Oj, zaczęło się na całego. A konkretnie - sezon turystyczny w Blackpool. Tak mnie wciągnął wir pracy, że przez ostanie dwa tygodnie czasem nie pamiętałam, jak się nazywam, i nie dało się wygospodarować tej godzinki na napisanie posta czy choćby przeczytanie paru stron książki. Gdzieś tam w międzyczasie jedynie czytywałam Wasze blogi. Do końca października będę żyć w takim niedoczasie, z utęsknieniem wypatrując choć kilku chwil oddechu. A że chyba właśnie taka chwila nadarza się teraz, piszę posta. Wszak tradycji musi stać się zadość - miesiąc bez choćby krótkiego podsumowania zużyć to miesiąc stracony ;)
Żel do higieny intymnej Vianka (klik) to jeden z moich ulubieńców w tej kategorii. Jest delikatny i nie podrażnia, za co niezmiernie go cenię. Polubiłam też emulsję do mycia twarzy tej samej marki (klik), która służyła mi głównie do porannego mycia twarzy, krem do rąk Eveline (będzie osobna notka; bardzo przyzwoity), dezodorant Fenjal, który daje mi ochronę w nocy podczas snu, oraz żel pod prysznic Isany - tani i dobry. Antyperspirant Rexona stress control był dużo lepszy od kulek tej marki, więc oceniam go pozytywnie. Maskę dyniową z Sephory dostałam od Agaty. Muszę przyznać, że ładnie oczyściła mi skórę i lekko ściągnęła pory, ale użycie kremu nawilżającego po zabiegu było konieczne. Balsam do ciała z Avonu, który kiedyś dostałam od kuzynki, zgodnie z moimi przewidywaniami ładnie pachniał, ale poza tym niewiele dobrego robił. Miniatur kremu SVR niestety nie mogłam przetestować, bo produkt zepsuł się w nieotwartych opakowaniach z dobrą datą...
Krem do rąk Eveline przez przypadek załapał się do drugiego zdjęcia. To moje zmęczenie i gapiostwo dają o sobie znać. W sezonie przespanie pięciu godzin to luksus; zazwyczaj muszę zadowolić się czterema, pracując przez pozostałe dwadzieścia... Poziom stresu - all time high.
Pianka pod prysznic Radox to kosmetyk, jak mawia Czarszka, w sam raz na raz. Myła dobrze, ale wysuszała skórę, a zapach miała mocno chemiczny. Nie zmartwiłam się, kiedy dobiłam dna.
Płyn do mycia pędzli marki Theatric z Rossmanna był niestety słaby - mocno perfumowany, a przy tym wysoce nieskuteczny. Obok alkoholu izopropylowego nawet nie stał...
Po tych dwóch próbkach nie mam zbyt wiele do powiedzenia na temat kremu z Retinolem marki Norel. Nie podrażnił mnie. Witaminowy olejek pod oczy IOSSI, prezent od Justyny, służył mi doskonale przez ostatnie miesiące. Właśnie dobrałam się do drugiego opakowania i na pewno poświęcę mu osobny wpis pochwalny. Emma Hardie moringa balm, którego miniaturę dostałam od Hexxany, był bardzo przyjemny w stosowaniu. Pięknie pachniał i dobrze rozpuszczał makijaż twarzy (do oczu się raczej nie nadaje). Kosmetyk nie emulguje, ale mimo to nie zostawia na skórze irytującego, tłustego filmu.
Podkład Lily Lolo w odcieniu China Doll (klik) był moim pewniakiem na lato. Był wydajny, na skórze wyglądał bardzo naturalnie i widocznie jej służył, bo jakby mniej się zanieczyszczała. Moim zdaniem latem nie ma nic lepszego niż minerały!
Bibułki matujące Thearic w wersji różowej (klik) to moje najukochańsze sebum-odsysacze na rynku.
Wykończyłam niedostępną już w sprzedaży (wielka szkoda!) pomadkę Maybelline Color Whisper w odcieniu 160. Bardzo, bardzo lubiłam ten kolorek, jak i całą serię (klik).
Krem CC Olay to nic godnego uwagi (klik). Jak coś jest do wszystkiego, to....
***
Na samym początku lipca byłam na chwilę w Polsce na chrzcinach mojej słodkiej brataniczki. Zrobiłam wtedy krótki wypad do Rossmanna po niezbędniki (dosłownie!) i były to całe kosmetyczne zakupy lipca, bo już na inne nie miałam czasu:
No i wszystko. Do napisania, jakkolwiek nieregularne ono będzie ;)
Matko jak ja dawno Fenjalu nie uzywałam :-) Jakoś zapomniałam o tej marce.
OdpowiedzUsuńJa lubie ich dezodoranty. Ladnie pachna, w sam raz na noc, po kapieli ;)
Usuńja też intensywnie pracuję jednak u mnie jest nieco spokojniej, inna branża. bardzo lubię sztyfty Nivea
OdpowiedzUsuńżyczę Ci jak najmniej stresów w pracy :*
UsuńAj spore denko u ciebie teraz.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
dzięki :) bywały większe ;)
UsuńOby udało Ci się jednak znaleźć w tym szaleństwie kilka chwil na to by odsapnąć :*
OdpowiedzUsuńoj, byłoby super :*
UsuńTym razem żadnych znajomych mi kosmetyków, jedynie dezodoranty Dove znam :)
OdpowiedzUsuńnie miałaś nigdy żelu pod prysznic isany? :P
UsuńPiękne denko, a i zakupy zacne :D
OdpowiedzUsuńa dzięki, dzięki :)
Usuńbardzo sie ciesze ze witaminowy koktajl pod oczy iossi przpadl Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńjest naprawdę super :)
UsuńWspółczuję tak pełnych obrotów i tak małej ilości snu :( Trzymaj się mocno!
OdpowiedzUsuńwiedziałam, w co się pakuję ;) dzięki :*
UsuńNajbardziej zaciekawił mnie olejek Iossi :)
OdpowiedzUsuńjest super!
UsuńLubię żele Isany. Ten wariant mam w zapasach :)
OdpowiedzUsuńmiłych wrażeń kąpielowych życzę :)
Usuńz Iosi polecam lawendowe maslo boskie jest :)
OdpowiedzUsuńbędę je mieć na uwadze, choć nie luię zapachu lawendy...
UsuńBiedactwo, nie wiedziałam, że aż tak się nie wysypiasz :(. Rób sobie chociaż koktajle witaminowe, żeby jakoś przetrwać trudny sezon! :*
OdpowiedzUsuńnie ma czasu na takie ekscesy ;)
Usuńale suplementuję się :*