Jajka. O ile je akceptujemy w swoich dietetycznych wyborach, potrafią dać nam wiele dobrego. Są dobrym źródłem pełnowartościowego białka, zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe, a także dostarczają nam witamin A, E, D i K, kwasu pantotenowego oraz wielu składników mineralnych. Ale nie o takie jajka rozchodzi mi się w dzisiejszym wpisie. Dziś pragnę skupić się na niezwykłym, magicznym, jajowatym "kawałku gąbki", czyli na Beauty Blenderze.
I przyznam się od razu, że jak wiele z Was (tak wynika z wpisów na blogach) nie za bardzo widziałam sens w wydaniu dość sporej kwoty na akcesorium, które nie ma (jak pędzle na przykład) kilkuletniej żywotności. Swoją pierwszą sztukę dostałam w prezencie od nieocenionej Kasi :***
Ten, kto wymyślił ten produkt, był geniuszem. Można aplikować nim - oczywiście najlepiej na mokro - zarówno podład (i zwykły, i mineralny), jak i korektor pod oczy i na niedoskonałości, bronzer, róż, a nawet puder wykończeniowy - słowem, zrobić cały makijaż twarzy. Wąski czubek doskonale sprawdza się pod oczami, wokół nosa i na niedoskonałościach, a półokrągłą dupką wystemplujemy twarz podkładem lub dokładnie rozetrzemy go na skórze. Róż zazwyczaj aplikuję bokiem jajka. Tak nałożona kolorówka wygląda naturalnie, bo wszystko ładnie stapia się ze skórą. No chyba że dany produkt do makijażu jest naprawdę beznadziejnej jakości.
Akcesorum zwiększa swoją powierzchnię po zmoczeniu, a wysychając na powrót się kurczy. Gąbeczka jest sprężysta, ale przyjemnie miękka w kontakcie ze skórą. Piorę ją olejkami pod prysznic (na przykład Isaną) i nie mam problemu z utrzymaniem jej w idealnej czystości. Ze swojej pierwszej (i na pewno nie ostatniej) sztuki korzystam niemal codziennie od początku tego roku i nadal jest w świetnym stanie, podzas gdy gąbeczki Real Techniques czy Blend It rozpadały mi się po 2-3 miesiącach użytkowania. Nie zrozumcie mnie źle - one też są niezłe, zwłaszcza pod względem efektów jakie można nimi uzyskać, ale Beauty Blender wyraźnie je wyprzedza w kwestii jakości. Jest bardziej miękki, elastyczniejszy i oporny na uszkodzenia.
Zwykły kawałek gąbki? Nie sądzę. Dla mnie Beauty Blender jest o wiele lepszy niż jakiekolwiek pędzle do makijażu twarzy, choć i po nie oczywiście sięgam. Dużo, dużo rzadziej...
dokładnie! to nie jest zwykła gąbka! bb jest rewelacyjny
OdpowiedzUsuńpiateczka :)
UsuńJak Ty tak mówisz, to nie pożałuję sobie go na urodziny ;)
OdpowiedzUsuńwarto :)
UsuńTeze mam to jajko i nie wyobrażam sobie wykonania makijażu bez niego :)
OdpowiedzUsuńpiateczka :)
UsuńMam podobną gąbkę z Ebelin, ale nie powala.
OdpowiedzUsuńcóż, nie mam porównania ;)
UsuńBB :) mój ulubieniec ♥
OdpowiedzUsuńi mój <3
UsuńJa właśnie dojrzewam do decyzji zakupu.
OdpowiedzUsuńkoniecznie musisz spróbować :)
Usuńmam wersję klasyczną- różową Beauty Blendera, oczywiście różni się od wszystkich innych gąbek tych chińskich a nawet Diora, dawno już do nie używałam bo latem sięgam tylko po podkłady mineralne. muszę też wykończyć mnóstwo swoich kremów BB skin 79, bezmyślnie kupiłam w promocji kilka pełnowymiarowych opakowań.
OdpowiedzUsuńach ta siła przyciągają promocji ;)
UsuńMam rozowego bb i jakos nie moge sie przekonac
OdpowiedzUsuńnaprawdę? a wiesz, co Ci w nim nie odpowiada?
UsuńWoohoo! Cieszę się, że trafiłam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, że umożiwiłaś mi poznanie tego cuda :*
UsuńFajnie, że polubiłaś się z jajem:) Jestem jego fanką już od kilku lat, przetestowałam też kilka odpowiedników i żaden się nie umywa.
OdpowiedzUsuńkról jest tylko jeden ;)
UsuńChyba czas zakupić.
OdpowiedzUsuńna pewno warto spróbować :)
UsuńKocham BB, ale wolałam wersję czarną od nude, którą mam teraz, bo czarnego łatwiej było doczyścić :P
OdpowiedzUsuńja nie mam większych problemów z doczyszczeniem wersji nude :)
UsuńTeż się zakochałam, kupiłam na próbę Blend it! i są jakieś takie sztywne, większe,no nie leżą mi już tak jak BB.
