Ten krem również testowałam dzięki Śmieti, od której dostałam sporą próbkę tego produktu - dziękuję :) Recenzja Śmieti TUTAJ.
Z wizażu:
"Krem z lekkim podkładem pomaga uzyskać jednolity odcień skóry i promienny wygląd bez makijażu.
Działa na dwa sposoby:
- nawilża i matuje skórę, a lekka, beztłuszczowa formuła szybko się wchłania,
- dostosowuje się do naturalnego koloru skóry, dzięki czemu widocznie wygładza cerę i poprawia jej wygląd.
Wzbogacony o system filtrów UVA/UVB, chroni skórę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym.
Dostępny w jednym, naturalnym odcieniu. "
Działa na dwa sposoby:
- nawilża i matuje skórę, a lekka, beztłuszczowa formuła szybko się wchłania,
- dostosowuje się do naturalnego koloru skóry, dzięki czemu widocznie wygładza cerę i poprawia jej wygląd.
Wzbogacony o system filtrów UVA/UVB, chroni skórę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym.
Dostępny w jednym, naturalnym odcieniu. "
- Dostępność: drogerie, online
- Cena: ok. 13 zł
- Pojemność: 75 ml
- Przeznaczenie: matujący krem nawilżający z kroplą podkładu
- Kolor: krem występuje tylko w jednym odcieniu nazwanym przez producenta "naturalnym". Może i jest naturalny, ale nie w Polsce, gdzie jednak wiele dziewczyn ma bardzo jasną cerę. Dobrze chociaż, że krem nie jest różowy, a po rozsmarowaniu w miarę wtapia się w skórę. Zimą jednak mógłby się okazać dla mnie za ciemny.
- Zapach: charakterystyczny dla produktów Nivei, od jakiegoś czasu go nie lubię :(
- Opakowanie: ja miałam próbkę; standardowe opakowanie to plastikowa tubka z korkiem na zatrzask. Śmieti donosi, że produkt zbiera się i zasycha u ujścia tubki.
- Konsystencja: krem jest bardzo rzadki, wystarczy odrobina na pokrycie całej twarzy. Jest bardzo lekki.
- Wydajność: ze względu na konsystencję krem jest wydajny - ja swoją próbkę zużywałam przez prawie trzy tygodnie.
- Podrażnienia/alergie: krem mnie nie podrażnił, ale niestety mnie zapchał - po kilku dniach używania bardzo mnie po nim wysypało :(
- Krem wg producenta zapewnia ochronę przeciwsłomeczną, ale nie wiem, jak wysoką :(
- Efekty: jak to krem tonujący, krem nie kryje w ogóle. W związku z tym w moim przypadku nie pomaga w uzyskaniu jednolitego odcienia skóry, ponieważ nie przykrywa obszarów naczynkowych ani niedoskonałości. Do tego ciężko go naprawdę równomiernie rozprowadzić - choćby nie wiem jak się starała, miejscami robiły mi się plamy na twarzy. Kremem nie da się stopniować efektu - dołożenie kolejnej warstwy skutkuje rolowaniem się poprzedniej. Ponadto krem nie spełnia swojej podstawowej roli - nie matuje. Po zmatowieniu twarzy pudrem zaczynałam się świecić po 2-3 godzinach.
Osobiście nigdy kremu nie kupię. Bardzo się cieszę, że miałam próbkę, dzięki której wiem, że nie jest to produkt dla mnie. Jednymi plusami, których się tu doszukałam są cena i wydajność. Za to minusów produkt ma wiele: zapach (ale to sprawa subiektywna), (nie)naturalny odcień (zdecydowanie za ciemny), problemy z aplikacją, zapychanie, brak ujednolicenia odcienia skóry naczynkowej, brak możliwości stopniowania krycia i brak obiecywanego matowienia.
Krem trafia na listę moich osobistych kitów.
I got a sample of this moisturiser from Smieti - thank you :)
Product description:
Nivea MATT BEAUTY MATTIFYING TINTED MOISTURISER is formulated especially for skin with an uneven tone. This tinted cream adapts to the skin’s natural tone leaving a nice, even and radiant complexion. The cream moisturizes and nourishes the skin, while tinted pigments make your skin looking beautiful and even, without using make-up. The formula contains no oils but it has an UVA/UVB Filter system to protect the skin from sun radiation, and slow down the effects of aging. Dermatologically approved as compatible with skin, this cream doesn't clog pores. (source: http://www.beautyalmanac.com/Nivea-MATT-BEAUTY-MATTIFYING-TINTED-MOISTURISER/5480)
- Availability: chemists', online
- Price: around £4
- Volume: 75 ml
- Shade: the moisturiser comes in just one "natural" shade. Well, I think it's too dark to be called natural. At least the product isn't pink-ish and it more or less adapts to your skin tone. However, I still think that it might be too dark for winter, a time of the year when we tend to be paler.
