I bought this face mask in Poland. Therefore, I wrote a review only in Polish. However, if you have any questions, I will be happy to help.
***
Na samym początku recenzji zaznaczę, że ten produkt stosowałam niezgodnie z zaleceniami producenta. Pozwoliło mi to przekonać się o jego skuteczności w kwestii ochrony obszarów naczynkowych, ale skończyło się również pewnymi skutkami ubocznymi, których zresztą się spodziewałam. Z tego wniosek taki, żeby jednak lepiej trzymać się zaleceń producenta :)
Maseczkę kupiłam chyba jeszcze w zeszłym roku w drogerii Superpharm. Niestety nie pamiętam dokładnie, ile kosztowała (na pewno poniżej 10 zł). Saszetka ma 10 ml pojemności. W środku znajduje się białawe mazidło o konsystencji dość rzadkiego, ale tłustego kremu. Maseczkę pozostawia się do wchłonięcia, więc nie trzeba niczego zmywać - jeśli stosujecie ją na noc. Pod makijaż produkt się nie nadaje; jest zbyt tłusty. Kosmetyk ma dziwny, jakby ziołowy?, zapach, ale nie jest on intensywny (na liście składników nie widzę ani jednej substancji typowo zapachowej).
Jak większość masek drogeryjnych, i ta nie może pochwalić się zachwycającym składem. Owszem, zawiera kilka naturalnych wyciągów działających wzmacniająco na naczynka, ale formuła zawiera również wiele substancji pochodzenia chemicznego, w tym kilka zapychaczy (chociażby wazelinę) i konserwantów. No cóż.
Jak większość masek drogeryjnych, i ta nie może pochwalić się zachwycającym składem. Owszem, zawiera kilka naturalnych wyciągów działających wzmacniająco na naczynka, ale formuła zawiera również wiele substancji pochodzenia chemicznego, w tym kilka zapychaczy (chociażby wazelinę) i konserwantów. No cóż.
Przejdźmy do działania. Producent zaleca stosowanie maski 2-3 razy w tygodniu. Ja zlekceważyłam to zalecenie i podczas ostatniego pobytu w Polsce zaserwowałam sobie kurację uderzeniową, stosując produkt zamiast kremu na noc przez osiem nocy z rzędu. Moje spostrzeżenia? Maseczka dobrze nawilża i odżywia skórę. Ujędrnienia nie zaobserwowałam, podobał mi się natomiast fakt, że przez te kilka dni nie miałam prawie żadnych problemów ze swoimi obszarami naczyniowymi, tzn. nie miałam na twarzy permanentnego rumieńca od upałów, naczynka nie były aktywne, żadne też nie pękło. Zatem w tej kwestii maseczka działa :) A co było wspomnianym skutkiem ubocznym? Cóż, po tygodniu nieco mnie wysypało, ale się tego spodziewałam. Mam tłustą cerę, a tu jeszcze serwowałam jej takie treściwe mazidło noc w noc... Ale podkreślam, TO MOJA WINA, GDYŻ NIE DOSTOSOWAŁAM SIĘ DO ZALECEŃ PRODUCENTA. Myślę, że maseczka stosowana 2 razy w tygodniu nie będzie zapychać (mnie wysypało dopiero po tygodniu codziennego stosowania).
Podsumowując, produkt wzmacnia naczynka i zapobiega ich pękaniu. Do tego nawilża i odżywia skórę. Jeśli nie straszny Wam dość chemiczny skład, polecam :)
Ooo bardzo ciekawa ta maseczka. Chyba się skusze .
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKiedyś namiętnie stosowałam maseczki z Dermiki.
OdpowiedzUsuńTeraz przerzuciłam się na Ziaję i Perfectę :)
i tak bywa :)
UsuńJa Dermiki kupuję czasem maski do skóry tłustej, całkiem fajnie się sprawują.
OdpowiedzUsuńdo cery tłustej polecam też glinki, będziesz zadowolona :)
UsuńTroszke obawiam się tego zapychacza... A czy bardzo "tłuszczą" twarz? Bo niektóre maseczki nawet po wchłonięciu zostawiają na twarzy taki tłusty film, za którym nie przepadam.
OdpowiedzUsuńtak, maseczka zostawia wyczuwalny, tłusty film na skórze
UsuńPolecę tą maseczkę koleżance, zobaczymy co ona o niej powie :))
OdpowiedzUsuńno, też jestem ciekawa :)
Usuńo. ciekawe.
OdpowiedzUsuńja się olejuję kocanką na noc i nie wiem.
ja czasami tylko; zazwyczaj dodaję kocankę to glinkowych maseczek :)
UsuńZ grubej rury poszło :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńjednak zostanę wierna naczynkowej maseczce floslek :)
OdpowiedzUsuńfloslek czeka u mnie na testy :)
Usuń