Mam wrażenie, że minerały spod szyldu naszej rodzimej marki Annabelle (klik) rozpanoszyły się w blogosferze. I dobrze, czemu nie. Kiedy czytałam kolejne i kolejne pochlebne opinie, rosła we mnie chęć wypróbowania zwłaszcza podkładów. Nie o nich jednak będzie dziś mowa. Bowiem zamawiając interesujące mnie próbki, za niecałą dyszkę dorzuciłam do zakupów też wzornik odcieni róży.
Wzornik wygląda tak, że dostajemy sampler każdego różu w woreczku strunowym. Zdawać by się mogło, że w środku nie ma dużo produktu, ale to złudzenie. Do jednorazowej aplikacji potrzebujemy naprawdę niewielkiej ilości proszku, a więc nawet taki sampler wystarczy na zaskakująco długi czas.
W ofercie marki Annabelle znajduje się sześć odcieni różów:
Muszę przyznać, że niektóre z nich są naprawdę niebanalne. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Dodam też, iż w moim odczuciu ich cena (niecałe 40 zł) nie jest wygórowana, a wręcz konkurencyjna na rynku kosmetyków mineralnych.
Proszki są dobrze napigmentowane, więc nie należy przesadzać z ilością, żeby nie zrobić sobie na polikach efektu matrioszki, choć moim zdaniem nie z każdym kolorem udałoby się ten efekt uzyskać. Mogę się jednak mylić. Może po prostu tylko na mojej twarzy niektórych odcieni nie widać, a u Was będzie inaczej.
Produkty na starcie zapuntkowały u mnie tym, że są dość kremowe, mają odpowiednią przyczepność do pędzla i skóry, nie osypują się i dają się bardzo ładnie rozetrzeć na policzkach nie tworząc plam ani prześwitów.
Do zdjęć nałożyłam większą ilość produktu niż zwykle, żeby lepiej uchwycić efekt aparatem.
Róż Honey oczami producenta: Róż mineralny w ciepłym, ceglastym odcieniu. Idealny do stosowania jako bronzer. Mi osobiście ani trochę nie przypadł do gustu. Jak dla mnie ten kolor jest dziwny, zbyt ciepły na bronzer. Nie zgodzę się, że jest ceglasty. Ja tu cegły nie widzę, prędzej musztardę. Moim zdaniem nie imituje koloru opalenizny. Możliwe jednak, że po prostu tylko na mnie tak dziwacznie wygląda i nie pasuje do moich naczynek i ogólnego odcienia skóry.
Opis różu Sunrise, czyli Róż mineralny w odcieniu brzoskwiniowym, idealnie oddaje rzeczywistość. Bardzo ładna, klasyczna brzoskwinia dla miłośniczek ciepłych policzków. Nie do końca moje klimaty, bo wolę chłodniejsze odcienie, ale doceniam jego niewątpliwy urok.
Coral z kolei, czyli jak chce producent Róż mineralny w zdecydowanym, karmazynowym odcieniu, ma bardzo mylącą nazwę, bo koralu w nim nie ma. Każdy opisuje ten kolor inaczej; ja widzę tu brąz z domieszką czerwieni. Moim zdaniem to najbardziej oryginalny odcień w palecie. Zaskakuje mnie w nim to, że na słoczach na ręce wygląda na chłodny, a na mojej twarzy bardzo się ociepla.
Rose, czyli według producenta Róż mineralny w odcieniu lilaróż, to kolorystycznie mój ulubieniec. Ani ciepły, ani chłodny, bardzo ładnie ożywia twarz. Mam wrażenie, że ubrana w niego wyglądam młodo i świeżo. Zdjęcia chyba to potwierdzają?
Delikatnego, chłodnego różu Romantic, jak opisuje go producent, z kolei prawie na mnie nie widać. Ma niemal identyczny odcień, co towarzyszący mi na co dzień rumień, więc po prostu gubi się na mojej cerze. Uważam, że jest to dobry kolor dla prawdziwych bladziochów.
Odcień Nude, przez producenta opisywany jako Róż mineralny w odcieniu przygaszonego, pudrowego różu, jest kolorem najbardziej uniwersalnym. Będzie dobrze wyglądać na większości karnacji i pasować niemal do każdego makijażu. Niestety i on gubi się gdzieś w moim rumieniu...
