Kremy, które dziś opiszę, dostałam w prezencie urodzinowym od kochanej Maggie :*
Tytułem wprowadzenia pozwolę sobie napomknąć, że generalnie mam dość chłodny stosunek do marki Avon :P Mam pomadkę, która jest bardzo dobra i cienie, które są średnie. Miałam też trochę pielęgnacji, a wszystkie te produkty (szampony, odżywi, balsamy do ciała, kremy do twarzy) były bardzo rozczarowujące ze względu na brak działania pielęgnacyjnego. Kremowy duet z serii youth minerals również nie przypadł mi do gustu...
Kremy na noc i na dzień zamknięto w słoiczkach o pojemności 15 ml. Krem na dzień jest żółtawy i ma lżejszą konsystencję niż fioletowawy, treściwszy krem na noc. Oba pachną kwiatowo.
Na załączonej ulotce o kremach czytamy, co następuje:
Krem na noc zawiera kwasy AHA, co mnie ucieszyło, ponieważ miałam nadzieję na pomoc w rozjaśnieniu blizn potrądzikowych. Tu spotkało mnie rozczarowanie na całej linii...
Krem na dzień szybko się wchłania i jest bardzo dobrą bazą pod makijaż. Dość dobrze nawilża, ale tylko do momentu, kiedy temperatura powietrza przekracza 15 stopni. Jeśli jest chłodniej, można odczuwać ściągnięcie skóry wynikające z niedowilżenia (nie nada się na zimę). Plus za filtr przeciwsłoneczny. Obiecywanej promienności nie zaobserwowałam. Niestety coś, co zupełnie skreśla ten krem w moich oczach to fakt, że mnie lekko zapychał. Po każdym użyciu pod wieczór zawsze mi coś na twarzy wyskakiwało (albo wulkan, albo boląca gula).
Krem na noc jest treściwszy i zostawia na twarzy delikatną, ochronną warstwę. Po kilku pierwszych aplikacjach odczuwałam lekkie pieczenie skóry, ale skóra w końcu się przyzwyczaiła do kwasu. Kwas nie powodował u mnie łuszczenia się. Produkt dość dobrze nawilża, ale działania regenerującego nie zaobserwowałam. Niestety krem mnie bardzo zapychał. Na początku myślałam, że z powodu obecności kwasu skóra się oczyszcza. Niestety po każdej aplikacji pryszczy wciąż przybywało. Po 2 tygodniach zrobiłam przerwę i moja cera momentalnie przestała szaleć. Po powrocie do kremu znów zmagałam się z okropnym wysypem niespodzianek :((( Właściwie wciąż z nim walczę...
Ostatecznie oba zapychacze zużyłam do smarowania dłoni. Z tytułu problemów skórnych, które ten duet u mnie spowodował, kremów nie polecam!
Dla zainteresowanych składy:
Miałyście do czynienia z tymi gagatkami?
Ojojoj jaki długi skład. Może silikon Cię zapychał? z avonu mam tylko stempelek do zdobienia paznokci (z którym jeszcze nie wiem jak się obchodzić, ale ciii ;)) kiedyś częściej sięgałam po ich kosmetyki, ale większość mnie rozczarowała niestety.
OdpowiedzUsuńto bardzo możliwe, moja cera średnio lubi się z silikonami :/
Usuńooo jak cos zapycha mnie to laduje w smieciach, albo na stopach. kiedys mialam ochote na te kremy, ale na szczescie nie skusilam sie.
OdpowiedzUsuńszybkiego pozbycia sie gul bolacych zycze.
ja nie cierpię wywalać kosmetyków, więc zapychacze kończą na dłoniach lub stopach ;) dzięki, boje się, że to trochę potrwa :(
UsuńNie przepadam za kosmetykami Avonu. Mają ciekawe wody toaletowe, ale w przypadku kolorówki i pielęgnacji wolę sięgać po produkty innych marek. Współczuję z powodu bolących gul i niespodzianek. U mnie też bardzo często wyskakują po nałożeniu kremu. Jak odstawiam smarowidła, wszystko powraca do normy, ale niestety zostaje z kolejnymi przebarwieniami...
OdpowiedzUsuńja mgiełek nie lubię.
Usuńno właśnie, przebarwienia. walczę z nimi od lat :(
Porzuciłam dawno temu pielęgnację Avonu, za którą nie przepadałam. Pojedyncze produkty bywały na plus ale nic poza tym.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, abyś szybko uporała się z przykrymi niespodziankami. Wiem, jak potrafi to umęczyć :/
mi z pielęgnacji avonu spodobał się kiedyś tam jeden szampon. i tyle. nie lubię tej marki i już
Usuńdzięki :* mam nadzieję, że maść cynkowa pomoże :)
Też mam doświadczenie z ich kremami, że są zapychaczami :( Idealne tak jak piszesz do rąk tylko i wyłącznie! Pozdrawiam, Blogging Novi.
