piątek, 1 maja 2015

Zużycia kwietnia w mini-recenzjach. Drobne zakupy kwietnia.

Pielęgnacja twarzy:


Miniaturę nawilżającego kremu Biotherm dostałam od Hexxany. Nawilżał, nie spowodował u mnie wysypu, więc nie dał mi powodów do narzekania. Serum z witaminą C Filorgi, również prezent od Hexx, wystarczyło mi na dziesięciodniową kurację. Cóż za niesamowity kosmetyk. Chyba nigdy nie miałam tak gładkiej i przyjemnej w dotyku skóry jak podczas tych 10 dni. Zdecydowanie mam ochotę na więcej! Krem Caudalie Polyphenol [C] trafił do mnie z tego samego, hojnego źródła. Świetnie nadawał się pod makijaż i miałam wrażenie, że wpływał na regulowanie procesu wydzielania sebum przez moją tłustą skórę, bo się nie świeciłam aż tak, jak zazwyczaj. Rozpatrzę powrót do niego po lecie, gdyż zawiera filtr SPF 20, a ja ze swoją bardzo bladą, płytkounaczynioną skórą w ciepłe miesiące potrzebuję dwa razy wyższej ochrony. Na zdjęciu widzicie, że żelu do mycia twarzy Fitomed, który niedawno opisywałam (klik), zostało mi na jeszcze trzy użycia. Wrzucam go do denka, bo pustą już butelkę po prostu za te 3 dni wyrzucę zamiast trzymać ją w torbie z pustakami przez miesiąc ;) Żel rewelacyjnie uzupełniał wieloetapowy proces oczyszczania twarzy, gdyż nie odzierał skóry z naturalnej warstwy hydro-lipidowej. Ja bardzo lubię delikatne, ale skuteczne myjadła do twarzy, więc w przypadku tego kosmetyku dostałam dokładnie to, czego chciałam.


Pielęgnacja ciała:


W kwietniu pod prysznicem dominowały dwa żele pod prysznic Balis&Harding, które dostałam w prezencie gwiazdkowym. Miały przyjemne, ale nieco zbyt delikatne zapachy. Skończyły mi się bardzo szybko ze względu na swoją kisielowatą konsystencję i wielki otwór w butelce, przez który bardzo trudno było kontrolować ilość nabieranego na dłoń kosmetyku. Ogólnie niczego mi nie urwało, choć przyznam, że żele zupełnie, ale to zupełnie nie wysuszały mi skóry na ciele. Po kąpieli nacierałam się niesamowicie pachnącym i świetnie nawilżającym skórę olejkiem Khadki Pink Lotus (klik), również sprezentowanym mi przez Hexxanę. Na zdjęciu widać, że wystarczy mi go jeszcze na jakieś dwa użycia, dlatego również w tym przypadku po prostu pozbędę się za chwilę opakowania, zamiast je przechowywać. Krem do twarzy i ciała Babydream kupiłam dla córeczki, ale ponieważ ona nie znosi nacierania, a do utrzymania właściwego nawilżenia jej skóry wystarczy dodatek oliwki do wanienki podczas kąpieli, zużyłam go sama. Aplikowałam go na nogi po goleniu - świetnie łagodził ewentualne podrażnienia. Krem do stóp Lirene z 30% mocznika to był z kolei niewypał (klik). Ani specjalnie nie nawilżał, ani nie zapobiegał rogowaceniu pięt, na co liczyłam. Na zdjęciu zabrakło opakowania po kremie do rąk Neutrogeny z maliną nordycką (klik). Moje dłonie były nawilżone i gładkie w dotyku tylko kiedy miałam produkt na skórze. Po pierwszym myciu rąk skóra znów była wysuszona na wiór. Stałych czytelników bloga obecność mocznikowego kremu do rąk Isany ani antyperspirantu Dove raczej nie zdziwi. Jest to mój ukochany krem do rąk ever, bo nic tak nie nawilża i nie regeneruje moich problematycznych dłoni jak właśnie ten skuteczny tanioszek. Kulka Dove z kolei ładnie pachnie i zapewnia mi wystarczającą ochronę przez cały dzień.


Kolorówka:


Z kolorówki zaliczyłam zużycia błyszczykowo-lakierowe. Błyszczyko-stain Essence 06 berry me! miał świetny kolor i był całkiem trwały jak na tę kategorię produktów (klik). Błyszczyk Models Co w odcieniu Striptease to był drogi zwyklak (klik). Niczym szczególnym się nie wyróżnił. Biały lakier Seche pokazywałam tutaj. Wbrew pozorom takiego maluszka bardzo łatwo zużyć... Seche Clear sprawdził się jako baza, gdyż prędko wysychał i zapobiegał zabarwieniu paznokci przez kolorowe lakiery. Seche Vite nieco mnie zawiódł. Po pierwsze, strasznie śmierdział. Po drugie, mimo iż genialnie przyspieszał proces schnięcia lakierów, w wielu przypadkach strasznie kurczył emalie na brzegach. Ogromnie mnie to denerwowało. Po trzecie, w moim przypadku niestety nie przedłużał trwałości manikiuru. Wiem, że mam miękkie paznokcie, ale liczyłam na pomoc w tym względzie. Jednak wolę Poshe i Good to go Essie.


