Wczoraj zauważyłam, że od początku istnienia bloga (założyłam go ponad półtora roku temu), opublikowałam ponad 100 mniej lub bardziej (obiektywnie rzecz biorąc, zazwyczaj jednak mniej...) udanych makijaży. I tak zebrało mi się na przemyślenia i wspominki.
Zaczęłam malować się z większą częstotliwością (czyli kilka razy w tygodniu) dopiero w liceum. I nie był to makijaż wyszukany: krem tonujący Nivea visage, korektor na wypryski, maskara, błyszczyk/balsam do ust, czasem puder. Czasem mam wrażenie, że dzisiejsze licealistki potrafią się lepiej umalować ode mnie na moim obecnym etapie - po kilku latach zabaw z makijażem... Ale zbaczam z tematu. Po liceum przyszedł czas na studia. A na studiach zaczęłam używać cieni. To znaczy, używać: ciap jeden kolor na całą powiekę, no czasem dwa kolory ;) Nie miałam zielonego pojęcia o cieniowaniu, blendowaniu, smokey eyes, korekcie kształtu oka za pomocą makijażu i wielu innych rzeczach do czasu, kiedy przez przypadek odkryłam na youtube.com filmiki urodowe. Szybko się wkręciłam, kupiłam pierwsze pędzle i zaczęłam ćwiczyć. A pół roku po skończeniu studiów założyłam bloga. Na samym początku nie publikowałam makijaży, ale Obserwatorki zaczęły się o to dopominać, więc nieśmiało zaczęłam coś wrzucać. No i zrobiłam galerię swoich makijaży. Z biegiem czasu okazało się, że ta galeria jest fajnym pomysłem. I nie chodzi o to, że wszystkie makijaże są w jednym miejscu, choć oczywiście cieszę się, że mam na blogu porządek, ale o to, że wchodząc w tą podstronę mam wgląd w swój "postęp".
Co tu ukrywać, zaczęłam słabiutko. Popełniałam "klasyczne" błędy.
Jedne z pierwszych makijaży zostały zmalowane kolorami zupełnie nie pasującymi do mojego typu urody. Makijaże te sprawiały, że wyglądałam niezdrowo i nieładnie, słowem nie upiększały ;) Na przykład:
do dziś nie wiem, gdzie ja miałam oczy i czemu je w ogóle opublikowałam...
Kolejnym, bardzo często popełnianym przeze mnie błędem było nieblendowanie dolnej powieki. Zwykle robiłam kreskę kredką i ją tak zostawiałam. Niejednokrotnie kreski były rażąco ostre i psuły cały "efekt":
Poza tym zdarzały mi się dziwaczne, wręcz gryzące się połączenia kolorów:
Idąc dalej, nie mogę pominąć problemów z kreską na górnej powiece. Kreski cały czas ćwiczę i już zaczynają mi wychodzić, ale jeszcze niedawno nie było różowo. Albo knociłam sprawę totalnie...
... albo przez (zbyt) długi czas trzymałam się "kształtu", który nie robił nic dobrego dla mojej opadającej powieki:
Żeby nie było, z niektórych kresek byłam megazadowolona:
Wiele z publikowanych tu makijaży jest niedopracowanych, widać błędy w cieniowaniu, prześwity, niedociągnięcia w obu kącikach... wymieniać można bez końca. Nie będę ich tu wrzucać, bo musiałabym zamieścić jakieś 80% galerii :/ Wieele jest do bólu zwykłych. Chyba żaden nic nowego nie wnosi.
Tylko z niewielu jestem tak naprawdę, naprawdę zadowolona:
Czasem mam ochotę zostawić na blogu tylko te makijaże, a resztę pousuwać.... Nie zrobię tego jednak - niech moja galeria będzie dowodem na to, że można zrobić postęp. Ja go u siebie widzę i uważam, że jest znaczny. Nauczyłam się robić kreskę, cieniować, dobierać kolory, które do mnie pasują, podbijać je za pomocą kolorowych baz, itd. Praktyka naprawdę czyni mistrza!
