Dziś opowiem o kosmetyku, który mimo świetnego, w pełni naturalnego składu zupełnie się u mnie nie sprawdził... Szkoda, wielka szkoda, ale czasem tak bywa :/
Krem był dołączony do któregoś z brytyjskich magazynów. Marka Neal's Yard Remedies cyklicznie się w ten sposób promuje na terenie UK. Ten konkretny kremik w ich sklepie internetowym kosztuje 10 funtów/50 ml. Opakowanie wykończyłam w 3 tygodnie.
Produkt zapakowano w odkręcaną (bardzo niewygodne rozwiązanie) tubkę koloru żółto-czarnego. Tubka ma oczywiście kojarzyć się z pszczołami, jako że część dochodu ze sprzedaży kremu idzie ponoć na ratowanie tych pracowitych zwierzątek. Poza tym w składzie kremu znajdziemy miód. Plus za to, że krem był dodatkowo zabezpieczony przed dostępem powietrza i cudzych palców kawałkiem folii.
Krem ma żółtawy kolor i intensywny zapach. Pachnie pomarańczami i jeszcze czymś słodkim (miodem?). Aromat nie jest zły, ale musiałam się do niego przyzwyczaić. W konsystencji krem jest tłusty i zostawia na dłoniach na długi czas tłustą warstewkę, która odbija się na wszystkim, czego się dotkniemy. Wchłania się bardzo długo.
Skład kremu na pierwszy rzut oka jest świetny. Mamy tu kilka naturalnych olejów, miód, wyciągi roślinne, kwas hialuronowy, witaminę E... Niestety nie przekłada się on na dobre działanie produktu. Przynajmniej nie w moim przypadku. Krem natłuszcza na jakiś czas dłonie (powiedzmy do około 40 minut), a kiedy tłusta warstewka zniknie/zmyje się skóra rąk jest nadal sucha, szorstka i ściągnięta. Produkt oczywiście nie nawilża skórek i nie wzmacnia paznokci. Nie znam się na tym, ale wydaje mi się, że w produkcie zabrakło dobrej bazy w postaci emulgatorów...
No cóż, produkt nie dla mnie i nie mogę go z czystym sumieniem polecić.
Właśnie dlatego jestem zdania, że warto być 'świadomym konsumentem' jeśli idzie o składy, ale obsesja w żadną stronę, nie jest dobra, bo naturalne kosmetyki bywają tak samo zawodne :).
OdpowiedzUsuńBuziak! :)
otóż to, otóż to :)
Usuńlubię naturalne kosmetyki i widzę, że od kiedy je stosuję moja skóra wygląda lepiej, ale zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie będą mi doskonale służyć... zresztą niektóre substancje i ekstrakty mogą uczulać itp. do wszystkiego trzeba podchodzić z pewną dozą ostrożności :)
Szkoda,że się u Ciebie nie sprawdził;/
OdpowiedzUsuńtak bywa ;)
Usuń..ale za to ma uroczą nazwę. Bee lovely aaawwww :)
OdpowiedzUsuńtak, nazwę ma świetną :)
UsuńSzkoda :(
OdpowiedzUsuńano szkoda :/
UsuńZ kremami do rąk tak bywa, loteria:) ale plus za to,że był gratis do magazynu:)
OdpowiedzUsuńprzyznam szczerze, że byłabym wściekła, gdybym wydała 10 funciaków na krem, który nic poza tłuszczeniem nie robi...
UsuńMam go, użyłam kilka razy, ale to za mało by o nim coś napisać. Musi poczekać na swoją kolej, aż wykończę inne.
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńNienawidzę tej tłustej powłoczki na dłoniach po użyciu kremu do rąk!
OdpowiedzUsuńzatem ten produkt rzuciłabyś w kąt ;)
Usuńoj no czasem tak sie dzieje...
OdpowiedzUsuńno tak :)
UsuńOj, nie cierpię tłustej formuły w kremach do rąk.
OdpowiedzUsuńja nie mam nic przeciwko, o ile w końcu krem się wchłania i są efekty. tu nie było...
UsuńSzkoda bo lubię miodzik :))
OdpowiedzUsuńZupełna dyskwalifikacja za to długie wchłanianie i tłustą warstwę - kiedy mam coś takiego na rękach wpadam w dziwną histerię i od razu wycieram w ręcznik :D
ja też często posiłkowałam się ręcznikiem ;)
UsuńU mnie on czeka w kolejce, ale jesteś już kolejną osobą, która narzeka na ten krem. Podejrzewam, że u mnie także szału nie będzie.
OdpowiedzUsuńJeden z nielicznych kremów - naturalnych, który spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem to Neom. On także był dodatkiem w jednej z gazet. Nie wiem, czy może go masz? choć pamiętam, nie lubisz zapachu róży więc może być problem. W każdym razie gdybym miała wymagającą skórę, to wtedy przełknęłabym cenę. A tak, w moim przypadku to tylko krem do rąk ;)
Po bliższym spotkaniu drugiej szansy z Burt's Bees wiem, że będę trzymać się z daleka od tej firmy.
Wiem, że dużo osób sobie chwali naturalne składy, ale jestem ciekawa jak ma się faktyczne przełożenie składu do formuły. Czy producent umieszcza wszystkie stosowane informacje jak należy?
mam Neom gdzieś zachomikowany. czeka na swoją kolej :]
Usuńz Burt's Bees nie mam doświadczenia, więc się nie wypowiem...
Szkoda... Choć może i nie - przynajmniej nie będzie żalu, ze nie mam dostępu do tego kremu ;)
OdpowiedzUsuńmogłabyś mieć - za pośrednictwem ;)
UsuńAle pisałaś że on zostawia tłustą warstwę, a ja nie przepadam za kremami do rąk które tak mają.
Usuńnie wspominając, że krem w ogóle nie jest wart swojej ceny :/
Usuńmarki nie znam, chociaż nazwę ma ciekawą:P nie lubię tych pozostawiających tłustą warstwę;/
OdpowiedzUsuńmarka jest brytyjska :)
Usuńwiadomo, tłusta warstwa jest niepożądana przy różnych czynnościach ;)
szkoda, że się nie polubiliście.. ja pewnie też wielkiej sympatii do niego bym nie miała ;)
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że niewiele osób byłoby z niego zadowolonych...
Usuńwspomniałaś o czymś, co niedawno odkryłam u siebie – coraz bardziej wkurzają mnie kremy do rąk z nakrętką! co za kretyński pomysł, wiecznie upaćkane opakowanie, ble. złapałam się nawet na tym, że chętniej sięgam po kremy z mojej kolekcji, które mają pompki albo chociaż zatrzaski, nawet jeśli mają słabsze działanie niż te wypasy w tubach z nakrętką.
OdpowiedzUsuńmi nawet nie o upaćkanie chodzi, ale mam dwie lewe ręce i takie nakrętki wiecznie wyślizgują mi się z dłoni przy zakręcaniu opakowania....
UsuńNiestety, nie wszystkie naturalne kosmetyki przynoszą pożądane rezultaty. Od kilku tygodni używam nagietkowego kremu do rąk Alverde. Nie mogę powiedzieć, że nie wykazuje właściwości nawilżających, ale są one na tyle słabe, że ponownie po niego nie sięgnę. Krem Alterry pod tym względem wypada o wiele lepiej.
OdpowiedzUsuńniestety tak bywa :/ swoją drogą będę pamiętać, że nagietkowy krem do rąk Alverde jest za słaby dla suchych dłoni :)
UsuńNie znam tej marki :/
OdpowiedzUsuńnie jest mocno rozreklamowana...
Usuń