Piękny miesiąc ten maj. Szkoda, że już się skończył, choć nie mogę powiedzieć, że nie lubię czerwca, miesiąca moich urodzin ;)
Zużyta w maju kolorówka:
Przyspieszacz wysychania lakieru z Ciate w ogóle nie może równać się z Poshe, Good to Go Essie czy Insta-Dri Sally Hansen. Działa, owszem, ale dużo wolniej od wyżej wymienionych. Na moich paznokciach nie przedłużał też trwałości mani. Wykończyłam też trzy lakiery do paznokci: Pupa Holographic nail polish N80, Essence color&go 27 no more drama (jakaś 1/3 mi zgluciała) oraz MIYO nailed it! 28 Grape. Zużyłam kolejne masełko Revlonu (080 Strawberry Shortcake - klik). Szminki te są naprawdę przyjemne, lekkie i komfortowe w noszeniu, gdyż nawilżają usta. Są niestety nietrwałe, ale nawilżające formuły z reguły tak mają. Myślę, że na promocjach będę do nich wracać. Natomiast tusz L'Oreal Lash Architect (klik) leci prosto do kosza. Nie mam ochoty użerać się z jego osypywaniem i walczyć z pandą pod okiem.
Pielęgnacja ciała:
Zacznijmy może od włosów. Szampon Fructis w wersji gęste i zachwycające nie sprawił, że moje włosy na takie wyglądały. Wręcz przeciwnie - obciążał je przez co byly klapnięte, bez życia i żadnych zachwytów nie wywoływały. Większość kosmetyku zużyłam do prania pędzli... Żelów pod prysznic wyszło dwa. Ten z Isany ładnie pachniał, ale był bardzo niewydajny. Ten z Madary (klik) był wydajniejszy, ale do zapachu musiałam się przyzwyczaić, bo był naprawdę dziwny. Oba były dość łagodne dla skóry; po kąpieli można było od czasu do czasu pominąć smarowanie czymś nawilżajacym. Olejek Evree w wersji Multioil Bomb był całkiem do rzeczy. Ładnie pachniał i zauważalnie nawilżał i uelastyczniał skórę, ale niestety zapychał mi dekolt. Do dziś walczę z wysypem w tym rejonie. Z dezodorantu Crystal Essence bylam zadowolona, ale stosowałam tylko na noc, kiedy się tak mocno nie pocę. Neutralizował brzydki zapach. Rumiankowy krem do rąk Alterry (klik) szybko się wchłaniał, ale przy tym przynosił tymczasową ulgę suchym dłoniom. Z tego co mi wiadomo, nie jest już dostępny. Nawilżający krem do twarzy marki Ahava dostałam od Hexxany. Działał lekko nawilżająco, był poprawny pod podkład, ale niczym mnie specjalnie nie zachwycił.
Mydła ze zdjęcia oraz odsypkę maski algowej Norel do cery z rosacea dostałam od Hexxany. Mydła trafiły do obu łazienek i myliśmy nimi dłonie od początku roku. Te dwustugramowe kostki były niezwykle wydajne. Algi Norel okazały się bardzo dobre. Nie wyprzedziły mocniej chłodzących masek od Organique, ale używałam ich z ogromną przyjemnością. Maska przyjemnie chłodziła i koiła cerę, wyrównywała jej koloryt i pozostawiała skórę bardzo przyjemną w dotyku. Żelu Isana Young (klik) używałam do wstępnego demakijażu oraz do porannego mycia twarzy. W obu rolach sprawdził się znakomicie. Kulki Dove, wiadomo, nie widzicie w denku po raz pierwszy. Antyperspirantu używałam na co dzień.
Do szamponu Joanny nie mam większych zastrzeżeń. Odkąd we wrześniu zeszłego roku rozjaśniłam końce włosów, sięgałam po niego raz w tygodniu. Produkt był tani, dobrze kłaki oczyszczał i rzeczywiście pomógł utrzymać mi chłodny odcień blondu na końcach, które jednak i tak niedawno ścięłam. Maska Kallos w wersji silk (klik) była poprawna. Ponieważ nieprzyjemnie pachnie, a działanie nie zwaliło mnie z nóg, nie przewiduję powrotu do niej.