Róże Annabelle nosiłam na polikach non stop przez około miesiąc, a wciąż mam sporą ilość produktu w woreczkach. Odkryłam jedną, ale sporą w moich oczach wadę kosmetyku: na mojej tłustej cerze róże trzymają się niestety jedyne 4-5 godzin, po czym znikają bez śladu, niezależnie od tego, czy aplikowałam je na podkład mineralny, czy płynny. To dla mnie za krótko, bo nie mam w zwyczaju dokładać różu na policzki w ciągu dnia. Doceniam fakt, że kosmetyk ulatnia się równomiernie bez tworzenia plam i prześwitów, ale w najbliższej przyszłości nie planuję zakupu własnego słoiczka. Może kiedyś skuszę się na Rose. Może z czasem moja cera przestanie się aż tak przetłuszczać, co wpłynie na wzrost trwałości tych różów? Kto wie.
Zapomniałabym. Róże mają zdrowo matowe wykończenie.
Kolory mają dość zróżnicowane, więc jak napisałaś, większość kobiet znalazłaby coś odpowiedniego dla siebie. Jeśli lubi się kosmetyki kolorowe w formie proszku, wówczas z pewnością jest to ciekawa alternatywa dla tradycyjnej drogeryjnej kolorówki.
OdpowiedzUsuńniby sześć odcieni to nie tak dużo, ale są dobrze przemyślane. nie ma jedynie niczego dla fanek róży bardzo chłodnych, aż fioletowych
UsuńMam róże i kilka podkładów tej marki, również zamawiałam próbki. W moim odczuciu róże są bardzo mocno napigmetowane, muszę ostrożnie nakładać.
OdpowiedzUsuńKolor Rose jest śliczny :-)
zgadzam się, że są mocno napigmentowane. jednak mimo to Romantic i Nude na mojej skórze nie widać, bo rumień nad nimi potrafi zdominować...
UsuńRose najładniejszy :)
Bardzo ładne kolorki :)
OdpowiedzUsuńtak :)
UsuńTeż zamówiłam próbki róży przy okazji kupowania podkładów (lovelove), ale rzadko ich używam, bo są dla mnie niewygodne w obsłudze... Nawet po przesypaniu ich do małych słoiczków, jakoś zawsze nimi nasyfię wszędzie dookoła ^^"
OdpowiedzUsuńCo absolutnie nie ujmuje im uroku i jakości (:
ja bardziej syfię podkładami niż tymi różami...
Usuńpróbowałaś honey i coral jako cieni? całkiem dobrze sprawdzają się w tej roli :)
Ja też się pokusiłam na mineralki Annabelle:)Wzięłam kilka probek podkładów: raczej to nie dla mnie zabawa,efekt jest często taki suchy:(
OdpowiedzUsuńNa róże nie patrzyłam bo nawet tradycyjne sprawiaja mi kłopot:)
na mojej tłustej cerze nie mam tego problemu; minerały nie wyglądają na mnie sucho.
Usuńpróbowałaś nakładać je na mocno nawilżający krem? aplikacji na mokro? spryskiwania wodą termalną po wykonaniu całego makijażu? te szybkie zabiegi pomagają znieść tą pudrowość
próbowałam i było lepiej ale nadal to nie jest to do czego dążę:)
Usuńno cóż,minerały też nie dadzą wszystkim użytkownikom 100% satysfakcji. tak jest ze wszystkimi kosmetykami... mam nadzieję, że znalazłaś swój podkład idealny :)
UsuńMamy podobne spostrzeżenia w stosunku do tych kosmetyków. Kupiłam próbki, a nastepnie pelnowymiarowy Coral, ponieważ jest to jeden z najbardziej nietuzinkowych róży,jakie widziałam. Posiada naprawdę niepowtarzalny odcień,nigdy nie widziałam podobnego - co nie oznacza, że mi pasuje kolorystycznie :P Trochę żałuję, że nie kupiłam koloru Romantic, ale ten tez kiedyś będzie mój. Słusznie stwierdzasz, że trwałość tych róży nie jest szałowa - mam normalną/suchą skórę i wprawdzie róż trzyma się u mnie do 8-9 godzin, ale pod koniec tego czasu to już tylko baardzo delikatna mgiełka koloru. Aczkolwiek,widzę różnice w trwałości poszczególnych odcieni. Bardzo ładnie wyglądasz w Rose, ale Sunrise też świetnie na Tobie leży. Dlaczego nie lubisz ciepłych róży?
