Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hean. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hean. Pokaż wszystkie posty

środa, 17 kwietnia 2013

Baza pod cienie Hean

Samplem w wielkości połowy objętości tej bazy poczęstowała mnie nasza kochana Słomka :* I jestem Ci za to ogromnie wdzięczna, bo baza jest świetna!


Baza jest lekko różowa, ale nie daje koloru na powiece, więc nie wyrównuje jej kolorytu (na czym mi specjalnie nie zależy). Ma świetną, masełkowatą konsystencję. Bardzo ładnie się rozprowadza na delikatnej skórze powiek i jest wydajna.

No i cóż, baza działa i to bez zarzutu. Trzyma cienie na swoim miejscu przez kilkanaście godzin (chyba, że same cienie są gorszej jakości, wtedy krócej) i podbija ich kolor. Jest nieco lepka, więc zawsze ją gruntuję cielistym cieniem, żeby inne cienie dobrze mi się rozcierało. Za kilkanaście złotych to prawdziwy skarb, bo sprawuje się podobnie do kilka razy droższej bazy Art Deco.

U mnie ta baza się sprawdza i sądzę, że będę do niej wracać.

środa, 25 lipca 2012

Max Factor, False Lash Effect; MAC, Zoom Lash; Hean, Boom Lashes; Maybelline, One by One Volum' Express Satin Black - subiektywny przegląd

Dziś będzie o moich subiektywnych odczuciach względem czterech maskar z różnych półek cenowych, które przysłała mi jakiś czas temu Hexxana - właśnie po to, żebym mogła sobie przetestować szczoteczki i formuły tych kosmetyków :) Od razu zastrzegam, że ja mistrzem malowania dolnych rzęs nie jestem (a właściwie sztuka ta w ogóle mało kiedy mi wychodzi), co na zdjęciach bardzo dobrze widać. Srogich anonimowych krytyków proszę o wybaczenie :P

Żadna z maskar nie zafundowała mi atrakcji typu osypywanie się, rozmazywanie, efekt pandy, itp. a nosiłam je po kilkanaście godzin dziennie.

Tak wyglądają ich szczoteczki:




1. Max Factor, False Lash Effect Mascara, wersja wodoodporna

Maskara efekt sztucznych rzęs.

Mam ją w kolorze brązowym. Tusz ma silikonową, dość dużą szczoteczkę, którą całkiem wygodnie się operuje. Poza szczoteczką ja nie zauważam innych plusów. Owszem, maskara jest wodoodporna. Na tyle, że jej zmycie to prawdziwa katorga. Nie chce poddać się dwufazówkom (awokado Bielenda), micelom (Bioderma, Bourjois), olejku BU trzeba użyć dwukrotnie, żeby to to ruszyć. Mnie problematyczny demakijaż strasznie męczy, a już w ogóle kiedy rzęsy wypadają w czasie całego procederu. A efekt? Śmiech na sali! Czy tak wyglądają sztuczne rzęsy?


Jak dla mnie jest słabiutko. Żeby nie było, miałam już kiedyś FLE w wersji czarnej niewodoodpornej, i sprawował się identycznie, czyli dawał mało spektakularny efekt. Tusz nie dla mnie.

Z tego, co wiem, kosztuje około 60 zł/13,1 ml.
***


2. MAC, Zoom Lash.

Pogrubiający i wydłużający tusz do rzęs, który daje efekt panoramicznych rzęs. Długo utrzymuje się na rzęsach.

Mam go w kolorze czarnym. Tutaj szczoteczka jest klasyczna, dość wąska, nie sprawia trudności w aplikacji. 

Tusz mnie nie zachwycił. Tylko tyle udało mi się z niego wykrzesać:


Czyli uzyskałam przyciemnienie rzęs. Nie ma pogrubienia, nie ma wydłużenia. Nie jest nawet specjalnie ładnie. Tusz-legenda, ale mojego portfela nie odciąży w przyszłości ;)

Wizaż podaje, że tusz kosztuje 55 zł/8 g. Hm, zawsze wydawało mi się, że więcej...

***

3. Hean, Boom Lashes mascara.

Hipnotyzujące spojrzenie i maxi rozmiar. Tusz ekstremalnie pogrubia i zwiększa objętość rzęs. Innowacyjna formuła zapewnia efekt pogrubienia już po pierwszej aplikacji. Wyjątkowa szczoteczka spektakularnie unosi rzęsy. Naturalne woski: Beery wax, Candellila i Carnauba kondycjonują rzęsy.

Czy to nie śmieszne, że najtańsza maskara w tym zestawieniu (około 11 zł/10 ml) najbardziej przypadła mi do gustu? Fakt, że trzeba nauczyć się obsługi tej grubej szczoty (metoda na zygzak bardzo skleja rzęsy), ale kiedy się to uda, efekt jest całkiem fajny:


Jest i pogrubienie, i wydłużenie - lubię to! Na zdjęciach widać co prawda grudki, ale to dlatego, że tusz już podsycha... Brawo dla Hean za tak fajny tusz!

***

4. Maybelline, One by One Volum' Express Satin Black.

Lubię tusze Maybelline i z tym również się zaprzyjaźniłam. Silikonowa, dość duża szczoteczka jest całkiem wygodna w obsłudze, a tusz na moich biednych rzęsach sprawuje się tak:


Czyli nie aż tak fajnie jak Hean, ale nie jest źle :) Delikatne pogrubienie i wydłużenie nastąpiło :)

Maskara kosztuje około 28 zł/9,6 ml.

***

A wniosek z tego posta taki, że dolna półka oferuje całkiem fajne perełki ;)

Hexx, dziękuję, że dałaś mi możliwość poznania trzech nowych maskar, wśród których znalazłam dwóch nowych przyjaciół :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...