niedziela, 6 stycznia 2019

Złota dziesiątka 2018 roku, czyli ulubieńcy i odkrycia | Stara Mydlarnia, Green People, IOSSI, Bandi, Podopharm, E-naturalne, Vianek, Juvia's Place, Mokosh, Apis

W ubiegłych latach dzieliłam ulubieńców i odkrycia roku na przynajmniej dwa posty: pielęgnacyjny i kolorówkowy. W zeszłym roku natomiast nie miałam za bardzo głowy, czasu i ochoty na testowanie dużych ilości nowości, stąd tym razem mogę spokojnie ograniczyć ulubieńców do dziesiątki (kiedyś byłoby to dla mnie nie do pomyślenia; jak to się wszystko zmienia). Pojawi się tylko jedna rzecz z kolorówki, bo makijaż wykonywałam w głównej mierze mechanicznie i bez przyjemności, a paznokcie... Zapomniałam o ich istnieniu na kilka miesięcy. Bywa. Ale nie przedłużając, oto moi ulubieńcy w kolejności od czubka głowy do stóp.

1. Stara Mydlarnia, organic garden, peeling do skóry głowy regenerujący (klik)

W 2018 roku na dobre zainteresowałam się złuszczaniem skóry głowy i zabieg ten oraz powyższy produkt zrewolucjonizowały moją włosową pielęgnację. Scrub zawiera mentol, który fantastycznie łagodzi świąd. Poza tym regularne złuszczanie skalpu u mnie przepięknie odbijało włosy u nasady i pomagało pozbyć się łuski i tłustego łupieżu, dzięki czemu włosy mniej wypadały. Hell, yeah!


2. Green People, quinoa & artichoke conditioner (klik)

Ten cudownie, korzeniowo pachnący prezent od Hexxany wyczyniał cuda z moimi włosami, które były w dotyku niczym jedwab, cudownie lśniły i wyglądały jak po użyciu prostownicy, a to wszystko bez podrażniania skalpu i obciążania. Zdecydowanie najlepsza odżywka do włosów, jaka kiedykolwiek wpadła w moje łapska.


3. IOSSI, A+E+C witaminowy koktajl pod oczy z retinolem (klik)


Przygodę z tym cudem zawdzięczam Hexxanie i Justynie. I zużycie dwóch buteleczek kosmetyku nie oznacza bynajmniej jej końca. Cóż za fenomenalny olejek. Pięknie nawilżał i ujędrniał skórę pod oczami, uelastyczniał ją i sprawiał, że wyglądała jakby wypchnięta od środka. Kiedy skóra była w stanie spoczynku, moje linie prawie w ogóle nie rzucały się w oczy. Niewiele kosmetyków do pielęgnacji tych okolic to potrafi!


4. Bandi, krem ochronny z probiotykami SPF 30 (klik)


Jako posiadaczka cery tłustej poszukuję skutecznych, ale nietłustych filtrów. Dlatego niemal co roku sięgam po matujące propozycje Vichy bądź La Roche-Posay, ale w roku 2018 do tego grona dołączył krem ochronny z probiotykami Bandi. Raz, że bardzo odpowiadało mi jego satynowo-matowe wykończenie, a dwa - działał i bardzo dobrze sprawdzał się pod makijażem, nie przyspieszał procesu przetłuszczania się mojej cery. Na okresy, kiedy SPF na poziomie 50 nie jest konieczne, Bandi naprawdę daje radę.


5. IOSSI, aksamitna róża, krem regenerująco-nawilżający z acerolą, różą i algami (klik)


IOSSI bardzo szybko zostało jedną z moich ulubionych marek, a moja tłusta, płytkounaczyniona cera zdecydowanie pokochała ich różany krem. To, jak ją nawilżał i regenerował zasłużyło niemal na miano magii. Ale to nie koniec - kosmetyk bardzo poprawił fakturę mojej skóry, która zrobiła się niezwykle gładka i przyjemna w dotyku oraz miała przyjemny dla oka glow. Do tego to cudo trzymało w ryzach mój rumień, dzięki czemu cera miała ładniejszy, bardziej wyrównany koloryt. Był do prezent od, niespodzianka!, Hexxany.


