Kupując tę kredkę (za 5,49 funtów, dodam) miałam określone oczekiwania. Chciałam czegoś fioletowego, trwałego i przyjemnego w użyciu (czytaj miękki, łatwy do roztarcia sztyft). W tym przypadku niestety się zawiodłam. Buszując w sieci widziałam, że produkt zbiera bardzo pozytywne opinie, ale u mnie nie sprawdza się na tyle, że dwa lata leżakował jedynie sporadycznie używany w kubeczku z eyelinerami, a teraz trafi do kosza. Od samego momentu kupna był kiepski - no chyba że nabyłam już otwarty egzemplarz. Zmacana kredka raczej nie była, nie nosiła takich śladów.
Ja nie widzę w tej kredce żadnych zalet. O ile słoczując ją na ręce da się wyciągnąć z niej pigment, to na oku sztuka ta jest niemożliwa, gdyż sztyft jest koszmarnie twardy i niemiłosiernie drapie skórę. Ostrzenie czy podgrzewanie go w dłoniach niczego nie zmieniało.
Kredka jest dwustronna - z jednej strony mamy wspomniany twardy rysik, z drugiej - drapiący pędzelek do roztarcia kreski. Szkoda tylko, że ona nie chce dać się ładnie rozetrzeć. Miejscami zostaje nieruszona, a miejscami ściera się całkowicie i tworzą się brzydkie prześwity.
Gwoździem do trumny produktu jest jego nietrwałość. Kredka po krótkim czasie zaczyna się niemiłosiernie kserować, blednąć, miejscami zanikać.
dosłownie ślad koloru, pfff
Lubię Bourjois, ale ta kredka to niewypał. No chyba że leżakowała przez kilka lat w drogerii, zanim ją kupiłam. Znacie? Podzielacie moje zdanie?
Faktycznie, średnio to wygląda... Jednak wolałabym, żeby kredka była trochę bardziej widoczna ;)
OdpowiedzUsuńja też, zdecydowanie. taki ślad koloru mnie nie zadowala
UsuńNie znam, ale z drogeryjnych kredek bardzo lubię kredki Rimmel:)
OdpowiedzUsuńmoimi najulubieńszymi kredkami na rynku są kredki z Sephory :)
UsuńJa w końcu zaakceptowałam to, że kredek i kresek nie ogarniam, więc się pozbywam po kolei każdej, która się nie sprawdza w roli bazy pod cienie. Te twardsze odpadają, bo oko mnie boli jak próbuję ich użyć, a efekt nie jest taki znowu niesamowity. Zniechęcają mnie takie drogeryjne zachowania i otwarte produkty. Przecież to jest absurdalne - płacisz kupę kasy za coś, co jest zupełnie nieprzydatne albo używane albo ogrzane przez lampy. Bez sensu, naprawdę. Ostatnio jestem na nie z kupowaniem czegokolwiek w drogerii.
OdpowiedzUsuńja nie cierpię twardych kredek i też się ich pozbywam...
Usuńmasz rację; zakupy w drogerii są co najmniej ryzykowne, ech :(
Wiesz co, miałam kiedyś dwie kredki z tej serii: tą właśnie fioletową i morską. Ta druga była cudnie maślana, świetnie się rozcierała i była mocno napigmentowana, a fiolet... tak jak piszesz, szkoda słów.
OdpowiedzUsuńMoże akurat ten odcień ma feler?
huh, z tego co piszesz, to bardzo możliwe
UsuńTej serii kredek z Bourjois nie miałam, za to testowałam te typowo żelowe i one wypadły fantastycznie.
OdpowiedzUsuńdzięki za cynk, być może kiedyś się skuszę :)
UsuńZgodze sie z tym ze zelowe sie lepiej sprawdzaja....np.gosh czy revlon czy maybeline....bourjois ma dobre szminki ito nie moj kolor ale widzialam ladny fiolet kredki loreal.....
OdpowiedzUsuńakurat jeśli o fiolety chodzi, dostałam od przyjaciółki pod choinkę idealną fioletową kredkę z Sephory, więc pod tym względem jestem na jakiś czas zaspokojona ;)
UsuńU mnie kredki z sephory się sprawdzaja...miałam czarna i do końca mi służyła później kupiłam kolor khaki i tez jest dobra..mam jeszcze kredkę jumbo brazowa i jest super do smokey eyes. ...
Usuńmoim zdaniem sephorowe to najlepsze kredki na rynku. uwielbiam je :)
UsuńŁeee nie cierpię takich "drapaków" :/
OdpowiedzUsuńja też!
UsuńPrzyznam szczerze, że to dziwny kolor na powieki. Poza tym dla mnie kredka do oczu musi być miękka, przyjemna w używaniu, ma sunąć po skórze jak po maśle.
OdpowiedzUsuńgdyby na powiece zostawał cały pigment, kolor byłby świetny. a tak jest klapa
Usuńdokładnie, miękkie kredki górą!
Dla mnie kredka musi być bardzo miękka lub miękka, twardymi nic nie da się zrobić.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię żelowe i najczęściej uzywam Avon SuperShock bo trzyma się na powiece cały dzień :-)
u mnie niestety czerń supershock spływała z górnej powieki na dolną :(
UsuńNa dłoni wygląda na brąz a nie fiolet, lipa. Do tego prawie w ogóle nie widać jej nie oku - och ile ja już takich kredek miałam :/
OdpowiedzUsuńja też sporo takich bubelków przerobiłam, ech :(
UsuńKredka rzeczywiście jest słaba i nie zachęca do zakupu. Ja osobiście na razie zostają przy supeshockach z avonu i kredkach z zoevy, które mają intensywne kolory. Każda się odbija niestety na powiece, ale to już chyba wina budowy mojego oka.
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie :)
kolorowaradosc.blogspot.com
miałam czarną kredkę supershock i byłam z niej bardzo niezadowolona. spływała mi z górnej powiekinna dolną...
UsuńCałe szczęście nie używam kredek do oczu :)
Usuńja używam i lubię, ale muszą spełniać pewne wymagania :)
UsuńMam z tej serii brązową i czarną i są świetne aczkolwiek mam wrażenie że brązowa jest bardziej miękka. Zużywam właśnie drugą. Miałam ochotę na inne kolory ale chyba nie ma co próbować :(
OdpowiedzUsuńno chyba że tylko ten fiolet jest taki kiepski ;)
Usuń