Pokazywanie postów oznaczonych etykietą serum z witaminą C. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą serum z witaminą C. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 czerwca 2018

Ava, aktywator młodości, witamina C z acerolą

Moja skóra kocha witaminę C. Skuteczne sera z jej stabilną postacią dają u mnie wspaniałe rezultaty - rozświetlają i odmładzają cerę, poprawiają jej fakturę, wzmacniają naczynka oraz, jeśli wierzyć teorii, mają między innymi działanie przeciwstarzeniowe, walczą z wolnymi rodnikami i stymulują produkcję kolagenu, czego oczywiście nie da się zaobserwować gołym okiem. Skąd wiem, że witamina C mi służy? Otóż miałam już do czynienia z wspaniałymi kosmetykami Filorgii (radiance boosting concentrate - klik) czy LIQ PHARM (CC light - klik oraz CE - klik) i mogłam się o tym empirycznie przekonać.

Dlatego tym bardziej jest mi przykro, że serum z witaminą C naszej polskiej Avy niestety nie dorosło powyżej wspomnianym produktom do pięt.

Serum ma postać żółtawego, lekko żelowego olejku. Nie zostawia jednak tłustego filmu na skórze i bardzo dobrze współpracuje z filtrami do twarzy. Samodzielnie nie nawilża dostatecznie i koniecznie trzeba nałożyć na niego jakiś krem. Mieszka w buteleczne z ciemnego szkła, a aplikuje się go za pomocą pipety. Kosmetyk mnie nie podrażnił, nie zapchał ani w żaden inny sposób nie zaszkodził.


Jednak brak szkodzenia to przecież za mało. Miałam odnośnie aktywatora młodości mniej więcej takie same oczekiwania, jak wobec innych kosmetyków z witaminą C. A tymczasem nie zauważyłam w tym przypadku żadnego szczególnego działania. Zabrakło rozświetlenia cery, rozjaśnienia świeżych przebarwień po wypryskach, wygładzenia naskórka i poprawy jego kolorytu. W sumie czy stosowałam to serum regularnie czy sobie odpuszczałam ten krok w pielęgnacji, nie było żadnej różnicy w wyglądzie mojej cery.

Szkoda Avo, szkoda. Ponoć sodium ascorbyl phosphate to stabilna postać witaminy C, więc może zabrakło jakiegoś promotora przenikania? Nie znam się na tym, ale tak bym obstawiała, bo wszystkie skuteczne sera z witaminą C, jakie miałam okazję poznać, zawierały glikol propylenowy, a tu tej substancji nie ma...

sobota, 18 listopada 2017

LIQPHARM, LIQ CE, Serum night

Opisywane dziś serum godnej uwagi, polskiej marki LIQPHARM miałam okazję poznać dzięki Hexxanie. Po bardzo pozytywynych doświadczeniach z LIQ CC serum light (klik) nie spodziewałam się zawodu. Zawodu nie ma; jest za to ogromne zadowolenie.

Serum z witaminami C i E jest bardzo dobrym, wartym poznania kosmetykiem. Fakt iż jest rodzimej produkcji napawa mnie dumą.


Producent zapakował serum w przyjemny dla oka, turkusowy kartonik zawierający potrzebne na temat kosmetyku informacje. Mazidło mieszka w nieprzepuszczającej światła butelce ze sprawnie działającą pipetą. Należy zużyć je w przeciągu trzech miesięcy od otwarcia. Mnie 30 ml specyfiku wystarczyło na około 2 miesiące cowieczornego stosowania na twarz i szyję.

Produkt ma postać białego, mocno rozwodnionego mleczka. Nie pachnie i dość szybko się wchłania, zostawiając na twarzy bardzo delikatny film.


Obietnice producenta są konkretne, oszczędne i niewydumane. I dzięki temu konsument unika rozczarowań, gdyż kosmetyk robi dokładnie to, co mu przypisano. Naprawdę optymalnie nawilża - tak dobrze, że nie musiałam wspierać się dodatkowo kremem nawilżającym; samo serum wystarczało bym budziła się z dobrze nawilżoną skórą. Przez te dwa miesiące naskórek rzeczywiście zrobił się elastyczniejszy, poprawiła się faktura skóry, była ona zdrowo rozświetlona. Kosmetyk wykazał się również działaniem łagodzącym - pięknie uspokajał rumień i grę naczyń, ładnie wyrównując koloryt cery. Produkt mnie nie podrażniał ani nie zapychał. Nie mogę o nim złego słowa powiedzieć, gdyż naprawdę nie widzę żadnych minusów.

