kuszą.
lubię eveline i wracam, ale lubię testować nowości ;)
UsuńJa cały czas męczę Eveline, kiepsko mi idzie:(
OdpowiedzUsuńbo nie lubisz?
UsuńBo brak mi motywacji:( Lubie się smarować czymś, co ładnie pachnie, co daje przyjemne uczucie na skórze.. wiesz, taki mały relaksik wieczorkiem. Eveline są takie przeciętne, to po prostu zwykły krem i to jeszcze z efektem chłodzenia, a to mnie akurat nie odpręża. A że efekty nie są widoczne tak od razu, to po prostu brak mi zapału:(
UsuńBardzo lubiłam serię pomarańczową Lirene. Zarówno peeling, jak i krem były przyjemne w używaniu, ale efekty były takie sobie:(
rozumiem. no nic, po produktach antycellulitowych trudno oczekiwać odprężenia... i do tego zwykle trzeba czekać na rezultaty ;)
UsuńLirene nie znam
Ja w tej kwestii bardzo lubię kosmetyki z Tołpy :)
OdpowiedzUsuńmiałam jedno serum antycellulitowe tołpy, nic u mnie nie robiło :(
UsuńJeszcze z Balea nic miałam :(
OdpowiedzUsuńod czego jest allegro :*
UsuńSzkoda, że Balea nie jest dosttępna w Polsce;/
OdpowiedzUsuńe tam ;)
UsuńEh, mimo, że Twoja recenzja mocno demotywuje do poszukiwania Balei, ja nadal czuję się skuszona na kosmetyki tej marki. Z tym że ja chyba wybrałabym sobie jakiś żelik pod prysznic i zwykle nawilżające mazidło do ciała :)
OdpowiedzUsuńno ale właśnie, czy ich żele i mazidła do ciała aż tak bardzo się różnią od tego, co można dostać w Polsce? szczerze wątpię...
UsuńSpróbuj żelu-detoksu z YR, ja ciągle zwlekam z recenzją u siebie, bo zużyłam dwa opakowania, a trzecie zostawiłam sobie by spróbować po jakimś czasie dla obiektywnego ocenienia efektu. Przy tamtych wraz z aktywnością fizyczną (jeżdżenie do pracy rowerem, po ok. 20min w każdą stronę, 3-4 razyw tygodniu) miałam nogi gładkie jak po retuszu i to bez masażu! Ale żeby nie przypisać mu działania dosłownie cudotwórczego (wyszczuplał też inne miejsca) zostawiłam sobie jedną butelkę, za którą niedługo się zabiorę. Chociaż jeszcze masz tą Ziajkę drenaż ona u mnie też dobrze działała.
OdpowiedzUsuńdzięki za polecenie, będę mieć ten produkt w pamięci, bo prędzej czy później zrobię u nich zamówienie ;)
UsuńJa bardzo bym chciała wypróbować ich produkty do włosów. Inne rzeczy, podobnie jak w przypadku Alterry i Isany, mnie nie kuszą (:
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńSzkoda, że nie ujędrnia :/
OdpowiedzUsuńmnie nie, ale Ciebie mógłby. trzeba na sobie sprawdzić ;)
UsuńNigdy nie miałam nic z Balea, a jak już bym miała dostęp to postawiłabym na żele do mycia, bo słyszałam że pięknie pachną i są tanie ;)
OdpowiedzUsuńno tak, żele i ich ładne zapachy królują na blogach ;)
Usuńszkoda, że nie ujędrnia :(
OdpowiedzUsuńmojej skóry nie, ale to oznacza jeszcze, że nie ujędrniałby innej skóry :)
UsuńMógłby być choć troszkę lepszy :)
OdpowiedzUsuńmhm, nie wiem, co na to odpowiedzieć :P
UsuńMiałam peeling z tej serii i niestety w ogóle nie byłam z niego zadowolona. Raczej na ten produkt się nie skuszę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
Usuńpozdrawiam!
najczęściej używałam Eveline to chłodzące serum, jestem z niego zadowolona bo ładnie ujędrnia skórę, po wyszczuplenie to trzeba na fitness albo chociaż ćwiczyć w domu ;) sam kosmetyk nie zredukuje cellulitu a szkoda :D
OdpowiedzUsuńwiem, wiem, dieta i ćwiczenia ;) na diecie już jestem, ćwiczyć nie mam niestety kiedy ani gdzie :/
UsuńNo szkoda że nie działa tak jak powinna. Ale i tak te kosmetyki mogłyby być dostępne w Polsce ;p
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś będą :]
Usuńzaden balsam nie dal mi takich efektow, nawet nie tylko jesli chodzi o ujedrnienie, ale takze o zniwelowanie cellulitu, jak banki chinskie:) naprawde polecam:)
OdpowiedzUsuńtak, tylko że ja mam mnóstwo pajączków na udach i boję się, że bańki mogłyby pogorszyć sytuację...
UsuńJa się polubiłam z żelem pod prysznic z tej serii ze względu na jego masującą końcówkę, świetnie wpływa na skórę i wystarczy do opakowania dać byle jaki żel ;)
OdpowiedzUsuńczytałam o tym wynalazku. fajna sprawa :)
UsuńA mnie zetknięcie z Baleą dopiero czeka, fajnie, chociaż jakoś specjalnie nie zabiegałam, żeby do niego doszło.
OdpowiedzUsuńrozumiem, że coś wkrótce dostaniesz?
UsuńNom, już dostałam :) Od Sroczki wygrana.
Usuńno przecież! zupełnie mi wyleciało z głowy :)
UsuńNiestety ja również się zawiodłam.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o walkę z cellulitem to u mnie rewelacyjnie zadziałało serum antycellulitowe z serii Body Focus Body Shopu, które kupiłam przypadkowo na all za śmieszne pieniądze. Oczywiście nie zredukowało cellulitu, ale genialnie ujędrniło i napięło skórę, sprawiło, że cellulit był prawie niezauważalny po około 2 tygodniach stosowania. Lekko chłodziło podczas nakładania, latem sprawdziło się idealnie. Niestety więcej nie udało mi się na to serum trafić.
OdpowiedzUsuńnie miałam pojęcia, że TBS ma taki produkt w ofercie. dzięki za cynk :)
UsuńPodobnie jak Ty, nie oczekuję, że krem rozprawi się z pomarańczową skórką. Żaden krem nie jest cudotwórcą. Jeśli nie zadbamy o ruch i odpowiednią dietę, to problem będzie nam towarzyszył. Ale dobry kosmetyk jest w stanie ujędrnić skórę. Szkoda, że produktowi Balei ta sztuka się nie udała...
OdpowiedzUsuńdokładnie, dieta i ruch przede wszystkim. ale mojej skórze brakuje jędrności, dlatego szukam czegoś, co by temu zaradziło ;)
Usuńee jak już ma się produkt anty - to przy minimalnym wysiłku jakim jest masaż powinny być jakiekolwiek efekty a tak to lypa
OdpowiedzUsuńano powinien :)
Usuńnic tylko się cieszyć, że nie poddałam się szłowi na balea kosmetyki:p
OdpowiedzUsuńserum eveline są fajne, chociaż cudów to nigdy nie ma
ja jeszcze nie natknęłam się na kosmetyk, który usunąłby cellulit. trzeba być realistycznym ;)
Usuń