- Fragrance: characteristic of Nivea products; personally, I don't like it :(
- Packaging: I had a sample; standard packaging: plastic tube. Some of the product gathers and dries around the hole.
- Consistency: the moisturiser is very thin, you don't need a lot to cover your face. It's very light.
- How long before you're done with the tube: because of the consistency I presume the product's going to last long - it took me around 3 weeks to finish my sample.
- Irritations/allergies: the product didn't irritate my skin. What it did was clogging my pores which resulted in a nasty breakout :(
- There is some SPF buy I don't know how effective the sun protection actually is.
- Effects: being just a tinted moisturiser, the product doesn't provide any coverage. Therefore, it doesn't even out my skin tone because it covers neither my pink cheeks nor any other impurities. What is more, it's very difficult to apply the product evenly (even if you are careful) as it tends to leave darker spots on your face. Additionally, you can forget about building up the coverage - when you try to apply another layer, the previus layer kind of rolls down. Most importantly, the moisturiser doesn't mattify my skin. Basically, my face gets shiny after 2-3 hours, even when the moisturiser is accompanied by a mattifying powder.
Well, I'm definitely not going to buy it. I'm glad I had a sample because now I know that Nivea's tinted moisturiser is not for me. I found only two good sides of this product: its price and the fact that you only need little to cover your face. As for the drawbacks, there's sooo many of them: the scent (although I know that a lot of people like it), (un)natural shade (too dark), application problems, clogging the pores and causing breakout, no coverage at all, no possibility of building up the coverage, no mattifying efect.
It's a no-go from me.
Bubel :)
OdpowiedzUsuńZapychaczom ja mówię NIE! :)
OdpowiedzUsuńhttp://kobiece-wariacje.blogspot.com/
zapycha więc produkt zdyskwalifikowany :)
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś i był beznadziejny jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, vogue-beauty.blogspot.com
Miałam ten krem, ale starszą wersję... Matko był koszmarny i wnioskuję po twojej recenzji, że niewiele się zmieniło. Najgorszy krem tonujący ever.
OdpowiedzUsuńFaktycznie ciemnota jak nie wiem.
OdpowiedzUsuńPytałaś, gdzie można ten krem do rąk kupić- napisałam w notce :). W UK nie będzie dostępny, w Polsce jest w sieci SuperPharm i można go zamówić w aptece Dbam o zdrowie.
OdpowiedzUsuńMój bubel stulecia. Rzeczywiście zasycha przy ujściu tubki, ale to nic. Najgorsze są te cholerne plamy. Nienawidzę go.
OdpowiedzUsuńChanel, zdecydowanie
OdpowiedzUsuńKobiecewariacje, jak każdy :)
Beauty Wizaz, dobrze wiedzieć w przód, co nie? ;)
Fajnie, witaj w klubie :)
Zoila, amen; dzięki za odpowiedź!
Darioszka, no właśnie!
Sonnaille, mi jeszcze żaden podkład/krem tonujący takich plam nie robił, dziwne to; never again :)
Kurczę, a ja akurat dzisiaj z tej serii kupiłam krem żel. Niby matujący. Wielka bujda. Na przyszłość będę szukała próbek, bo takiego bubla z nivea to dawno nie widziałam
OdpowiedzUsuńno to kit.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kosmetykami Nivea, kremów tonujących wogóle nie lubie, jeszcze ten ciemny kolor = zupełnie nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńSimply, ja tak z innej beczki. Czy Ty w Blackpoolu mieszkasz? Mam tam znajomych - maja siec hoteli Choice, rodzinka Kollard ;)
OdpowiedzUsuńhmmm... jakoś naprawdę przestaję wierzyć w te cuda wianki obiecywane na produktach drogeryjnych, coraz częściej okazują się po prostu bublami ;/
OdpowiedzUsuńKama, nie popisuje się coś nivejka...
OdpowiedzUsuńMaggie, kit nad kity
Kleo, ja też nie szaleję specjalnie za kremami tonującymi
Smoky, co więcej niektóre apteczne kosmetyki też okazują się bublami :/
mam identyczne odczucia do Twoich! bubel jakich mało.
OdpowiedzUsuńno więc właśnie... i selektywne też czasami nie rzucają na kolana :/
OdpowiedzUsuńOjj, a więc szkoda, że nie pykło mu przy Tobie, bo cena jest naprawd,ę fajna.. ;) ale rpzynajniej fajnie, że miałaś okazję się rpzekonać ;))
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://zzzoila.blogspot.com/2011/09/letni-projekt-denko.html
Guinessi, heh, nie ma ani jednego pozytywnego komentarza dotyczącego tego produktu...
OdpowiedzUsuńSmoky, dlatego istnieje wizaz i blogi ;)
Becomingbeauty, nie wszystkie tanie produkty są dobre niestety
do mnie on niestety jakos niue pasuje
OdpowiedzUsuń