Błyszczyki, które dziś przedstawię, były dodatkiem do któregoś brytyjskiego magazynu. O ile dobrze kojarzę, marka Model Co miała swojego czasu szafę w Superdrug. Jeśli się nie mylę, ceny nie należały do najniższych. Szafa ta jakoś nigdy mnie nie pociągała. I chyba nie tylko mnie, skoro standy zniknęły z rzeczonej drogerii. W każdym razie błyszczyki miały kosztować, o ile dobrze pamiętam, aż 17 funtów za sztukę. A ceny tej, moim zdaniem, kompletnie nie są warte...
Błyszczyki mają przyjemne dla oka opakowanie z małym lusterkiem z boku umożliwiającym dokonanie szybkich poprawek. W sumie niepotrzebny ten bajerek, bo produkty są słabo napigmentowane i spokojnie można je zaaplikować bez lusterka. Oba kolory zawierają w sobie drobinki, których na szczęście nie czuć na ustach i które nie urządzają sobie wędrówek po twarzy.
Produkty mają intensywny zapach jakiejś sztucznej oranżady. Tak mi się kojarzy. Są lepkawe i mają dziwną, ciągnącą się konsystencję. Czasem kiedy wyciągamy gąbeczkę z opakowania, produkt zaczyna się ciągnąć, a potem spada, ochlapuje i otłuszcza wszystko naokoło.
Żeby dobrze pokryć usta, trzeba nakładać kosmetyk jakieś trzy razy. Przy regularnym używaniu w opakowaniu bardzo szybko pojawia się ubytek. Niestety nie można mazidła zużyć do końca, gdyż aplikator kończy się całe 2 cm od dna i nie ma jak wydobyć około 1/6 produktu.
Berry Pink:
Ich trwałość wynosi do dwóch godzin bez jedzenia i picia. Kiedy są na ustach, wargi zdają się nawilżone, ale poczucie to znika wraz z błyszczykiem.
Strip Tease:
Ogólnie są to błyszczyki przeciętne aż do bólu. Zużyję i zapomnę :)
Faktycznie szału nie ma - dobrze, że to tylko dodatek do gazety. Zawsze to trochę mniej bolesne rozczarowanie ;)
OdpowiedzUsuńbłyszczyk to kosmetyk, w który ja nie inwestuję dużych kwot. Wiadomo - są to produkty raczej nietrwałe i mam poczucie wyrzucania pieniędzy w błoto. wolę kupić droższą szminkę :)
Usuńmam podobnie - absolutnie górną granicą, jakiej nie jestem w stanie przekroczyć są MACowe Cremesheen'y. nie ma opcji, bym zainwestowała w błyszczydło 100, 150pln, czy więcej. W sumie w pomadkę również nie. Cienie, podkład, puder - owszem, bo mam to na sobie cały dzień, ale produkty do ust - no way ;)
Usuńno to piąteczka!
Usuńchoć przyznam, że ciągnie mnie do pomadek Chanel i YSL :)
Chanelki mnie wysuszają, więc z góry odpuszczam, chociaż przyznaję, że w jesiennej LE był jeden odcień, który kusił mnie nieprawdopodobnie i długo musiałam tłumaczyć samej sobie, że to nie jest kwota do wydania na pomadkę ;P
Usuńja jeszcze nie miałam przyjemności :)
UsuńJa nie lubię błyszczyków:)
OdpowiedzUsuńja nie powiem, że nie lubię, ale zdecydowanie wolę pomadki :)
Usuństrip ładny : ]
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem nieco za jasny; jak już mam wybierać, to jednak wolę kolorystycznie berry pink :)
UsuńJA WOLĘ SZMINKI BO DŁUŻEJ TRZYMAJĄ SIĘ NA USTACH I ZDECYDOWANIE MOCNIEJSZE KOLORY, WYRAŹNE BO NIE MALUJĘ OCZU.
OdpowiedzUsuńteż wolę szminki, ale nie unikam błyszczyków :)
Usuńdla mnie zbyt transparentne...
