niedziela, 11 sierpnia 2013

Ciąża, podsumowanie drugiego trymestru

Najwyższy czas podsumować drugi trymestr ciąży. Zacznę od kwestii opieki medycznej nad ciężarną (dla przypomnienia: mieszkam w UK). Otóż z położną widziałam się w tym okresie dwa razy: w 18. i w 26. tygodniu. Za każdym razem wzięto ode mnie próbkę moczu. Położna zmierzyła również ciśnienie, objętość brzuszka oraz tętno dziecka. Każda wizyta trwała może po 5 minut. Tak ogólnie - nie polubiłam tej babki. Jest zdystansowana, a na moje pytania udziela jedynie zdawkowych odpowiedzi. Niestety nie wzbudza przez to mojego zaufania; mam wrażenie, że ma mnie gdzieś. Krwi w drugim trymestrze nie badano, co osobiście wydaje mi się dziwne. W 20. tygodniu miało miejsce drugie USG. Poznałam płeć dziecka (dziewczynka), lekarz zapewnił mnie również, że bobas rozwija się prawidłowo i nie ma żadnych powodów do niepokoju. Normalnie na tym zakończyłaby się moja przygoda z USG, ale ja akurat będę miała jeszcze trzecie na miesiąc przed rozwiązaniem, bo lekarzowi nie podobało się położenie pępowiny względem kanału rodnego i stwierdził, że w 36. tygodniu będzie musiał jeszcze raz ocenić sytuację.

Jeśli chodzi o samopoczucie, drugi trymestr oceniam jako bardzo przyjemny. Mdłości całkowicie minęły, wrócił mi apetyt. W drugiej połowie trymestru zaczęły się napady ochoty na słodycze. Trochę się opierałam, ale kilka razy moja silna wola przegrała i wsunęłam całą tabliczkę czekolady... Shame on me, ale  nie mogłam się powstrzymać :D Na szczęście mam też ogromny apetyt na owoce i warzywa, i stanowią one przynajmniej 50% mojej codziennej diety.

Żeby nie było całkowicie różowo, pojawiło się kilka typowo ciążowych dolegliwości. Po pierwsze, hemoroidy. Dostałam co prawda od lekarza maść, ale działa tylko doraźnie, a problem wciąż i wciąż nawraca. Na szczęście moje żylaki ulokowały się dość głęboko, więc przynajmniej nie odczuwam uporczywego swędzenia ;) Po drugie, kiedy około 20. tygodnia brzuch skoczył mi bardzo do przodu, skóra nie nadążała z rozciąganiem się i przez kilka tygodni walczyłam z niemożliwie swędzącą pokrzywką. Na szczęście cierpliwe smarowanie oliwką Babydream kilka razy dziennie pomogło i wysypki już nie ma. Na razie też nie mam rozstępów i mam nadzieję, że tak zostanie! Rozciągające się rejony smaruję dwa razy dziennie, i skóra widocznie się dzięki temu uelastyczniła. Po trzecie, zgaga. Muszę pilnować, żeby posiłki były małe a częstsze. Jeśli zjem za dużo za jednym posiedzeniem, mogę liczyć na zgagę. Po czwarte, rosnąca macica uciska na pęcherz moczowy, a ponieważ staram się wypijać przynajmniej 2l wody dziennie, ląduję w toalecie średnio raz na godzinę lub częściej, niezależnie od pory dnia i nocy. Jest to dość męczące. Po piąte, od około 20. tygodnia prawie każdego wieczoru po prysznicu ulewa mi się z piersi nieco mleka. Niezbyt przyjemne i dość krępujące... Po szóste, coraz trudniej znaleźć mi wygodną pozycję do spania. Dodajmy do tego nocne wycieczki do toalety i czasem problemy z zaśnięciem, i okazuje się, że często nie do końca się wysypiam tak, jakbym chciała. Po siódme, trochę siada mi odporność i co chwilę łapię jakieś dziwne infekcje. Na przykład ostatnio spuchł mi lewy policzek od wewnątrz, a nie mogę się za bardzo dopatrzeć przyczyny. Nie ugryzłam się, dbam o higienę jamy ustnej, często myje ręce... Lekarz powiedział, że w ciąży takie rzeczy są normalne. Po ósme, około 20. tygodnia zaczęłam co jakiś czas odczuwać tzw. skurcze Braxtona-Hicksa. W moim przypadku nie są bolesne, ale wywołują dość silny dyskomfort. Czuję, jak mięśnie macicy mocno się kurczą, a brzuszek robi się twardy.

Powyższe dolegliwości może czasem bywały dokuczliwe, ale nie są poważne i nie zaprzątały szczególnie moich myśli. Drugi trymestr ogólnie był przyjemny, a najpiękniejszym momentem był ten, kiedy po raz pierwszy poczułam ruchy dziecka gdzieś w 21. tygodniu. Od tego czasu kilka dawek małych kopniaków dziennie zawsze wywołuje we mnie radość. Uwielbiam czuć ruchy mojej córeczki. Mała staje się coraz silniejsza i pewnie niedługo kopniaki zaczną boleć, ale na razie są przyjemne.

Z rzeczy zabawnych, prawie nie rosną mi włosy. Włosy na głowie nie urosły nawet o centymetr, ale nadal trochę wypadają. Przed ciążą musiałam depilować nogi depilatorem średnio raz na tydzień, bo tak szybko mi włoski odrastały. Teraz robię to co 3 tygodnie. Pach też nie muszę golić codziennie. Zabawne :D

Zakupów jeszcze żadnych nie poczyniłam. Na razie odkładam fundusze. Jeśli chodzi o ubranka, Viktoria ma urodzić się w listopadzie, a ponieważ teraz mamy sierpień, ubranka w sklepach są raczej lżejsze niż cieplejsze. Jest sens jeszcze poczekać.