Jak widać, moje makijaże są z kategorii tych użytkowych. Nie znajdziecie u mnie nic specjalnego, jak na blogach wielu utalentowanych w tym kierunku Dziewczyn. Po pierwsze, nie mam po prostu czasu. Pracuję od 10 do kilkunastu godzin dziennie, a w pracy z artystycznym, graficznym makijażem nie będę przecież chodzić ;) Po drugie, moja opadająca powieka nie daje mi dużego pola do popisu. Po trzecie, obiektywnie stwierdzam, że wciąż brak mi umiejętności i, co gorsza, wyobraźni. A bez niej daleko się nie zajdzie ;)
Obecnie przechodzę swojego rodzaju "kryzys". Maluję się codziennie, i codziennie mam na oku inny makijaż niż poprzedniego dnia. Ale nigdy, NIGDY nie jest to coś "specjalnego", "innego". Dlatego nie wrzucam tu już makijaży zbyt często. Mam wrażenie, że nic nowego nie wnoszę, że tego wszędzie pełno. Może powinnam tylko ograniczyć się do pokazywania, jaki makijaż można zmalować za pomocą jakiegoś nowego w mojej kosmetyczce cienia/paletki cieni? Wiecie, przy okazji recenzji? Z drugiej strony, ktoś mi kiedyś napisał, że makijaży nigdy zbyt wiele. Czy aby na pewno?
Pozdrawiam te z Was, którym oczy nie odpadły na widok kilku z moich koszmarków :*
Jednym tchem przeczytałam to, co napisałaś :) Lubię Cię czytać i nie tylko czytać no ale do rzeczy.
OdpowiedzUsuńWiesz, wiele z Nas się stara i powoli dąży do celu. Dzisiaj nawet o makijażach rozmawiałam z Pam i uważam, że warto publikować. Można za jakiś czas samemu dotrzeć na sobie błędy i potknięcia, posłuchać konstruktywnych rad i...malować dalej, starać się:)
Duże grono osób robi zachowawcze makijaże i publikuje je z powodzeniem więc dlaczego Ty miałabyś tego nie robić?
Pamiętam swoje początki i w ogóle zastanawiałam się KTO będzie chciał oglądać takie radosne mazaje? Jak się okazuje są ludzie chętni do tego:)))
Poza tym aż chciałoby się zapytać- jeżeli nie teraz to kiedy?:P Trzeba wykorzystywać SWÓJ CZAS do każdej minuty by za np. 10/15/20 lat nadal mieć nadal w sobie tę radość i chęć życia nie obarczając się ciężarem wieku.
Sama chciałabym pokazywać więcej makijaży ale jakoś nie zawsze mam ochotę na mazanie ;) i stawiam na minimalizm dlatego wykorzystuję okazję ciekawych akcji makijażowych oraz zakupy z kolorówki, by zmusić się do pełnego makijażu. W taki oto sposób faktycznie coraz częściej sięgam po pędzle, nawet jak są dni, że nie wychodzę nigdzie lub mój kontakt polega na wybraniu się na spacer/zakupy.
Metoda małych kroków :D i coraz chętniej sięgam po różne kolory ale staram się aby całość nadawała się "do ludzi".
Czekam na kolejne prezentacje :)
Buźka :*
Hexx, :* a ja lubię czytać Twoje wpisy :* i oglądać makijażowe zdjęcia, zwłaszcza, że ostatnio pokazujesz swoją twarz, co mi się bardzo, bardzo podoba :)
Usuńja uwielbiam się malować; robię to co rano z wielką radością :) wręcz nie przepadam za sobą bez makijażu (opadająca powieka sprawia, że wyglądam na smutną, więc koryguję jej kształt). no ale to wszystko to zwyklaki. a jak potem widzę fantastyczne makijaże Grzee, Kataliny, Słomki, Ferroru i wielu innych utalentowanych Dziewczyn, zastanawiam się, z czym ja do ludzi wychodzę ;) z drugiej strony kilka osób mi napisało, że również mają podobną do mojej budowę oka, i że moje maziaje są dla nich inspiracją.
no i to prawda, że uwieczniając makijaż widać po jakimś czasie postępy...
myślę, że ten mój "kryzys" w pewnym momencie minie :) mam nadzieję...
Przyznam się, że długo nie miałam przekonania do tego a pokazywanie całej twarzy przyszło z czasem. Stwierdziłam, że skoro są osoby, które robią to gorzej niż ja a bez problemów pokazują się to... dlaczego nie;)
UsuńPoza tym dzięki temu zdecydowanie widać efekt. Całe zdjęcie pokazuję dużo więcej niż zbliżenie na same oczy, bo przecież chodzi nie tylko oto.