OdpowiedzUsuńCoral jest bardzo ciekawym odcieniem, zgadzam się. sama jednak się w nim sobie nie podobam, nie pasuje do mnie.
Usuńkwestia preferencji - po prostu bardziej się sobie podobam w różowych różach i lepiej pasują do moich makijaży i ubrań. po brzoskwiniowe róże praktycznie nie sięgam, tak bardzo lubię siebie w różowych :)
Rozumiem, ale w tym brzoskwiniowym też Ci ślicznie, naprawdę:)
Usuńdziękuję :)
UsuńBardzo ładne kolory :)
OdpowiedzUsuńtak :)
UsuńTobie w każdym różu super;)
OdpowiedzUsuńoj, ja tak nie uważam :)
Usuńcoral i rose najbardziej mi się podobają :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam Romantic i Rose, z obydwu odcieni jestem bardzo zadowolona. Przy czym Romantic u mnie utlenia się i pod koniec dnia przypomina Rose. Niemniej nie przeszkadza mi to w ogóle i wszystkie inne róże poszły w odstawkę, odkąd przyszło zamówienie z Annabelle Minerals:)
OdpowiedzUsuńu mnie Romantic prawie nie widać, a potem znika zupełnie. szkoda :(
Usuńna twarzy wszystkie wyglądają bardzo podobnie. ja mam tylko podkład mineralny, jeszcze nie miałam róży czy bronzerów.
OdpowiedzUsuńnaprawdę? na moim monitorze wyraźnie widać różnice w kolorach :)
UsuńMam Rose i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńjest piękny :)
UsuńByłam przekonana, że już na ten post odpisywałam, ale chyba czytałam go będąc bardzo śpiąca, skoro miesza mi się rzeczywistość :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam róże Annabelle Minerals, choć te odcienie są na tyle specyficzne, że muszę mieć do nich określony nastrój. Romantic i Rose uważam za najbezpieczniejsze - Romantic mam dziś nawet na sobie [w ogóle dziś moją twarz zdominowało Annabelle - podkład, 2 cienie (próbki Vanilla i Chocolate), róż :)]. Po Honey i Coral nie sięgam w sumie wcale, a po Sunrise i Nude owszem, ale sporadycznie. Wszystkie mają świetną pigmentację, wręcz trzeba na nie uważać :) Na mojej bladej skórze Romantic aż tak nie ginie :) A, i na mojej cerze niczego nie mogę zarzucić trwałości. Ale to są kwestie mocno indywidualne, tak myślę
ha ha, skąd ja to znam :D
Usuńa jak tam ich cienie sie u Ciebie sprawują? też mam bladą cerę, ale przez naczynka jestem często zarumieniona i wtedy Nude i romantic nie dają rady... ;)
tak, trwałość to kwestia indywidualna. bardzo żałuję, że te róże się tak krótko u mnie utrzymują.. mimo to nie skreślam ich calkowicie.
