Na początku listopada wspominałam tu o paletkach, które Gosh wprowadził jako nowość na tegoroczny sezon jesienno-zimowy (klik). Dziś przyszłam Wam opowiedzieć, co sądzę o kupionej przez siebie wersji inspirowanej Nowym Jorkiem. Cena palety w UK to 9,99 funtów/12 g.
W czarnej, porządnej, plastikowej kasetce z lusterkiem znajdziemy dziewięć cieni. Cienie z pierwszego rzędu mają wykończenie perłowe z drobinkami, a pozostała szóstka - satynowe. Drobinki z pierwszej trójki mogą się osypywać podczas aplikacji.
Skupmy się najpierw na dobrych stronach produktu, obok, rzecz jasna, samej funkcjonalnej kasetki. Po pierwsze, podoba mi się wybór kolorów: dwa jasne cienie, brzoskwinia, trzy różne fiolety (uwaga na fiolet bakłażanowy, może sprawiać wrażenie siniaka), dwa odcienie taupe, jeden brąz. Po drugie, cienie są bardzo przyjemne w dotyku - takie aksamitne. Nie ma żadnego problemu z transferem pędzel-powieka. Pigmentacja jest zadowalająca, a nasycenie koloru można budować.
Niestety, są i minusy. Owszem, nasycenie koloru można budować, ale cienie mają tendencję do zanikania podczas rozcierania. Oznacza to, że paletka nie nadaje się do błyskawicznego makijażu, bo tu musimy kilkakrotnie dokładać cienia i kilkakrotnie blendować. Poza tym bardzo brakuje mi tu cielistego lub białego matu. Mógłby zastąpić pierwszą perłową biel, bo ja raczej nie widzę dla niej zastosowania. Pod łuk brwiowy stosuję tylko matowe cienie, a do wewnętrznego kącika wolę coś bardziej beżowego. Biel w moim przypadku za bardzo się odznacza. Ostatnim dość znaczącym minusem jest fakt, że w palecie brakuje ciemnego cienia do definiowania zewnętrznego kącika. Najciemniejszy brąz i fiolet z paletki nie sprawdzają się w tej funkcji, gdyż nie są dużo ciemniejsze od pozostałych cieni i nie ma kontrastu. Gdyby były trochę ciemniejsze, wszystko byłoby super.
Przygotowałam dla Was trzy makijaże z użyciem paletki, aby zobrazować, jak cienie wypadają w akcji:
#2
#3
Nie żałuję zakupu, ale nie wiem, czy paletkę polecać. Same musicie zdecydować, czy potrzebujecie takiego produktu w kosmetyczce.
(crushonlipstick)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi sie ta paletka! ogladalam ja niedawno, jestem zdecydowana na zakup, ale czekam na jakas fajna promocje :)
u mnie ona sie sprawdzi wysmienicie, poniewaz moje makijaze oczu nie sa skomplikowane, wystarcza dwa odcienie - na cala powieke i na zewnetrzny kacik :) i widze tutaj kombinacje takich dwojek :)
kolory sa zdecydowanie moje, faktycznie brakuje tutaj odcienia do nalozenia w wewnetrzny kacik. Ale znowu tutaj nie problem, bo mam dwa ulubione cienie Artdeco wlasnie do tego przeznaczane :)
takze sama widzisz, chocbym chciala sie przekonac, ze ta paletka mi niepotrzebna - nie mam argumentow :)
póki jej nie kupiłam, tak samo mnie kusiła :)
Usuńa może by tak pod choinką się znalazła?
pod choinka juz leza inne dobrodziejstwa :) w tym juz jedna paletka cieni - Urban Decay Naked 2 :)
Usuńnie moge przeginac :)
om nom nom, rozumiem :)
UsuńSzkoda, że kolory nikną, ale jest w tym też plus, bo raczej nie da się nimi zrobić plam ;)
OdpowiedzUsuńto fakt, plam sobie nimi nie zrobiłam :)
Usuńja jakos nie przepadam za kolorówką gosh...
OdpowiedzUsuńa co Cę tak zraziło?
UsuńKurcze, takie sine mi się wszystkie wydają :( ale może to kwestia światła też :)
OdpowiedzUsuńmożliwe. zimowe światło nie jest zbyt łaskawe.... :/
Usuńdrugi makijaż w brązach bardzo mi się podoba, ja w ogóle nie maluję powiek ,
OdpowiedzUsuńcieszę się :)
UsuńNa razie jeszcze nie mam zdania wobec jakości cieni i całej palety, ale podoba mi się ich pigmentacja oraz struktura samych cieni. Zobaczymy, co powiem za jakiś czas. Pierwsze wrażenie jest na plus, udana propozycja na co dzień do szybkiego zastosowania bez większych kombinacji. Na pewno te cienie są dużo lepsze niż ich popularne "czwórki". Co prawda nie przebiją moich ulubieńców z Laury Mercier, ale też tego nie oczekiwałam. No i nie ta półka.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mam tę paletę i dziękuję za prezent :*
fakt, w dotyku te cienie są bardzo przyjemne :)
Usuńakurat ich czwórek ie miałam, a skoro piszesz, że są gorsze, chyba je sobie daruję :)
właśnie, nie ma co porównywać gosha do lm. to zupełnie inna półka. widziałam Twoje słocze lm na facebooku - o matko, śliczności!
ja się cieszę, że Ty się cieszysz :*
Jak dla mnie kolorystyka idealna i chętnie bym ją kupiła, gdyby jakość okazała się lepsza.
OdpowiedzUsuńjakościowo nie jest źle, ale jest tu kilka niedociągnięć :/
UsuńOj, to wkurzające gdy ciene znikają przy rozcieraniu. Zwłaszcza gdy czasu do malowania mamy niewiele. A szkoda bo kolory bardzo fajne
OdpowiedzUsuńjuż wiem, żeby po paletkę sięgać kiedy mam czas ;)
Usuńmoja kolorystyka ♥
OdpowiedzUsuńnie lubię gdy cienie przy rozcieraniu gubią pigmentację ;\
na pewno wymagają wtedy więcej pracy.... ale czasem kolorystyka jest tego warta ;)
Usuń