Mimo iż mam swoich tuszowych ulubieńców, chętnie testuję produkty sobie nieznane. Mam proste, krótkie i raczej rzadkie rzęsy, cenię więc sobie produkty, które je wydłużają i jednocześnie dodają objętości, a niewiele maskar to potrafi.
Zawodnik od Astor okazał się całkiem do rzeczy, choć oczywiście nie jest to produkt bez wad.
Produkt zamknięto w pomalowanej na złoto, mocno błyszczącej i przez to bardzo niefotogenicznej tubce dość słusznych rozmiarów, co nie czyni ją ani travel-friendly ani łatwą w przechowywaniu. W środku siedzi 12 ml czarnej mazi, i nawet teraz, mniej więcej dziewięć miesięcy od otwarcia, kosmetyk jeszcze się nie skończył, ani nie wyschnął. Osobiście wolałabym mniejszą tubkę z mniejszą ilością mazidła, bo jak wiadomo, maskary najlepiej jest wymieniać co trzy miesiące. Tutaj zużycie kosmetyku w trzy miesiące ani nawet w pół roku wydaje się niemożliwe, co jest marnotrawstwem. Chyba, że inaczej się na to zapatrujecie.
Nie zostałam fanką szczoteczki. Jest wielgachna i łatwo narobić sobie przy nieuważnej aplikacji bałaganu na powiece.
Efekt maskara daje raczej "dzienny". W moim przypadku uwidacznia rzęsy, ale o pełnym objętości wachlarzu nie ma mowy.
Szacuneczek za brak rozmazywania, osypywania się, kruszenia i tego typu niespodzianek. Tusz jest trwały, a jednocześnie nie stawia oporu podczas demakijażu. To lubię.
Przyzwoity produkt, ale nie czuję potrzeby powrotu do niego.
Znacie?
trwałość to dla mnie jedna z najważniejszych cech tuszu, efektu pandy czy okruchów nikt nielubi
OdpowiedzUsuńto prawda :)
UsuńMiło, że się nie osypuje, ale to jednak jeszcze za mało.
OdpowiedzUsuńmasz rację :)
UsuńNie używałam, ale już widzę że bym nie polubiła go. Mój tusz musi dawać zdecydowany i intensywny efekt, więc wersja dzienna jest dla moich potrzeb zbyt... dzienna ;)
OdpowiedzUsuńrozumie :)
Usuń*rozumiem*
UsuńCiekawa jestem czy to ta sama marka, która kiedyś była. Wtedy wszystko było o wiele lepsze, w tej chwili nie przyciąga mnie już, a szkoda ;)
OdpowiedzUsuńniestety nie wiem :)
UsuńFaktycznie trochę za mało, też bym do niego nie wracała. Chyba tylko posiadaczki długich i gęstych rzęs mogą się cieszyć z takiego ładnego, delikatnego wyczesywania i braku sklejeń ;)
OdpowiedzUsuńno właśnie :)
UsuńOh znam ten ból mam to samo mam krótkie i cienkie rzęsy i tez zawsze szukam tuszu który trochę podkręci oraz pogrubi moje rzęsy. Ja używam Eveline volumix fiberlast w złotym opakowaniu dzięki mocno wygiętej szczoteczce rzęsy są delikatnie podkręcone i dobrze pogrubione. Na prawdę polecam. Bo ja też wiecznie się męczyłam z moimi rzęsami.
OdpowiedzUsuńdzięki za polecenie; kupię przy okazji wizyty w Polsce :)
UsuńU mnie dzienny efekt to zdecydowanie za mało :) miałam kilka maska tej marki ale żadna mnie nie zachwyciła na tyle bym ją zapamiętała
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńNie dla mnie, mam większe wymagania od tuszy do rzęs :)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńNie lubię takich szczoteczek :(
OdpowiedzUsuńteż nie jestem fanką...
Usuń