wtorek, 15 lutego 2011

Kosmetyki a prawo

Bezpieczeństwo kosmetyków, ich oznakowanie, skład, dokumentacja testowanie na zwierzętach, sposób nadzorowania oraz warunki produkcji i obrotu są ściśle regulowane przez prawo europejskie, obowiązujące we wszystkich krajach Unii Europejskiej. W Polsce obowiązuje również Ustawa o kosmetykach z dnia 30 marca 2001 roku, która powstała poprzez adaptację do naszego prawa przepisów dyrektywy 76/768/EWG.

Zgodnie z prawem to producent ponosi odpowiedzialność za zgodność kosmetyku z przepisami. Skład kosmetyków jest regulowany za pomocą systemu list – istnieje lista substancji niedozwolonych do stosowania w kosmetykach oraz lista substancji dozwolonych, ale których stężenie w produkcie musi być ograniczone (np. barwniki, konserwanty, filtry UV). Substancje niedozwolone to substancje pochodzące z ciała ludzkiego, rakotwórcze, mutagenne, działające szkodliwie na rozrodczość, promieniotwórcze, narkotyki, niektóre alkaloidy, antybiotyki, niektóre naturalne wyciągi roślinne, itd. Co ciekawe, nie ma listy substancji dozwolonych do stosowania w produktach kosmetycznych. Składniki, których status nie jest uregulowany, są analizowane podczas procesu oceny bezpieczeństwa danego kosmetyku. Jeśli pewnych niedozwolonych substancji nie można pominąć w procesie produkcji a kosmetyk je zawierający jest bezpieczny, mogą się w nim znajdować śladowe ilości tych substancji. Ich obecność jest skrupulatnie analizowana przez tzw. safety assessora. A ponieważ takie zanieczyszczenia nie są składnikami kosmetyku, nie uwzględnia się ich w składzie na opakowaniu.

Każdy kosmetyk zanim trafi na rynek podlega rygorystycznej ocenie bezpieczeństwa. Ta skomplikowana procedura polega m.in. na szczegółowej analizie danych toksykologicznych każdego składnika kosmetyku, wyników badań gotowego kosmetyku, miejsca aplikacji oraz grupy odbiorców. Szczególnie rygorystycznie ocenia się kosmetyki do higieny intymnej oraz dla małych dzieci. Jak już wspomniałam, oceny dokonuje safety assessor, który musi posiadać obszerną wiedzę i doświadczenie w zakresie przepisów prawa, oceny ryzyka substancji chemicznych, dermatologii, fizjologii, toksykologii, farmakologii, toksykokinetyki, chemii, fizykochemii, chemii organicznej i nieorganicznej, kosmetologii, mikrobiologii, fatmakognozji, botaniki, biologii, itp.

W jednym z wcześniejszych postów wspomniałam, jakie informacje obowiązkowo umieszcza się na opakowaniach kosmetyków. Często się jednak zdarza, że tym informacjom towarzyszą dodatkowe ostrzeżenia, np. kosmetyki zawierające kwas salicylowy muszą ostrzegać: „nie stosować dla dzieci poniżej trzech lat”, a kosmetyki, w których składzie znajduje się chlorek benzalkonium - „unikać kontaktu z oczami”. Zawsze należy się do nich stosować.

W UE obowiązuje zakaz testowania kosmetyków oraz ich składników na zwierzętach oraz sprzedaży takowych produktów. Zakazem nie są objęte badania toksyczności dawki powtarzanej, toksykokinetyki i wpływu na rozrodczość. 11 marca 2013 roku ma wejść w życie całkowity zakaz testowania składników kosmetyków na zwierzętach, niezależnie od dostępności metod alternatywnych.

Przed wprowadzeniem na rynek dany kosmetyk musi posiadać odpowiednią dokumentację. Następnie musi zostać zarejestrowany w Krajowym Systemie Informowania o Kosmetykach, który jest niestety udostępniany tylko inspektorom Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Jeśli dany kosmetyk wywoła u konsumenta jakieś objawy niepożądane, które zostaną potwierdzone przez lekarza, lekarz musi zgłosić to do Systemu. Konsumenci mają jednak prawo żądać od producenta udostępnienia informacji dotyczących zawartości substancji niebezpiecznych oraz ich stężenia, a także informacji o zaobserwowanych działaniach niepożądanych wywołanych przez kosmetyk.

Producenci kosmetyków i ich produkty podlegają nadzorowi Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz Państwowej Inspekcji Handlowej. Organy te kontrolują warunki produkcji oraz bezpieczeństwo kosmetyku na każdym etapie jego produkcji.

Tyle teoria. Ciekawe jak to wygląda w praktyce...
Tekst powstał w oparciu o TEN artykuł z kosmopedii.

5 komentarzy:

  1. sama często kupuję kosmetyki dla dzieci i chociaż nie wiedziałam do tej pory, co w nich jest dozwolone a co nie, to tak na 'chłopski rozum' zawsze mi się wydawało, że do kosmetyków dla dzieci pcha się mniej chemii ;) poza tym pierwszy raz stykam się z kosmopedią - chętnie poczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kosmopedię polecam, wiele ciekawych informacji:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo ciekawe bardzo! Super, że zamieszczasz takie informacje. A jak chcesz to Catrice mogę Ci wysłać :) Gentle Nude jest najbardziej rozchwytywana, strasznie ciężko je trafić. Fakt faktem - jest śliczna :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...