Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nyr. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nyr. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 23 czerwca 2013

Neal's Yard Remedies, bee lovely hand cream

Dziś opowiem o kosmetyku, który mimo świetnego, w pełni naturalnego składu zupełnie się u mnie nie sprawdził... Szkoda, wielka szkoda, ale czasem tak bywa :/

Krem był dołączony do któregoś z brytyjskich magazynów. Marka Neal's Yard Remedies cyklicznie się w ten sposób promuje na terenie UK. Ten konkretny kremik w ich sklepie internetowym kosztuje 10 funtów/50 ml. Opakowanie wykończyłam w 3 tygodnie.













Produkt zapakowano w odkręcaną (bardzo niewygodne rozwiązanie) tubkę koloru żółto-czarnego. Tubka ma oczywiście kojarzyć się z pszczołami, jako że część dochodu ze sprzedaży kremu idzie ponoć na ratowanie tych pracowitych zwierzątek. Poza tym w składzie kremu znajdziemy miód. Plus za to, że krem był dodatkowo zabezpieczony przed dostępem powietrza i cudzych palców kawałkiem folii.


Krem ma żółtawy kolor i intensywny zapach. Pachnie pomarańczami i jeszcze czymś słodkim (miodem?). Aromat nie jest zły, ale musiałam się do niego przyzwyczaić. W konsystencji krem jest tłusty i zostawia na dłoniach na długi czas tłustą warstewkę, która odbija się na wszystkim, czego się dotkniemy. Wchłania się bardzo długo.




Skład kremu na pierwszy rzut oka jest świetny. Mamy tu kilka naturalnych olejów, miód, wyciągi roślinne, kwas hialuronowy, witaminę E... Niestety nie przekłada się on na dobre działanie produktu. Przynajmniej nie w moim przypadku. Krem natłuszcza na jakiś czas dłonie (powiedzmy do około 40 minut), a kiedy tłusta warstewka zniknie/zmyje się skóra rąk jest nadal sucha, szorstka i ściągnięta. Produkt oczywiście nie nawilża skórek i nie wzmacnia paznokci. Nie znam się na tym, ale wydaje mi się, że w produkcie zabrakło dobrej bazy w postaci emulgatorów...

No cóż, produkt nie dla mnie i nie mogę go z czystym sumieniem polecić.

czwartek, 8 września 2011

NYR, czarna kredka do powiek / NYR, black pencil eyeliner

Dziś recenzja kredki, o której wstępnie napisałam w marcu (blog nie był wtedy zbyt popularny), kiedy to kupiłam ją w formie dodatku do magazynu "Elle". Może zacytuję samą siebie zamiast odsyłać Was do starego posta :) 

"Do tegorocznego marcowego wydania brytyjskiej edycji "Elle" dołączono czarną kredkę o wartości 9,50 funtów [...] Kredka została wyprodukowana przez firmę NYR. Jako że nigdy o niej nie słyszałam, skorzystałam z pomocy wujka google:) Odkryłam, że NYR to skrót od Neal's Yard Remedies. Marka powstała w 1981 roku, czyli 30 lat temu. Firma produkuje kosmetyki organiczne. Zaciekawiły mnie te informacje. Dowiedziałam się, że wszystkie kosmetyki są produkowane w Anglii. Kosmetyki pielęgnacyjne zamknięte są w szklanych słoiczkach, oczywiście z myślą o recyklingu. Pojemność słoiczka to 50 g. Wydaje się bardzo mało, ale to pozwala na maksymalne ograniczenie ilości konserwantów. Dodatkowo kosmetyki nie są testowane na zwierzętach, nie zawierają składników modyfikowanych genetycznie, parabenów, cząsteczek NANO, sztucznych aromatów i barwników, silikonów, olejów mineralnych, ftalanów, kwasu etylenodiaminotetraoctowego, glikolu propylenowego, karbomeru oraz DEA. Firma twierdzi, że wiele składników chemicznych prowadzi do różnych chorób i reakcji alergicznych, dlatego dla własnego dobra powinniśmy jak najczęściej używać kosmetyków organicznych (a ja na to: ha! szkoda, że są takie drogie... Ich produkty SĄ drogie...). Zainteresowani znajdą więcej informacji TUTAJ."
  
Po przeczytaniu powyższych informacji moje oczekiwania względem tej (swoją drogą drogiej) kredki były bardzo wysokie. Producent zaznacza, że kredka jest w 37% organiczna - trochę mnie to śmieszy.  Jakby była organiczna w 100%, byłoby się czym chwalić ;)

No dobra, przejdźmy do punktowej recenzji. Jak obstawiacie, jestem zadowolona z tego drogiego produktu, czy raczej zmieszam go z błotem?

