Kosodrzewina zasugerowała, żebym napisała posta zbiorczego na temat glinkowych masek Ziaji, co też czynię :)
Ziaja oferuje sześć rodzajów tych masek:
- maska anty-stres z glinką żółtą (do każdego rodzaju skóry)
- maska dotleniająca z glinką czerwoną (do każdego rodzaju skóry)
- maska kojąca z glinką różową (do skóry wrażliwej)
- maska nawilżająca z glinką zieloną (do skóry suchej i normalnej)
- maska oczyszczająca z glinką szarą (do cery tłustej, mieszanej i trądzikowej)
- maska regenerująca z glinką brązową (do każdego rodzaju skóry)
Masek dotleniającej i kojącej nie miałam okazji próbować - nie było ich w drogerii kiedy kupowałam pozostałe. Ten post dotyczy masek anty-stres, regenerującej, oczyszczającej i nawilżającej.
Z informacji ogólnych, dotyczących każdej maski:
- cena: ok. 1,50 zł
- dostępność: drogerie
- pojemność: 7 ml
- kolor: taki, jak oznaczono na opakowaniu, np. maska z glinką zieloną jest zielona
- konsystencja: gęstawego kremu
- wydajność: jedna saszetka zazwyczaj wystarcza na dwie aplikacje
- właściwości: maseczki bardzo łatwo się rozprowadzają, nie zastygają w suchą skorupę, nie ściągają twarzy, po aplikacji nie odczuwa się szczypania/pieczenia, maski łatwo się zmywa
- maski anty-stres, nawilżająca i regenerująca mają w składzie Illit posiadający właściwości wchłaniania sebum i zanieczyszczeń; dzięki temu składnikowi buzia po maseczkach jest zmatowiona, nie ma mowy o żadnym świeceniu
Pozwoliłam sobie poszeregować maseczki, które wypróbowałam, w kolejności od tej, którą uważam za najgorszą, do tej, którą uważam za najlepszą. Oczywiście są to odczucia subiektywne i nikogo nie chcę tu do niczgo przekonywać czy od czegoś odwodzić :)
1. Maska oczyszczająca z glinką szarą (pełna recenzja TUTAJ).
zdjęcie: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=40161
Ta maska to chyba najsłabiej działająca maseczka oczyszczająca, z którą w ogóle miałam do czynienia. Wprawdzie ładnie matowi skórę, ale dla mnie to za mało. Z porami nie zrobiła nic, nie ściągnęła ich doraźnie, nie oczyściła. Dodatkowo wystąpiły mi po niej suche skórki na policzkach. Nie stosowałam jej przez dłuższy czas, więc nie wiem, czy maseczka zapobiega powstawaniu pryszczy. Ja ze swej strony jej nie polecam, choć wiem, że są dziewczyny, które ją lubią.
2. Maska nawilżająca z glinką zieloną (pełna recenzja TUTAJ).
zdjęcie: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=41329
Maskę testowałam zimą i wtedy się nie za bardzo sprawdziła. Ładnie nawilżyła moją (dość tłustą) strefę T, ale z suchymi policzkami sobie nie poradziła (mam cerę mieszaną). Podejrzewam, że na obecną porę roku byłaby dla mnie jak znalazł, ale nie miałam okazji tego podejrzenia zweryfikować. Mimo wszystko maska na pewno nie sprawdzi się u osób z cerą suchą - dla nich będzie za słaba. Cery normalne będą za to zadowolone - spytajcie Lady In Purplee, która maseczkę polubiła :)
