Od producenta:
Delikatna
konsystencja produktu oparta jest na WYSOKO ROZDROBNIONYCH składnikach
pudrowych i olejkach silikonowych. Bez parabenów i bez alergenów. (klik)
Róż trafił do mnie w którymś z pierwszych Paese boxów. Dobrany został losowo; sama na pewno nie postawiłabym na taki odcień. Może nie wyglądam w nim tragicznie, ale najbardziej optymalnie też nie... Szkoda, bo to całkiem niezły róż jest.
Kosmetyk dostajemy w zwykłym, plastikowym opakowaniu z przezroczystym wieczkiem. Nic ekscytującego. Nazwa odcienia jest jednak myląca - kolor 44 z lilią nie ma nic wspólnego. To bardziej takie buraczkowe jagody, rzekłabym. Tuż po otwarciu absolutnie nie mogłam nabrać produktu nawet na palec, o pędzlu nie wspominając. Taki twardy był. Musiałam zeskrobać wierzchnią warstwę, aby odkryć miękkie, bardzo dobrze napigmentowane wnętrze. Dlatego teraz róż nie wygląda zbyt fajnie - jego powierzchnia po moim skrobaniu na pewno nie może być opisana przymiotnikiem "gładka". Ba, nie wygląda estetycznie, denerwuje mnie i jeszcze bardziej zniechęca do sięgania po produkt...
Po skrobance róż dobrze nabiera się na pędzel. Trzeba uważać z ilością; produktowi naprawdę nie można odmówić dobrej pigmentacji. Kosmetyk daje matowe wykończenie, równo się nakłada i ładnie rozciera bez prześwitów ani plam. Do tego jest trwały - zostaje na miejscu do demakijażu (chyba, że dziecko Was ciągle maca po twarzy; tego żaden róż nie wytrzyma...).
Nie jest to zły róż; wręcz przeciwnie. Jest dobrze napigmentowany, trwały, diabelsko wydajny. Niestety nie czuję się świetnie w tym odcieniu i denerwuje mnie to, że musiałam zeskrobać z różu wierzchnią warstwę, przez co jego powierzchnia nie jest przyjemnie gładka (wow, ale estetka ze mnie!). Oh well, według producenta ważność produktu kończy się już w sierpniu, więc pewnie skończy żywot w koszu, mimo iż nienawidzę wyrzucania kosmetyków.
Z tego, co widzę w sklepie internetowym Paese, seria ta kosztowała kiedyś 18,90 zł, ale teraz jest wyprzedaż i róże można nabyć za 9,45 zł, czyli połowę ceny. Odcienia 44 jednak nie ma.
Ładny, choć prawdę mówią wcale różu nie używam, chyba nie umiem go nakładać ;p
OdpowiedzUsuńja też przez długi czas różu unikałam, ale ze względu na naczynka, nie obawę, że nie umiem nakładać. w tym ostatnim nie ma większej filozofii, wystarczy dobry pędzel :)
Usuńuważam, że ten odcień pasuje do Ciebie, ja bym tylko nałożyła mniej. Obecnie jestem zakochana w essence z letniej kolekcji, w różu cieniowym z drobinami. z Paese zamierzam kupić róż z olejem arganowym, na zimę bez drobin.
OdpowiedzUsuńnałożyłam więcej do zdjęć, żeby kolor lepiej było widać ;)
UsuńNiezbyt ładny odcień...
OdpowiedzUsuńno właśnie :/
UsuńO, kurczę! ja miałam Pąs Cesarzowej z Paese i z powodu tej twardości wyrzuciłam go po prostu sądząc, że kosmetyk był zepsuty. A mogłam go poskrobać i używać, kolor szalenie mi się podobał!
OdpowiedzUsuńja też sama nie wpadłam na pomysł skrobania. Słomka mi podpowiedziała, żeby spróbować i to był strzał w 10 :)
UsuńWygląda super, bardzo mi się podoba kolor i efekt. Lubię mocny róż na policzkach, chociaż teraz wszystko spływa. Buziaki!
OdpowiedzUsuńu mnie nie jest ciepło, więc nie spływa. ja chcę ciepło!!!!!
Usuńnie wpadłam na to, że można zeskrobać wierzchnią warstwę z opornego różu, a mam ten sam problem z jednym Catrice, chyba dziś się z nim zmierzę, chociaż też nie lubię naruszać tej pięknej idealnej powierzchni ;) Ten Paese na Tobie prezentuje się całkiem ładnie, ale rozumiem, co masz na myśli z tym, że nie jest optymalny. poza tym zdjęcia często trochę kłamią ;)
OdpowiedzUsuńja też sama na to nie wpadłam. moja Przyjaciółka, znana jako Słomka w blogosferze, zasugerowała mi, żebym spróbowała zeskrobać górę kosmetyku :)
Usuńspróbuj skrobanki, może to akurat rozwiązanie :)
staram się, żeby zdjęcia jak najlepiej odzwierciedlały kolor. wiadomo jednak, że nie zawsze światło jest optymalne, a i aparat, i monitor, mogą trochę przekłamać kolor. niemniej robię, co mogę ;)
z tym przekłamaniem na zdjęciach chodziło mi tylko o to, że z fotek wynika, że róż doskonale do Ciebie pasuje, a skoro mówisz, że nie jest idealny, to wniosek: fotki kłamią! :>
Usuńto nie tak. ja nie wyglądam w tym różu źle. mam jednak inne róże, w których wyglądam zdecydowanie lepiej, więc ten róż przegrywa w ogólnym rozrachunku ;)
UsuńMoim zdaniem wyglądasz ładnie w tym kolorze, ale rozumiem, że go nie czujesz. Rozumiem też że wkurza Cię nieestetyczny wygląd kosmetyku. Mam tak samo, w dodatku w miarę upływu czasu coraz bardziej w tym polu wybrzydzam ;) Ale przynajmniej nie będzie żalu, żeby się tego różu pozbyć gdy wybije jego godzina ;)
OdpowiedzUsuńto jest normalnie aż fascynujące, jak z wiekiem człowiek robi się coraz bardziej wybredny ;) bo jakby nie było, wygląd kosmetyku nie powinien mieć aż takiego znaczenia jak jego jakość, a jednak ma ;)
UsuńDla mnie ten odcień jest trochę zbyt wyrazisty, ale może znajdzie się jakiś delikatniejszy dla mnie :). Szkoda, że trzeba skrobać :/.
