sobota, 9 września 2017

Tarte, Showstopper clay palette

Do kosmetyków Tarte wzdycham od kilku lat. Niestety ceny mają zaporowe i trzeba sprowadzać je zza wielkiej wody, co zawsze hamowało moje zakupowe zapędy. I tak bym pewnie sobie o ichnich mazidłach (zwłaszcza różach) marzyła dalej, gdyby nie Kasia i jej megahiperwypasiony prezent urodzinowy dla mnie :****

Proszę, nacieszcie i Wy swoje oczy, bo ja, od kiedy dostałam to cudo w czerwcu, wpatruję się w nie niemal codziennie...


W granatowym kartoniku znajdziemy dość dużą okrągłą paletę z imitacją skóry węża na wierzchu (stworzeń tych ponoć mnóstwo żyje w Amazonii), którą wyposażono też w lusterko. Wszyskie produkty kolorowe przykyte są folijką z ich nazwami. Zawartość to sześć cieni o różnych wykończeniach, bronzer, róż i rozświetlacz:


Wśród kosmetyków przeznaczonych do makijażu twarzy zdecydowanym hitem okazał się puder brązujący park ave princess o matowym wykończeniu i ładnym, neutralnym odcieniu. Na mojej twarzy puder ten wygląda bardzo naturalnie - nie daje efektu brudnej plamy jak chłodne bronzery ani nie robi ze mnie pretendentki do tytułu umpa-lumpa. Używam go do delikatnego konturowania i zawsze zachwycam się, jak on się pięknie rozciera i jak ładnie zgrywa się z odcieniem mojej skóry. Jedynym minusem tego kosmetyku jest to, że jest tak miękki, iż lekko się kruszy pod delikatnymi dotknięciami pędzla, ale róże The Balm, na przykład, też tak robią. Nie jest to żadna tragedia, a i wydajność raczej nie powinna ucierpieć, bo dzięki dobrej pigmentacji nie potrzebujemy wiele kosmetyku do jednorazowej aplikacji.

Róż fame również ma matowe wykończenie i jest koloru łososiowego. Kosmetyk jest bardziej zbity od bronzera i nie kruszy się w ogóle. Jest przyzwoicie napigmentowany, dobrze przyczepia się do skóry i ładnie rozciera. Trwałość różu i bronzera zależy od użytej bazy. Na przypudrowanym płynnym podkładzie trzymają się dobre 10 godzin; na suchszym podkładzie mineralnym - 7-8 godzin. Znikają jednak w ładny sposób, równomiernie, bez dziur i plam.

Rozświetlacz champagne pink jest z nieco innej bajki. Srebrzysto-różowy, jest znacznie chłodniejszy od różu i bronzera, i osobiście uważam, że jednak bardziej pasuje w zestawieniu z chłodniejszymi od Fame różami. Jego wykończenie określiłabym jako delikatnie perłowe z mikroglitterem, który nie jest widoczny tuż po aplikacji, ale pokazuje się po kilku godzinach od wykonania makijażu.

Tak cała trójka prezentuje się na twarzy:


Przejdźmy do cieni.
showstopper copper: ciepły odcień kakako z mlekiem; satynowa baza z drobniutkim złotym shimmerem
go for the gold: odcień rose gold o lekko perłowym wykończeniu
you're a natural: ciepły morelowy brąz o matowym wykończeniu
steel the scene: średni różowy brąz o lekko metalicznym wykończeniu
rose to the top: ciepły, cynamonowy brąz o mocno metalicznym wykończeniu
dim the lights: brązowa czerń; matowa baza z drbniutkim srebrnym shimmerem

Cienie są dobrze napigmentowane i jedwabiste. Tylko jeden z nich, you're a natural, podobnie jak bronzer, kruszy się pod dotykiem pędzla. Z pozostałą piątką tak się nie dzieje. Praca z tymi cieniami to prawdziwa przyjemność. Ładnie przyczepiają się do powieki, dobrze rozcierają, nie gubią pigmentacji, a na bazie mają kilkunastogodzinną trwałość. Poszczególne odcienie bardzo mi się podobają, choć zabrakło niestety matowego jasnego beżu, żeby paleta była w pełni samowystarczalna.

Róż, bronzer i rozświetlacz można również aplikować na powieki.

Aby tradycji stało się zadość, przygotowałam kilka prostych makijaży z użyciem moich pięknych zabawek.

#1
showstopper copper, go for the gold, you're a natural, dim the lights



#2
showstopper copper, you're a natural, steel the scene, dim the lights, champagne pink (jest i smokey)



#3
champagne pink, fame, go for the gold, steel the scene, rose to the top (róz w załamaniu)




#4
champagne pink, park ave princess, showstopper copper, rose to the top  (z użyciem rozświetlacza i bronzera w charakterze cieni)



#5
park ave princess, you're a natural, dim the lights (całość w matach <3)



Uwielbiam tę paletkę. Naprawdę nie mam jej wiele do zarzucenia i odkąd ją dostałam, jest w prawie ciągłym użyciu. Kasiu, jeszcze raz dziękuję za spełnienie mojego Tarte'owego marzenia!