6. Juvia's Place, the Saharan Eyeshadow Palette (klik)


Skoro już przy twarzy jesteśmy, nie mogę zapomnieć o moim kolorówkowym rodzynku - paletce cieni, którą na urodziny sprezentowała mi Kasia. To nietypowe zestawienie odcieni i wykończeń naprawdę mnie inspirowało i dawało mi wiele radości w letnich i jesiennych miesiącach.


7. Podopharm, maska do dłoni i stóp z mikrosrebrem (klik)


Swoją tubkę tego małego skarbu oddała mi Basia, która nie przepada za mocznikiem, podczs gdy moje dłonie go kochają, jak również w ogóle skarby z Podopharmu. Był to już kolejny krem tej marki, który cudownie nawilżał i regenerował moje sucholce, przynosząc mi niewypowiedzianą ulgę i stanowiąc skuteczną broń na egzemę i inne suche placki.


8. E-naturalne.pl, masło kawowe (klik)


Tłuścioszek, ale jak on nawilżał! Na długie, długie, dłuuugie godziny. Do tego pięknie pachniał kawą i sprawiał, że skóra na ciele była napięta i przyjemna w dotyku.


9. Vianek, nawilżający żel do higieny intymnej (klik)


Żel do higieny intymnej w ulubieńcach roku? A tak - bo nie podrażnia, nie wywołuje swędzenia, jest skuteczny, delikatny i nawet pomaga łagodzić dolegliwości związane z posiadaniem "cudownej" przypadłości zwanej hemoroidami.


10. Podopharm, regenerujące serum do stóp (klik)


Jak w kwestii pielęgnacji twarzy ukochałam sobie produkty IOSSI, tak dłonie i stopy należą do marki Podopharm, poznanie której zawdzięczam nieocenionej Hexxanie. Jeśli masz bardzo suchą skórę stóp, a przy tym szybko rogowacieją Ci pięty i miejsca pod palcami, jest to produkt dla Ciebie. Pięknie nawilża i zmiękcza skórę.



Złota dziesiątka za nami, ale mam jeszcze ochotę wyróżnić dwa produkty do pielęgnacji twarzy, które przegrały w starciu z powyższymi hitami, ale jednak korzystałam z nich z prawdziwą przyjemnością. Niech i one ponownie mają swoje 5 sekund!


Mokosh Cosmetics, ujędrniające serum pomarańcza (klik)


Oczywiście kosmetyk sprezentowała mi Hexxana. Jak widać, dzięki Asi poznałam multum prawdziwych skarbów. A wracając do serum, uwielbiałam jego cudowny, pomarańczowy zapach, a i działanie było zadowalające. Kosmetyk dobrze nawilżał skórę, rozświetlał ją, delikatnie zwężał pory, pomagał wyrównywać jej koloryt. Nie przebił różanego kremu IOSSI, ale pozostawił po sobie naprawdę pozytywne wspomnienia.


Apis, oczyszczająco-wygładzająca maseczka błotna do twarzy z minerałami z Morza Martwego (klik)


Kosmetyk miał całkiem sensowny (choć nie idealny) skład przy dobrej cenie, był wygodny w użyciu (gotowiec!) i dawał przyjemne rezultaty w postaci oczyszczania i rozświetlania skóry, ściągania porów i uspokajania naczynek. To była jedna z bardzo niewielu masek, po które starałam się w 2018 roku sięgać regularnie.


No dobrze, to wszystko na dziś. Przymierzam się też do posta o bublach i rozczarowaniach ubiegłego roku. Ot tak, ku pamięci i przestrodze ;)

31 komentarzy:

  1. wspaniałości, ja też w tym roku a właściwie w poprzednim poznałam wiele fantastycznych kosmetyków ale żadnego z tych Twoich typów

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam ani jednego z tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj taaak! Złuszczanie łepka to jest coś! Miałam ten peeling i bardzo dobrze go wspominam :-) Odżywkę wpisałam na listę.. chociaż nie znalazłam jej w żadnym sklepie, ale może się pojawi. Z Green People miałam głównie próbki różnych produktów i dość fajnie w pamięć mi zapadł jakiś peeling do twarzy.. ale ogólnie marka zrobiła na mnie dobre wrażenie.
    Serum Iossi mam już na liście.. cieszę się, że producent zmienił opakowanie na roll-on bo to znacznie ułatwi aplikację :-D
    Bandi ma dość fajne produkty :-) może nie wszystko mi się sprawdza ale, żadnego bublem nazwać nie mogę :-)
    Lubię kosmetyki z różą.. na ogół mają fajny wpływ na moją skórę. Kremik z Iossi chyba też zaraz wpiszę na listę :-D
    Paleta niesamowita! Słyszałam o jakości tych cieni wiele dobrego.
    Na bubli roku czekam! Ku przestrodze ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też się cieszę, że serum ma nowe opakowanie. nie ma to jak kompletna przyjemność z używania ;)