OdpowiedzUsuńmnie to strasznie wkurzyło. nie lubię, kiedy trzeba tak kombinować, żeby korzystać z produktu...
UsuńJejuś ale skalniak z niego ;) Swoją drogą - inteligentne rozwiązanie z tą skrobanką wymyśliłaś - ja pewnie bym się poddała..
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest za mocny - ale na różach zupełnie się nie znam - ale czuję alarm jesśli słysze buraczkowy ;)
gwoli ścisłości, to nie ja wymyśliłam skrobankę, tylko moja Przyjaciółka, blogowa Słomka :)
Usuńja wolę koralowe i brzoskwiniowe róże od tych buraczkowatych :)
W opakowaniu prezentuje się ładnie, ale próbka koloru na dłoni a potem zdjęcia twarzy pokazują dziwny kolor ;)
OdpowiedzUsuńPaese na mojej kosmetycznej mapie mogłoby odejść w niebyt ;) Cały czas kojarzy mi się bazarowo, tylko po zmianie nazwy są inne ceny i miejsce sprzedaży. Dostałam lakier piaskowy do paznokci w prezencie, który został tylko raz wykorzystany.... Potem nie było możliwe malowanie paznokci. Beznadziejny pędzelek, zgęstniała formuła a taki piękny kolor był.... Trzyma się z daleka od takich firm.
powiem Ci, że on w opakowaniu wydaje się chłodniejszy niż na skórze...
Usuńja dzięki temu boxowi miałam 6 kosmetyków marki i już wiem, że raczej nie będę kontynuować przygody... no chyba, że kiedyś skuszę się na jakieś lakiery do paznokci, jeśli przyciągnie mnie jakiś ciekawy kolor :)
Też dostałam Liliową Kusicielkę i bardzo się z tym odcieniem polubiłam. Był nawet taki okres, że lądowała na moich policzkach dzień w dzień. Nie musiałam nic skrobać, róż działał jak należy od początku. Dzięki temu, że napisałaś o dacie ważności, skontrolowałam swój egzemplarz i też kończy się w sierpniu... Trochę szkoda, ale mam inne róże (:
OdpowiedzUsuńja się nie trzymam restrykcyjnie dat przydatności kolorówki i pewnie będę jeszcze przez jakiś czas po róż sięgać, ale dobrze wiedzieć, że według producenta kończy się mu data ;)
UsuńKolor idealny dla mnie :) chyba się skuszę :P
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy ten odcień jest jeszcze dostępny w sprzedaży...
UsuńKolorek ładny, za taką cenę warto było by spróbować ;)
OdpowiedzUsuńŁadny kolorek , ja ostatnio nie przepadam za różami wolę bronzery :)
OdpowiedzUsuńja wolę róże. dodają twarzy świeżości ;)
UsuńKinguś bardzo do twarzy Ci w tym kolorze, naprawdę! :)
OdpowiedzUsuńpo prostu w innych różach ze swojej kolekcji czuję się lepiej ;)
UsuńMam go ale mi kolor nie podszedł i leży na spodzie szuflady.
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńA mnie efekt na policzku podoba się bardzo! Jak Ty ładnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńbardzo Ci pasuje!
dziękuję za komplement :)
UsuńZupełnie nie mój kolor, ale przyznaję, wyglądasz w nim pięknie:)
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że kolor bardzo do Ciebie pasuje, ale oczywiście najważniejsze jest to jak się w nim czujesz :)
OdpowiedzUsuńzwykle wybieram koralowe i brzoskwiniowe róże, ten więc nie jest w moim stylu ;)
UsuńA mi się ten róż bardzo podoba i dobrze w nim wyglądasz, naprawdę :-) rozumiem jednak, że masz swoje odczucia :-)
OdpowiedzUsuńA kosmetyków pudrowych, w kompakcie itp nie wyrzucam jeśli nie zmieniają koloru czy zapachu. Wiadomo, co innego te o kremowej konsystencji :-)
Normalnie wyglądasz w nim jak laleczka :-)
Usuńna pewno nie wyrzucę go tak od razu, bo też mam takie podejście do kosmetyków pudrowych :) niemniej ni widzę siebie denkującej tego gagatka ;)
UsuńJeszcze nie miałam nic z Pease. Moim zdaniem Ci pasuje
OdpowiedzUsuńja nie zaprzyjaźniłam się z kolorówką tej marki...
UsuńAle intensywny odcień! Nie mój i z tego co piszesz, też nie Twój :) Swego czasu zamówiłam jeden raz pudełko od Paese ale jestem z niego średnio zadowolona :)
OdpowiedzUsuńja dzięki swojemu pudełku już wiem, że kończę przygodę z marką ;)
Usuń