swją drogą fajnie, że u annabelle można kupować próbki. chciałabym mieć możliwość zakupu sampli kilku róży lily lolo, bo nie chcę kupować słoiczka na wypadek, gdyby miało się okazać, że te róże też nie trzymają sie mojej buzi. poza tym chciałabym przetestować kilka kolorów, nawet jeśli to uh la la do mnie woła ;) niestety ani w Polsce, ani w UK samych próbek różow kupic nie można :(
Hehe :D Wiesz, pewnie pomyślałam sobie w głowie co odpiszę jutro (bo czytałam na telefonie, z którego rzadko komentuję - niewygodnie mi się pisze więc pewnie skończyłoby się na krótkim zdaniu), a na drugi dzień myślałam, że to co w głowie, zostało już napisane :D
UsuńCienie hmmm mam mieszane odczucia. Wszyscy się zachwycają cieniem Vanilla, że taki piękny, taki uniwersalny, must have i te sprawy. Może i by był (dla mnie), gdyby był bezdrobinkowy. A te cienie zdecydowanie mają perłowe wykończenie i chyba nie do końca mi to odpowiada. Fakt, Vanilla i Chocolate razem wzięte tworzą ładnego dzienniaka i trzymają się na bazie przyzwoicie (ale ja nie mam tłustych powiek, jeśli już to w stopniu minimalnym, więc większość cieni trzyma się dobrze). Ale chyba nie poczułam wielkiej miłości... Są szalenie napigmentowane i łatwo zrobić sobie plamę, trzeba się trochę narozcierać. No i komfort używania zdecydowanie niższy niż przy prasowańcach - bo trzeba się skupić, żeby nie wysypać, żeby nie pyliło za mocno i tak dalej. Zdecydowanie warto zamówić próbki, tym bardziej że 1g cienia to duuużo, nie wiem czy bym w ogóle zużyła pełnowymiarowe opakowanie :) Wtedy wychodzi chyba 13 zł za cień - w sklepie AM można kupić chyba w potrójnym zestawie za 40 zł, ale ja zamawiałam w MintiShop, tam można pojedynczo (stąd mam tylko 2 odcienie)
Z Lily Lolo kusiły mnie podkłady, ale jak oglądam swatche w necie, to chyba nie znalazłabym odcienia dla siebie. Różami nie kuś, bo już za wiele rzeczy siedzi mi w głowie, a mam teraz za dużo innych wydatków :D Ale fakt, że mają troszkę dziwną politykę. Kiedyś już nawet byłam zdecydowana "zamawiam próbki podkładów LL!!", wchodzę na stronkę, a tu wszystko niedostępne... I taki stan rzeczy utrzymywał się bardzo długo. Zniechęciło mnie to do zakupu aż do dziś. A LL kosztuje niemałe pieniądze, żeby wtopić na opakowanie pełnowymiarowe... Powinni zrobić możliwość zakupu próbek (a nie jedynie dorzucenia sampli do zamówienia powyżej xx zł) albo chociaż wzornika jak w AM
próbka ma 1 g cienia? naprawdę sporo i rzeczywiście to chyba najlepsza opcja :) być może kiedyś im się przyjrzę i jeśli mają jakieś duochromy, być może skuszę się na wypróbowanie :)
Usuńjeśli chcesz, mogę Ci podesłać odsypkę podkładu China Doll z Lily Lolo, bo posiadam. daj znać, bo to żaden problem :) Lily Lolo nie oferuje próbek do zamówień poniżej 50 zł, a za zamówienie powyżej pięciu dyszek dostajesz dwie próbki? śmiechu warte, naprawdę. a tak jak mówisz, ich kosmetyki swoje kosztują i naprawdę lepiej sprawdzić jak zachowują się na naszej skórze przed zakupem.
ja na LL swojego czasu wydałam sporo pieniędzy, a tak naprawdę tylko w sypanych produktów jestem zadowolona (podkład, korektor, sypane cienie). ich prasowańce się u mnie nie sprawdzają, a do tego szybko się psują, bo ich baza jełczeje
Cienie są wysyłane w takich mini plastikowych słoiczkach, tak jak kiedyś róże i nadal podkłady. Wychodzi tego naprawdę sporo :) Przesypałam sobie do małych słoiczków z sitkiem z Kolorówki, dzięki temu używa mi się wygodniej :) Duochromów chyba nie mają, ale mogę się mylić.
UsuńDziękuję, ale nie trzeba :* Oprócz marudzenia na ich odcienie słyszałam też, że ich podkłady są słabo kryjące, a ja lubię średnie/mocne krycie, by zakryć moje przebarwienia :) A odkąd Annabelle wprowadziło gamę Sunny, jestem nimi szczerze zachwycona :) Bo i formuła mi służy i nareszcie mam odcień pasujący :)
No masz rację, że to jest śmiechu warte... Powinni oferować zakup próbek - nie byliby na tym stratni, a i klienci zadowoleni, bo mogliby przetestować przed zakupem.