Zakupy kwietniowe były skromne. Kupiłam niezbędne mi kosmetyczne podstawy (antyperspirant, pasta do zębów) oraz jedną zachciankę (Invisibobble). Gumki póki co niestety mnie nie zachwyciły :/



49 komentarzy:

  1. Też przygarnęłam te gumki. I nadal nie rozumiem ich fenomenu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie... ech, mogłam sobie darować, ale ciekawość była silniejsza

      Usuń
    2. Teraz przynajmniej nie będą Cię (i mnie ;)) kusić :D

      Usuń
    3. jeszcze dam im szansę, ale na razie jestem na nie

      Usuń
    4. A ja nie używam już innych gumek, bo inne wyrywały mi włosy bądź z nich zjeżdżały, ale może nasze włosy po prostu się od siebie różnią:P

      Usuń
    5. te mi też wyrywają i zjeżdżają mi z włosów :/

      pewnie masz rację; wszystko zależy od tego, kto ma jakie włosy

      Usuń
  2. Ja też mam te gumki:) reszty produktów nie znam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też chwalę sobie witaminkę C :P

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiem gdzie jest dostępny fitomed :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przyjemne denko :) Gumki na poczatku mnie ciekawiły, ale po poczytaniu opinii odpuściłam sobie :) Seche Vite tez mnie zawiódł :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mogłam sobie gumki odpuscić. ześlizgują się z moich włosow...

      Usuń
  6. produkty Balis&Harding (zel, plyn do kapieli, balsam i krem do rak) dwa razy pod rzad dostalam w pracy na "Secret Santa" :O trzeciego roku obiecalam sobie, ze jak znow dostane, to wiecej nie bede brac w tym udzialu :) ale nie dostalam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie zakupowo w kwietniu bylo, duuzo nowosci, poza "zachciankami, wiele rzeczy mi sie pokonczylo i musialam kupic. Jak sie konczy, to wszystko na raz ehh

      Usuń
    2. ja dostałam zestaw z żelem i kremem pod prysznic, mydłem i balsamem do ciała... tego balsamu zwłaszcza się obawiam :/

      znam to! mi też się zdarza. że wszystko masowo się kończy :/

      Usuń
  7. Też nie wiem skąd się wziął szał na te gumki, które nic nie trzymają i szybko się rozciągają :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobnie jak Ty bardzo lubię delikatne żele do mycia twarzy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też polubiłam się z tym żelem Fitomedu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zastanawiam się skąd się wzięły zachwyty nad tą gumką ;) wygląda niepozornie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem. u mnie zachwytów brak; niczego mi nie urwało...

      Usuń
  11. Zastanawiam się skąd się wzięły zachwyty nad tą gumką ;) wygląda niepozornie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zastanawiam się skąd się wzięły zachwyty nad tą gumką ;) wygląda niepozornie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy ta gumka ciągnie włosy?
    Poza tym denko fajne, przyjemnie się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podczas noszenia nie czuję ciągnięcia, ale wyrywam sobie włosy podczas ściągania gumek. poza tym z moich wlosow trochę się zsuwa.

      dziękuję :)

      Usuń
  14. Powiem Ci, że bardzo zaintrygował mnie ten żel to mycia twarzy ziołowy! Muszę go dorwać koniecznie!

    Zapraszam do siebie: http://zdrowotnieiradosnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że Invisibobble Cię nie zachwyciły.. kurcze, za mną też chodzą od jakiegoś czasu ale boję się, że nie dadzą rady utrzymać mi włosów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zależy jakie masz włosy. myślę, że najlepsze będą dla włosów gęstych, wysokoporowatych i kręconych

      Usuń
  16. dzięki że zwróciłaś mi uwagę na blogu. mam problem z tymi końcówkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że nie poczułaś się urażona :)

      Usuń
  17. ja planuję invisibobble, bo mam podróby z haemu i je uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz co, są chyba stworzone do takich włosów jak Twoje :)

      Usuń
    2. możliwe, że tak jest :D chciałam je kupić stacjonarnie, ale nie spotkałam. kliknę je sobie w maju :)

      Usuń
    3. mam nadzieję, że będziesz zadowolona :)

      Usuń
  18. Gumki testuję ale zanim się wypowiem to jeszcze dokupię większe, bo jak na razie mam te mniejsze i czasami nie utrzymują mi kuca ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam takie same invisiboble i absolutnie je uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świetnie, że u Ciebie się dobrze sprawdzają :)

      Usuń
  20. ja też uwielbiam ten żel do twarzy Fitomed – bardzo ciężko znaleźć coś, co będzie jednocześnie łagodne i skuteczne. tonik z tej serii też jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też lubię ten tonik - dużo bardziej niż wersję nawilżającą :)

      Usuń
  21. Pasta AloeDent zagości u mnie na stałe jak tylko zejdę z zapasów, bo poszalałam z Himalaya Herbals :D Pewnie będę kupować na przemian, bo pasują mi obie marki.
    Planuję zakupy z Sesdermy, to podrzucę Ci jeszcze sample serii C Vit, będziesz miała porównanie. To są naprawdę świetne preparaty i warto w nie inwestować. Do tego postać vit. C jest stabilna i efekty pojawiają się od pierwszych tygodni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super, będziesz miała urozmaicenie :)
      dzięki Asiu :)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...