      ja z Bandi mam doświadczenia 50:50. ten krem jest genialny, ale z dwóch innych kosmetyków, ktore testowałam, nie byłam zadowolona :/

      moja kapryśna cera bardzo lubi różę :)

      Usuń
  4. Ten peeling do skóry głowy kupiłam z Twojej rekomendacji i aktualnie wykańczam. Fajny produkt :) Nie wiem czy jakkolwiek poprawił kondycję skóry ale pewnie kupię go ponownie żeby poobserwować przez dłuższy czas jak działa. Chłodzenie mentolu przypadło mi do gustu - przydaje się gdy myję głowę po treningu, bo niesamowicie relaksuje i odpręża :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo zaciekawił mnie ten witaminowy koktajl pod oczy oraz Apis maseczka błotka a tak po za tym bardzo ciekawy zestaw :). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. W tym roku nie przewiduję żadnych zakupów - czyszczę do zera to co mam ale ten koktajl pod oczy będzie mój. Z Twoich ulubieńców znam tylko serum do stóp (bardzo dobre). Oczywista oczywistość, że kocham masło kakaowe :) Bardzo czekam na buble :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to masło kawowe jest :D

      koktajl pod oczy moim zdaniem jest polską perełką wartą poznania :)

      Usuń
    2. A to wybacz, źle spojrzałam. Kawowe swoją drogą też uwielbiam. Mam z Mohani i używam pod oczy :)

      Usuń
    3. tego masła też można pod oczy użuywać, ale nie próbowałam :)

      Usuń
  7. Koktajl witaminowy Iossi wzbudza moje chciejstwo :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masło kawowe wpisuję na listę :)! Ja też w tym roku bardzo polubiłam palety Juvias Place, mam trzy warianty (akurat twojej palety nie mam) i super mi się sprawdzały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to masło jest genialne, serio

      fantastyczne cienie <3

      Usuń
  9. Hue hue, wierna fanka Ci macha ;) Niemal wszystko pamiętam u Ciebie :D
    A ten koktajl dopisuję na chciejlistę, poczekam co prawda na jakąś dobrą okazję bo się nie spieszy, ale będę miała na uwadze. Czekam na rozczarowania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niezawodna Basia :*

      miałam dzisiaj pisać, ale mój dzień niespodziewanie zapełnił się obowiązkami i się nie udało :/

      Usuń
  10. Dużo fajnych rzeczy można u Ciebie znaleźć :) Niech ten rok również obfituje w takie cuda :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam kiedyś te serum do twarzy i mile je wspominam. Reszta kosmetyków kusi, a jak na kawosza przystało uśmiecham się do tego masełka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ohohoho, ja się do BANDI bardzo zraziłam. Nie jestem alergikiem, ani nie mam cery wrażliwej, tylko tłusta. Krem z BANDI, z algami, kupiłam za poleceniem Pani z Hebe, że takie cuda niby robi. Takie były te cuda, że miałam twarz w czerwonych liszajach :) od tamtej pory firmy unikam, być może mają fajne produkty, ale ja się zniechęciłam na amen!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po takiej przygodzie to zrozumiałe... przykro mi, że miałaś takie przeboje :(

      Usuń
  13. Tak sobie myślę, że sama jakoś coraz mniej chętnie śledzę nowości. Kupuję coś czasami lub zapisuję na potem, tylko że chętniej wracam do sprawdzonych kosmetyków. Bywa też, że okoliczności zmuszają, bo coś zniknie ze sprzedaży i szukam następcy. Z różnym rezultatem.

    Cieszę się, że mogłam przyłożyć rękę do tylu ulubieńców :D Bardzo! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja na pewno kupuję duuużo mniej nowości niż kiedyś, ale nadal z ciekawością obserwuję rynek i czasem coś wpadnie w oko ;)

      wręcz zasponosorowałaś ich większą część :*

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...