środa, 13 września 2017

Bielenda, Slim Cellu corrector, wyszczuplająca radiofrekwencja rf oraz wygładzająca krio mezoterapia (serum antycellulitowe)

Za każdym razem, kiedy piszę o serach antycellulitowych, muszę podkreślić, iż wiem, że kosmetyki te nie usuną mojego cellulitu. Chcę od nich po prostu pomocy w ujędrnieniu skóry, małego wspomagania po godzince ćwiczeń. Bo, wbrew temu, co mi kiedyś zarzucono, ruszam tyłek z kanapy (na której rzadko przesiaduję, bo prowadząc pensjonat mam bardzo mało czasu na relaks) i ćwiczę kilka razy w tygodniu. Przy okazji polecam mój ulubiony kanał, Fitness Blender.

Przed nastaniem lata skusiłam się na dwa okazy spod szyldu Bielendy. Wydaje mi się, że w tej serii dostępne są trzy warianty. Każda dwustumililitrowa tuba wystarczyła mi na mniej więcej miesiąc cowieczornego smarowanka pupy, ud i boczków. Przy czym zupełnie nie żałowałam sobie nakładanych ilości.


Oba kosmetyki mają postać białej emulsji i potrzebują kilku minut na wchłonięcie. Pachną nienachalnie, delikatnie, jakby kwiatowo. Serum termoaktywne daje na skórze efekt rozgrzewający na granicy bólu (naprawdę daje popalić), a serum chłodzące mocno chłodzi.


Na skórze oba kosmetyki dają podobny efekt - widocznie ją ujędrniają i uelastyczniają, a do tego dobrze nawilżają, więc nie musiałam sięgać jeszcze po dodatkowe wspomaganie.


Notka krótka, ale też nie ma się o czym rozpisywać. Oba sera Bielendy okazały się skuteczne w kwestii ujędrniania skóry. Cellu nie ruszyły, ale bądźmy realistami - tego typu smarowidła nie mają większych szans na pozbycie się tego upartego zawodnika. Zresztą popełniam nadal dużo jedzeniowych grzeszków, więc jest jak jest. Akceptuję ten stan rzeczy, bo pomarańczową skórkę w zasadzie mam od kilkunastu lat; pojawiła się już te 10 kg temu...

Nie polecam jedynie osobom wrażliwym na rozgrzewanie/chłodzenie. Efekty termiczne są mocno odczuwalne.

25 komentarzy:

  1. mam podobne zdanie do Ciebie, kosmetyki często ujędrniają skórę i to rzeczywiście widać, z cellulitem rzadko, który sonie radzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jeszcze nie spotkałam żadnego kosmetyku, który by sobie radził z cellu :D

      Usuń
  2. Nie lubię silnych efektów termicznych. A nazwa mnie powaliła na łopatki, jakbym o medycynie estetycznej czytała. I chyba nawet pamiętam ten zarzut z ruszeniem tyłka, ludziom się w głowach poprzewracało... Najważniejsze, że ogólnie produkt jest ok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mnie trochę śmieszą te "inspiracje" rodem z medycyny estetycznej... Eveline to samo ;)

      prawda? wytykanie wyglądu, wagi, zaglądanie do portfela. brrr, niektórzy ludzie nie znają granic

      Usuń
  3. Jak modno kdczuwalne to chyba jednak nie dla mnie..l

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiadomo, że sam kosmetyk na cellulit nie zadziała. Fajnie jednak, że ujędrniają skórę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. w ogole tego typu balsamow nie uzywam. nie mam cierpliwosci 😀 obecnie mam peeling Nacomi wyszczuplajacy bla bla bla i to byloby na tyle 😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Na chłody przydałoby mi się rozgrzewanie, z tym że tutaj akurat znów widzę unikane przeze mnie składniki, także raczej się nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a olejek ujędrniający z Evree miałaś? ma ładny skład, ale rozgrzewa bardzo bardzo delikatnie :)

      Usuń
  7. Wiadomo, że krem cellulitu nie zlikwiduje, ale ujędrnić nie zaszkodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też mam dystans do tego typu produktów ale ogólnie je lubię. Oczywiście w lecie te chłodzące, a w zimie rozgrzewające :-D Faktycznie mają wpływ na ujędrnienie skóry.. trudno aby takie działania termiczne nie miały ;-D ale tak jak piszesz cellulitu nie ruszą ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam już kilka produktów tego typu, które nie ujędrniały, więc to nie jest reguła ;)

      Usuń
  9. Będę pamiętać o tej dwójce jak zużyję moje zapasy antycellulitowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli się skusisz, mam nadzieję, że będziesz zadowolona :)

      Usuń
  10. a mnie denerwuje w tych antycellulitowych produktach, że one tak często są chłodzące lub rozgrzewające, a ja niezbyt przepadam :/ a najgorzej jak nie zauważę, że taki efekt jest i nagle coś mnie tyłek parzy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Haha, a ja własnie bardzo cenię u tego typu produktów ich termoaktywne działanie! Mieszkam w domu z kamienia, więc zimą chętnie się rozgrzewam za pomocą takich kosmetyków, a znowuż latem sięgam po ich wersje chłodzące :) Tego roku Mmam za sobą właśnie wersję żółtą, o której piszesz :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj, to nie dla mnie. Próbowałam kiedyś Eveline w dwóch wariantach i obydwa doprowadziły mnie do szaleństwa mrożeniem lub paleniem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem :)
      ja genralnie nic nie mam przeciwko efektom termicznym, choć przy paleniu potrafię pocierpieć ;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...