niedziela, 6 lipca 2014

Paese, róż do policzków, 44 Liliowa Kusicielka

Od producenta:
Delikatna konsystencja produktu oparta jest na WYSOKO ROZDROBNIONYCH składnikach pudrowych i olejkach silikonowych. Bez parabenów i bez alergenów. (klik)

Róż trafił do mnie w którymś z pierwszych Paese boxów. Dobrany został losowo; sama na pewno nie postawiłabym na taki odcień. Może nie wyglądam w nim tragicznie, ale najbardziej optymalnie też nie... Szkoda, bo to całkiem niezły róż jest.


Kosmetyk dostajemy w zwykłym, plastikowym opakowaniu z przezroczystym wieczkiem. Nic ekscytującego. Nazwa odcienia jest jednak myląca - kolor 44 z lilią nie ma nic wspólnego. To bardziej takie buraczkowe jagody, rzekłabym. Tuż po otwarciu absolutnie nie mogłam nabrać produktu nawet na palec, o pędzlu nie wspominając. Taki twardy był. Musiałam zeskrobać wierzchnią warstwę, aby odkryć miękkie, bardzo dobrze napigmentowane wnętrze. Dlatego teraz róż nie wygląda zbyt fajnie - jego powierzchnia po moim skrobaniu na pewno nie może być opisana przymiotnikiem "gładka". Ba, nie wygląda estetycznie, denerwuje mnie i jeszcze bardziej zniechęca do sięgania po produkt...

Po skrobance róż dobrze nabiera się na pędzel. Trzeba uważać z ilością; produktowi naprawdę nie można odmówić dobrej pigmentacji. Kosmetyk daje matowe wykończenie, równo się nakłada i ładnie rozciera bez prześwitów ani plam. Do tego jest trwały - zostaje na miejscu do demakijażu (chyba, że dziecko Was ciągle maca po twarzy; tego żaden róż nie wytrzyma...).


Nie jest to zły róż; wręcz przeciwnie. Jest dobrze napigmentowany, trwały, diabelsko wydajny. Niestety nie czuję się świetnie w tym odcieniu i denerwuje mnie to, że musiałam zeskrobać z różu wierzchnią warstwę, przez co jego powierzchnia nie jest przyjemnie gładka (wow, ale estetka ze mnie!). Oh well, według producenta ważność produktu kończy się już w sierpniu, więc pewnie skończy żywot w koszu, mimo iż nienawidzę wyrzucania kosmetyków.

Z tego, co widzę w sklepie internetowym Paese, seria ta kosztowała kiedyś 18,90 zł, ale teraz jest wyprzedaż i róże można nabyć za 9,45 zł, czyli połowę ceny. Odcienia 44 jednak nie ma.

45 komentarzy:

  1. Ładny, choć prawdę mówią wcale różu nie używam, chyba nie umiem go nakładać ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też przez długi czas różu unikałam, ale ze względu na naczynka, nie obawę, że nie umiem nakładać. w tym ostatnim nie ma większej filozofii, wystarczy dobry pędzel :)

      Usuń
  2. uważam, że ten odcień pasuje do Ciebie, ja bym tylko nałożyła mniej. Obecnie jestem zakochana w essence z letniej kolekcji, w różu cieniowym z drobinami. z Paese zamierzam kupić róż z olejem arganowym, na zimę bez drobin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nałożyłam więcej do zdjęć, żeby kolor lepiej było widać ;)

      Usuń
  3. O, kurczę! ja miałam Pąs Cesarzowej z Paese i z powodu tej twardości wyrzuciłam go po prostu sądząc, że kosmetyk był zepsuty. A mogłam go poskrobać i używać, kolor szalenie mi się podobał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też sama nie wpadłam na pomysł skrobania. Słomka mi podpowiedziała, żeby spróbować i to był strzał w 10 :)

      Usuń
  4. Wygląda super, bardzo mi się podoba kolor i efekt. Lubię mocny róż na policzkach, chociaż teraz wszystko spływa. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie nie jest ciepło, więc nie spływa. ja chcę ciepło!!!!!

      Usuń
  5. nie wpadłam na to, że można zeskrobać wierzchnią warstwę z opornego różu, a mam ten sam problem z jednym Catrice, chyba dziś się z nim zmierzę, chociaż też nie lubię naruszać tej pięknej idealnej powierzchni ;) Ten Paese na Tobie prezentuje się całkiem ładnie, ale rozumiem, co masz na myśli z tym, że nie jest optymalny. poza tym zdjęcia często trochę kłamią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też sama na to nie wpadłam. moja Przyjaciółka, znana jako Słomka w blogosferze, zasugerowała mi, żebym spróbowała zeskrobać górę kosmetyku :)
      spróbuj skrobanki, może to akurat rozwiązanie :)
      staram się, żeby zdjęcia jak najlepiej odzwierciedlały kolor. wiadomo jednak, że nie zawsze światło jest optymalne, a i aparat, i monitor, mogą trochę przekłamać kolor. niemniej robię, co mogę ;)

      Usuń
    2. z tym przekłamaniem na zdjęciach chodziło mi tylko o to, że z fotek wynika, że róż doskonale do Ciebie pasuje, a skoro mówisz, że nie jest idealny, to wniosek: fotki kłamią! :>

      Usuń
    3. to nie tak. ja nie wyglądam w tym różu źle. mam jednak inne róże, w których wyglądam zdecydowanie lepiej, więc ten róż przegrywa w ogólnym rozrachunku ;)

