Małego cudotwórcę od Iwostinu miałam okazję poznać dzięki Hexxanie. Swoją opinię piszę trzy tygodnie po wykończeniu trzydziestomilitrowej butelki, która służyła mi przez około 4 miesiące z częstotliwością stosowania 4-5 razy w tygodniu. Na wydajność nie można zatem narzekać.
Produkt ma postać bezbarwnego żelu i jest bezzapachowy. Zamknięto go w plastikowej butelce z pipetą. Całość zapakowano do kartonika, w którym umieszczono również ulotkę wyszczególniającą sposób użycia kosmetyku, a także przeciwwskazania do jego używania, którymi m.in. są okres ciąży i karmienia piersią - bardzo istotna informacja dla kobiet. Podczas kuracji należy pamiętać o stosowaniu wysokiej ochrony przeciwsłonecznej. Przyznam, że miałabym pewne obawy przed zabieraniem się za nią w okresie letnim, a już zwłaszcza kiedy słońce daje czadu. Peeling stosujemy na noc i po pierwszych dwóch tygodniach zaprzestajemy codziennej aplikacji, choć w moim przypadku sięganie po mazidło dwa razy w tygodniu to było trochę za mało.
U mnie niestety pipeta szwankowała; bardzo trudno nabierało się nią produkt, więc ostatecznie po prostu wylewałam sobie małe porcje na dłoń.
Produkt ma postać bezbarwnego żelu i jest bezzapachowy. Zamknięto go w plastikowej butelce z pipetą. Całość zapakowano do kartonika, w którym umieszczono również ulotkę wyszczególniającą sposób użycia kosmetyku, a także przeciwwskazania do jego używania, którymi m.in. są okres ciąży i karmienia piersią - bardzo istotna informacja dla kobiet. Podczas kuracji należy pamiętać o stosowaniu wysokiej ochrony przeciwsłonecznej. Przyznam, że miałabym pewne obawy przed zabieraniem się za nią w okresie letnim, a już zwłaszcza kiedy słońce daje czadu. Peeling stosujemy na noc i po pierwszych dwóch tygodniach zaprzestajemy codziennej aplikacji, choć w moim przypadku sięganie po mazidło dwa razy w tygodniu to było trochę za mało.
U mnie niestety pipeta szwankowała; bardzo trudno nabierało się nią produkt, więc ostatecznie po prostu wylewałam sobie małe porcje na dłoń.
Pierwsze efekty pojawiły się bardzo szybko, już po około tygodniu. Z biegiem czasu z niemałym zdumieniem obserwowałam, jak kurczą mi się pory. Kratery na polikach mam odkąd pamiętam, i one nagle poznikały! Do tej pory nie trafiłam na kosmetyk, który by to potrafł. Wkrótce potem zauważyłam, że zmienia się faktura skóry. Peeling bardzo delikatnie złuszczał naskórek (bez powodowania suchych skórek), co przy zniknięciu porów dało efekt gładziutkiej skóry, na której delikatny makijaż prezentował się wprost bajecznie. Poza tym naskórek zrobił się dużo elastyczniejszy, a zmarcha na czole lekko się spłyciła. Skóra wyglądała dużo młodziej i promienniej. Kwas laktobionowy wraz z kolegami to prawdziwi cudotwórcy! Lepsi od kwasów migdałowego czy azaleinowego... Aha, produkt mnie nie wysuszył, ale zgodnie z zaleceniem producenta stosowałam go pod krem na noc (ale już nie Iwostinu). Raz przesadziłam też z częstotliwością stosowania peelingu, co skończyło się buntem skóry i wysypem niedoskonałości, tak więc zdecydowanie warto słuchać producenta i nie aplikować go codziennie.
Trzy tygodnie po wykończeniu tego hitu widzę, jak skórze go brakuje. Kratery wracają na miejsce, a skóra pomalutku traci tą magiczną gęstość - czyli wracamy do punktu wyjścia. Z tego tytułu do kwasu laktobionowego po lecie zdecydowanie wrócę, wiedząc już, że warto spojrzeć w stronę Iwostinu, choć ogromnie kusi mnie też krem Bandi z kwasem laktobionowym i glukonolaktonem, który opisywała Hexxana (klik). Ciekawi mnie też kwas szikimowy.... Ach, tyle do odkrycia ;)
Trzy tygodnie po wykończeniu tego hitu widzę, jak skórze go brakuje. Kratery wracają na miejsce, a skóra pomalutku traci tą magiczną gęstość - czyli wracamy do punktu wyjścia. Z tego tytułu do kwasu laktobionowego po lecie zdecydowanie wrócę, wiedząc już, że warto spojrzeć w stronę Iwostinu, choć ogromnie kusi mnie też krem Bandi z kwasem laktobionowym i glukonolaktonem, który opisywała Hexxana (klik). Ciekawi mnie też kwas szikimowy.... Ach, tyle do odkrycia ;)
Warto, zdecydowanie warto się tym peelingiem zainteresować. O ile się nie mylę (niestety ulotka mi się gdzieś zapodziała), występuje w trzech wersjach, ale nie wiem, czy wszystkie zawierają kwas laktobionowy. Ja Perfectin Re-Liftin mogę tylko serdecznie polecić.