  • Dostępność: sieć sklepów marki; store finder TUTAJ.
  • Cena: 9,50 funtów
  • Kolor: z założenia czerń, w praktyce kolor jest wyblakły; matowe wykończenie
  • Obudowa: drewniana; granatowa ze srebrnymi napisami.
  • Podrażnienia: brak, no chyba że wydłubiemy sobie oko podczas aplikacji (o czym niżej).
  • Konsystencja grafitu: kredka jest bardzo twarda, aplikacja to istna męczarnia, bo musimy nieźle nadrapać powiekę, żeby został na niej kolor, który i tak jest bardzo wyblakły. Kreski nie da się rozetrzeć pędzelkiem.
  • Wydajność: ze względu na mega twardość kredka powinna być wydajna, jednak łamie się za każdym razem, gdy próbuję ją zatemperować, więc już niewiele jej zostało (co mnie właściwie nie martwi).
  • Demakijaż: bez problemów.
  • Trwałość i jakość:  
* jako uzupełnienie pełnego makijażu oka na górnej powiece kreska zaczyna blaknąć po około 6-7 godzinach
* jako samodzielny makijaż oka kredka szybko zaczyna się nieestetycznie kserować i blaknąć
* na dolnej powiece kreska trzyma się bez zarzutu do demakijażu
* na linii wodnej nie testowałam

Jednym słowem: bubel. Bardzo drogi bubel. Gdybym go kupiła w cenie regularnej, cbyba bym sobie musiała palnąć w głowę. Kredka nie ma ŻADNYCH plusów. Zero. Za to minusów pełno: jest droga, ma brzydki kolor wyblakłej czerni, jest masakrycznie twarda, łamie się podczas każdej próby zatemperowania i jest nietrwała. Marna jakość. Używam jej dwojako: do poprawienia kresek zrobionych płynnym eyelinerem (bo mi zazwyczaj nie wychodzą) lub na dolną powiekę - w sumie tylko tam jako tako się sprawdza.

NIE POLECAM.



Today I'm going to review a pencil eyeliner which was added to the March issue of the Elle magazine. Here is what I wrote (my blog wasn't very popular then) when I got the magazine:


"Buying the March issue of Elle you can get a free black pencil eyeliner worth £9.50 [...] The eyeliner was manufactured by NYR - Neal's Yard Remedies. The company was established in 1981, so it's 30 years old. They boast to produce organic cosmetics. Reading on, I found out that all their products are made in England. To reduce the amount of preservatives the company sells their merchandise in glass jars of 50 g. Obviously, the jars are fully recyclable. What is more, the company says no to animal testing, GMO ingredients, parabens, NANO particles, synthetic fragrances and colours, silicones, mineral oils, phthalates, EDTA, propylene glycol, carbomer, and DEA. NYR believes that many chemical ingredients used in most of the cosmetics may lead to various allergic reactions and diseases, so it is in our best interests to use organic cosmetics as often as possible (I think that it's easier said than done because most of those cosmetics are very expensive - including theirs). For more information, check out their website."


Having read all this I had really high expectations regarding this (quite expensive) eyeliner. The manufacturer boasts that the eyeliner is 37% organic - to be honest it makes me laugh. If the product was 100% organic, now THAT would be something to boast about ;)


OK, let's move on to the actual review. What do you think - do I like the eyeliner or do I think it's rubbish?

  • Availability: NYR stores; store finder.
  • Price: £9.50
  • Shade: supposedly - black, in reality it's almost black - not sufficiently pigmented; matte finish.
  • The pencil is wooden; navy blue with silver letters.
  • Irritations/allergies: none, unless you scratch your eyes out with it (read on).
  • Graphite: really hard, which makes the application painful and generally unpleasant; the line won't blend.
  • Because the eyeliner is so hard you would think that it's going to last forever. Wrong! Whenever you try to sharpen it, it breaks (maybe it's for the better).
  • Removing: no problems.
  • Durability and quality:  
* as a part of an eye make-up it fades after 6-7 hours
* as a sole eye make-up it fades and "prints" above the crease after just couple of hours
* it stays put on the lower lashline till you remove it (yay!)
* I didn't test it on the waterline


My verdict: rubbish. If I bought it for £9.50, I would be EXTREMELY angry. The eyeliner doesn't have ANY good sides. Zero. As for the bad ones, where do I start? It's expensive, not sufficiently pigmented, very hard, breaks during any attempts of sharpening, doesn't last long on the eyelid. Rubbish quality. I only use this product to correct any mistakes if I happened to use a liquid eyeliner, or to define my lower lashline. 


DO NOT BUY.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...