OdpowiedzUsuńojej, niefajnie :/
Usuńu mnie niestety całą pielęgnacja Avon wywoływała falę uczuleń i podrażnień dlatego uż lata temu zapomniałam o jej istnieniu i nic nie jest mnie w stanie skłonić do dania jej kolejnej szansy. Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu ;)
OdpowiedzUsuńrozumiem. ja też nie mam najlepszych doświadczeń z ich pielęgnacją :/
UsuńTo Ci diabelskie kosmetyki :/ Nie ma nic gorszego, jak to, że po niektórych kosmetykach trzeba wręcz ratować cerę...
OdpowiedzUsuńoj tak :/
UsuńZapychające kremy omijam z daleka. Już się przejechałam na kilku więc wolę nie powtarzać dawnych błędów ;)
OdpowiedzUsuńja naprawdę myślałam, że od kwasów mi się oczyszcza cera. jednak to nie było to :(
UsuńOj bardzo nie lubię kosmetyków które zapychają, męczę się potem z tym około 2 tygodni.
OdpowiedzUsuńZ Avonu lubię szminki są fajne, kredkę supershock bardzo sobie cenię, sparzyłam się na cieniach, paru balsamach i kremach do twarzy dlatego jestem sceptyczna teraz, choć przyznam się że skusiłam się ostatnio na masło ;)
niestety nie miałam kredki supershock, jakoś się nie złożyło :]
UsuńNie lubię kremów z Avonu, strasznie mnie zapchały :(.
OdpowiedzUsuńojej :(
UsuńNie mam zaufania do kosmetyków pielęgnacyjnych z Avonu.
OdpowiedzUsuńWyjątek stanowią kremy do stóp.
ja też zaufania nie mam. ani grama ;)
UsuńNie miałam już bardzo długo nic z Avonu,bo niestety,ale za każdym razem spotkanie z tą marką kończyło się fiaskiem:(
OdpowiedzUsuńrozumiem
Usuńja też raczej już sobie odpuściłam tylko pasuje mi jeden taki balsamik z drobinkami złotymi a tak to lipa.
OdpowiedzUsuńja nie lubię balsamów z drobinkami :]
Usuńnie miałam i pewnie nie chcę mieć skoro Ciebie zapychał
OdpowiedzUsuńna pewno nie chcesz ;)
UsuńJa używałam od nich tylko serum do twarzy i kilka maseczek. Kremu nigdy nie miałam, ale gdzieś ostatnio nacięłam się na posta z podobną treścią, także szkodzi nie tylko Tobie ;)
OdpowiedzUsuńhm, to niedobrze, że kremy szkodzą innym :/
Usuńnie cierpię takich zapychaczy :/ mam nadzieję, że szybko stan Twej skóry wróci do normy :)
OdpowiedzUsuńa kto lubi zapychacze... dzięki, będę walczyć :)
UsuńAjaja, to nie dobrze, że Cię tak strasznie zapchał!
OdpowiedzUsuńCzuję się aż winna, że wszystko co masz ode mnie jest złe i nie dobre dla Ciebie i Twojej skóry ;(
Maggie, absolutnie nie czuj się winna! dzięki Tobie poznałam jedną z najlepszych polskich książek fantasy, jakie czytałam; poza tym bibułki matujące Infinity polubiłam tak bardzo, że kupiłam spory zapas; a ten lakier Wibo jest boski! także absolutnie nie miej wyrzutów sumienia :*
UsuńUff, to trochę mi ulżyło! Muszę bardziej przykładać się do poczynania zakupów :D
Usuńoj tam, przecież żadna z nas nie wiedziała, że tak będzie :*
UsuńNie miałam. Ale ja kremy z avonu już od dawna omijam szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńsmart choice :]
UsuńJak ogólnie Avonu nie lubię, to ich krem do twarzy z serii naturals jako jedyny mi służy :)
OdpowiedzUsuńja miałam kiedyś jakiś krem z tej serii i zużyłam go do smarowania ciała :P
UsuńA to skurczybyki niedobre!
OdpowiedzUsuńano ;)
UsuńMam jeden krem z Avonu i on jest dosyć przeciętny, sprawdził się, ale bez fajerwerków. Ogólnie pielęgnacja z Avonu jest mocno średnia, choć są perełki :)
OdpowiedzUsuńja już naprawdę nie mam ochoty na kolejne spotkania z pielęgnacją Avonu :)
UsuńTo chyba najgorsze co może być z kremem nie tak, bo trzeba po prostu go odstawić i tyle:/ szkoda, że się nie sprawdziły
OdpowiedzUsuńdwie najgorsze rzeczy to zapychanie i podrażnienie skóry ;/
UsuńJa nie lubię Avonu, jak byłam młodsza i mało w temacie to wydawałam sporo na Avon i traciłam kasę. Mam podobne doświadczenia właśnie jak Ty i recenzja tych kremów jest tylko tego podsumowaniem.
OdpowiedzUsuńnormalnie nie rozumiem popularności tej firmy...
UsuńEj, ja też nie i w ogóle to chyba wciąga jak jakaś sekta :D
Usuń