czwartek, 30 grudnia 2010

Barry M: basecoat, topcoat & nail hardener 3 in 1

Dziś kilka slow o wielofunkcyjnym produkcie paznokciowym firmy Barry M. Kupiłam go w drogerii Superdrug za około £3. Wybrałam ten produkt, ponieważ spodobała mi się idea wielofunkcyjności. Jak widać, długo już go używam i teraz wiem, że coś, co jest do wszystkiego, jest właściwie do niczego. Ale od początku. Jako utwardzacz do paznokci ten produkt się nie sprawdza. Nie robi dla paznokci nic. Nie lubię go używać też jako topcoatu, ponieważ nie da się nałożyć cienkiej warstwy i paznokcie robią się „grube”. Poza tym jako topcoat bardzo długo schnie i nie przedłuża trwałości mani. Plusem jest to, że rzeczywiście nabłyszcza. Żeby zużyć ten produkt, stosuje go jako basecoat. Nie muszę wtedy czekać wieków na wyschniecie. Nie zdarzyło mi się, żeby jakiś lakier nałożony na ten produkt przebarwił mi paznokcie. Za to plus. Barry M może czasami powodować powstanie bąbelków, zwłaszcza w cieple dni lub gdy nałożymy za grubą warstwę. Na początku buteleczki jego konsystencja była całkiem fajna (płynna), potem zaczął gęstnieć i się ciągnąć. Teraz, pod koniec buteleczki, nadal da się go używać, ale nie jest to szczególnie przyjemne. Raczej już tego produktu nie kupie. Ani tego, ani innego produktu 3 w 1.

zdjęcie: http://www.barrym.com/3-in-1-nail-paint

I bought this product in Superdrug for about £3. I chose it because I liked the idea about multifunctionality. Well, now I know that I prefer three different products that work than one that does not. Firstly, it does not harden your nails. Secondly, it is not a good topcoat, as the coat is too thick and takes ages to dry. However, when used as topcoat it does leave a glossy finish. As I hate to waste things, I decided to use up this product even if it turned out to be disappointment. I use it as a basecoat. It protects my nails when I feel like applying dark colours. 
As to the formula, in the beginning it was very thin but when I used up half of the bottle it got visibly thicker. The product can also leave bubbles on a hot day or when the coat is too thick.
All in all, I do not like it and I will not buy it again. Neither this nor any other 3 in 1 product.

niedziela, 26 grudnia 2010

Recenzja: Sensique, bezacetonowy zmywacz do paznokci o zapachu truskawki / Review: Sensique, strawberry nail polish remover without acetone

Często maluję paznokcie, więc i często testuję zmywacze. Niedawno zużyłam tragiczny zmywacz Isany (bardzo wysuszył mi paznokcie i skórki), więc kupiłam Sensiquea. Występuje on w kilku wersjach zapachowych (na pewno do wyboru jest zmywacz truskawkowy, pomarańczowy i kiwi, ale pewnie jest ich więcej, po prostu nie pamiętam) oraz pojemnościach (50 ml za ok. 2 zł i 150 ml za ok.5 zł). Producent pisze, że zmywacz jest "polecany do paznokci sztucznych i naturalnych. Zawiera aloes i witaminę B5, które nawilżają płytkę i skórki paznokcia. Skutecznie usuwa nawet ciemne emalie". Ja lubię ten zmywacz. Jest tani i nie wysusza płytki ani skórek. Czy je nawilża? Chyba nie, ale im nie szkodzi. Do tego nie śmierdzi jakoś tragicznie przez dodany owocowy zapach. Tak na marginesie, owocowy zapach utrzymuje się przez jakiś czas na paznokciu. Jest jednak coś, do czego można się przyczepić - dość ciężko zmywa się lakier. Schodzi on w całości, ale trzeba się troszeczkę napracować. Mi to jednak nie przeszkadza, bo pazurki nie cierpią;). Muszę jeszcze dodać, że pomarańczowym zmywaczem ciężej mi się zmywało lakier niż truskawkowym. Nie wiem, skąd ta różnica. Zmywacz na pewno warto wypróbować:)

