Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lush. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lush. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 12 marca 2018

Lush, Rosy Cheeks, fresh face mask

Różana maska Lush zbiera bardzo skrajne oceny - albo jednoznacznie negatywne, albo entuzjastyczne. Nie zraziło mnie to, ponieważ moja tłusta, płytkounaczyniona cera lubi różę, więc postanowiłam po prostu produkt wypróbować na sobie.

Ja byłam z niego zadowolona.


Maska ma postać gęstej, różowej pasty o perfumeryjnym różano-kwiatowym zapachu. Nie wysycha zbyt szybko, więc nie trzeba jej co chwilę zwilżać (tak może raz na 5 minut). Zawartość opakowania wystarczyła mi na około 10 użyć.

Za każdym razem po zmyciu maski moja cera była oczyszczona a pory ściągniętę. Skóra była również nieco podsuszona i wołała o nawilżenie, więc ograniczałam się do sięgania po ten produkt mniej więcej raz w tygodniu. Żadnego podrażnienia, pieczenia czy szczypania nigdy nie zarejestrowałam, a naczynka się nie buntowały.

Rosy Cheeks to przyzwoita maska z glinką o ładnym zapachu. Działa oczyszczająco i ściągająco na pory, ale nie jest na tyle wspaniała, abym zaraz miała biec kupić nowe opakowanie. Kiedyś, przy okazji, czemu nie?

środa, 20 lutego 2013

Lush, Porridge (mydło owsiankowe)

Owsiankowe mydło Lusha było świetnym prezentem gwiazdkowym.


Bardzo polubiłam się z tym mydełkiem, choć nie jest całkiem bez wad.


Moja kostka miała trochę nieporęczny kształt, więc podzieliłam ją na dwa kawałki. Mydło jest koloru kawy z mlekiem i zawiera w sobie dużo drobinek owsa. Pachnie niesamowicie smakowicie - spożywczo (jak owsianka, miód i pomarańcze), bardzo słodko. Zapach ubóstwiałam. Dodatkowo mydło w przekroju wygląda równie smakowicie, jak pachnie.


Mydło jest bardzo miękkie jak na tego typu produkt. Dodajmy do tego fakt, że bardzo obficie się pieni (zawiera SLS), a od razu można słusznie wnioskować, że nie jest najwydajniejsze na świecie. Mi wystarczyło na niecałe trzy tygodnie codziennego stosowania na całe ciało.

Kostka doskonale myje skórę nie zostawiając na niej ani śladu mydlanego osadu. Po kąpieli skóra nie jest wysuszona, ale zwykle czułam potrzebę zastosowania jakiegoś mazidła do ciała dla pełnego komfortu. Drobinki owsa w czasie kąpieli lekko masują skórę, ale produktu nie można w żadnym razie nazwać peelingiem. Niestety po każdej kąpieli w brodziku zostawało mnóstwo tego owsa, choć porządne spłukiwanie dawało radę (nie musiałam od razu sprzątać prysznica ze ścierą, jak to bywało w przypadku domowego peelingu kawowego).

Skład przedstawia się następująco:

Kostka kosztuje Ł2,95/100 g.

Podsumowując, bardzo dobre mydełko o rewelacyjnym, smakowitym zapachu i właściwościach masujących. Nie jest może najwydajniejsze i trochę brudzi brodzik (owies), ale ogólnie przypadło mi do gustu i cieszę się, że je poznałam.

Miałyście jakieś doświadczenia z mydełkami Lush?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...