piątek, 10 marca 2017

LIQPHARM, LIQ CC Serum Light 15% Vitamin C Boost

Z uwagi na działanie antyoksydacyjne, przeciwtarzeniowe, wyrównujące koloryt cery i uszczelniające naczynia krwionośne przepisywane witaminie C, bardzo lubię sera z tą substancją aktywną. Moim niekwestionowanym ulubieńcem jest propozycja Filorgii (c-recover radiance boosting concentrate - klik), ale kurację LIQ CC miałam na celowniku od czasu, kiedy bardzo pochlebnie wyraziło się o niej kilka moich ulubionych blogerek. W końcu jedna z nich - kochana Hexxana - podarowała mi w prezencie buteleczkę. Szybko, bardzo szybko zrozumiałam, czemu kosmetyki naszego polskiego producenta są tak cenione.


Serum LIQ CC dzięki wysokim stężeniom aktywnych składników redukuje proces starzenia skóry oraz chroni przed działaniem niekorzystnych czynników środowiskowych. 15% WITAMINA C zapewnia szybkie pobudzenie syntezy kolagenu, skutecznie neutralizuje wpływ wolnych rodników i wyrównuje koloryt skóry. Aktywność czystej formy WITAMINY C potęgowana jest przez odpowiednio dobrane stężenia TOKOFEROLU i MAGNEZU, które jednocześnie działają ochronnie, regenerująco oraz odżywczo. Dzień po dniu skóra odzyskuje utracony KOMFORT, BLASK i WITALNOŚĆ.
Cera normalna i mieszana. Skóra dojrzała i młoda.

Korzyści

- ochrona antyoksydacyjna
- pobudzenie syntezy kolagenu
- program przeciwzmarszczkowy
- program redukujący przebarwienia
- program „blask i witalność”

Składniki aktywne

Witamina C 15% – kwas L-askorbinowy w formie niezjonizowanej zapewnia łatwość przenikania we wszystkie warstwy skóry pobudzając syntezę kolagenu, wyrównując koloryt i rozświetlając cerę. Redukuje szkodliwy wpływ promieniowania UV, pomagając chronić DNA komórek skóry.
Tokoferol – wzmocnienie ochrony antyoksydacyjnej
Magnez - zapewnia silne działanie regeneracyjne
Kwas hialuronowy - chroni skórę przed odwodnieniem, zapewnia jej elastyczność i długotrwałe nawilżenie

Pojemność

30ml – 4800 mg witaminy C

Stosowanie

Jedna pipeta na aplikację. Wstrząsnąć przed użyciem. Stosować rano i/lub wieczorem na oczyszczoną skórę twarzy i szyi. Stosować pod krem przez cały rok lub jako kurację 28-dniową. Doskonała baza pod makijaż. Unikać kontaktu z oczami. (klik)


Kosmetyk został przemyślany od początku do końca. Zapakowano go w szklaną, czarną buteleczkę nieprzepuszczającą światła, które, jak może wiemy, destabilizuje witaminę C. Skład produktu jest krótki, ale napakowany substancjami aktywnymi wspierającymi działanie witaminy C; nie ma w nim żadnych zbędnych dodatków. Konsysytencja olejkowego żelu świetnie współpracuje z metodą aplikacji za pomocą sprawnej pipety. Jedyny minus to fakt, że trochę produktu potrafi przy wkładaniu pipety do środa spłynąć na zewnątrz buteleczki i tam się krystalizować, więc co jakiś czas trzeba buteleczkę wyczyścić.

Serum ma postać żelowego olejku i zostawia na mojej tłustej cerze delikatny rozświetlający film. Kilka minut po aplikacji skóra robi się bardzo przyjemnie gładka w dotyku i w zasadzie można nakłać makijaż (stosowałam serum na dzień), ale ja krok ten zawsze poprzedzałam aplikacją filtru przeciwsłonecznego. 30 ml serum wystarczyło mi na około 6 tygodni stosowania raz dziennie. Produkt mnie nie podrażniał i nie wywoływał rumienia.