Próbki:
Bardzo wiele z nich miałam od Magdaleny. Glinki Ziai lubię, więc zużyłam z przyjemnością. Do złuszczającej maski do stóp Shefoot (klik) na pewno wrócę, bo zadziałała świetnie. Z kremów zainteresował mnie ten z Vis Plantis z dodatkiem syntetycznego jadu węża. Jak na kosmetyk drogeryjny ma dość ładny skład, a cera była po nim (po dwóch użyciach) bardzo gładka i przyjemna. Miał ktoś cały słoiczek? Warto?
Tym razem bilans zużyć-nowości przechyli się w stronę nowości. Czemu? Byłam w Polsce i zrobiłam rajd po drogeriach. Ale o tym w osobnym wpisie. W czerwcu z nowościami też grzeczna nie będę, bo urodziny ;)
sporo zużyć, jak zwykle :) a mnie jak zwykle ciekawią Twoje nowości :)
OdpowiedzUsuńse se se, będzie co oglądać. zwłaszcza w kwestii mazideł do ust :D
UsuńMmmhmmm dawaj post!
UsuńO nieee, znowu będziesz wodzić na pokuszenie :< a mój portfel aż piszczy ze strachu!:P
Usuńpost bedzie jak tylko znajdę chwilę, zeby ogarnąć zdjęcia :D
Usuńsporo tego :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMasełko z Revlonu sama bym chviała☺
OdpowiedzUsuńsą przyjemne, ale ze względu na niewydajność niewarte swojej podstawowej ceny
UsuńGratuluję przede wszystkim zużytej kolorówki :)
OdpowiedzUsuńodczuwa się podwójną satysfakcję ;)
UsuńUwieeeeelbiam Multioils Bomb, chyba mój ulubiony z wszystkich olejków Evree, szkoda że Cię zapchał :(
OdpowiedzUsuńtylko na dekolcie; na reszcie ciała sprawowal się dobrze :)
Usuńwersja slim też mi zapychała dekolt...
Masełka Revlon są świetne :). Ja właśnie na ostatniej promocji dokupiłam kolejne :).
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSporo rzeczy, ja chyba nigdy tyle nie zużyłam w miesiącu :D
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo lubiłam ten krem do rąk z Alterry, teraz używam Evree, jest równie dobry.
heh, pudernica ze mnie ;)
Usuńwykończenie kolorówki to nie mały wyczyn.. mi rzadko się udaje zobaczyć denko chociaż się staram :-)
OdpowiedzUsuńtylko z tuszami do rzęs jest względnie łatwo ;)
UsuńBardzo imponujące zużycia!
OdpowiedzUsuńlubię kosmetyki po prostu :)
UsuńLubię Isanę ;)
OdpowiedzUsuńja też :)
UsuńLubię ten niebieski szampon z Joanny, ale zbyt często nie mogę go używać, bo przesusza moje włosy.
OdpowiedzUsuńu siebie przesuszenia nie zauważyłam, ale stosowałam ten szampon tylko raz w tygodniu...
UsuńZnam jedynie szampon z Joanny, który kompletnie się u mnie nie sprawdził. Na skarpety Shefoot się czaję, ale nigdzie ich u nas nie mogę znaleźć :(
OdpowiedzUsuńja swoje kupiłam w Naturze :)
UsuńNiezmiennie zachwyca mnie Twoja zdolność do zużywania lakierów i pomadek. Ja kompletnie nie potrafię!
OdpowiedzUsuńja maluję paznokcie co drugi dzień, a te buteleczki były małe - 5-7 ml :) a masełka Revlonu, choć przyjemne, szybko się zjadają i są niewydajne, więc to żadna sztuka wykończyć :)
UsuńZapach Kallos Silk i mnie nie przypadł do gustu ale działanie na moje włosy po prostu wspaniałe ♥
OdpowiedzUsuńa widzisz, ja mam zupełnie inne włosy, pewnie dlatego u mnie nie ma zachwytu :)
Usuń