      Usuń
  6. Moim zdaniem wyglądasz ładnie w tym kolorze, ale rozumiem, że go nie czujesz. Rozumiem też że wkurza Cię nieestetyczny wygląd kosmetyku. Mam tak samo, w dodatku w miarę upływu czasu coraz bardziej w tym polu wybrzydzam ;) Ale przynajmniej nie będzie żalu, żeby się tego różu pozbyć gdy wybije jego godzina ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest normalnie aż fascynujące, jak z wiekiem człowiek robi się coraz bardziej wybredny ;) bo jakby nie było, wygląd kosmetyku nie powinien mieć aż takiego znaczenia jak jego jakość, a jednak ma ;)

      Usuń
  7. Dla mnie ten odcień jest trochę zbyt wyrazisty, ale może znajdzie się jakiś delikatniejszy dla mnie :). Szkoda, że trzeba skrobać :/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie to strasznie wkurzyło. nie lubię, kiedy trzeba tak kombinować, żeby korzystać z produktu...

      Usuń
  8. Jejuś ale skalniak z niego ;) Swoją drogą - inteligentne rozwiązanie z tą skrobanką wymyśliłaś - ja pewnie bym się poddała..
    Jak dla mnie jest za mocny - ale na różach zupełnie się nie znam - ale czuję alarm jesśli słysze buraczkowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gwoli ścisłości, to nie ja wymyśliłam skrobankę, tylko moja Przyjaciółka, blogowa Słomka :)
      ja wolę koralowe i brzoskwiniowe róże od tych buraczkowatych :)

      Usuń
  9. W opakowaniu prezentuje się ładnie, ale próbka koloru na dłoni a potem zdjęcia twarzy pokazują dziwny kolor ;)

    Paese na mojej kosmetycznej mapie mogłoby odejść w niebyt ;) Cały czas kojarzy mi się bazarowo, tylko po zmianie nazwy są inne ceny i miejsce sprzedaży. Dostałam lakier piaskowy do paznokci w prezencie, który został tylko raz wykorzystany.... Potem nie było możliwe malowanie paznokci. Beznadziejny pędzelek, zgęstniała formuła a taki piękny kolor był.... Trzyma się z daleka od takich firm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem Ci, że on w opakowaniu wydaje się chłodniejszy niż na skórze...

      ja dzięki temu boxowi miałam 6 kosmetyków marki i już wiem, że raczej nie będę kontynuować przygody... no chyba, że kiedyś skuszę się na jakieś lakiery do paznokci, jeśli przyciągnie mnie jakiś ciekawy kolor :)

      Usuń
  10. Też dostałam Liliową Kusicielkę i bardzo się z tym odcieniem polubiłam. Był nawet taki okres, że lądowała na moich policzkach dzień w dzień. Nie musiałam nic skrobać, róż działał jak należy od początku. Dzięki temu, że napisałaś o dacie ważności, skontrolowałam swój egzemplarz i też kończy się w sierpniu... Trochę szkoda, ale mam inne róże (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się nie trzymam restrykcyjnie dat przydatności kolorówki i pewnie będę jeszcze przez jakiś czas po róż sięgać, ale dobrze wiedzieć, że według producenta kończy się mu data ;)

      Usuń
  11. Kolor idealny dla mnie :) chyba się skuszę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, czy ten odcień jest jeszcze dostępny w sprzedaży...

      Usuń
  12. Kolorek ładny, za taką cenę warto było by spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ładny kolorek , ja ostatnio nie przepadam za różami wolę bronzery :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kinguś bardzo do twarzy Ci w tym kolorze, naprawdę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po prostu w innych różach ze swojej kolekcji czuję się lepiej ;)

      Usuń
  15. Mam go ale mi kolor nie podszedł i leży na spodzie szuflady.

    OdpowiedzUsuń
  16. A mnie efekt na policzku podoba się bardzo! Jak Ty ładnie wyglądasz :)
    bardzo Ci pasuje!

    OdpowiedzUsuń
  17. Zupełnie nie mój kolor, ale przyznaję, wyglądasz w nim pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie się wydaje, że kolor bardzo do Ciebie pasuje, ale oczywiście najważniejsze jest to jak się w nim czujesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zwykle wybieram koralowe i brzoskwiniowe róże, ten więc nie jest w moim stylu ;)

      Usuń
  19. A mi się ten róż bardzo podoba i dobrze w nim wyglądasz, naprawdę :-) rozumiem jednak, że masz swoje odczucia :-)
    A kosmetyków pudrowych, w kompakcie itp nie wyrzucam jeśli nie zmieniają koloru czy zapachu. Wiadomo, co innego te o kremowej konsystencji :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie wyglądasz w nim jak laleczka :-)

      Usuń
    2. na pewno nie wyrzucę go tak od razu, bo też mam takie podejście do kosmetyków pudrowych :) niemniej ni widzę siebie denkującej tego gagatka ;)

      Usuń
  20. Jeszcze nie miałam nic z Pease. Moim zdaniem Ci pasuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie zaprzyjaźniłam się z kolorówką tej marki...

      Usuń
  21. Ale intensywny odcień! Nie mój i z tego co piszesz, też nie Twój :) Swego czasu zamówiłam jeden raz pudełko od Paese ale jestem z niego średnio zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja dzięki swojemu pudełku już wiem, że kończę przygodę z marką ;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...