Dziś recenzja kredki, o której wstępnie napisałam w marcu (blog nie był wtedy zbyt popularny), kiedy to kupiłam ją w formie dodatku do magazynu "Elle". Może zacytuję samą siebie zamiast odsyłać Was do starego posta :)
"Do tegorocznego marcowego wydania brytyjskiej edycji "Elle" dołączono czarną kredkę o wartości 9,50 funtów [...] Kredka została wyprodukowana przez firmę NYR. Jako że nigdy o niej nie słyszałam, skorzystałam z pomocy wujka google:) Odkryłam, że NYR to skrót od Neal's Yard Remedies. Marka powstała w 1981 roku, czyli 30 lat temu. Firma produkuje kosmetyki organiczne. Zaciekawiły mnie te informacje. Dowiedziałam się, że wszystkie kosmetyki są produkowane w Anglii. Kosmetyki pielęgnacyjne zamknięte są w szklanych słoiczkach, oczywiście z myślą o recyklingu. Pojemność słoiczka to 50 g. Wydaje się bardzo mało, ale to pozwala na maksymalne ograniczenie ilości konserwantów. Dodatkowo kosmetyki nie są testowane na zwierzętach, nie zawierają składników modyfikowanych genetycznie, parabenów, cząsteczek NANO, sztucznych aromatów i barwników, silikonów, olejów mineralnych, ftalanów, kwasu etylenodiaminotetraoctowego, glikolu propylenowego, karbomeru oraz DEA. Firma twierdzi, że wiele składników chemicznych prowadzi do różnych chorób i reakcji alergicznych, dlatego dla własnego dobra powinniśmy jak najczęściej używać kosmetyków organicznych (a ja na to: ha! szkoda, że są takie drogie... Ich produkty SĄ drogie...). Zainteresowani znajdą więcej informacji TUTAJ."
Po przeczytaniu powyższych informacji moje oczekiwania względem tej (swoją drogą drogiej) kredki były bardzo wysokie. Producent zaznacza, że kredka jest w 37% organiczna - trochę mnie to śmieszy. Jakby była organiczna w 100%, byłoby się czym chwalić ;)
No dobra, przejdźmy do punktowej recenzji. Jak obstawiacie, jestem zadowolona z tego drogiego produktu, czy raczej zmieszam go z błotem?
- Dostępność: sieć sklepów marki; store finder TUTAJ.
- Cena: 9,50 funtów
- Kolor: z założenia czerń, w praktyce kolor jest wyblakły; matowe wykończenie
- Obudowa: drewniana; granatowa ze srebrnymi napisami.
- Podrażnienia: brak, no chyba że wydłubiemy sobie oko podczas aplikacji (o czym niżej).
- Konsystencja grafitu: kredka jest bardzo twarda, aplikacja to istna męczarnia, bo musimy nieźle nadrapać powiekę, żeby został na niej kolor, który i tak jest bardzo wyblakły. Kreski nie da się rozetrzeć pędzelkiem.
- Wydajność: ze względu na mega twardość kredka powinna być wydajna, jednak łamie się za każdym razem, gdy próbuję ją zatemperować, więc już niewiele jej zostało (co mnie właściwie nie martwi).
- Demakijaż: bez problemów.
- Trwałość i jakość:
* jako samodzielny makijaż oka kredka szybko zaczyna się nieestetycznie kserować i blaknąć
* na dolnej powiece kreska trzyma się bez zarzutu do demakijażu
* na linii wodnej nie testowałam
Jednym słowem: bubel. Bardzo drogi bubel. Gdybym go kupiła w cenie regularnej, cbyba bym sobie musiała palnąć w głowę. Kredka nie ma ŻADNYCH plusów. Zero. Za to minusów pełno: jest droga, ma brzydki kolor wyblakłej czerni, jest masakrycznie twarda, łamie się podczas każdej próby zatemperowania i jest nietrwała. Marna jakość. Używam jej dwojako: do poprawienia kresek zrobionych płynnym eyelinerem (bo mi zazwyczaj nie wychodzą) lub na dolną powiekę - w sumie tylko tam jako tako się sprawdza.
NIE POLECAM.
Today I'm going to review a pencil eyeliner which was added to the March issue of the Elle magazine. Here is what I wrote (my blog wasn't very popular then) when I got the magazine:
"Buying the March issue of Elle you can get a free black pencil eyeliner worth £9.50 [...] The eyeliner was manufactured by NYR - Neal's Yard Remedies. The company was established in 1981, so it's 30 years old. They boast to produce organic cosmetics. Reading on, I found out that all their products are made in England. To reduce the amount of preservatives the company sells their merchandise in glass jars of 50 g. Obviously, the jars are fully recyclable. What is more, the company says no to animal testing, GMO ingredients, parabens, NANO particles, synthetic fragrances and colours, silicones, mineral oils, phthalates, EDTA, propylene glycol, carbomer, and DEA. NYR believes that many chemical ingredients used in most of the cosmetics may lead to various allergic reactions and diseases, so it is in our best interests to use organic cosmetics as often as possible (I think that it's easier said than done because most of those cosmetics are very expensive - including theirs). For more information, check out their website."
