Internety donoszą, że spółka zajmująca się produkcją kosmetyków Evree, Mincer Pharma i kilku innych marek zbankrutowała, stąd mazidła te zniknęły ze sklepowych półek, choć jeszcze jakieś resztki kupić można w sieci. Jeśli chodzi o Evree, specjalnie mnie to nie boli, bo żaden ich kosmetyk mnie szczególnie nie zachwycił, detoksykującej maski nie wyłączając.
Jak ostatnio coraz częściej mi się zdarza, zapomniałam swoją sztukę obfocić, a byłam przekonana, że sesję jej zrobiłam. Niestety musiało mi się to przyśnić, bo w pamięci aparatu ani śladu sesji-widmo. Wybaczcie więc, że pożyczam zdjęcie, żeby było wiadomo, o jakim mazidle właśnie się produkuję (oczywiście podając źródło), a po alternatywną opinię i świetne zdęcia, w tym składu, zapraszam na bloga Agnieszki - o tu :) U Niej kosmetyk ten sprawdził się o wiele lepiej niż u mnie.
Zacznę od pozytywów. Producent umieścił maskę w wygodnej w użyciu tubce o przyjemnej szacie graficznej. Kosmetyk miał kremową konsystencję i nie wysychał na twarzy, nie trzeba więc było pilnować zwilżania. Różany zapach odbierałam jako przyjemny. Doceniałam też fakt, że ta maska to gotowiec, więc nie musiałam sama niczego mieszać, przygotowywać. Skład był całkiem niezły, choć znalazło się w nim kilka substancji unikanych przez bardziej ortodyksyjnych użytkowników kosmetyków.
Maska miała też spory minus - zawsze przez kilka minut po nałożeniu piekły mnie policzki i czasem wyskakiwał mi na twarzy delikatny rumień. Ze względu na czarny kolor mazidła (odpowiedź producenta na wielką popularność węgla w kosmetykach) najlepiej zmywało mi się produkt po prostu pod prysznicem, co by zminimalizować konieczność sprzątania.
A efekty stosowania tego kosmetyku raz-dwa razy w tygodniu u mnie były zauważalne, ale nic spektakularnego. Maska coś tam oczyszczała cerę i wchłaniała sebum, jak każda pierwsza lepsza glinka. Na dłuższą metę jednak moja cera nie wyglądała po niej dużo lepiej, nie była jakoś lepiej oczyszczona, nie świeciła się mniej, pory nawet nie spróbowały się obkurczyć choć na pięć minut po zabiegu.... Jak mówiłam, nic specjalnego.
A efekty stosowania tego kosmetyku raz-dwa razy w tygodniu u mnie były zauważalne, ale nic spektakularnego. Maska coś tam oczyszczała cerę i wchłaniała sebum, jak każda pierwsza lepsza glinka. Na dłuższą metę jednak moja cera nie wyglądała po niej dużo lepiej, nie była jakoś lepiej oczyszczona, nie świeciła się mniej, pory nawet nie spróbowały się obkurczyć choć na pięć minut po zabiegu.... Jak mówiłam, nic specjalnego.
Bardzo lubię maseczki, ale ta chyba nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńnie żeby była łatwo dostępna...
UsuńJakoś nigdy nie tęskniłam za tą marką, więc dam sobie spokój :)
OdpowiedzUsuńmasz jak ja :)
UsuńCoś w tym musi być :D
UsuńJa dawno nie miałam nic z tej marki...
OdpowiedzUsuństacjonarnie już jej nie uświadczysz...
UsuńJa ją bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
Usuńoo nie miałam pojęcia, ze ta i inne firmy zbankrutowały
OdpowiedzUsuńja się dowiedziałam na instagramie Basi :)
UsuńNie ciągnie mnie do ich firmy :P Miałam tonik z atomizerem, którego moje oczy nie lubiły i już więcej nic nie kupiłam :P
OdpowiedzUsuńja tego toniku używałam do moczenia beauty blendera przed aplikacją podkładu :D
UsuńPrzymierzałam się do jej zakupu ale jakoś odpuściłam ( sama nie wiem czemu ) i nie czuję jakoś szczególnego żalu, że nie udało mi sie jej wypróbować.
OdpowiedzUsuńe tam, nie ma czego żałować :)
UsuńNawet nigdy nie zadałam sobie trudu, żeby cokolwiek od nich spróbować, więc płakać po nich nie będę :).
OdpowiedzUsuńja wypróbowałam większość ichnich kremów do rąk i kilka kosmetyków do twarzy i nic mnie nie zachwyciło więc też nie płaczę ;)
UsuńSzkoda, że ta maska okazała się bublem :(
OdpowiedzUsuńmoże nie bublem,a zwykłym średniakiem :)
Usuńooo proszę, nie znam, ale nie pomyślałabym, że tak wyjdzie ;D
OdpowiedzUsuńno niestety
UsuńWłaśnie próbuję ją zmęczyć... Używana raz na jakiś czas nie robiła u mnie praktycznie nic, ale jak się już zawzięłam i stosuję często, to widzę różnicę. No ale od maseczek oczekuję również tego doraźnego WOW przy sporadycznym stosowaniu, więc nawet gdyby była dostępna dalej, to już na pewno bym do niej nie wróciła :)
OdpowiedzUsuńpodzielam Twoje zdanie - maseczki powinny się wykazywać po każdym zastosowaniu ;)
Usuń