zdjęcie: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=37361
 
Should you be in Poland and need a nail polish remover, I can recommend the one by Sensique. The remover is scented (you can choose from kiwi, strawberry, and orange versions; there is more but I can't remember them right now). The good things about the remover are its price (around 50p for 50 ml and Ł1 for 150 ml), fruity scent, and the fact that it does not do any harm to the nails and cuticles. It may take a little more time to remove the varnish as compared to removers with acetone but Sensique is definitely worth trying. It can be used both on natural and fake nails.

NOTD: miss sporty lasting colour, vintage

W tym poście zaprezentuję Wam jeden z moich ulubionych (ze względu na kolor) kremowych lakierów. Na serdecznym palcu i na kciuku nalepki z essence:) Kupiłam go w sieci Superdrug (ogólnie zauważyłam, że w UK jest więcej kosmetyków miss sporty niż w Polsce) za Ł1.99. Często można się również natknąć na promocję typu "kup dwa produkty, a trzeci dostaniesz gratis", dlatego mam dużo tych lakierków;) Jeśli chodzi o kolor to na moich paznokciach prezentuje się jako przykurzony róż, czego zdjęcia nie oddają. Na zdjęciach uparcie wychodzi jako reprezentant berry, ech... I tak jest piękny. Aplikuje się świetnie, nie jest za gęsty ani za rzadki. Ma dobre krycie, na upartego i jedna warstwa wystarczy, ale ja zawsze daję dwie. Pędzelek jest płaski, równo ścięty i dość szeroki - dla mnie superwygodny. Wysycha w miarę szybko, ale ja dla pewności zawsze używam wysuszacza, bo jestem niecierpliwa;) Zmywa się bardzo łatwo.Ma niestety jeden dość poważny minus - mimo że jest to lakier z serii lasting colour, który ma niby wytrzymywać na paznokciach do tygodnia, z trwałością nie jest najlepiej. Jeśli dużo zmywamy (a ja dużo zmywam, bo tymczasowo jestem barmanką), lakier może nie wytrzymać jednego dnia - zaczyna odpryskiwać. Do tego szybko ściera się z końcówek. Teraz, gdy mam wolne, noszę go drugi dzień i jeszcze nic nie odprysnęło:)



Miss sporty lasting colour vintage is one of my favourite nail polishes. I just love this colour. In the pictures it looks brighter than in reality.On my nails you can also see essence nail stickers.I bought this nail polish in Superdrug. Its regular price is Ł1.99 per bottle but very often you can get them 3 for 2 (love these promotions). The polish applies smoothly. If you do not have time to paint your nails one layer won't scare people off (although I always apply two layers). I like its broad, flat brush. Drying time is ok. However, the polish is not long lasting. When I work, it chips the day after application. When I do not use my hands much, it lasts longer.Do you like it?

sobota, 25 grudnia 2010

Recenzja: Joanna, Fruit Fantasy, peeling do ciała gruboziarnisty / Review: Joanna, Fruit Fantasy, body scrub

Peeling do ciała jest jednym z niezbędników w kobiecej łazience. Jednak peeling peelingowi nierówny. Mi zdarzyło się kupić peelingi, które albo niezbyt dobrze radziły sobie z martwym naskórkiem, albo były za rzadkie, albo miały nieznośny zapach... Aż w końcu znalazłam ten produkt:


Obietnice producenta: "Peeling doskonale usuwa zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka. Sprawia, że Twoje ciało staje się wygładzone i pełne energii."