Pamiętam Twoją recenzję, utkwiła mi w pamięci na tyle, że ich prasowane produkty kompletnie przestały mnie kusić :) Takie sypkie minerałki podobno mają znacznie dłuższą datę ważności niż jest napisane na opakowaniu - bo jeżeli nie mają z niczym kontaktu (są tylko wysypywane z opakowania), to nie rozwijają się w nich bakterie. Nie wiem ile w tym prawdy, mówiła o tym Red Lipstick Monster :) Więc w sypańcach nie trzeba się o to martwić
dzięki za info :)
Usuńto prawda; podkłady Lily Lolo nie dają mocnego krycia. mi to odpowiada, ale dużego problemu z niedoskonałościami nie mam, a na rumień nakładam 2-3 warstwy...
może zainteresuję się gamą sunny. niby golden fairest do mnie pasuje, ale mam wrażenie, że jednak jest ciuteńkę za żółty...
No właśnie mi by się przydało większe krycie, przynajmniej takie jak w Annabellkach :)
UsuńOj jeśli Golden jest dla Ciebie za żółty, to pod żadnym pozorem nie interesuj się gamą Sunny :D To właśnie ona jest jeszcze bardziej żółta w porównaniu do Golden, która okazuje się ciut... brzoskwiniowa?
huh. dobrze wiedzieć, dzięki :)
Usuń:)))
UsuńWedług mojego monitora Sunrise i Rose pasują Ci pysznie :)
OdpowiedzUsuńRose ogromnie mi się podoba, Sunrise jakoś nie. może i do mnie pasuje, ale ja lubię siebie w różowych różach :)
UsuńBardzo lubię róże mineralne, choć tej marki jeszcze nie miałam. Poza odcieniem Honey, podobaja mi się właściwie wszystkie kolory. Mnie sie najbardziej podobasz w Rose i Romantic, może dlatego, że są bardzo naturalne dla Ciebie. Ale może to też kwestia ustawień monitora :)
OdpowiedzUsuńnie wiem, komu honey będzie tak w 100% pasować. dziwny kolor, nawet na bronzer dziwny.
UsuńRose jest cudny. Romantic na żywo prawie w ogóle na mnie nie widać :/
Rose to taki klasyk, faktycznie bardzo pięknie wygląda na tak bladej cerze. Mnie się jeszcze bardzo podobają Romantic i Nude, myślę, że u mnie też by się super sprawdziły. Mam kilka próbek różów LilyLolo, ale jakoś nie mogę się do nich zabrać, bo nie umiem ;) jak dostaję coś takiego w ćpuńskiej, maleńkiej strunówce, nie bardzo wiem, co z tym zrobić!
OdpowiedzUsuńno jak to co- wysypać troszeczkę na jakiś spodeczek i wypróbować :) tak robię z tymi woreczkami Annabelle ;) albo przesyp sobie proszki do jakiegoś słoiczka, to też działa :]
UsuńZ Anabelle jeszcze nic nie miałam, ale mineralne róże z LL naprawdę bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbowałabym róże LL, ale niestety nie ma możliwości kupienia próbek :(
UsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy:) Sunrise i Rose wyglądają u Ciebie pięknie!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńFajnie wyglądają te róże, ja jeszcze nie miałam okazji, ale kuszą mnie dwie rzeczy (tak w ogóle) - róże i lakiery do paznokci. Muszę się powstrzymywać, żeby raczej ograniczać moją "kolekcję", a nie ją powiększać. Miałam typowy fiolet taki wrzos i się nie sprawdził. Chłodne róże są świetne, ale moje naczynka stoją na przeszkodzie przeważnie. Róże mineralne lubię, właściwie mogłabym wypróbować jesienią..
OdpowiedzUsuńdoskonale Cię rozumiem! ja na brak różów nie narzekam, a wciąż wpada mi w oko coś nowego... a lakierów znowu trochę mi wpadło w tym miesiącu...
UsuńOdcień Rose to ewidentnie Twój kolor.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ze wszystkich zaprezentowanych najlepiej pasuje do Twojego typu urody. Fajny wpis.
Pomocny, bo sama zawsze mam problem z dobraniem dla siebie odpowiedniego odcieniu różu.
dzięki. zawsze bardzo się cieszę, kiedy wpis okazuje się przydatny :)
Usuń