Robię też mniej makijaży do zamieszczenia bo one wymagają wg mnie czasu i uwagi, zabawa z aparatem też jest podstawą plus dobre światło a później obrobienie ich. W moim przypadku jest średnio ok. 100/150 zdjęć z których wybieram max.20 więc aby przejrzeć i porównać to muszę usiąść na spokojnie i mieć godzinę na zabawę z techniką.
Zanim przystąpię do malowania zawsze robię tzw. projekt, jakie kolory, jaki kształt - często rysuję schemat na kartce bo to pomaga mi uporać się z moją ciężką ręką. Wcześniej drukowałam ale to było pójście na łatwiznę w moim przypadku ;)
Czasami coś lub ktoś zainspiruje pomysłem ale wybieram inne kolory, pod siebie więc to także dodatkowa zabawa.
Taka zabawa jest dobra bo można już samemu ocenić wygląd, odbiór danego koloru:)
Trzymam kciuki aby kryzys minął :)uszy do góry i będzie dobrze!
Tak przy okazji to świetne zdjęcia są z tą miedzinaą kreską :)))
również uważam, że dopiero zdjęcia całej twarzy w pełni oddają efekt :) raz, że nikt nam nie patrzy na oko w dużym zbliżeniu, dwa - czasem bywa tak, że np. reszta makijażu zupełnie nie pasuje do oka, itp.
Usuńprojekt? wow, naprawdę dużo w to wkładasz pracy!
robienie zdjęć bywa katorgą, tu się zgodzę. poza tym naprawdę trudno siebie samą sfotografować...
dziękuję :) tamte zdjęcia wyszły zupełnie przez przypadek :P
Jak to się mówi technika czyni mistrza i warto patrzeć na postępy :)
OdpowiedzUsuńpraktyka czyni mistrza ;)
UsuńSimply chyba jesteś wobec siebie zbyt krytyczna :*
OdpowiedzUsuńWiadomo każdy się uczy. Sama jak patrze na moje pierwsze makijaże na blogu to :O Jak ja mogłam to pokazywać światu ;)
Na początku miałam wrażenie, że ten post będzie z przymrużeniem oka i jego końcowy wydźwięk będzie co najmniej radosny z powodu wielkich postępów, głowy pełnej pomysłów itp. itd, a tu taki klops ... Mam nadzieję, że 'kryzys' minie i będziesz nam pokazywać twoje makijaże, bo tu nie ma to tamto - ZAWSZE każdy makijaż jest inny! Dwie osoby nie zrobią identycznie tak samo tego samego 'malunku'. Warto więc pokazywać, jeżeli oczywiście masz na to ochotę :*
mam dokładnie to samo i podpisuje się pod każdym słowem :)
UsuńDziewczyny, obiecuję, że starałam się zachować obiektywizm :)
Usuńwiesz Jamapi, zwróciłaś uwagę na coś, o czym nie pomyślałam: to prawda, że dwie osoby nie zrobią identycznego makijażu, nawet jeśli będą się sobą nawzajemn inspirować :) co do pomysłów, przychodzą nagle i niespodziewanie ;)
Widzisz jak wszystko idzie prawidłowym torem:))A to,że Ci się nie rozetrze nieraz to artystycznie jest:)Ile razy ja tak zostawiam toże:P
OdpowiedzUsuńha ha, tak też można :D
UsuńKotuś, ta złoto miedziana kreska wygląda bajecznie!!!! I co najważniejsze TY WYGLĄDASZ Z NIĄ BAJECZNIE!!! Po prostu cudo :* Jak to się mówi za granicą "it makes your eyes pop" ;) A jak przeczytałam o kremie Nivea Visage, to aż się uśmiechnęłam - chyba większość dziewczyn z roczników "około naszych" mają go na swoim koncie :D Pamiętam, że były dwa albo trzy odcienie, przy czym teoretycznie jasny był ciemniejszy od średniego ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :* ta kreska również mi się podoba :)
Usuńco do kremu, zużyłam kilka tubek, ale wydaje mi się, że chyba wybierałam za ciemny odcień dla siebie :P
Ależ Ty masz gładkość pióra! Przeczytałam dosłownie jednym tchem. :) Te makijaże, które pokazałaś na końcu- śliczne! Szczególnie czwarty mnie oczarował, totalnie moje kolorki. :)
OdpowiedzUsuńJa też cały czas się uczę, ale trochę brakuje mi odwagi na eksperymenty, zazwyczaj trzymam się jednego sprawdzonego make upu i tyle. A chciałabym to zmienić... Najpierw muszę jednak skompletować sobie pędzelki, bo nie ukrywajmy- szczególnie dla początkującej osoby, sprzęt ma znaczenie. Jak ktoś ma wprawę i doświadczenie, to nawet przy pomocy palucha i patyczków kosmetycznych coś fajnego wyczaruje. :) Ja niestety nie. :D
komplement o gładkości pióra sprawił mi niezwykłą przyjemność - dziękuję!
