Wypad na spacerek z dzieckiem w wózku. Jeśli trasa spacerku przebiega obok drogerii, a dziecko zasnęło, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wybrać się na mały rekonesans. Bez konkretnych planów zakupowych a po prostu ot tak, żeby sobie popatrzeć na mazidła. Przyznaję, mnie to sprawia przyjemność. Jedni lubią udać się czasem do kina, drudzy - do drogerii. Tego konkretnego dnia dobrych kilka miesięcy temu trafiłam w Bootsie na nowość Rimmela: pomadki w kredce z serii Lasting Finish Colur Rush. Do tego panowała akurat promocja 3 for 2. Jako blogerka pisząca o kosmetykach poczułam zew testerki i postanowiłam od razu wziąć wszystkie interesujące mnie kolory, żeby na blogu pojawił się szerszy przegląd.
Pomadki te w Polsce kosztują 23,99 zł za sztukę, a w UK w drogeriach Boots i Superdrug są nieco droższe - 5,99 funtów za jedną. Może powinnam była coś o nich skrobnąć dobrych kilkanaście tygodni temu, krótko po zakupie, ale chciałam mieć wyrobione zdanie o każdym kolorze, więc dałam sobie czas.
Według producenta produkty te to połączenie balsamu do ust z długotrwałym kolorem. Ja mam na ten temat swoje zdanie - moje usta nie odczuły długotrwałego działania pielęgnacyjnego, więc z nazywaniem mazideł balsamem bym nie szalała. Jak dla mnie jest to połączenie kremowej pomadki ze stainem.
Ale od początku. Kredki są wykręcane, więc nie trzeba ich temperować, za co duży plus. Mają apetyczny, waniliowy zapach. Złote napisy na opakowaniach zaczynają się po jakimś czasie ścierać. Dzięki wygodnie zaostrzonej końcówce kredki dają dużą kontrolę podczas aplikacji, bo można spokojnie obrysować kontur ust. Sztyft jest dość twardy, ale gładko sunie po ustach i równo rozkłada na nich kolor. Nie potrzebujemy konturówki - nic się nie wylewa poza granice. Nie zauważyłam również tendencji do brudzenia zębów.
Patrząc na słocze na dłoni wydawałoby się, że to rzeczywiście lekko koloryzujące usta balsamy, ale na ustach historia jest zgoła inna. Już jedno pociągnięcie daje wyrazisty kolor.
U siebie przez 1,5-2 godziny po aplikacji widzę na ustach ładny połysk. W tym czasie pomadkę nosi się bardzo komfortowo. Nieco brudzi kubki. Kiedy ta wierzchnia warstwa się zetrze, na ustach zostaje sam pigment, coś jakbyśmy nałożyły na nie stain. Wykończenie jest matowe, kolor mocny, prawie nie brudzimy kubków, ale po jakimś czasie można zacząć odczuwać ściągnięcie warg - z biegiem czasu robią się coraz suchsze. Dlatego ja osobiście aplikuję pomadki na balsam nawilżający.
Trwałość jest różna w zależności od koloru. 200 Keep Maving jest w moim odczuciu najmniej trwały i wymaga poprawek po około 3 godzinach. 100 Give Me A Cuddle i 110 Make Me Blush wyglądają u mnie dobrze do 4 godzin. W przypadku reszty odcieni za poprawki muszę zabrać się po 5-6 godzinach. W międzyczasie dużo gadam, jem i piję. Picie i lekkie przekąski nie robią na pomadkach dużego wrażenia, ale konkretniejszy obiad to inna historia.
100 Give Me A Cuddle to bardzo ładny łososiowy róż.
110 Make Me Blush to uroczy chłodny róż.
120 All You Need Is Pink to, wbrew nawie, malinowa czerwień z malutką domieszką różu.
200 Keep Mauving nie ma z mauve zbyt wiele wspólnego. Dla mnie ten odcień to połączenie różu i brązu z niewielkim dodatkiem czerwieni.
210 Boom Chic A Boom określiłabym jako kolor typu hot pink.
300 Viva Violet ma w sobie sporo jagody. |
600 On Fire to ciepła, pomarańczowa czerwień (cieplejsza niż na moich naustnych zdjęciach)
Zestawienie posiadanych przeze mnie odcieni:
Edit:
Dzięki uprzejmości Justyny mogę Wam pokazać jeszcze jeden odcień - 610 Sun-Kissed. Jest to cudna brzoskwinia z drobniutkim złotym shimmerem. Trwałością pomadka przypomina 100 i 110:
Ogólnie jestem z tych pomadek zadowolona i dobrze mi się je nosi, ale mają jedną wadę - mimo dobrej trwałości kiedy zaczynają znikać, zjadają się od środka zostawiając na obrzeżach ust wyraźnie obwódki. A obwódki te dość trudno zmyć.
Za kolory, efekt i trwałość jak najbardziej mogę je polecić. Wprawdzie nie wszystkie pokazane tu kolory są dostępne stacjonarnie w Polsce, ale przecież żyjemy w dobie Internetu ;)
Nie widziałam ich jeszcze na żywo w Rosku, ale jak zwykle na Tobie każdy kolor wygląda pięknie:)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :)
UsuńWszyscy dobrze mówią o tych "pomadko-kredkach", a ja nadal nie jestem przekonana do zakupu . Wydaje mi się ze nie wygladalabym dobrze w pomadkach z polyskiem, wolę raczej matowe lub satynowe wykończenia ;) U ciebie jednak te odwazniejsze kolory wyglądają niesamowicie ;) !
