Tak, moi drodzy. Ponieważ nie napisałam posta podsumowującego we wrześniu, dziś przedstawiam denko dwumiesięczne. Muszę się odkopać z blogowych zaległości....
Sierpień
W sierpniu wyrzuciłam dwa cienie Colour Tattoo 24hr z Maybelline w odcieniach Creme de Rose orz Creamy Beige (klik). Lubiłam je, zwłaszcza Creme de Rose, ale zmieniły się w plastelinę, więc trzeba było się pożegnać. Korektor Conceal & Define z Revolution zbiera mieszane opinie - albo się go kocha, albo nienawidzi. Ja się z nim bardzo polubiłam i zużyłam do samego końca, ale pewnie dlatego, że w tym czasie stosowałam również przegenialny produkt pod oczy marki Oskia, o którym muszę Wam dokładniej opowiedzieć. Miniaturę maskary do brwi Gimme Brow Benefitu dostałam od Agaty, która bardzo lubi ten produkt. Agato - wow, nie ściemniałaś. Petarda.
Musiałam się w sierpniu pożegnać z gąbką konjac. Lubię. Skończył mi się też mój ogromny ulubieniec, "miodek" do ust z Nuxe. Dla mnie ideał. Tyle się naczytałam ochów i achów pod kierunkiem age-delay eye concentrate z D'Alchemy (prezent od Hexxany inspirowany moją wish-listą), iż miałam wobec niego ogromne oczekiwania, które nie do końca zostały spełnione. Inna rzecz, że stosowałam go solo, a chyba powinnam była nakładać go pod inny krem. Może jeszcze kiedyś się spotkamy, abym mogła zweryfikować, czy w takim przypadku byłabym tak zachwycona, jak reszta internetów. Mgiełkę z SPF 50 od La Roche-Posay kupiłam z ciekawości w celu reaplikacji filtra NA makijaż, jeśli zajdzie taka potrzeba. Zużyć zużyłam, ale nie potafię wypowiedzieć się o skuteczności ochrony. Nie byłam przekonana do konieczności wdychania tego produktu podczas rozpylania; nie wiem, czy to tak zdrowo karmić płuca mieszanką filtrów.... A mgiełka była bardzo dusząca. Żel do mycia twarzy Biotanique był zwyczajny do bólu. Żel jakich wiele; miałam ściągniętą skórę po umyciu.
Powyżej same świetne kosmetyki. Żele pod prysznic Isany lubię za cenę, łatwą dostępność i szeroki wybór zapachów. Myjadło Simple również nie uderza po kieszeni, ma sporą pojemność, jest wydajne, ładnie pachnie i nie wysusza mi skóry. Zresztą w tym miesiącu kupiłam go ponownie. Żel do higieny intymnej Biolaven sprawdził się u mnie tak samo dobrze, jak bracia z Sylveco i Vianek. Ku mojej uldze produkty te są skuteczne, łagodne i nie wywołują u mnie podrażnień. Pumeksowy peeling do stóp i dłoni od Fuss Wohl to mój ulubiony produkt z tej kategorii, a mocznikowy krem do rąk Isany to, jak wiecie, mój Kosmetyk Wszech Czasów. Nigdy nie może go u mnie zabraknąć.
Nie byłam niestety zadowolona z efektów zastosowania skarpet eksfoliujących od Bielendy. Zadziałały tylko na te partie stóp, na których zrogowaciałego naskórka było najmniej. Za to olejek Śliwka + Wanilia z Mydlarni Cztery Szpaki to było to. Cudowny, marcepanowy zapach i świetne działanie nawilżająco-natłuszczające sprawiły, że czułam się dopieszczona po każdej kąpieli. Polecam. Słocze metalicznego lakieru marki Golden Rose zobaczycie tutaj. Zabrałam się też za zalegające mi próbki. Kremy do twarzy Vianek i Sylveco WYDAJĄ SIĘ być poprawnymi nawilżaczami. Nie mam zbyt wiele do powiedzenia na ich temat.
Wrzesień
Mini mydło w paście od Kostki Mydła trafiło do mnie w postaci prezentu od Hexxany. Bardzo ciekawy produkt - doskonale oczyszcza skórę, a przy tym jej nie wysusza i sprawia, że jest przyjemna w dotyku. Oczyszczający koncentrat z olejkiem lnianym Polnego Warkocza jest kolejnym hitem internetów, który mnie nie zachwycił. Nie do końca sprawdził się w roli, którą mu wyznaczyłam. Do płynu micelarnego Bielendy z serii Botanic Spa Ritual nie mam zastrzeżeń. Delikatny, skuteczny, o dużej pojemności - zastąpiłam go micelem różanym tej samej marki. Peeling enzymatyczny papaya i ananas to mój kolejny hit - jeden z najlepszych eznymatyków, jakie znam (klik). Koncentrat z aktywną witaminą C od Bandi był poprawny - dawał zauważalne efekty, choć do propozycji LIQ PHARM mu daleko. Nie podobało mi się natomiast to, że kosmetyk ma bardzo intensywny, perfumeryjny zapach. Na co to komu w produkcie do pielęgnacji twarzy? Olejek do twarzy Detox Beauty Oil marki Skin & Tonic London, prezent od Hexxany, był ze mną przez ponad pięć miesięcy cowieczornego stosowania w połączeniu z Wodą z Płatków Róży od Venus Nature. Duo to bardzo dobrze służyło mojej cerze - skóra twarzy była nawilżona i nie spływała nieustannie potokami sebum, chyba że w upały. Słoiczek koncentratu D'Alchemy zaplątał mi się tu przez przypadek; musiałam go niechcący zostawić w torbie z zużciami, my bad. Pasta do zębów bez fluoru ze sklepu Melaleuca nie wzbudza we mnie żadnych zastrzeżeń. Robi co ma robić i ma przyjemny, miętowy smak i zapach. Jak widać, dalej walczę z próbkami. Krem pod oczy Bandi Fito Care okazał się zaskakująco odżywczy; nie mialam w czasie stosowania zawartości tych próbek kłopotów z odwadniającą się skórą wokół oczu.
