Po odkryciu płynów micelarnych kilka lat temu kompletnie zrezygnowałam z mleczek. No ale w zadupiastym Blackpool upolowanie płynu micelarnego graniczy z cudem, więc pewnego dnia kupiłam jednak mleczko. I więcej tego nie zrobię. Nie wiem, czy ta wersja (z ekstraktem z lilii wodnej) jest dostępna w Polsce. Wprawdzie konsultowałam się z wujkiem Google i jej nie znalazłam, ale mogę się mylić.
Having discovered micellar solutions couple of years ago I stopped buying cleansing milks. However, as I couldn't find any micellar solution here in Blackpool, I decided to give cleansing milk a chance. And let me tell you, there will be no more chances.
Manufacturer's promises:
Według producenta mleczko powstało z myślą o osobach:
- z delikatną skórą, która nie lubi inwazyjnego oczyszczania
- których skóra jest wrażliwa na zmiany temperatury, zmęczenie lub stres
- ze skórą wrażliwą, ale które poszukują skutecznego oczyszczania
Mleczko zawiera ekstrakt z lilii wodnej i ma lekką, kremową formułę. Skutecznie usuwa makijaż (nawet wodoodporny) nie wysuszając skóry.
Brzmi pięknie. Jaka jest rzeczywistość?
Krótka charakterystyka:
- dostępność: angielskie drogerie, markety
- cena: ok. 3,50 funta
- pojemność: 200 ml
- kolor: biały
- zapach: produkt bezzapachowy
- konsystencja: gęstawe mleczko
- opakowanie: plastikowa butelka, nie trzeba odkręcać - korek na zatrzask (takie lubię najbardziej), otwór nie jest za duży - wylewamy tyle produktu, ile potrzebujemy
- wydajność: produkt bardzo niewydajny, ponieważ trzeba go wiele użyć w czasie demakijażu
- działanie: nie jestem zadowolona. Żeby zmyć makijaż oka, potrzebuję dwóch porządnie nasączonych płatków na jedno oko. Demakijaż trwa niemiłosiernie długo, bo mleczko średnio radzi sobie z maskarami czy eyelinerami. Tzn, w końcu makijaż schodzi, ale trwa to straasznie długo. Nie zmywałam nim makijażu wodoodpornego i raczej nie będę próbować skoro zmywanie zwykłego makijażu trwa całe wieki. Z podkładem i pudrem też sobie średnio radzi - potrzebuję przynajmniej czterech porządnie nasączonych płatków do zmycia twarzy. Mleczko nie szczypie w oczy, ale wzrok zachodzi białą mgłą. Na skórze twarzy pozostaje dziwny, ciężki film. Nie zapycha.
- skład: brak substancji zapachowych, alkoholu i barwników, kilka przyjemnych wyciągów roślinnych - dobry dla wrażliwców
- podsumowanie: lubię Garniera, ale to mleczko mnie zawiodło, choć być może jestem po prostu rozpieszczona przez micele. Zmywanie makijażu tym produktem zabiera mnóstwo czasu, jest niewydajny (na szczęście), nie podrażnia, ani nie uczula.
Short characteristics:
- availability: chemists', supermarkets
- price: around £3.50
- volume: 200 ml
- colour: white
- fragrance: no fragrance
- consistency: creamy milk
- packaging: a plastic bottle, you don't have to unscrew it, the hole is just big enough
- does it work: yes but it takes ages. I need at least two cotton pads per one eye and four pads for my face. Removing your make-up with this product takes a lot of time. This is why I didn't even attempt removing waterproof make-up with it. The milk doesn't irritate your eyes but leaves a kind of white fog over them. It leaves a strange, heavy film on your skin.
- no perfume, no alcohol, no colorants, several plant extracts - a nice list of ingredients, good for sensitive skin
- to sum up: I don't like this milk because it takes ages to remove make-up. However, it's gentle and doesn't irritate your eyes.
Składniki / Ingredients:
Skala: zielony – substancje nieszkodliwe lub o pozytywnym działaniu; pomarańczowy – substancje wzbudzające pewne zastrzeżenia; czerwony – substancje szkodliwe; czarny - nie znalazłam takiej informacji
Aqua (Woda): środek rozpuszczający.
Ethylhexyl Palmitate (Palmitynian etyloheksylu): Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy. Substancja stosowana jako renatłuszczająca w preparatach myjących. Plastyfikator sztyftu - nadaje elastyczność sztyftom, zapobiega ich kruszeniu. Poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku, ułatwia rozsmarowywanie np. na ustach. Lepiszcze - substancja wiążąca składniki kosmetyków.