OdpowiedzUsuńpisząc post nie miałam zamiaru nikogo przekonywać do zakupu, a może jedynie trochę pomóc zdecydowanym ;)
Usuńja noszę różne wykończenia, w zależności od nastroju :)
dziękuję :)
Mam 710 Drive me nude i od niedawna 200 Keep mauving, ale na moich ustach obie utleniają się dość mocno i zmieniają kolor. Ale trwałość bardzo dobra, mocno się wgryzają, choć te obwódki, o których wspominasz, bywają upierdliwe :)
OdpowiedzUsuńu mnie żadna z nich nie zmienia koloru po nałożeniu, jedynie właśnie wykończenie przechodzi z połysku w stainowy mat :)
Usuńoj bywają. ja wolę przez reaplikacją pomadki te obwódki usunąć, ale one się tak łatwo nie dają skubane
Rozumiem :) Być może to kwestie indywidualne już :)
UsuńCiężko usunąć, to prawda :P Jak po pierwszej aplikacji kredki chciałam ją zmyć z ust, jak już się w nie wgryzła, to byłam w szoku. Woda z mydłem - nic, micel - nic, dopiero dwufaza trochę rozpuściła...
też doszłam do tego, że najlepiej usunąć je czymś tłustym :)
UsuńMam dokładnie te same kolory i na mnie również się utleniają. 710 - do różu, a 200 - do fuksji :(. Na zdjęciach w Internecie wyglądają zupełnie inaczej, może mamy jakieś trefne egzemplarze?
Usuńa może tak reagują z Twoim naturalnym pH? trudno powiedzieć... :(
UsuńLubię pomadki w formie grubych kredek :) Mam takowe z Bell i są cudowne :)
OdpowiedzUsuńnie miałam do czynienia z tymi z bell :)
UsuńKupiłam taką kredkę z Catrice, na razie się oswajamy ze sobą. Kolor mógłby być nieco inny, ale nie było testera, to wzięłam "na oko" :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam kredek Catrice, więc nie mam porównania między właściwościami produktów Catrice i Rimmel. szkoda, że nie do końca trafiłaś z kolorem :(
UsuńMiałam dwie kredki z tej serii. Co ciekawe, używałam ich w zasadzie bardziej jako kremowego różu do policzków niż na usta. Teraz w sumie ze wszystkich kredek jakie miałam została mi jedna i chyba nie będę kupowała kolejnych ;) Jakoś mi fascynacja kredkami do ust ostygła. Ale kolory są ładne - zwłaszcza te bardziej naturalne mi się podobają.
OdpowiedzUsuńwspominałaś :)
Usuńja kredek nie skreślam. po zastanowieniu widzę w tej formie więcej plusów niż minusów :)
wszystkie mi się podobają :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNa promocji w Rossmannie kupiłam kolor "Rumour Has It" i na razie jestem z niego bardzo zadowolona :) Ale mam wrażenie, że w UK jest chyba większy wybór kolorów, w Rossmannie chyba mniej widziałam...
OdpowiedzUsuńw UK jest chyba 12 odcieni, o ile się nie mylę.
UsuńTen najbardziej czerwony niesamowicie ci pasuje! :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) nie noszę czerwieni zbyt często,ale powoli się do niej przekonuję :)
Usuńczerwien mi sie spodobala :)
OdpowiedzUsuńmogę ją polecić :)
UsuńŁadne kolory :) Mam jeden, dostałam od Justyny :D
OdpowiedzUsuńa który? :)
UsuńU mnie 100 wypada bardzo różowo i nie do końca mi to odpowiada. :( Wolałabym, żeby wyglądała tak jak na opakowaniu. Produkt sam w sobie bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńkolorowaradosc.blogspot.com
szkoda,że kolor nie do końca Ci odpowiada :(
UsuńMam coraz większą ochotę wybrać jakąś pomadkę w kredce, nie mam żadnego mazidła do ust w takiej formie.
OdpowiedzUsuńJak patrzę na to zestawienie to 110 najbardziej mi się podoba ale absolutnie we wszystkich wyglądasz korzystnie i pięknie :))
z kredek mogę polecić te Rimmelki oraz matowe pomadki Revlon. sama mam ochotę wypróbować kredki Astora, zwłaszcza matowe, ale zostawię sobie je w planach na dalszą przyszłość :)
Usuńdziękuję :) niesamowite, że można dobrze wyglądać w tylu różnych kolorach ;)
można, można i warto próbować nowych odcieni :)
Usuńdlatego teraz przełamuję się i sięgam po kolory, których do tej pory unikałam :)
UsuńNajbardziej podobają mi się odcienie 100 i 110. Mam chyba którąś z tych pomadek, ale musiałabym sprawdzić. Bardzo polubiłam pomadki w takiej kredkowej formie. Są wygodne i dobrze się sprawdzają.
OdpowiedzUsuńsprawdź; warto :)
UsuńUzbierałaś prześliczną kolekcję. Wszystkie odcienie są niesamowicie twarzowe, ale moim zdaniem najładniejszy jest niepozorny Make Me Blush :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńmake me blush jest bardzo uroczy :)
Give Me A Cuddle bardzo mi się podoba, muszę go upolować w funciaku, jeśli będzie :)
OdpowiedzUsuńTe kredki to naprawdę fajny produkt do ust w niewielkiej cenie :)
trzymam kciuki, żeby był, bo to bardzo ładny kolor jest :)
Usuńowszem, owszem :)