OdpowiedzUsuńfakt, mogłyby być lepiej napigmentowane...
UsuńLubię błyszczyki, ale jestem bardzo wybredna podczas wyboru i trzymam się sprawdzonych marek. Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do oferty tej firmy, nawet z gazetą ;)
OdpowiedzUsuńpamiętam, że te gazety wyszły chyba na zeszłoroczną wiosnę i te kolorki wydały mi się tak uroczo wiosenne, że wzięłam. a trzeba było słuchać intuicji i unikać tak, jak szafy ;)
Usuńjakie marki lubisz najbardziej w kwestii błyszczyków?
Od wielu lat mam słabość do JT Lancome, bardzo je cenię za właściwości wizualne oraz pielęgnacyjne podobnie jak Victoria's Secret (tylko te bez drobinek). Świetne są błyszczyki C.O Bigelow <3 i jaki mają wybór smaków/zapachów <3 Szalenie odpowiada mi Clarins Lip Perfector 05 Candy Shimmer, błyszczyko balsam z Biotherm. Odkryciem ostatnich miesięcy stała się seria Rich Colour Bobbi Brown, genialne! To chyba takie naj naj, bo spora ilość faworytów zniknęła z rynku :( a te są cały czas aktualne.
Usuńcóż, nie znam żadnego z Twoich ulubieńców :) ale jakoś nie żałuję - wolę pomadki :)
Usuńwydaje się, że słabo kryją - tym razem nie jest zachwycona, ale wiem, że zazwyczaj u Ciebie na blogu pojawiają się fajne rzeczy;)
OdpowiedzUsuńo kiepskawych kosmetykach też zdarza mi się pisać ;)
Usuńw GLamour byly :) pamietam :)
OdpowiedzUsuńtez mialam oba, ale juz sie ich dawno pozbylam :) choc przez pewien okres uzywalam z przyjemnoscia, w koncu byly "darmowe" :)
w zyciu nie kupilabym ich w regularnej cenie.
ja w ogóle nie wydaję większych kwot na błyszczyki. wolę kupić droższą szminkę :)
UsuńJustyś ciekawe skąd ja je mam haha... czyżbyś mi kupiła? Błyszczyki spoko, nawet kiedyś je recenzowałam... ale tusz to była pomyłka stulecia.
Usuńpamiętam Twoje notki na temat tych produktów :)
UsuńJa od błyszczyków nie wymagam dużego krycia. Ale były czasy, kiedy potrafiłam wydawać kasę na bardzo drogie błyszczyki :) wtedy pomadek nie używałam w ogóle.
UsuńA jeśli chodzi o pomadki, to pomadki Mac są moją granica cenową, ale je uwielbiam i dla mnie one mają świetną jakość! :)
Kasia pamiętam tusz. Ja go z rozmachu kupiłam na zapas a później byłam rozczarowana. A to przeciez tusz za "naście" funtów był :)
kiedyś sobie sprawię jakieś pomadki mac nawypróbowanie :)
Usuńi nie wiedzieć czemu, ciągnie mnie do pomadek chanel i ysl - to chyba te przeurocze opakowania :P
Nie lubię błyszczyków, jeśli już cokolwiek nakładam na usta, są to najczęściej pomadki, ostatnio często matowe. Te jak widać nie powalają, a cena regularna jest chyba żartem.
OdpowiedzUsuńja wolę szminki, ale błyszczyków nie unikam :)
UsuńWyglądają niestety bardzo przeciętnie :(
OdpowiedzUsuńi są takie, jak wyglądają...
UsuńŚwiata nie zwojują... Dobrze przynajmniej, że nie płaciłaś za nie ceny regularnej.
OdpowiedzUsuńjuż sam fakt, że szafa zniknęła z drogerii o czymś świadczy...
Usuńtakie transparentne kolory lubię nakładać na pomadki :)
OdpowiedzUsuńteż tak czasem robię :)
UsuńJa ogólnie nie lubię błyszczyków :)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
Usuńja wolę pomadki, ale błyszczyków nie unikam :)