Usuńco do pędzelków - święta prawda. na samym początku miałam tylko pędzel do pudru, różu i jeden koci język. no i tym kocim językiem dało się nałożyć cienie, ale rozcieranie, podkreślanie załamania - to był problem :) także tak, zainwestuj w pędzelki :)
Zgadzam się z Kataliną, ta kreska na oku- po prostu cudo :) Wczoraj w pracy miałam taką sytuację, że przyszły do mnie dwie dziewczyny, przepięknie umalowane, chyba aż za długo się na nie gapiłam ;) Zdziwiłam się totalnie, jak podeszły do mnie i zapytały się mnie, czy nie mam jakiś tam podręczników do 2 gimnazjum, bo ich nauczycielka sobie zażyczyła wymyślne książki :D Ja w drugiej gimnazjum chyba nawet nie wiedziałam o istnieniu większości kosmetycznych przyborów :P
OdpowiedzUsuńCo do makijaży, to bardzo lubię oglądać Twoje, bo często dajesz mi pomysły na cały makijaż oka :) Makijaże artystyczne są dla mnie głównie do patrzenia i podziwiania, może czasem mnie jakiś kolor zainspiruje, że będę chciała go odwzorować w wersji light u siebie ;)
ja w swojej pracy też spotykam takie nastolatki. i bardzo dziwnie mi się robi, bo ja w gimnazjum używałam tylko i wyłącznie pomadki ochronnej ;)
Usuńja makijaże artystyczne bardzo podziwiam, do ich stworzenia potrzeba tyle wyobraźni i umiejętności! zazdroszczę Dziewczynom, które je mają ;)
Simply, ale jesteś samokrytyczna, aż strach! Jednak muszę Ci przyznać, że faktycznie widać postęp, chociaż wcale tych pierwszych makijaży nie uważam za tragiczne, wprost przeciwnie, na co dzień widuję na ulicach zdecydowanie gorsze. Publikuj makijaże dalej, lubię je oglądać :)
OdpowiedzUsuńuff, mi też zdarza się widzieć gorsze :] choć w UK w drugą stronę - wiele lasek jest totalnie przemalowanych i noszą na twarzy tynk na pół metra ;)
Usuńnaprawdę lubisz? miło mi :*
Bardzo lubię! Wiem, że rzadko komentuję :/ Obiecuję poprawę!
Usuń:*
Usuńmi jest po prostu miło, że do mnie zaglądasz, bo jesteś jedną z blogerek, których blogi bardzo, bardzo lubię :)
Mówcie co chcecie, ale mnie spodobało się [oprócz innych udanych, ma się rozumieć :P ] jedno gryzące połączenie kolorów^^
OdpowiedzUsuńWidać postęp, co mi się spodobało to Twoja obiektywna obserwacja swojej osoby, potrafisz powiedzieć bez fałszywej skromności, że to i to Ci się w tym makijażu podoba, właśnie PODOBA. Bo co częste - zauważyłam często niesłuszną samokrytykę [niekoniecznie wynikającą z pokory :PP ale nie u Ciebie na szczęście :P] a wtedy pod takim postem grono litościwych zbiera się i mówi
"No co Ty, przecież to jest piękne!"