3. Maska regenerująca z glinką brązową (pełna recenzja TUTAJ).
Maseczka zmiękcza naskórek, nawilża (na tą porę roku nawilżenie jest OK, ale zimą będzie za słabe), skóra jest przyjmnie miękka i gładka w dotyku a jej kolor - wyrównany. Co do wygładzania zmarszczek i efektu liftingującego nie mogę się wypowiedzieć - zmarszczki mam, póki co, tylko mimiczne, a tych wygładzić maseczką się nie da. Maskę warto wypróbować na sobie :)
Maska ma łagodzić podrażnienia. Kiedy ją testowałam podrażnień na buzi nie miałam, więc nie wiem, czy maseczka je łagodzi, ale ponieważ na drugim miejscu w składzie występuje olej Canola, jestem skłonna wierzyć, że produkt nieco pomaga. Rozjaśnienia przebarwień nie zarejestrowałam nawet w najmniejszym stopniu, ale nie mam masce tego za złe - moje blizny potrądzikowe (pamiątka po wyciskaniu pryszczy) ciągną się głęboko w głąb skóry. Sama to sobie zrobiłam, więc teraz pokutuję. Świeże pryszcze były za to troszeczkę mniejsze. Skóra twarzy była bardzo miła w dotyku - taka miękka i jedwabista. Nie żeby przed aplikacją maski naskórek był szorstki jak papier ścierny, ale różnica była zauważalna. Twarz była również widocznie nawilżona, chociaż i tak nałożyłam jeszcze krem na noc. W tym miejscu zastanawiam się, czy efekt nawilżenia byłby taki sam zimą, kiedy mam ogromne problemy z przesuszonymi na wiór polikami. Trudno powiedzieć. I bonus, który mnie bardzo zaskoczył, ale i niezmiernie ucieszył - pory były widocznie zmniejszone! Wprawdzie rano wróciły do swojego normalnego stanu, ale jednak maseczka doraźnie je zmniejszyła. W tym względzie maska anty-stres zadziałała lepiej niż maska oczyszczająca. To moja ulubiona maseczka z czterech przeze mnie wypróbowanych :)
Serdecznie podrawiam pomysłodawczynię posta :) Mam nadzieję, że okazał się przydatny.
a mi udało się kupić maskę kojącą z różową glinką, ale jeszcze nie używałam:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre są te maseczki,choć ja też nie miałam okazji testować jeszcze wszystkich
OdpowiedzUsuńMiałam okazje próbować 2 pierwsze. Również mam cerę mieszaną.Jak dla mnie maska oczyszczająca spisała się ok.Zauważyłam różnicę na plus w strefie T.Jednak jeśli chodzi o oczyszczanie pozostane wierna maseczce termicznej z Dax Cosmetisc (mam jej recenzje na blogu jeśli byłabyś zainteresowana). Maseczka nawilżające natomiast jest dla mnie całkowitą porażka...
OdpowiedzUsuńdobre recenzje, dzieki teraz wiem ktora sama przetestuje ;D
OdpowiedzUsuńNo i mnie uprzedziłaś bo ja podobną notkę tworzę
OdpowiedzUsuńAtino, o widzisz :) a mnie ona bardzo ciekawi :)
OdpowiedzUsuńburn-it-up, która jest Twoją ulubioną?
zmalowanalala, ja od maski oczyszczającej oczekuję oczyszczenia i zwężenia porów, ta tego nie zrobiła :(
ajmissindependent, :) dzięki
Yasminello, fajnie, jestem ciekawa, co myślisz o tych maseczkach :)
Kochana, dzięki że wspomniałaś o mnie i Kosodrzewina faktycznie miała świetny pomysł. Spróbuję tą antystres na bank jak tylko wykorzystam te które ostatnio wygrałam :)
OdpowiedzUsuńLady, wciąż pamiętam Twoją recenzję :) mam nadzieję, że antystres również i Tobie przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńFajne maseczki ;). Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńtę antystresową kupiłam pod wpływem Twojej recenzji, ale nie zdążyłam jeszcze przetestować :) ale kolejne opisy skutecznie mnie zachecają!
OdpowiedzUsuńa., daj znać co o niej myślisz, kiedy już ją wypróbujez :) gratuluję wygranego rozdania :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to zestawienie wszystkich maseczek:) Jeszcze bardziej pomocne niż pojedyncze recenzje:)
OdpowiedzUsuńDokladnie, wysyp pękaczy:D
OdpowiedzUsuńJa musze w koncu naprawde kupic ktorąs z tych maseczek, zapominam ciagle:D
Pretty Liar, tyle że pojedyncze recenzje są bardziej szczegółowe, ale rozumiem Twój punkt widzenia :)
OdpowiedzUsuńkleo, kup koniecznie :)
Zawsze zapominam o tych glinkach ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten post :) Moją przygodę z maseczkami Ziaji zaczęłam od szarej co tłumaczy moje zniechęcenie do nich :P
OdpowiedzUsuńMam identyczne spostrzeżenia co do maseczki oczyszczającej - nie zrobiła nic a nic ;/ Maskę regenerującą też miałam i również nie byłam z niej zadowolona, taką dziwną cerę po niej miałam i czułam, że może mnie dość wysypać, nie wiem czemu? Ale tą anty-stres chętnie wypróbuję, jak tak polecasz ! :)) A nie zapchała Cię? Nie wiem, ja tam zawsze się tego najbardziej obawiam..
OdpowiedzUsuńBuziaki!
kosodrzewino, no tak, to wiele wyjaśnia :)
OdpowiedzUsuń_Alessandro, żadna z tych masek mnie nie zapchała. Pozdrawiam :)