Oprócz delikatnych, uroczych piegów, które pojawiają się u mnie głównie latem, mam na policzku denerwującą brązowawą plamkę pigmentacyjną, stanowiącą niechcianą pamiątkę po ciąży. A poza nią - czerwonawe i fioletowawe przebarwienia po wypryskach. Dodajmy do tego mój wiek (30 lat) i już wiemy, czemu Hexxana sprezentowała mi serum depigmentacyjne z cenionymi składnikami przeciwstarzeniowymi (m. in. retinolem, lecytyną, kwasem azaleinowym, glukozydem askorbylu, niacyną, kwasem glicyretynowym, diacetyl boldine i innymi). W ogóle skład produktu wygląda dla mnie - laika - bardzo ciekawie. Nie jest to kosmetyk naturalny, ale za to pełnymi garściami korzysta ze starannie przebadanych, wyselekcjonowanych i wysoce skutecznych substancji.
Kosmetyk ma postać żółtawego, lekkiego mleczka i pachnie kwiatowo. Nabiera się go za pomocą pipety, która w tym konkretnym przypadku za każdym razem nabierała inną objętościowo porcję produktu, więc czasem musiałam go sobie dobierać. 30 ml wystarczyło mi na około dwa miesiące stosowania na noc. Oczywiście korzystając z kuracji z retinolem na dzień nie zapomniałam o aplikowaniu filtra przeciwsłonecznego.
Serum dość szybko się wchłania, a po zaabsorbowaniu go przez skórę zawsze odczuwałam lekkie ściągnięcie naskórka, które niwelowała aplikacja kremu nawilżającego. Natomiast żadne podrażnienia, reakcje alergiczne, czy łuszczenie u mnie nie nastąpiło.
Co z działaniem? Na temat skuteczności produktu w profilaktyce przeciwzmarszczkowej wypowiedzieć się nie da, bo takich rzeczy gołym okiem nie zobaczymy, natomiast skład daje realne nadzieje na pożądane efekty. Co do działania depigmentacyjnego, to moja plamka i stare, głębokie blizny powypryskowe zostały przez serum nieruszone, za to te nowe (zawsze jakiś tam wyprysk w okolicach okresu się pojawi) znikały szybko i bez śladu. Poza tym koloryt skóry rzeczywiście nieco się wyrównał. Podsumować serum Sesdermy mogę tak - działa, ale bardzo delikatnie i potrzebuje czasu. W moim przypadku nie daje takiego efektu wow, jak sera z wysokim stężeniem witaminy C, które na moją skórę działają niemal od razu i powodują rewolucyjne wręcz zmiany w jej wizualnym stanie (mam tu głównie na myśli serum Filorgii i LIQ CC). Cóż, dla niektórych objawienie to retinol i kwas azaleinowy, a dla innych (w tym mnie) - stara, dobra, szalenie skuteczna witamina C. Natomiast poznać propozycję Sesdermy było warto, chociażby w ramach eksperymentu i żeby przekonać się, co moja skóra lubi, a co mogę sobie darować.
Zawsze to kolejne doświadczenie :) Ja po sera nie sięgam i trzymam się głównie kremów nawilżających i odżywczych, także nawet nie mam porównania. Kiedyś próbowałam serii kosmetyków z kwasami, które miały zadziałać na przebarwienia, ale nie zauważyłam po nich żadnej różnicy ;)
OdpowiedzUsuńdaj jeszcze szansę witaminie C. założę się, że szybko zobaczysz pozytywne efekty :) gorąco polecam LIQ CC :)
UsuńPolecam Ci do wypróbowania serum depigmentacyjne z Bioliq. Wprawdzie na efekty trzeba poczekać ok. dwóch miesięcy, ale u mnie przepięknie wyrównało przebarwienia posłoneczne w okolicy kości jarzmowych. Jest tanie, bardzo wydajne i, przynajmniej u mnie, skuteczne.
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy się skuszę, bo w moim przypadku dobre serum z witaminą C działa depigmentacyjnie i przynosi szereg innych korzyści :)
UsuńMuszę wreszcie wypróbować jakieś serum z witaminą C :)
Usuńpolecam LIQ CC :)
UsuńU mnie (odpukać!) problemu z przebarwieniami nie ma, więc po takie produkty do tej pory nie sięgałam, ale od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie spróbowanie czegoś z retinolem. Bardziej z myślą o problemach z naczynkami ;). Z kolei serum z wit C uwielbiam, u mnie podobnie jak u Ciebie, efekty widoczne są od razu gołym okiem :D
OdpowiedzUsuńspróbować zawsze warto - przynajmniej będziesz wiedzieć, jak na Ciebie działa retinol :)
Usuń:))) podarowałam Ci to serum z myślą o działaniu przeciwzapalnym, łagodzącym i antybakteryjnym oraz pod kątem wyrównania kolorytu skóry.
OdpowiedzUsuńWalka z przebarwieniami, to proces długotrwały i potrzeba konkretnych stężeń. Wszystko też zależy od rodzaju przebarwień.
z wyrównaniem kolorytu skóry serum poradziło sobie bardzo dobrze :) dziękuję Ci za to doświadczenie :*
Usuńwróciłam sobie do Twojej notki na temat tego kosmetyku i stwierdzam, że u Ciebie miał większe pole do popisu (chodzi mi o rosacea). ja mam teraz cerę w relatywnie dobrym stanie i chyba to serum nie miało jak się wykazać ;)
UsuńSzkoda, że efekty były delikatne. Kosmetyki Sesdermy bardzo mnie ciekawią!
OdpowiedzUsuńze względu na ciekawe składy są warte uwagi :)
UsuńJa na szczęście problemu z przebarwieniami nie mam.
OdpowiedzUsuńzazdroszczę :)
UsuńNie ma to jak witamina C, u mnie też świetnie się sprawdza.
OdpowiedzUsuńwitaminę C kocham miłością dozgonną :)
UsuńJa również podjęłam walkę z przebarwieniami. Stosowałam wiele różny kosmetyków, ale dopiero te z witaminą C przyniosły nieoczekiwany rezultat.
OdpowiedzUsuńto świetnie :)
UsuńU mnie świetnie sprawdziło się serum LIQ CC rich :)
OdpowiedzUsuńsuper :) moje pierwsze zetknięcie z marką również jest bardzo pozytywne :)
UsuńNo właśnie ja też mam taką plamkę na poliku i w pewnym momencie pomyślałam, że jednak ten kosmetyk jest w mocy coś takiego wykopać z twarzy... a tu nie bardzo.
OdpowiedzUsuńtu chyba tylko laser zostaje... albo kamuflaż ;)
Usuńja od mojej kosmetyczki sporo dobrego slyszalem
OdpowiedzUsuń:)
Usuńprodukt zupelnie nie dla mojego typu skory :)
OdpowiedzUsuńa ja myślę, że jednak dla Twojego; przecież zawarte w serum składniki są świetne dla cer tłustych :)
UsuńWlasnie ze wzgledu na kwas azelainowy nie jest dla mnie. Moja cera go nie lubi i bardzo sie buntuje :) unikam go od jakiegos czasu juz :) najlepiej dogaduje sie z glikolowym :)
Usuńaaaa, rozumiem :)
Usuńdla mnie z kolei glikolowy jest za mocny, podrażnia naczynka :(
super, ciężko jest usunąć stare blizny, ważne, że niweluje te świeższe i wyrównuje koloryt
OdpowiedzUsuńotóż to :)
Usuń