Kuracja przyniosła bardzo ładne efekty; serum rozjaśniło powypryskowe przebarwienia i pomagało łagodzić grę naczyń, dzięki czemu koloryt skóry został wyrównany. Poza tym cera zyskała to charakterystyczne dla witaminy C rozświetlenie, a pory zostały ładnie zwężone, przez co bardzo poprawiła się faktura naskórka. Skóra zrobiła się też jakby gęstsza i bardziej napięta.

OK, może i serum Filorgii jest jeszcze o krok wyżej pod względem efektów, ale jest też odpowiednio droższe. Serum LIQ CC działa i to działa rewelacyjnie. Zdecydowanie warto się zainteresować.

sobota, 8 października 2016

HIt: Filorga, C-Recover, Radiance boosting concentrate

Moja kapryśna, tłusta, naczynkowa cera uwielbia witaminę C. Problem w tym, że nie wszystkie dostępne na rynku produkty mają tę samą moc. Serum z witaminą C Bielendy na przykład nie dało mi nawet w 1/10 tego, co osągnęłam stosując serum Filorgii. To ostatnie dostałam w prezencie urodzinowym od Hexxany - preznecie niezwykle hojnym, bo na dzień dzisiejszy kuracja kosztuje około 179 zł. Cóż, za TAKĄ jakość się płaci... (Choć możliwe, że LIQ CC, którego jeszcze dobrze nie testowałam, będzie dobrą, tańszą alternatywą dla cuda Filorgii. Na pewno dam znać).


Kuracja składa się z trzech ampułek o pojemności 10 ml każda. Przed otwarciem każdej kolejnej ampułki musimy wymieszać biały proszek ukryty pod przyciskiem w nakrętcę z bazą. Produkt należy przechowywać w lodówce.

Uwaga. Producent zaleca zużycie jednej ampułki w tydzień, ale jest to możliwe wyłącznie, jeśli sięga się po nią dwa razy dziennie. U mnie rezultaty po aplikacji każdego ranka (pod filtr SPF 50) były tak znakomite, że na własną odpowiedzialność zdecydowałam o przedłużeniu kuracji i stosowałam zawartość pojedynczej ampułki raz dziennie przez około 12 dni na twarz, szyję i dekolt. Całą kuracją cieszyłam się zatem przez około 5 tygodni zamiast trzech, a niedostosowaine się do zaleceń w moim przypadku nie doprowadziło do katastrofy. Wręcz przeciwnie.

Produkt ma postać rzadkiego żelowego mleczka i przyjemnie, kwiatowo pachnie. Potrzebuje kilku minut na wchłonięcie, można przy tym wykonać krótki masaż. Twarz robi się przyjemnie gładka, nałożony na serum filtr nie roluje się pod palcami, a skóra jest doskonale przygotowana pod makijaż. Opakowanie produktu wykonano z nieprzezroczystego tworzywa, jak mniemam po to, aby ograniczyć dostęp światła w trosce o stabilność witaminy C. Dołączona pipeta działa bez zarzutu, a resztki kosmetyku z samego dna można po prostu najzwyczajniej w świecie wylać na dłoń.

Skład produktu jest bardzo długi i w większości dla mnie niezrozumiały, ale marka garściami czerpie z wiedzy z zakresu medycyny estetycznej, co właśnie tu znalazło odzwierciedlenie.


Pierwsze rezultaty stosowania serum widziałam po dosłownie kilku aplikacjach, a pięciotygodniowa kuracja odmieniła skórę mojej twarzy nie do poznania. Jest ona przede wszystkim tak rozświetlona, że nie widać po mnie krótkich, zarwanych nocy. Poza tym naskórek zrobił się gęstszy, bardziej napięty i przyjemnie gładki w dotyku. Dzięki temu, że pory maksymalnie się zwęziły, bardzo poprawiła się faktura mojej skóry, a makijaż aplikował się i wyglądał cudnie. Dalej, świeże przebarwienia i blizny po wypryskach wyraźnie zbladły, niekóre zniknęły całkowicie. A to jeszcze nie wszystko! Kuracja musiała wpływać na wzmocnienie naczyń krwionośnych, bo nie doszły mi nowe teleangiektazje, a i rumień nie dawał mi się tak mocno we znaki. Cera zyskała ładny, wyrównany koloryt.



Asiu, nie wiem, jak Ci dziękować za przegenialny prezent. Myślę, że kuracja jeszcze u mnie zagości; nie mogę powiedzieć o niej złego słowa - kosmetyk-ideał, prawdziwy HIT.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...