Having read all this I had really high expectations regarding this (quite expensive) eyeliner. The manufacturer boasts that the eyeliner is 37% organic - to be honest it makes me laugh. If the product was 100% organic, now THAT would be something to boast about ;)
OK, let's move on to the actual review. What do you think - do I like the eyeliner or do I think it's rubbish?
- Availability: NYR stores; store finder.
- Price: £9.50
- Shade: supposedly - black, in reality it's almost black - not sufficiently pigmented; matte finish.
- The pencil is wooden; navy blue with silver letters.
- Irritations/allergies: none, unless you scratch your eyes out with it (read on).
- Graphite: really hard, which makes the application painful and generally unpleasant; the line won't blend.
- Because the eyeliner is so hard you would think that it's going to last forever. Wrong! Whenever you try to sharpen it, it breaks (maybe it's for the better).
- Removing: no problems.
- Durability and quality:
* as a part of an eye make-up it fades after 6-7 hours
* as a sole eye make-up it fades and "prints" above the crease after just couple of hours
* it stays put on the lower lashline till you remove it (yay!)
* I didn't test it on the waterline
My verdict: rubbish. If I bought it for £9.50, I would be EXTREMELY angry. The eyeliner doesn't have ANY good sides. Zero. As for the bad ones, where do I start? It's expensive, not sufficiently pigmented, very hard, breaks during any attempts of sharpening, doesn't last long on the eyelid. Rubbish quality. I only use this product to correct any mistakes if I happened to use a liquid eyeliner, or to define my lower lashline.
DO NOT BUY.
My verdict: rubbish. If I bought it for £9.50, I would be EXTREMELY angry. The eyeliner doesn't have ANY good sides. Zero. As for the bad ones, where do I start? It's expensive, not sufficiently pigmented, very hard, breaks during any attempts of sharpening, doesn't last long on the eyelid. Rubbish quality. I only use this product to correct any mistakes if I happened to use a liquid eyeliner, or to define my lower lashline.
DO NOT BUY.
Rozbawiło mnie te 37% naturalności ;).
OdpowiedzUsuńJak chcesz, możesz spróbować sposobu Gossa na twarde kredki i włożyć ją na moment w płomień (zapalniczki, świeczki) - działa, sprawdzałam ;).
Ale za 9,50 funta? Masakra.
Ja dla odmiany swoją kredkę, za którą dałam jakieś 2zł uwielbiam. I niech ktoś mi kiedyś powie, że cena zawsze idzie w parze z jakością... Ta...
Buźka wielka :)
Ruda, omg, to mam makijaż przy świeczkach robić? :) O nie, cena nie idzie w parze z jakością, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńJa właściwie nie używam kredek od bardzo dawna, odkąd zakochałam się w Cake eye linerze Kryolan i eye linerze żelu Bobbi Brown. Teraz kreska duużo lepiej mi wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńWow niezły bubel! Dobrze, że napisałaś o tym :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie niezły bubelek, ale w zasadzie to przynajmniej według mnie jest mało bardzo udanych kredek i teraz już ogólnie mam większe zaufanie do żelowych/kremowych eyelinerów
OdpowiedzUsuńAle z wyglad choc ladnia, opakowanie :P
OdpowiedzUsuńnie skusiłabym się widząc już sam kolor, strasznie mało intensywna ta czerń ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze bubel i to drogi...ale tak jak napisala Lady In Purplee malo jest kredek dobrej jakosci i godnych polecenia.Mam co prawda swoich ulubiencow ale podczas nowych zakupow zawsze chetniej siegam po linery wszelkiej masci niz tradycyjne kredki.
OdpowiedzUsuńTaka droga a taki bubel:/ Szkoda, opakowanie ma ładne. Ale dobrze, że nie kupilas w cenie regularnej bo szkoda by było..
OdpowiedzUsuńJa w kategorii kredek mam swój ideał - Long Lastingi z Essence:D
świetna kredka!
OdpowiedzUsuńzapraszam na rozdanie
www.topmodeo.blogspot.com
podoba mi się filozofia firmy, ale jak widać dobre chęci to nie wszystko :)
OdpowiedzUsuńKrzykla, uwielbiam żelowe eyelinery, ale kredki też lubię - są super, kiedy chce się uzyskać delikatny efekt :)
OdpowiedzUsuńNatalio, dobrze wiedzieć o takich rzeczach ;)
Lady, żelowych eyelinerów nic nie przebije, ale kredki też lubię :)
Nilral, mi się nie podoba...
Paula, to prawda, kolor jest okropny
Hexx, mi się też powoli klarują ulubieńcy :)
Kleo, muszę jakiś long lasting sobie sprawić :)
a., święta prawda :)