"Chyba zwariowałaś, arcydzieło!"
itp
itd :]
Widać postęp,
i może wyjdę na ignoranta, ale niektóre z Twoich "niepodobających-się" makijaży również chwytają poniekąd mój gust estetyczny.
wiesz, pisząc tego posta po prostu chciałam podsumować pierwsze 100 makijaży. nie dawało mi to spokoju i po prostu musiałam się wypisać :)
Usuńwiem, o jakim zjawisku mówisz i mam nadzieję, że nigdy mnie nie podkusi, żeby coś takiego tu zapodać :]
widać postęp! na szczęście :D
No baa, nie bez kozery podkreśliłam to dwa razy :D
UsuńZajęczaku, wg mnie jeszcze bardziej się to pogłebia kiedy makijaż jest naprawdę fatalny a wszyscy jak jeden mąż zachwycają się, że... jest cudnie.
UsuńLepiej napisać jasno i konkretnie co jest nie tak, bo dzięki konstruktywnej krytyce oraz poradom można wyciągnąć wnioski na przyszłość.
I jeszcze jedna sprawa bo zdarzają się i takie przypadki np. fatalnie dobrane kolory, mało czytelne zdjęcia itd. towarzystwo zgodnie stara się pomóc i doradzić ale... pojawia się "dobra ciocia" która stwierdza, że nie jest SUPER bo...nasycenie cienia, połączenie, przejście i inne pierdoły. Jakby na siłę chciała zabłysnąć aby zostawić po sobie dobre wrażenie. Taki rodzaj szeptanego lizusostwa.
Czasami nie wiem, która cześc jest gorsza ;)
ooo tak, dość irytujące zjawiska :/
UsuńAbsolutnie nic nie usuwaj! Umiesz obiektywnie spojrzeć do tyłu, szkoda, że coraz mniej blogerek tak ma.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z dziewczynami - jesteś wobec siebie chyba zbyt krytyczna:). Ja widzę wielki postęp, szczególnie w malowaniu kreski, zresztą pamiętam że na początku nie do końca Ci wychodziła a teraz różnica jest ogromna. Wrzucając makijaże na bloga za każdym razem człowiek się uczy więc myślę, że warto..i mam nadzieję, że nie zrezygnujesz z publikowania makijaży bo ja naprawdę bardzo lubię twoje makijażowe posty:).
OdpowiedzUsuńAha a te połączenia kolorów, które uznałaś za "gryzące" dla mnie są właśnie niebanalne i bardzo do mnie trafiają, ale ja mam dziwny gust:P
wiem, że popełniłam ogromny postęp :) i zwłaszcza ta kreska mnie cieszy :)
Usuńnie zrezygnuję z publikowania, ale będę dużo bardziej wybiórcza :)
jest mi niezwykle miło, że lubisz moje makijażowe posty! bo ja Twoje maczki, bez słodzenia, uwielbiam :*
Nic nie usuwaj. Jest postęp i to jest najważniejsze i o to przecież chodzi :) i zgadzam sie z dziewczynami, ze patrzysz na siebie zbyt krytycznie :) ja tez nie mam umiejętności, maluje na jedno kopyto zmieniając tylko kolory, ale próbuje, bo tylko w ten sposób sie uczę :)
OdpowiedzUsuńMarti, Ty nie masz umiejętności? widziałam u Ciebie makijaże, które wbiły mnie w fotel! masz mnóstwo umiejętności!
Usuńtak sobie myślę, że chyba każda z nas wyrabia sobie sprawdzone schematy i zazwyczaj się ich trzyma :)
Właśnie właśnie właśnie - zapomniałam to powiedzieć - jeśli nie stoi Ci to na przeszkodzie w czuciu pełnego komfortu prowadzenia bloga - weeeź nie usuwaj, niczego.
Usuńna razie nie zamierzam :) wprawdzie moje poczucie estetyki mnie ku temu pcha, ale z drugiej strony nie musi tu być idealnie :) a poza tym, czy taka autocenzura jest dobra? nie wiem
UsuńJa mam podobnie - ciągle widzę gimnazjalistki umalowane lepiej ode mnie :( Jak mi jakiś makijaż nie wyjdzie to nawet nie wrzucam zdjęć. Chyba obie jesteśmy dla siebie zbyt krytyczne.
OdpowiedzUsuńZauważyłam jednak, że blogi nastawione głównie na makijaże mają więcej obserwatorów - ludzie chcą to oglądać, nie ważne w jakim wykonaniu ;D Byle zdjęcie było dobrej jakości ;)
heh, rzecz w tym, że kiedy wrzucałam tu niedorobione makijaże, wtedy byłam z nich zadowolona. dopiero teraz kłują mnie w oczy. ale to tylko dowodzi, że człowiek ewoluuje :)
Usuńnaprawdę? nie wiedziałam!