Odniosę się do swojej skali:
1.Dostępność - 1 (na pewno są w SuperPharmach)
2. Cena - 1 (kupiłam w promocji za 6,49 zł)
3. Opakowanie - 1 (naprawdę nie ma się czego czepiać, nie ma problemu z wydobyciem produktu)
4. Zapach - 0,5 (mam zapach brazylijska mandarynka, jest dość chemiczny i bardzo intensywny, ale rzeczywiście energetyzuje)
5. Spełnienie obietnic producenta - 1 (dobrze radzi sobie z martwym naskórkiem i ładnie wygładza)
6. Konsystencja - 1 (nie za rzadki, nie za gęsty, dużo peelingujących drobinek)

Razem: 5,5/6. Polecam ten peeling. Jest dostępny w 7 wersjach zapachowych: brazylijska mandarynka, kiwi, truskawka, grapefruit, żurawina, porzeczka i gruszka. W połączeniu z rękawicą masującą przynosi naprawdę dobre rezultaty:)


A body scrub is one of those products which are bound to be found in any woman's bathroom. However, it does not mean that any scrub will do. Some of them do not get rid of dead skin cells effectively, others are  too watery. Luckily, I found a scrub that works for me: Joanna, Fruit Fantasy (made in Poland). Why I like it:
- it is easily available
- cheap
- it lives up to my expectations, ie. gets rid of dead skin cells, the skin is nice and soft
- it has a nice formula - it is neither too thick nor too thin and has lots of particles

The scent is quite strong (I use brazilian mandarin version) but this is not necessarily a drawback. There are seven versions of this product: brazilian mandarin, kiwi, strawberry, grapefruit, cranberry, red berry, and pear. I recommend it.

czwartek, 23 grudnia 2010

Życzenia świąteczne / Xmas wishes

Aby Święta były wyjątkowymi dniami w roku,
by choinka w każdych oczach zalśniła blaskiem,
by kolacja wigilijna wniosła w serca spokój,
a radość pojawiała się z każdym nowym brzaskiem.
By prezenty ucieszyły każde smutne oczy,
by spokojna przerwa ukoiła złość,
by Sylwester zapewnił szampańską zabawę,
a kolędowych śpiewów nie było dość!
 


I made a Christmas wish for you,
For a holiday full of pleasure,
Friends and family all around,
And memories to treasure.

I wish for you a Christmas filled
With joyous holiday cheer;
I wish you a Merry Christmas,
And a very Happy New Year!
By Joanna Fuchs

wtorek, 21 grudnia 2010

Kosmetyki, które mnie zawiodły cz. 1 / Products I DO NOT recommend part 1

Dzisiaj przedstawię 10 kosmetyków pielęgnacyjnych, które z różnych powodów mnie zawiodły. Weźcie pod uwagę, że to są subiektywne opinie:)

Today I am going to write about 10 products which for some reason disappointed me. Please note that these are my subjective opinions:)

Niesławną dziesiątkę otwiera / The most infamous product is:


1. Nawilżający antyperspirant Lirene. Jego zadaniem jest chronienie nas przed poceniem się przez 24 godziny i jednoczesne nawilżanie skóry pod pachami.  Producent twierdzi, że produkt nie brudzi ubrań. Cóż, u mnie wystąpiła reakcja alergiczna: skóra pod pachami zrobiła się wiśniowa i zaczęła piec, a nie użyłam tego antyperspirantu po depilacji. Dodam, że to jedyny antyperspirant, który się u mnie tak zachował, a używałam ich wiele. W związku z powyższym, nie mogłam go dłużej testować, więc nie wypowiadam się na temat efektywności.
Lirene moisturizing antiperspirant. It is supposed to prevent sweating and moisturize the skin under the armpits owing to the unique forlmula with pearls of babassu oil. Additionally, the product does not stain our clothes. Well, as soon as I applied it, my skin turned red and I felt a burning sensation. Let me just add that this is the only antiperspirant I had such problems with. Understandably, I had to get rid of it so I don`t know whether it is effective.