OdpowiedzUsuńmam podobne odczucia :)
UsuńBeauty Blender to moje ulubione narzędzie do aplikacji podkładów, a także sypkich pudrów w celu zagruntowania korektora pod oczami ;) Tej nudziakowej wersji jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńpiąteczka :)
UsuńNa razie miałam tylko blend it, ale ciekawi mnie też beauty blender i czy też zauważę taką różnicę :)
OdpowiedzUsuńna pewno zauważysz. BB jest naprawdę bardziej miękki i elastyczniejszy :)
Usuńno niestety nie mam BB. inne gabeczki, ktore mialam, za to sie u mnie nie sprawdzialy w ogóle. Wolę pędzle. 🙄
OdpowiedzUsuńja wolę jajko :) a już pędzel typu szczotka w ogóle mnie nie kupił...
Usuńa ja wciąż uzywam trójkątnych gąbeczek Inglot ;) haha
OdpowiedzUsuńskoro Ci pasują ;)
UsuńUWielbiam :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMuszę się wreszcie skusić na oryginał! Lubię Blend It, ale u mnie też długo nie pociągła :/
OdpowiedzUsuńkoniecznie Asiu!
UsuńU mnie również sprawdza się rewelacyjnie. W tym przypadku również widzę przewagę nad innymi gąbkami :-)
OdpowiedzUsuńkról jest tylko jeden ;)
UsuńDopiero w tym roku skusiłem się na BB i przepadłem :) Nie wyobrażam już sobie życia bez tej gąbeczki. Wcześniej próbowałem wersji za kilka złotych, ale to był błąd bo tylko się zraziłem. Mimo wszystko jest przepaść pomiędzy BB, a wszystkimi innymi odpowiednikami.
OdpowiedzUsuńzgadzam się :)
UsuńTeż uważam, że nie ma sensu kupować tak drogich gąbeczek, ale najważniejsze, że większość osób nie żałuje tego zakupu:) Ja ostatnio kupiłam swoją pierwszą gąbkę Blend it i jestem nią oczarowana (na promocji kosztowała całe 20 zł), więc nie widzę sensu wydawania kolosalnych sum:)
OdpowiedzUsuńja w miarę możliwości będę wracać do BB :)
UsuńOdkąd sięgnęłam po gąbeczki, nie wróciłam już do pędzli :) Ja chyba nadal nie mam przekonania co do wydania tyle kasy na jajko BB :) Chyba jednak wolę kupić RT/Blend it, które może i zniszczą się po 3 miesiącach, ale jednak nawet kwestie higieny wskazywałyby już na wymianę po tym czasie :)
OdpowiedzUsuńteż tak myślałam... zanim poznałam Beauty Blendera :P jestem w nim absolutnie zakochana :)
UsuńJa beauty blenderem nakładam nawet puder ;)
OdpowiedzUsuńteż mi się zdarza :D
UsuńMatko, co za dziwny kolor. Witamy w świecie ludzi zgąbkowanych! Chociaż przyznam, że rzadko sięgam po gąbki – wciąż wygrywają pędzle i palce, bo szybciej za nie chwycić, niż latać do łazienki z gąbką w celu zwilżenia (lub umycia, jeśli poprzednim razem byłam flejtuchem niemyjącym). Ale do niektórych podkładów beauty blender nie ma sobie równych. Zaciekawiłaś mnie aplikacją różu. Masz na myśli róż kremie czy KAMIENNY??
OdpowiedzUsuńteż mi się nie chce latać do łazienki, więc trzymam na toaletce wodę/hydrolat/tonik w butelce z atomizerem, i tak tę gąbkę moczę, ha ha
Usuńoba. róż w kremie świetnie aplikuje się BB. róż w kamieniu też można, ale radzę nabierać minimalne ilości, bo BARDZO zyskuje na pigmentacji. i zazwyczaj trzeba jednak trochę rozetrzeć pędzlem.
no to jednak kamiennego bym się bała przyfasolić mokrą gąbką do polika ;).
UsuńAle z kremowymi chętnie spróbuję. Bardzo jestem ciekawa efektu.
dam głowę, że będziesz zadowolona :)
UsuńDla mnie BB nie ma sobie równych i nie wyobrażam, by mogło go zabraknąć. Od początku mojej przygody kupuję zawsze +1 :D
OdpowiedzUsuńWersję Nude (czeka w kolejce) kupiłam jakiś czas temu, ale jakoś najbardziej odpowiada mi klasyczna (czarna) oraz fioletowa (Royal).
teraz już rozumiem tę miłość ;)
Usuńhmmm, trochę to dziwne, że poszczególne wersje kolorystyczne różnią się między sobą...