Jak ja zazdroszczę tym z Was, którzy teraz narzekają na tropikalne temperatury. W Blackpool od kilku dni (a może i tygodni) ciągle leje i jest 12-14 stopni, więc piszę tego posta w swetrze i jestem przemarznięta do szpiku kości. Nawet ciepła herbata pod kocem nic nie daje i nie mieści mi się w głowie, że takie rzeczy dzieją się w moim ukochanym miesiącu w roku...Część z Was narzeka, a ja zrobiłabym wszystko, żeby się zamienić :D
Aaaa, nie będzie wpisu z nowościami maja, bo w maju kupiłam.... jedną pastę do zębów. I tyle.
Co do zużyć, wszystko zmieściło się na jednym zdjęciu (butelka z serum rozświetlającym IOSSI, wykończonym w kwietniu, zaplątała się tu przez przypadek):
Na zdjęciu mamy dwa hity: mój nieśmiertelny, od lat ukochany krem z mocznikiem 5% z Isany oraz świetny, delikatny i nie podrażniający żel do higieny intymnej Fitomed (klik). Poza tym polubiłam się z idealnym na co dzień, prasowanym podkładem mineralnym marki Neve Cosmetics (klik), przyjemnie pachnącym dezodorantem Fenjal, który stosuję tylko na noc po wieczornym prysznicu i nie budzę się ze śmierdzącymi pachami, oraz z nawilżającym kremem IOSSI avocado & jojoba. Ten ostatni był prezentem od Justyny. Miniatura tego kremu wystarczyła mi na około miesiąc cowieczornego stosowania. Moja skóra odebrała go przede wszytkim jako przyzwoity nawilżacz. Jest to ten rodzaj kosmetyku, który choć zostawia na naskórku wyczuwalny, nawilżający film, daje wizualnie matowe wykończenie, więc dobrze sprawdza się pod makijażem (choć u mnie było to tylko kilka razy; zwykle stosuję na dzień krem z filtrem SPF). Co do działania uspokajającego/wzmacniającego naczynka, cóż - w moim przypadku krem różany tej samej marki (klik) sprawdzał się pod tym względem o niebo lepiej. Zapach kremu avocado & jojoba był mocno wyczuwalny, ni to cytrusowy, ni to geraniowy, ni to ziołowy. Teraz wspomnijmy jeszcze o rozczarowaniach. Kremy z SPF rossmannowej marki Sun Ozon były chwalone na kilku blogach. U siebie nie widzę genialnej ochrony, a do tego po każdej aplikacji borykam się ze świeceniem cery, skróconą trwałością makijażu i nowymi "niespodziankami" na twarzy pod koniec dnia. W ubiegłym roku wypróbowałam ten kosmetyk również na dekolcie i ramionach i cóż... mimo wszystko bezwiednie dość mocno je opaliłam :/ W szamponie Whamisa organic seeds shampoo oily scalp, prezencie od Hexxany o przyjemnym działaniu chłodzącym, oczekiwałam pomocnika w walce z łuską i swędzącym skalpem. Niestety nie pomagał, a nawet pogłębiał problem, ech. A do tego moje najulubieńsze i najukochańsze niegdyś skarpetki złuszczające marki Exclusive Cosmetics z Rossmanna znowu NIC NIE ZROBIŁY. Jeśli je znacie - czy u Was też przestały działać?
I to wszystko. W maju prawie nie miałam czasu dla siebie, na czytanie książek, czy zabiegi pielęgnacyjne. Makijazu też zwykle nie nosiłam.
Najbardziej ciekawi mnie Iossi, od rossmanowskich marek trzymam się z daleka ;)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńRónież lubię mocznikową Isanę :)
OdpowiedzUsuńnajlepszy krem do rąk ever :)
UsuńFaktycznie skromnie. Chyba nie miałam okazji używać żadnego z tych produktów
OdpowiedzUsuńchyba naprawdę będę zbierać puste opakowania, wyrzucenie tego wszystkiego to na pewno ulga a mnie tego uczucia brakuje
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest :)
Usuńsuper zużycia! i jak wyciśnięte wszystko do końca;)
OdpowiedzUsuńnie lubimy marnotrawstwa ;)
UsuńTo ja już wolę te upały niż deszcz i tak niską temperaturę :) Akurat wczoraj czytałam o tych kremach z Sun Ozon i widziałam sporo pozytywnych opinii, zwłaszcza jeśli chodzi o stosunek ceny do jakości. Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdza... Ja może wypróbuję, bo obecnie jest na promce w Rossmann. Miło było poznać Twojego bloga, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńteż czytałam o tych kremach sporo dobrych opinii, ale po zużyciu SPF50 raczej już do nich nie wrócę.fajnie byłoby mieć tańszą opcję, ale te kremy nie dogadują się z moją cerą :/
Usuńrównież pozdrawiam i zapraszam :)
Nie wiem od czego to zależy, że skarpetki złuszczające czasem działają super, a czasem nie robią nic... też już miałam takie przypadki, ale z innymi markami.
OdpowiedzUsuńz tym że ta marka wcześniej u mnie działała bezbłędnie,a teraz... to już druga para, po której nic się nie zadziało :/
UsuńKrem ISANA musi być mój. Mają bardzo fajne kremy do rąk i stóp a uważam, że są strasznie niedoceniane.
OdpowiedzUsuńcóż, ich inne kremy do rąk u mnie nie działają, ale ten mocznikowy to mój skarb :D
UsuńW moim rejonie majowa aura aż tak bardzo nie dała mi się we znaki, zresztą nadal jest przyjemnie :) Narzekać nie mogę, za to o tropikach nawet nie chce mi się myśleć, zwłaszcza że za kilka tygodni będę w PL... Oby temperatury stały się niższe :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Whamisa się nie popisała :/ bo teoretycznie składy ładne i dobrze rokujące.
mnie dopiero w tym tygodniu nie jest już zimno :D
Usuńprzyznam, że szampon Whamisy do suchych włosów jest łagodniejszy dla mojego skalpu.to był dobry kierunek ;)
O kurczę, szkoda z tymi skarpetkami, że znowu nic :(
OdpowiedzUsuńmało tego, dwa tygodnie temu zużyłam ostatnią parę z zapasów i też nic :(
Usuńpowiem Ci, że u mnie fajnie złuszczają stopy maski złuszczające, które kupuję w sklepie Quality Save / Home Bargain. Absolutnie no name, różne rodzaje, ale skóra schodzi płatami...
OdpowiedzUsuńbędę musiała obczaić!
Usuń