2.Tonik L'Oreal (Triple Active Re-Nourish Velvety Toner). Kupiłam go w Anglii. Tonik przeznaczony jest do skóry suchej i wrażliwej. Producent obiecuje dogłębne oczyszczenie, skóra ma być miękka i rozświetlona. Mi podrażnił twarz i rozognił naczynka:(
L'Oreal Triple Active Re-Nourish Velvety Toner.
What the manufacturer says: "L'Oréal Paris has developed Triple Active Re-Nourish Velvety Toner, specially adapted for dry and sensitive skin.
Thoroughly cleansed, your skin feels soothed. Skin is more supple, softer and brighter, it feels comfortable and less taut."
What I say: after I applied it, my face turned red and I felt a burning sensation. Strange as this was developed for sensitive skin....


3. Farba L'Oreal Casting Creme Gloss. Ja użyłam odcienia 1010 Jasny Lodowy Blond. Jak sama nazwa wskazuje, blond miał być jasny o zimnym odcieniu. Dokładnie zastosowałam się do instrukcji. I co? Kolor wyszedł nieco ciemniejszy i bynajmniej nie lodowy a miodowy. Czyli taki, który idealnie uwidacznia naczynka. Nigdy więcej. Plus za to, że farba nie zniszczyła mi włosów.

L'Oreal Casting Creme Gloss. I used 1010 shade: very light iced blonde. Unfortunately, what I had on my head was a warm honey shade which I hated. On the brighter side, my hair was not damaged.


4. Szampon i odżywka Biosilk (silver lights system). Włosy miały być nawilżone, zdrowe i błyszczące. Produkty miały eliminować żółte tony z moich rozjaśnianych włosów. Nie dość, że produkty te są drogie, to nie spełniły obietnic producenta.Włosy mi i tak zżółkły, a do tego zaczęły się bardzo przetłuszczać. Ja dziękuję za takie "nawilżenie".
Biosilk silver lights system. What the manufacturer says: "BioSilk Silver Lights Cleanse and Condition System moisturizes hair while neutralizing yellow to brighten grey and white hair and eliminating brassiness in highlighted and tinted hair. Ideal for grey hair and blonde, highlighted or bleached hair." Well, although the shampoo and conditioner were quite expensive, my bleached hair turned yellow nevertheless as well as getting greasy:(


 5. Szampon i odżywka sheer blone Johna Friedy. Obietnice takie, jak przy Biosilku. I taki sam efekt.
Sheer blonde shampoo and conditioner by John Frieda. The products are supposed to have similar effects to Biosilk described above. Same thing here: my hair turned yellow and greasy.



6. Isana, Nagellack Entferner (Bezacetonowy zmywacz do paznokci). Ponoć "zawiera cenny olejek oraz substancję natłuszczającą, szybko i dokładnie usuwa lakier". Może i usuwa szybko i dokładnie, ale bardzo wysusza paznokcie i skórki. Paznokcie stały się bardzo łamliwe. Znam lepsze zmywacze.
Isana, Nagellack Entferner (nail polish remover without acetone). Removes the polish quickly but my nails got brittle and cuticles - dry. I know better removers.


7. Soraya, krem pod oczy z Corallina Officinalis rozświetlająco-dotleniający. Obietnice producenta: "Przeznaczony jest do każdego rodzaju cery, szczególnie niedotlenionej, narażonej na szkodliwy wpływ promieniowania UV, stresu i zanieczyszczeń środowiska. Usuwa widoczne na twarzy oznaki zmęczenia i stresu przywracając skórze witalność oraz blask. Regularne stosowanie kremu zmniejsza cienie pod oczami. Skóra odzyskuje gładkość i elastyczność, wygląda młodziej". Nie kupiłam go na cienie. Potrzebowałam nawilżenia i dotlenienia. Nie zauważyłam żadnego dobroczynnego działania kremu. Dla mnie nie robi nic.
Soraya, brightening under-eye cream. It is supposed to remove the signs of tiredness and stress. The skin is supposed to be revitalised, bright, smooth, as well as looking younger. In my opinion, the cream does not have any effects whatsoever. It does not help but it does not do any damage either.