Dezodorant Fenjal niezmienie towarzyszy mi do ochrony nocą, po wieczornym prysznicu. Do antyperspirantów Rexony wracam bardzo często. Złuszczająca maska do stóp She Foot w końcu coś na moich chimerycznych stopach zdziałała, ale muszę wkrótce powtórzyć zabieg, bo mam jeszcze zbyt dużo stwardniałego naskórka na piętach, a to trudny przeciwnik. Peeling do skóry głowy L'Biotici nie do końca się u mnie sprawdził, trudno mi było wymasować nim skalp. Serum oczyszczające do skóry głowy Bionigree, prezent od Hexxany inspirowany moją wish-listą, też nie zdziałało u mnie zbyt wiele. Miałam nadzieję na pomoc w zmiękczaniu łuski, ale serum nie robiło na niej dużego wrażenia i nie miało specjalnego wpływu na łagodzenie świądu. Po naczytaniu się tylu ochów i achów naprawdę myślałam, że padnę z zachwytu, a tu nic. Kremik do rąk Kamill na moich dłoniach też nic nie robi. Jakbym ich niczym nie smarowała.
Uff, odwykłam od pisania długich postów, ale w końcu się udało. Coś sporo tu internetowych hitów, które u mnie się nie sprawdziły. Czy Wam też się to zdarza? Jak często? Pozdrawiam serdecznie!
Coś mało znam z tego co pokazałaś :)
OdpowiedzUsuńtak bywa :)
UsuńWow, fajnie znowu poczytać u Ciebie o zużyciach. Zawsze coś podejrzę, dopiszę do listy lub wykreślę ;-)
OdpowiedzUsuńwłaśnie dlatego sama lubię denkowe posty :)
UsuńŻel Biolaven miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńwcale się nie dziwię :)
Usuńmiałak okazję stosować peeling trychologiczny i bardzo dobrze wspominam efekty po nim :) z biotanique ostatnio kupiłam sobie żel węglowy i dobrze mi służy. Cieszę się, że nie wybrałam tego łagodnego :)
OdpowiedzUsuńto świetnie, że te kosmetyki dobrze się u Ciebie sprawdzają :)
UsuńTeż uwielbiam miodek Nuxe :)
OdpowiedzUsuńpiąteczka :)
UsuńCieszę się, że Gimme Brow przypadł Ci do gustu! Ja kupuję go bez przerwy, ostatnio wzięłam nawet ciemny odcień i też się fajnie zgrywa z pomalowanym okiem :).
OdpowiedzUsuńOlejek waniliowo-śliwkowy... o rety, jeśli marcepan, to coś dla mnie <3, za to micel Bielendy jakoś średnio u mnie działał. Nie był najgorszy, ale do klasyków mu daleko. Dużo się pozbyłaś przez te dwa miesiące. Ciekawa jestem, czy to oznacza miejsce na nowe, czy jednak wciąż u Ciebie dużo zapasów ;).
PS Prawdopodobnie będę w Gdyni 10-15.11. Gdybyś przypadkiem... to dawaj znać koniecznie :)
przypadł bardzo :) w zeszłym miesiącu wybrałam sie po kolejną sztukę do Bootsa, ale mieli wszystkie odcienie oprócz "mojego" :/
Usuńolejek bardzo polecam. zapasów nie mam jakoś dużo, jedynie jeszcze sie odgruzowuję z maseczek do twarzy i filtrów, ale urodzaj spowodowany był prezentami, nie moimi zakupami ;)
niestety, Viki ma szkołę. wakacje ma teraz, do 4.11, ale remont = nie ma piniążków na urlopik w Polsce. całe szczęście, że bilet na Święta/Nowy Rok kupiłam w kwietniu....
Ale obfitość recenzji w jednym poscie!
OdpowiedzUsuńTeż mam na wishliście ten koncentrat z d'Alchemy. Dobrze wiedzieć, że nie jest aż takim cudem... A po zdjęciu nabrałam chęci na ten żel Isany - napadła mnie potrzeba takich "spożywczych" zapachów. :-)
po to piszę denka, bo jednak nie mam jak przeznaczyć osobnego posta na każdy jeden kosmetyk ;)
Usuńskuteczność kremów pod oczy to sprawa baaardzo indywidualna...
Ale słoiczki wymaziałaś :D
OdpowiedzUsuńja polubiłam serum Bionigree. też staram się zużywać wszystko teraz bardzo regularnie aby jak najmniej zabrać do nowego mieszkania, za miesiąc przeprowadzka
OdpowiedzUsuńekscytujący czas :)
UsuńZnam marki, ale nie produkty ❤
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam: NUXE
OdpowiedzUsuńNie lubię: Color Tattoo, korektora MUR
Jeżeli chodzi o mgiełkę LRP - robię wdech, psikam, uciekam z łazienki :D Ta zasłona dymna jest faktycznie nie do zniesienia.
Koncentrat Polnego Warkocza też mnie nie zachwycił, fajnie się spłukuje, ale za gęsty i ciągnie skórę.
NUXE - król jest tylko jeden ;)
Usuńpamiętam :)
ja do tej mgiełki raczej już nie wrócę. nie przekonała mnie do siebie