Jako posiadaczka cery naczynkowej (a przy tym tłustej), na słońce reagującej mocnym rumieniem, stosuję ochronę przeciwsłoneczną przez znakomitą część roku. Mam swoich ulubieńców wśród filtrów do twarzy (matujący Vichy czy dry touch od LRP), ale nieznane sobie kosmetyki również chętnie testuję. Opisywany dziś krem dostałam w prezencie od Hexxany.
Krem Ducray zapakowano w funkcjonalną tubkę z pompką. Kiedy z opakowania nic już wypompować się nie dało, po przecięciu tubki okazało się, że w środku faktycznie zostało niewiele produktu.
Kosmetyk charakteryzuje bliżej nieokreślony, ale przyjemny zapach. Ma postać białej, odżywczej emulsji. Ponieważ jest to filtr chemiczny, nie bieli, ale zostawia na twarzy otulający, błyszczący się film.
Skuteczność oferowanej przez produkt ochrony słonecznej przetestowałam w letnie miesiące. I o ile w Blackpool słonecznych dni było w tym roku na lekarstwo, to kiedy słońce jednak zdecydowało się zaszczycić nas swoją obecnością, krem zadziałał jak miał. To znaczy nie opaliłam się w najmniejszym stopniu, dzięki czemu nie podrażniłam naczynek. Nie doszły też nowe przebarwienia. Za to plus. Drugi plus to taki, że sam kosmetyk nie irytował moich naczynek. Czasem filtry chemiczne wywołują u mnie rumień, ale nie w tym przypadku (uff). Krem nie był tłuściochem na miarę Avene, ale zostawiał na twarzy błyszczący się film, który szybko wybijał się spod makijażu. Myślę, że z tego względu służyłby mojej tłustej cerze lepiej w okresie grzejnikowym, kiedy odżwycze kremy są bardziej pożądane, no ale nie chciałam odkładać otwartej tubki na półkę na kilka miesięcy.
W mojej ocenie jest to bardzo dobry, skuteczny produkt, który jednak lepiej sprawdziłby sie na mojej tłustej cerze jesienią/zimą niż latem, o czym nie wiedziałam, kiedy zabierałam się za swoją tubkę.
Znacie?
Krem Ducray zapakowano w funkcjonalną tubkę z pompką. Kiedy z opakowania nic już wypompować się nie dało, po przecięciu tubki okazało się, że w środku faktycznie zostało niewiele produktu.
Kosmetyk charakteryzuje bliżej nieokreślony, ale przyjemny zapach. Ma postać białej, odżywczej emulsji. Ponieważ jest to filtr chemiczny, nie bieli, ale zostawia na twarzy otulający, błyszczący się film.
Skuteczność oferowanej przez produkt ochrony słonecznej przetestowałam w letnie miesiące. I o ile w Blackpool słonecznych dni było w tym roku na lekarstwo, to kiedy słońce jednak zdecydowało się zaszczycić nas swoją obecnością, krem zadziałał jak miał. To znaczy nie opaliłam się w najmniejszym stopniu, dzięki czemu nie podrażniłam naczynek. Nie doszły też nowe przebarwienia. Za to plus. Drugi plus to taki, że sam kosmetyk nie irytował moich naczynek. Czasem filtry chemiczne wywołują u mnie rumień, ale nie w tym przypadku (uff). Krem nie był tłuściochem na miarę Avene, ale zostawiał na twarzy błyszczący się film, który szybko wybijał się spod makijażu. Myślę, że z tego względu służyłby mojej tłustej cerze lepiej w okresie grzejnikowym, kiedy odżwycze kremy są bardziej pożądane, no ale nie chciałam odkładać otwartej tubki na półkę na kilka miesięcy.
W mojej ocenie jest to bardzo dobry, skuteczny produkt, który jednak lepiej sprawdziłby sie na mojej tłustej cerze jesienią/zimą niż latem, o czym nie wiedziałam, kiedy zabierałam się za swoją tubkę.
Znacie?
Ja poznalam... niestety;).
OdpowiedzUsuńTen filtr strasznie mnie podrazil przez kilka dni burak nie schodził z twarzy i woda termalna szla w litrach hehe.
no nieźle :( może Twoja skóra nie lubi filtrów chemicznych?
UsuńOd tamtej pory uzywam mineralnych;), ale kiedys mialam pharmaceris filtr chemiczny i bylo ok.