Glycerin (Gliceryna): humektant, środek rozpuszczający, środek skażający. Pochodzenia różnego. Używana w kosmetyce głównie jako środek utrzymujący wilgoć. Jest substancją wchodzącą w skład naturalnego czynnika nawilżającego, sprawia, że skóra jest miękka, elastyczna i gładka. W wysokich stężeniach działa antyseptycznie, może jednak przy takiej ilości podrażniać błony śluzowe. Gliceryna jest mocno higroskopijna, w preparatach do pielęgnacji skóry (w zależności od stężenia) może mieć również niekorzystne działanie. Przy niedostatecznej wilgotności powietrza szybko pozbywa/odciąga wodę ze skóry co doprowadza często do wysuszenia naskórka.
Cyclopentasiloxane: polimer siloksanowy. Emolient. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na ich powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody (jest to pośrednie działanie nawilżające), przez co kondycjonuje skórę i włosy, czyli zmiękcza i wygładza. Zapewnia łatwiejszą aplikację i rozprowadzanie preparatu na skórze.
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer: stosowany m.in. w preparatach do pielęgnacji włosów jako substancja kondycjonująca - wygładza i zmiękcza, a także w preparatach do stylizacji - utrwala fryzurę i kondycjonuje włosy. Substancja filmotwórcza - tworzy na powierzchni włosów film, który ogranicza ucieczkę wody z powierzchni włosów, dzięki czemu odpowiednio nawilża. Zwiększa lepkość produktu, stabilizuje emulsje.
Carbomer: pochodzenia chemicznego. Środek żelujący, regulujący lepkość w końcowym produkcie (zmniejsza lub podwyższa). Używany także jako stabilizator w emulsji.
Disodium Cocoamphodiacetate: kondycjonuje włosy; właściwości oczyszczające; tworzy pianę.
Disodium EDTA: substancja chelatująca, regulator lepkości, zmiękczacz. Pochodzenia chemicznego. Środek chelatujący (związki organiczne), który dodaje się do produktów kosmetycznych, aby mógł wytworzyć z jonami metali kompleks (całość) przez co może wpłynąć na stabilność i/lub wygląd kosmetyków. Składnik używany także jako regulator lepkości w końcowym produkcie (zmniejsza lub podwyższa).
Magnesium Laureth Sulfate: właściwości oczyszczające.
Magnesium Laureth-8 Sulfate: właściwości oczyszczające.
Magnesium Oleth Sulfate: właściwości oczyszczające.
Methylparaben: konserwant. Pochodzenia chemicznego. Środek konserwujący najczęściej używany z innymi parabenami i/lub fenoksyetanolem do produktów kosmetycznych. Działanie jego jest w lekko kwaśnym zakresie (pH) przeciw drożdżom i pleśni, mniej skuteczny przeciwko bakteriom. Bardzo źle rozpuszczalny w wodzie. Należy do najczęściej używanych konserwantów. Środek wywołujący alergie.
Nymphaea Alba Flower Extract: ekstrakt z lilii wodnej; właściwości łagodzące i uspokajające.
PEG/PPG-18/18 Dimethicone: emulgator.
Propylene Glycol (Glikol propylenowy): Hydrofilowa substancja nawilżająca skórę. Ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu pełni rolę promotora przenikania - ułatwia w ten sposób transport innych substancji w głąb skóry. Humektant. Wspomaga działanie konserwujące poprzez obniżenie aktywności wody, która jest doskonałą pożywką dla drobnoustrojów. Glikol propylenowy jest bezpieczny do stosowania nawet w stężeniu 50% w gotowym preparacie. Może powodować podrażnienia, jeżeli nakładany jest na skórę chorobowo zmienioną.
Quaternium-15: Substancja kondycjonująca włosy: poprawia rozczesywalność, zapobiega splątywaniu, nadaje połysk, wykazuje działanie antystatyczne, dzięki czemu zapobiega elektryzowaniu się włosów. Substancja konserwująca, która uniemożliwia rozwój i przetrwanie mikroorganizmów w czasie przechowywania produktu. Chroni również kosmetyk przed nadkażeniem bakteryjnym, które możemy wprowadzić przy codziennym użytkowaniu produktu (np.nabierając krem palcem). Znajduje się na liście substancji konserwujących dozwolonych do stosowania z ograniczeniami w produktach kosmetycznych. Jego dopuszczalne maksymalne stężenie w gotowym produkcie wynosi 0,2% (jeżeli składnik pełni rolę substancji konserwującej).