Najważniejsze, że człowiek dostrzega błędy :) Uczymy się całe życie.
UsuńNo taka dziwna zależność, a jak ktoś faktycznie ma talent to już w ogóle przyciąga mnóstwo ludzi. Może sekret tkwi w tym, że lubimy patrzeć na coś ładnego, szczególnie jak nam samym nie wychodzi.
jest to bardzo, bardzo trafne spostrzeżenie. uwielbiam patrzeć na dopracowane makijaże innych Dziewczyn, będąc przy tym świadoma, że ja bym tak nie potrafiła :)
Usuńcóż, ja cały czas się uczę, jednak rano rzadko eksperymentuję.U siebie też mały postęp zobaczyłam, tak powiedzmy z -1 na 0 :D jedyne co się staram to właśnie nie zrobić krzywdy. :)
OdpowiedzUsuńkiedy widać postęp, jest i satysfakcja ;) ćwicz dalej :*
UsuńMam dokładnie to samo uczucie na temat makijaży publikowanych początkowo na moim blogu - poza zdecydowanie małymi umiejętnościami, dochodzi jeszcze beznadziejna jakość zdjęcia. Ale warto spojrzeć, od czego się zaczynało, więc moje paskudy też zostają :).
OdpowiedzUsuńI myślę, że faktycznie najważniejsze jest to, że robimy postęp. Mimo, że ja też nie bawię się w makijaż artystyczny - bo ani na to czasu, ani wyobraźni, to jednak fajnie czasem zmalować coś, z czego człowiek jest zadowolony :).
Ja cieni zaczęłam używać jakiś rok temu dopiero- wcześniej podkład, puder, kredka i tusz i nie było siły na niebie i ziemi, która by mnie zmusiła do malowania się inaczej.
I też mam kryzys- maluje się codziennie, ale totalnie użytkowo, żeby tylko wyciągnąć trochę swoje zmęczone do granic możliwości oczy. Również nic wartego robienia zdjęć. O ironio w mocniejszym makijażu czuję się przerysowana ostatnio. Choć czasem mam ochotę na coś mocniejszego, po zrobieniu makijażu marzę tylko o zmyciu go (zrozum tu kobietę ;) ).
I najważniejsze jest to, że się staramy i że ciągle robimy postęp.
W końcu makijaż ma nam sprawiać przyjemność, a nie być obowiązkiem :).
Buźka!
ech, jakość zdjęć to w ogóle osobny temat...
Usuńja uwielbiam mocniejszy makijaż właśnie, choć od delikatnych nie stronię :) ale ogólnie mocny i kolorowy - to jest to :) tyle, że zawsze popełniony według tego samego wzorca.
może po prostu przyzwyczaiłaś się do siebie w subtelnym looku i dlatego w mocnych maziajach czujesz się dziwnie? ja tak mam np. z intensywnymi kolorami szminek. nie jestem do nich przyzwyczajona i mimo że dostaję wiele komplementów, w makijażu z wyrazistymi ustami czuję się dziwnie :)
amen. mi robienie makijażu sprawia wiele radości i mam nadzieję, że zawsze tak będzie :)
to, że są osoby które dopominają się twoich makijaży znaczy, że naprawdę są interesujące. czasem nie trzeba mieć mejku mejku w stylu gwiazd, bo większość z nas i tak się tak nie maluje. ja pracuję na noc i zrezygnowałam z malowania się do pracy. a to gdzieś tam się rozmażę, a to podkład się wytrze i wygląda to nie najlepiej-oko umalowane a wysypane poliki. więc ograniczam się do minimum, jakie ty przeszłaś w liceum ;p ja się cofam. z resztą widzę to na moich makijażach :/ mam problemy z namalowaniem porządnej kreski, co tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że czas najwyższy wybrać się po soczewki. jakoś nie idzie mi z naklejaniem rzęs. ale i tak się mażę, bo to jedyna okazja, żeby poeksperymentować. z resztą tak jak Hexxana napisała-jeśli nie teraz to kiedy?? nie ma co się przejmować drobnymi potknięciami, bo to one prowadzą nas naprzód. to, że widzisz postęp u siebie i uczysz się na błędach, świadczy o tym, że warto. tak więc moja droga, wrzucaj częściej te pospolite dzienniaki, bo fajnie się na nie patrzy i czyta się Ciebie z nie mniejszą przyjemnością :D
OdpowiedzUsuńkurczę, nie zauważyłam u Ciebie tego typu problemów. uważam, że maczki, które u siebie wrzucasz, są właśnie dopracowane. a do tego bardzo fajnie łączysz ze sobą kolory :)
Usuńmoże ten minimalizm jest u Ciebie chwilowy? chociaż dużo też zależy od tego, gdzie pracujesz. jeśli jest to środowisko, w który makijaż długo się nie utrzymuje, a nie ma jak robić poprawek, to rozumiem, dlaczego się prawie nie malujesz.