 
8. Neutrogena, hand cream (concentrated) - skoncentrowany krem do rąk. Kupiłam w Anglii. Polecany do rąk bardzo suchych, zniszczonych. Ma je nawilżyć i przynieść ulgę. Jest skoncentrowany, więc wystarczy użyć niewielką ilość. Moim zdaniem nie nawilża a tylko natłuszcza na krótki czas. Do tego baaardzo długo się wchłania. Nie lubię go. 

Neutrogena, hand cream (concentrated). The manufacturer says that "Neutrogena Concentrated Hand Cream is a Norwegian formula that provides immediate relief and protection for even seriously dry or chapped hands". Well, it does not work like that on my hands. No lasting relief. My hands are not effectively moisturised. I do not like it.


9. Isana, creme dusche (żel pod prysznic). Z wizażu:"Kremowy żel pod prysznic zapewnia wymagającej skórze optymalną pielęgnację. Żel szczególnie łagodnie myje skórę i nadaje uczucie komfortu. Kompleks składników zapewniający łagodną pielęgnację pomaga w utrzymaniu odpowiedniej gospodarki wodnej skóry i chroni ją przed nadmiernym przesuszeniem. Dostępny w kilku wersjach zapachowych". Mój nie był ani kremowy, ani nie dawał mi uczucia komfortu, ani nie chronił przed przesuszaniem. Do tego  był bardzo wodnisty i niewydajny.

Isana, creme dusche (shower gel). Supposed to make your skin feel clean, comfortable, and nourished. Well, my skin was clean but very dry. Additionally, the gel was too watery and did not last long.


10. Nivea, Summer Beauty, balsam brązująco-ujędrniający. Ma stopniowo tworzyć opaleniznę, nawilżać i ujędrniać. Do nawilżania i opalenizny nie mam zastrzeżeń, ale zapach balsamu dosłownie mnie odrzucał. Ohydny. 

Nivea Summer Beauty tanning lotion. It gives you tan and moisturises your skin. What disappointed me was an awful, almost unbearable smell. 