Macie jakieś doświadczenia z tą marką?

36 komentarzy:

  1. Rzeczywiście, paletka jest cudowna. A zdradzisz, co masz na ustach przy #4?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to niestety niedostępna już pomadka Maybelline Color Whisper w odcieniu 150 faint for fuchsia

      Usuń
    2. Szkoda... bo wygląda cudnie na ustach.

      Usuń
    3. w ogóle uwielbiam tę linię i jestem zła na Maybelline za jej wycofanie...

      Usuń
  2. Uroku odmówić im nie można :) W każdej propozycji wyglądasz ślicznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Osz cholera, jakie to piękne. Tarte ma wyjątkowo zachwycające kosmetyki, ale te ceny... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Marzenia są od tego, żeby je spełniać ;) Cieszę się przeogromnie, że paleta sprostała wyzwaniu :*

    OdpowiedzUsuń
  5. ta paleta jest przesliczna!
    niestety jeszcze mi nie bylo dane wyprobować kosmetykow tej marki, ale jakbym miala się w koncy zdecydować na coś, to zdecydowanie wybrałabym paletę :) którą? nie wiem, cięzko byloby mi wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego niejako cieszę się, że wyboru dokonano za mnie :D ;)

      Usuń
  6. Ależ podoba mi się rozświetlacz!

    OdpowiedzUsuń
  7. paleta nie jest powalająca ale nic jej nie brakuje, cienie są ładne ale najbardziej w oko mi wpadły produkty do konturowania- na twarzy wyglądają niesamowicie. i jeszcze to opakowanie jest fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też wzdycham do Tarte, ale tak jak piszesz, cena+brak dostępności, odstraszają. Najbardziej podoba mi się makijaż #4. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna paleta i jak widać wiele zastosowań ;) Ma wszystko co potrzeba do wykonania makijażu i to jej ogromny plus. Osobiście z Tarte miałam jedynie spotkanie, kiedy koleżanka przyjechała do mnie i miała podobną paletę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Umpa-lumpa :D Bardzo ładna paletka, kolory takie twarzowe :) Z Tarte kusi mnie ich słynny korektor, ale słyszałam zarówno cudowne opinie, jak i straszne... A cena trochę nie zachęca do ewentualnej wtopy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze przyznam, że mnie też on kusi :) na razie mam korktory, ale jeśli kiedyś się skuszę, postaram się zrobić Ci jakąś odlewkę czy coś :)

      Usuń
    2. Na pewno nie pogardzę :) Na razie też na braki nie narzekam i cena nie skłania do szybszych zakupów :)))

      Usuń
    3. to mamy plan na dalszą przyszłość ;)

      Usuń
  11. Super prezent! Cieszę się, że w końcu mogłaś wypróbować ich kolorówkę – ja jestem zakochana w jakości mojej palety Tartelette In Bloom (i w tuszu też). Bardzo ładny zestaw, chociaż zgadzam się – rozświetlacz tu nie pasuje. Dobrze wiedzieć, że bronzer jest akuratny. Nie żebym planowała zakupy, ale – jak wiadomo – nigdy nic nie wiadomo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tartelette in Bloom wygląda cudownie! ja jeszcze wzdycham do korektora i sypkiego podkładu :)

      Usuń
    2. Korektor i podkład też mam :). W przypadku korektora jakoś ciągle sięgam po mniej kryjący, ale nawilżający Maybelline Instant Age Rewind. Przywiozłam je z NY i ten Tarte poszedł w odstawkę, sama nie wiem czemu, bo nie mam mu nic konkretnego do zarzucenia. Może do niego wrócę i bliżej mu się przyjrzę, bo i jakaś recenzja przydałaby się na blogu :). Sypki podkład niestety mam trochę za ciemny (kupowałam za pośrednictwem koleżanki), więc nieczęsto po niego sięgam, ale wolę Lily Lolo i nasze inne polskie minerały. Ten ma zbytnią łatwość tworzenia plam, ale może właśnie przez ten kolor jest to tak widoczne.

      Usuń
    3. podkład tworzy plamy powiadasz? a tyle peanów się naczytałam...hmm

      Usuń
  12. Mnie kosmetyki Tarte jakoś nie ruszają, może poza korektorem shape tape. Szalenie mi się za to podoba Twoja szminka z trzeciego makijażu, pamiętasz jeszcze co to było?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten korektor szalenie mnie ciekawi :)

      a pamiętam. to Jefree Star Velour Liquid Lipstick w odcieniu I'm Shook (limitka we współpracy z Manny MUA), którą dostałam w prezencie :)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...