bardzo dziękuję za komplement :*
A mnie się twoja wesoła twórczość własna podoba w każdym stadium. Ćwiczenia w końcu czynią mistrza :)
OdpowiedzUsuńZoila, masz dar podnoszenia ludzi na duchu :*
Usuńteż ostatnio przejrzałam swoje zdjęcia tj makijaży i też dostrzegłam postęp
OdpowiedzUsuńbrawo :)
Usuńbardzo lubię Twoje makijażowe posty, nie rezygnuj z tego słońce :)
OdpowiedzUsuńmiło mi, bo przy Tobie mogę się schować :*
Usuńbędę publikować, ale bardziej wybiórczo ;)
Kochana, w końcu po to się pokazuje makijaże na blogu - żeby się rozwijać, prawda? :) Raz, że czasami dopiero po zrobieniu zdjęć widzimy co jest nie tak, co jeszcze trzeba poprawić itd., dwa że zdarzy się ktoś, kto skomentuje i udzieli nam konstruktywnej krytyki ;)) Ja też cudów żadnych nie maluję, ale mam nadzieję, krok po kroku, nauczyć się robić to coraz lepiej i lepiej :)
OdpowiedzUsuńA u Ciebie kochana widać, że jest coraz lepiej, będzie jeszcze lepiej! A ja chcę to zobaczyć :D :) Także, baw się, wstawiaj jak tylko będziesz miała na to ochotę, a ja pooglądam :))
albo żeby zaprezentować swoje umiejętności :) ale masz rację :)
UsuńTobie całkiem dobrze wychodzi :*
Racja, albo ;)
UsuńDzięki ;* Widzisz, gdyby nie blog nie zrobiłabym postępów pewnie, a tak to jest motywacja i są niekiedy bardzo pomocne opinie ;) Także, ja czekam na kolejne Twoje makijaże :)
zgadzam się, konstruktywna krytyka jest bardzo pomocna. i potrzebna :)
Usuń:*
Kochana, ja uwielbiam Twoje makijaże i nawet te które Ci nie wyszły mają swój urok, czemu? Bo dalej próbujesz i robisz duuuże postępny, a przy tym widać że naprawde się starasz :) Sama pamiętam swoje początki i do tej pory się dziwie z czym potrafiłam do ludzi wyjść :D
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa :*
UsuńKurcze, nie mam weny na napisanie czegoś kreatywnego, aczkolwiek twoje oczyska są boskie, i masz dalej je tutaj pokazywać, chociażby z jednym cieniem na powiece ;)
OdpowiedzUsuń:*
Usuńja tez pamietam swoje poczatki..i nie było najlepiej, ale czlowiek uczy sie na swoich błedach i praktyka w koncu czyni mistrza.fajnie ze umiaials zauwazyc u sebie bledy i stopniowo je poprawiac :)tak 3mac!!pozdrawiam!
OdpowiedzUsuństare prawdy się potwierdzają :)
Usuńdziękuję :)
praktyka czyni mistrza! ja zawsze chętnie podglądam co tam zmalowałaś i nie mogę się nadziwić jak lekko Ci to wychodzi :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę? miło mi :)
UsuńMiło się czytało :) Faktycznie Twoja droga pokazuje, że ćwiczenia czynią mistrza :) Teraz jesteś już na tym etapie, że mogłabyś uczyć innych :)
OdpowiedzUsuńoch nie, raczej nie jestem na takim etapie jeszcze, i długo nie będę :)
Usuń