poniedziałek, 16 grudnia 2019

Cztery wysokopółkowe kosmetyki kolorowe: Too Faced, shadow insurance, 24 hours anti-crease eyeshadow primer; Giorgio Armani, eye tint, 10; Studio 10 Beauty, Liquid Foil I-Radiance; Lanolips, tinted balm, Rhubarb

Przegląd toaletki trwa. W związku z tym przychodzę dziś ze swoimi trzema groszami na temat czterech wysokopółkowych kosmetyków, które warto poznać, bo są naprawdę świetne jakościowo. Oto moj ferajna.

#1
Too Faced, shadow insurance, 24 hours anti-crease eyeshadow primer


W ładnej, miętowo-złotej tubce mieszka silikonowa w dotyku baza pod cienie. Sunie po skórze jak masełko, bez żadnego naciągania naskórka ani tego typu rzeczy, i idealnie wywiązuje się ze swojej roli. Używałam kosmetyku z cieniami różnych marek i nigdy nie spotkał mnie zawód; makijaż oczu pozostaje na miejscu w niezmienionym stanie przez kilkanaście godzin. Baza ładnie podbija też pigmentację cieni. Dostałam ją w prezencie od Przyjaciółki.


Kolejne trzy kosmetyki przywędrowały do  mnie od Hexxany

 
#2
Giorgio Armani, eye tint, 10


Eye tint to cień w płynie. Aplikuje się go małym gąbkowym aplikatorem. Cień jest bardzo dobrze napigmentowany i bardzo szybko zastyga. Zanim zastygnie, można nieco rozetrzeć jego granice pędzelkiem do blendowania, ale trzeba się spieszyć. Po zastygnięciu kosmetyk jest nie do ruszenia. Jest bardzo, bardzo trwały i nie wymaga użycia bazy pod cienie. Nie da się jednak go budować - przy próbach nakładania drugiej warstwy na pierwszą, pierwsza warstwa zaczyna się odklejać od powieki i robią się prześwity, a tego bałaganu bez zmycia makijażu nie da się ogarnąć. Nie ma jednak potrzeby budowania koloru, gdyż, jak wyżej pisałam, pigmentacja mazidła jest bez zarzutu.


Odcień numer 10 to kakaowy ciemny brąz ze srebrnymi drobinkami. Super do makijażu typu smokey eye dla osób, które lubią chłodne cienie.


#3
Studio 10 Beauty, Liquid Foil I-Radiance


I kolejny cień w płynie z małym gąbkowym aplikatorem. Niestety nie wiem, który z dwóch dostępnych odcieni posiadam. Mamy tu transparentną bazę ze złotymi drobinkami. Ja stosuję ten cień jako topper, jeśli mam ochotę na ekstra bling. Nie zauważyłam, aby cień uszkadzał makijaż oka, na który go nakładam, a sam w sobie jest bardzo trwały i absolutnie nie przemieszcza się po powiece w trakcie noszenia. Ma też tę przewagę nad prasowanymi brokatami, że tylko naprawdę znikoma ilość drobinek opada w ciągu dnia na twarz, a 99% brokatu trzyma się na swoim miejscu.


#4
Lanolips, tinted balm, Rhubarb


Jaki to jest świetny balsam. Cudownie pielęgnuje, natłuszcza i nawilża usta, a w bonusie otrzymujemy też cień koloru. Wspaniały kosmetyk na sezon grzejnikowy.


Znacie któryś z tych produktów?

6 komentarzy:

  1. Niestety nie miałam żadnego z tych kosmetyków ale chętnie bym wypróbowała balsam do ust 🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadnego z nich nie znam. Z takich droższych produktów to kuszą mnie te z Benefit :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam z Benefitu kilku ulubieńców. zwłaszcza polecam maskarę do brwi gimme brow i róże :)

      Usuń
  3. The lip tint is cute and loving the eyes - both are lovely colours on you :-D

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...