Maseczkę kupiłam w małej osiedlowej drogerii w Gdańsku za 4,20 zł. Ponieważ jest to maska w płachcie, jest oczywiście jednorazowego użytku.
Nie ukrywam, że do zakupu skusiły mnie obietnice producenta:
Płachta jest przycięta w strategicznych miejscach w taki sposób, że mniej więcej da się ją dopasować do kształtu twarzy. Jest porządnie nasączona, raczej niepodatna na rozerwanie i nie zsuwa się z buzi. Płyn ma okropny, intensywny zapach chemicznych kwiatków, który sprawił, że 10 minut z tą maską wcale nie były przyjemnością. Poza tym mając to cudo na twarzy odczuwałam niepokojące pieczenie, choć na szczęście nie przełożyło się ono na podrażnienie naczynek i widoczne zaróżowienie skóry (na bieżąco kontrolowałam sytuację). Niemniej przez to pieczenie nie odważyłam się przedłużyć czasu trzymania płachty na twarzy, a trzeba Wam wiedzieć, że po przepisowych 10 minutach materiał wciąż jeszcze był dość mokry. Cóż, wyrzuciłam, bo nie chciałam przez przypadek zrobić sobie krzywdy.
Jeśli chodzi o działanie, czyli najistotniejszą kwestię, tu jest dobrze. Po zdjęciu płachty moja buzia była rzeczywiście bardzo matowa, i mimo że nałożyłam krem na noc (skóra po maseczce nie była wystarczająco nawilżona), rano obudziłam się z nadal z matową twarzą. Poza tym maseczka rzeczywiście ładnie ściągnęła pory i delikatnie je oczyściła.
Aha, nie polecam stosowania maski przy ludziach. Chyba nie chcecie, żeby ktoś Was zobaczył w takim stanie:
buahahahaha, -100 do atrakcyjności ;)
Wyglądasz szałowo ;-)
OdpowiedzUsuńha ha, wiem :D
UsuńTwarzowo, w sam raz na randkę :D
OdpowiedzUsuńMnie pewnie odstraszyłoby to pieczenie i zapach. Mam skłonności do uczuleń i wolałabym nie ryzykować.
zwłaszcza, jeśli chcemy GO przegonić :D
Usuńrozumiem. ja, jak wspominałam, na bieżąco kontrolowałam sytuację i byłam w każdej chwili gotowa szybko płachtę zdjąć i umyć buzię :)
rzadko zdarza sie, ze matujaca produkty naprawde matuja. a tu taka niespodzianka:)
OdpowiedzUsuńhihi ja lubie straszyc mojego faceta twarza z maseczka, szczegolnie jak maseczki maja jakis dziwny kolor:)
ten produkt naprawdę matuje :)
Usuńja z kolei nakładam maseczkę na czas prysznica i balsamowania się, tak że nikt nie widzi :P
Hannibal lecter jak nic :)
OdpowiedzUsuńteż miałam takie skojarzenia :D
Usuńnie przepadam za tymi w płatach, dziwnie mi w nich
OdpowiedzUsuńSimply, dobrze jest! nie straszysz, jak na buźce jest spirulina wygląda się jak shrek
a np o hennie khadi moja mama mówi,że wygląda jak kupa :(
spirulinę na pewno wypróbuję, ale w niej też się nikomu nie pokażę :P
Usuńoj tam, nie ma co
Usuńja mówię,że dla urody
dla zdrowia i dobrej kondycji skóry, ale i tak nie rozumieją...
heh, moja mama również nie rozumie, że maseczki są dobre dla skóry :/
Usuńhaha, szałowy look kochana! : DD
OdpowiedzUsuńlansuję nową modę :D
UsuńTrochę odstrasza mnie to pieczenie no i brak mi systematyczności do sięgania po maseczki...
OdpowiedzUsuńObiecałam sobie, że raz w tygodniu będę robić sobie domowe spa :D Zobaczymy, co z tego wyjdzie ;)
ja sobie robię maseczki dwa razy w tygodniu. w środku tygodnia coś oczyszczającego/matującego, a w weekendy peeling+coś nawilżającego/regenerującego :] kocham się maseczkować, ale staram się nie przesadzać ;)
UsuńJa wczoraj też testowałam maseczkę w płachcie tyle że innej firmy (Dermo Pharma). Zamieściłam równie "kompromitujące" zdjęcie ;)
OdpowiedzUsuńa co tam, niech się dziewczyny pośmieją ;)
Usuńbardzo lubię wszelakie maski :)
OdpowiedzUsuńja też :) choć glinki i algi są najlepsze :)
UsuńNigdy nie używałam takiej maseczki, z chęcią bym wypróbowała! Muszę się rozejrzeć :). W maseczce wyglądasz bardzo fajnie, żebyś Ty mnie widziała jak się wysmaruję glinką ghassoul + spirulina. Potwór z bagien, albo gorzej ;).
OdpowiedzUsuńpotrafię sobie wyobrazić, se se se
Usuńjakoś za maseczkami marion nie przepadam, po tym jak wykonałam ich maseczkę na włosy - omijam je z daleka!
OdpowiedzUsuńale maseczek na twarz nie próbowałaś? bo znalazłam wśród nich hit, o którym wkrótce napiszę :)
UsuńMuszę wypróbować taką formę maseczki!
OdpowiedzUsuńjest bardzo wygodna :)
UsuńKupię sobie taka maskę na Halloween ;) Zrobię furorę na osiedlu!
OdpowiedzUsuńha ha, to z pewnością ;)
UsuńNo coś Ty, przecież wyglądasz cudnie :D Tylko trochę mrocznie :D
OdpowiedzUsuńJa się raczej nie skuszę, jestem przywiązana do glinek :)
glinki i algi ponad wszystko, ale czasem z ciekawości je zdradzam z czymś innym :)
UsuńMnie takie maseczki po prostu przerażają, jakbym się tak w lustrze zobaczyła to moje serduszko mogłoby nie wytrzymać :D
OdpowiedzUsuńw takim razie nie narażaj serducha na takie widoki :D
Usuńprzetestuję, oczywiście nie przy ludziach:)
OdpowiedzUsuńdobry pomysł ;)
UsuńAaaaaaaaa duchy powracają !hahahahah wyglądasz uroczo!!
OdpowiedzUsuńale takie nieszkodliwe duchy ;)
Usuńśmieszne te maseczki :) ale są jednorazowe i ich koszta wychodzą drogo :)
OdpowiedzUsuńhm, może... ale od czasu do czasu można ;)
Usuńjak kocha to i w masce całować będzie :P
OdpowiedzUsuńchyba muszę sobie takie cudo zakupić i przetestować nerwy mojego Ukochanego :D
ja testuję jego nerwy jedynie na glinkach :D
UsuńWłasnie wyglądam tak samo jak Ty na zdjęciu, sprawdzam działanie maseczki;)
OdpowiedzUsuńjest ktoś w domu, żeby postraszyć? ;)
Usuń