UsuńTez mam cere naczynkowa i problem z pojawiajacym rumieniem:(wiec chyba powinnam czesciej sie filtrować, aktualnie mam nowy filtr mineralny avene jest super, ale i tak uzywam od wielkiego dzwonu.
jeszcze kilka lat temu sama nie byłam regularna, ale w końcu wyrobiłam sobie nawyk codziennego filtrowania i w połączeniu z łagodzącą pielęgnacją widzę ogromną różnicę w stanie naczynek i rumienia. jedyny problem to taki, że latem trzeba zrobić zapas filtrów na cały rok ;)
Usuńnie znam :)
OdpowiedzUsuńale ja srednio sie intereuje tematem filtrów, jedynie w chwili, kiedy sie wybieram na wakacje :)
ja z autopsji wiem, że mam o wiele mniej problemów z rumieniem i pękaniem naczynek, kiedy przykładam się do ochrony przeciwsłonecznej :)
Usuńrozumiem. ja na szczescie nie mam takiego problemu 😉
Usuńzazdroszczę :)
UsuńJa też nie znam. I tak jak Justitia - temat filtrów zgłębiam jedynie w przypadku wakacji. Na co dzień, to co noszę na twarzy jak dla mnie jest wystarczającą ochroną :)
OdpowiedzUsuńcóż, na mnie stosowanie filtrów wymusiła cera, bo widzę znaczną różnicę w stanie zaczerwienienia kiedy stosuję ochronę, a kiedy nie :/
UsuńMiałam go w zeszłym roku. Nawet niezły był. I moja cera również polubiła ten filtr.
OdpowiedzUsuńpiąteczka :)
UsuńTego kremu nie miałam.
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńPierwszy raz widze te marke
OdpowiedzUsuńja kilka razy spotkałam sie z nią na blogach :)
UsuńSzkoda, że nie trafiłaś z porą roku ;)
OdpowiedzUsuńno niestety ;)
UsuńNie miałam z nim styczności, ale możliwe, że warstwa by mi przeszkadzała. Z dry touch LRP chodzi Ci o ten suchy żel krem tak? Taka tubka z pompką?
OdpowiedzUsuńchodzi mi o tubkę, z której wylewa się produkt (taki przynajmniej miałam; bez pompki), a sam kosmetyk miał postać rozdowdnionego mleczka i być lżejszy w konsystencji od Vichy.
UsuńAaaa to taka tubka ze śmiesznym wystającym dzióbkiem z boku?
Usuńtak! :)
UsuńA, to to jest fluid ultralekki :) Na suchym żelu-kremie mam napisane dry touch, na fluidzie nie mam :)
UsuńLubię oba! Ale suchy żel-krem chyba bardziej :)
Usuńa to możliwe (w kwestii nazwy). pisałam z pamięci, a ta może nam robić psikusy ;)
UsuńJasne :* Nie miałam intencji się czepiać :D Nie pamiętam, czy miałaś kiedyś ten suchy żel-krem, jeśli nie, to warto spróbować :)
Usuńnie odebrałam tego jako czepianie :*
Usuńnie miałam, ale będę pamiętać :)
To dobrze :*
UsuńSam krem bardzo mnie ciekawi, chociaż niepokoi mnie trochę ten błyszczący film ;)
OdpowiedzUsuńmyślę, że przy skórze suchej i dojrzałej niewiele filmu by zostawało. ja mam tłustą cerę, w którą wszystko się nie wchłania ;)
UsuńDla mnie też byłby trochę za tłusty na lato, ja póki co wierna matującemu Vichy ;)
OdpowiedzUsuńmatujący Vichy jest super :)
UsuńNie znam, ale i nie stosuję filtrów, także nie mam w tym zakresie zbyt obszernej wiedzy.
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńZnam bardzo dobrze :) Kupiłam go za sprawą Asi ze 1001 pasji, kiedy szukałam zamiennika dla filtra LRP :D :D
OdpowiedzUsuńTowarzyszył mi przez całą wiosnę i lato. Na mojej mieszanej cerze spisywał się dobrze, tzn. nie powodował szybszego błyszczenia i co ważne dla mnie, nie podrażniał mieszków włosowych. Chwilę po aplikacji czułam delikatne pieczenie, które szybko mijało.
W przeciwieństwie do fluidu ultralekkiego LRP łatwo zmywał się ze skóry. Też na końcu rozcięłam tubkę, a tam prawie już nic nie zostało :p Teraz używam filtru z SVR, ale do Ducraya na pewno wrócę.
super, że też masz pozytywne doświadczenia :)
Usuńa jak tam SVR się sprawuje? bo nigdy nie miałam :)
Całkiem dobrze :) Używam dokładnie filtru z serii Sebiaclear. Ma bardzo kremową konsystencję. Kilka minnut po aplikacji wyglądam jakbym wysmarowała się smalcem, ale po chwili wszystko znika, a na twarzy pozostaje taka bardzo delikatna satynowa powłoczka. Jest to chyba pierwszy fitr, którego nie czuję na twarzy przez cały dzień. Dobrze się zmywa, nie powoduje niespodzianek. Niestety, nie wiem jak współgra z makijażem. Acha no i lubi migrować do oczu :( Ale ogólnie nie jest żle, mogę nawet powiedzieć, że dobrze.
OdpowiedzUsuńdzięki za odpowiedź :)
Usuńdlatego wolę tzw suche filtry. jeśli coś tuż po aplikacji wygląda jak warstwa smalcu, po kilku minutach raczej nie będzie na mnie wyglądać lepiej, bo moja tłusta cera nie chłonie kosmetyków jak gąbka... i makijaż zwykle krócej się trzyma