Rosa Gallica Flower Extract: Stanowi źródło cennego olejku eterycznego. Poprawia krążenie krwi, nawilża i lekko rozjaśnia skórę. (http://www.ziaja.com/slownik,litera:e,t:70.html)
Sodium Laureth Sulfate: jedna z najpopularniejszych substancji myjących - usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i włosów. Substancja o dobrych właściwościach pianotwórczych. W wielu publikacjach internetowych mowa jest o rakotwórczym działaniu Sodium Laureth Sulfate. Jednak są to informacje niezweryfikowane, ponieważ w publikacjach naukowych SLES nie powoduje działania rakotwórczego. Może jedynie wywoływać ewentualne działanie drażniące.
Sodium Laureth-8 Sulfate: właściwości oczyszczające.
Sodium Oleth Sulfate: emulgator; tworzy pianę; właściwości oczyszczające.
Sodium Palmitoyl Proline: kondycjonuje skórę.
Triethanolamine: pochodzenia chemicznego. Substancja ta wykorzystywana jest w kosmetyce do ustawienia określonej wartości pH i jej stabilizacji. Może wytworzyć nitrozaminy.
uuu, rzeczywiście mógłby być problem z makijażem wodoodpornym skoro nawet ze zwykłym sobie średnio radzi... aż boję się pomyśleć ile trzeba się namachać tym mleczkiem zmywając np liner żelowy essence ;) sama wolę płyny micelarne bo nie zostawiają żadnej warstwy na skórze, ale mleczka też muszę czesto używać (do wspomnianego linera) i na razie mam kozie mleko ziaji - sprawdza się, porządne, zwyczajne mleczko :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale jakos mleczka do demakijazu do mnie nie przemawiaja - mam wrazenie ze bardziej brudzimy sobie twarz i rozceramy makijaz niz w rzeczywistosci zmywamy . tego w Polsce nie ma ale nawet jakby byl nie siegnelabym po niego.
OdpowiedzUsuńBardzo przydatna recenzja:)
a., ile ja się namęczyłam żeby linera z wibo zmyć... nie będę nawet próbować zmywać nim żelowych linerów. ja żadnego mleczka już nie kupię, nie lubię i już. Wolę chociażby chusteczki do demakijażu jesli nie mam dostępu do miceli...
OdpowiedzUsuńSmieti, w pełni podzielam Twoje zdanie :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
ja lubie mleczka ale do zmywania twarzy, do oczu wole płyny i micele:)
OdpowiedzUsuńlubie mleczkiem zmywac oczy. jak na razie uzywalam plynu mic. z ziaji, ale sie kompletnie nie sprawdzil. mialam wrazenie, ze moja cera nie jest w ogole oczyszczona:/
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam płynu micelarnego, zawsze zadowalałam się mleczkiem, ale chyba naszła pora to zmienić:D
OdpowiedzUsuńAtino, też lubię płyny do demakijażu oczu - o wiele lepsze niż mleczka...
OdpowiedzUsuńZofiana, zaczęłaś od chyba najgorszego micela na rynku; polecam płyn micelarny Bourjois, jest naprawdę fajny :)
Pretty Liar, wypróbuj micele koniecznie!
bardzo mi się podoba : ) . oczywiście dodaję do obserwowanych i liczę na to samo ; **
OdpowiedzUsuńoldcool-ada.blogspot.com . zapraszam !
A ja wolę mleczka ;P Oczywiście potem tonik obowiązkowo, moje mleczko z YR szybko zmywa makijaż więc nie mam problemu :)
OdpowiedzUsuńLady, nie miałam z tym mleczkiem do czynienia, więc wierzę Ci na słowo :)
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za mleczkami, najgorszy jest ten zamglony wzrok. Brr! :P
OdpowiedzUsuńJa również podzielam zdanie Smieti - mleczek po prostu nie lubię ;) Przymierzam się właśnie do wypróbowania miceli :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie używam mleczek do demakijażu ;) Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńRebellious lady, dokładnie!
OdpowiedzUsuńopos, ja też nie lubię :) micele koniecznie wypróbuj (ale przestrzegam przed ziajkowymi, nie są dobre)
Sunny, :)
nice pics :)
OdpowiedzUsuńmam bardzo podobne odczucia odnośnie mleczek do demakijażu, nie do oczu, często nie do ogółu nawet, micele górą!
OdpowiedzUsuńMasz świetny blog, cieszę się, że Cię znalazłam :)
OdpowiedzUsuńCeyda, thank you :)
OdpowiedzUsuńAgatha, niech żyją micele :)
Angel, dziękuję bardzo, bardzo mi miło :*