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Laserowa korekta wzroku

    Swój pierwszy post postanowiłam poświęcić laserowej korekcie wzroku. Zabieg ten przeszłam 30 czerwca dzięki moim kochanym rodzicom, którzy ufundowali go dla mnie jako nagrodę za ukończenie studiów i zdobycie tytułu magazyniera;) Zanim opowiem o swoich doświadczeniach, przedstawię Wam pokrótce fascynującą (yawn...) historię moich wad wzroku. Otóż te niebieskie oczęta sprawiały mi kłopoty od wczesnych lat dziecięcych. Najpierw miałam dziecięcego zeza (5-8 lat), który był leczony za pomocą okularów korekcyjnych i naprzemiennego zasłaniania jednego ze szkieł. Tak na marginesie, chwała moim rodzicom za odkrycie mojego zeza, bo u dorosłych nie da się już tak łatwo tej wady skorygować. Tak więc w wieku 5 lat zaczęłam nosić okulary. Niedługo po ich „zrzuceniu” miałam jakieś problemy z bliżą i przez kolejne trzy lata musiałam zakładać okulary do czytania. Później jakoś to przeszło. Za to kiedy weszłam w okres dojrzewania, ujawniły się u mnie krótkowzroczność i astygmatyzm. Wady te odziedziczyłam po rodzicach – tata jest krótkowidzem a mama ma astygmatyzm. Jako że zawsze lubiłam sport i byłam aktywna fizycznie, okulary bardzo mi przeszkadzały, więc w wieku 18 lat przerzuciłam się na soczewki. Niestety po 3 latach rozwinęła się u mnie nietolerancja na nie. Czym się objawiała? Suchością i uczuciem piasku w oczach. Dodam, że używałam kropel nawilżających, zawsze dbałam o czystość soczewek, nie nosiłam ich dłużej niż 10 godzin dziennie i używałam kosmetyków dla wrażliwców, a mimo to problem wystąpił. No dobra, koniec nudzenia. 3 miesiące temu przeszłam omawiany zabieg w TEJ gdańskiej klinice. Uwaga, z zabiegiem należy poczekać, aż wada wzroku się ustabilizuje, tzn. nie zmieniła się przynajmniej przez rok. Na początku ma miejsce badanie kwalifikacyjne, które obejmuje dokładny wywiad dotyczący ogólnego stanu zdrowia, przyjmowanych lekarstw, badanie ostrości wzroku, pomiar ciśnienia wewnątrzgałkowego, badanie dna oka, pomiar grubości rogówki, topografię rogówki, biometrię, itd. Jest ono bardzo szczegółowe. Jeśli nie ma przeciwwskazań do zabiegu, lekarz wybiera właściwą metodę dla danego pacjenta (metoda zabiegu dobierana jest indywidualnie i zależy od wielu czynników, między innymi od samej wady wzroku). Dostępne metody to: LASIK, SBK LASIK, Epi-LASIK i LASEK. O różnicach między nimi można poczytać TUTAJ. U mnie zastosowano metodę SBK LASIK. Jak przebiegł zabieg? Najpierw miało miejsce przygotowanie – musiałam założyć specjalną ochronną koszulę, ochraniacze na buty oraz śmieszną czapkę. Pielęgniarka zdezynfekowała mi twarz jodyną i dała mi tabletkę przeciwbólową (ketonal), jakiś lek na uspokojenie (chyba chodzi im o to, żeby serducho nie wariowało, nie wiem) oraz zakropiła trzy razy czymś oczy. Potem czekałam na swoją kolej przez jakieś pół godzinki siedząc w wygodnym fotelu i słuchając muzyki. Przed samym zabiegiem dostałam jakieś krople do oczu i lekarz założył mi na prawe oko (było pierwsze) metalowy rozwieracz do powiek. Na twarzy ma się też jałową chustę z otworem na oko, ale da się spokojnie pod nią oddychać:). Lekarz dociska coś do gałki ocznej i to urządzenie odciąga rogówkę. Przez kilka chwil nic się nie widzi. Urządzenie tworzy płatek rogówki. Potem laser robi swoje, czyli koryguje nasz wzrok. Potem lekarz z powrotem naciąga nam nabłonek, umieszcza wszystko na swoim miejscu za pomocą jakiegoś płynu i takiej jakby szpachelki, sprawdza w innym pomieszczeniu, czy wszystko jest na miejscu, a na końcu nakłada szew. I potem drugie oko:) Zabieg trwa od 20 do 30 minut i jest bezbolesny. Potem ma miejsce ostateczna kontrola i do domciu. Podczas zabiegu musimy patrzeć w jeden punkt i słuchać poleceń lekarza. Jeśli chodzi o samopoczucie po zabiegu, to u mnie tego wieczoru wystąpił światłowstręt. Po zabiegu przez tydzień musiałam spać w specjalnych plastikowych osłonkach na oczy. Przez dwa tygodnie kropiłam oczy 5 razy dziennie kroplami przypisanymi przez lekarza. Do tej pory stosuje krople nawilżające kiedy odczuwam taka potrzebę. Po zabiegu przez jakiś czas należy również nosić okulary przeciwsłoneczne. Przez miesiąc nie można opalać się, chodzić na basen, ćwiczyć i przebywać w zakurzonych czy zadymionych pomieszczeniach. Przez kilka dni należy ograniczać prace przy komputerze, czytanie i oglądanie telewizji. I, co ważne dla nas kobiet, przez dwa tygodnie nie można malować oczu. Wiele wyrzeczeń, ale efekt jest tego wart! Już mnie nie ograniczają okulary – jestem teraz bardziej pewna siebie i czerpię większą radość z makijażu:)
    Jeśli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...