Wciąż zastanawiam się, czy jest sens pójścia do szkoły rodzenia. Z tego, co mówiła mi położna, o poruszanych tam kwestach już czytałam i wątpię, że dowiem się czegoś nowego. Pytanie do mam - warto? Nie warto?

83 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę kochana, że u Was wszystko OK :)
    moją ciążę wspominam bardzo miło (no może poza mdłościami, które towarzyszyły mi 7 miesięcy)
    jak wiesz- przez cały czas ciąży byłam i rodziłam w USA

    nie chodziłam na zajęcia szkoły rodzenia i nie czuję że coś przez to straciłam..
    tak jak Ty dużo czytałam i wiedziałam, że takie spotkania nie są konieczne i niezbyt wiele wniosą w całą sytuację..
    nie wiem co Ci radzić, zrób jak czujesz ;)

    pozdrowionka dla Ciebie i Małej :*
    niech Twój policzek wraca do zdrowia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też się cieszę, bo szczerze mówiąc na razie nie mam dobrych wrażeń odnośnie poziomu opieki medycznej w UK :/

      wciąż się zastanawiam, ale chyba jednak pójdę na takie zajęcia skoro są darmowe ;)

      dziękujemy :*

      Usuń
  2. oh jak super się czyta całą tą relację, super że wszystko idzie dobrze i do przodu, gratuluję oczywiście dziewczynki, dużo ciepła i energii życzę :*!

    OdpowiedzUsuń
  3. O, wybraliście już imię dla córeczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mojej córeczce imię nadałam już z 10 lat temu :P teraz tylko pozostała kwestia pisowni i stanęło na tym, że zamiast "W" z przodu będzie "V", żeby Anglicy nie mówili do Małej "łiktoria" ;)

      Usuń
  4. bardzo przyjemnie sie czyta takie posty, zawsze mnie na wspomnienia bierze ;)
    Kochana, odnosnie hemoroidow - polecam bardzo stara metode, poniewaz w uk nikt sie tym podczas Twojego porodu nie bedzie przejmowal- musisz o to zadbac sama, by po porodzie jak najmniej w tym temacie cierpiec! dlatego polecam, bys uzyla tamponu, wlasnie tam, gdy bedziesz rodzic ;)

    co do szkoly rodzenia to warto :) Twoj porod odbedzie sie i tak wg wlasnego scenariusza i nawet ak ulozysz plan porodu - wszystko moze odbyc sie inaczej ;)
    warto isc, by chocby dowiedziec sie wiecej na temat znieczulen - uslyszec co sadza o nich tez inne mums-to-be ;)
    u mnie tez byla tura po szpitalu - bardzo wazne, bo jak sie juz zacznie porod np w srodku nocy, by wiedziec jak sie po szpitalu poruszac i gdzie isc ;)
    omawiane sa tez fazy porodu, kiedy najlepiej sie udac do szpitala, jak obserwowac skorcze, kontrolowac oddech itd
    osobiscie mi sie bardzo ta szkola przydala i polecam, a przy kolejnym dziecku, jesli bede w ciazy znowu, tez pojde w ramach "przypomnienia" sobie :)

    Jesli planujesz karmic piersia, to polecam rowniez zajecia z karmienia piersia, naprawde tez warto, bo karmienie piersia wcale nie jest takie hop siup jakby sie moglo wydawac, szczegolnie, ze nie wszystkie maluszki chca od razu wpolpracowac i pieknie ssaja piers ;)
    dowiesz sie co robic, jak przystawiac, jak stymulowac produkcje mleczka i co robic, w razie cesarki, kiedy laktacja inaczej sie zaczyna a dziecko ryczy z glodu ;) waaarto! naprawde :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justitia, jesteś kolejną osobą która poleca ten sposób. Co więcej, ja o nim wiem od osoby, która przez wiele lat pracowała jako położna.

      Usuń
    2. ale czy przy parciu tampon nie wyjdzie?

      Justita, czytałam o tym wszystkim i wiem, żeby nie pędzić na porodówkę od razu kiedy odejdą wody płodowe ;) ale masz rację, chyba się wybiorę na ten kurs, choć mi terminy trochę kolidują z pracą

      o karmieniu piersią czytałam bardzo dużo i też wiem, że to nie jest taka prosta sprawa...

      Usuń
  5. Jestem w 15 t.c., wszystko jak widzę przede mną. Co prawda I trymestr miałam masakryczny i skończył się kroplówkami, mam nadzieje że w drugim będzie lepiej. Na razie jest, co prawda nie mam nadal apetytu ale nie mam też mdłości.
    Gratuluję dziewczynki. Moja polska opieka wygląda inaczej, na razie miałam 3 usg i raz kompleksowe badania ;) W Polsce mniej chyba się spotyka z położną więcej z lekarzem, choć ponoć przysługuje w ramach NFZ 30h z położną...
    Do szkoły rodzenia nie chcę iść, byłam kilka razy z przyjaciółką jak była w ciąży i dla mnie nic nowego ani ciekawego, ale ja się umiem zajmować maluszkami. Mój mąż też, często się idzie do szkoły rodzenia dla męża, żeby otworzyć mu oczy na wiele spraw, u mnie nie ma takiej potrzeby.
    Za to fajne są ćwiczenia dla ciężarnych, zamierzam korzystać od września, na razie joga :)
    Trzymam kciuki za szczęśliwe i szybkie rozwiązanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ściskam kciuki, żeby w drugim trymestrze było lepiej!

      w UK w ogóle to położna prowadzi ciążę i jeśli nie ma problemów zdrowotnych u ciężarnej ani u dziecka, przez całe 9 m-cy nawet nie uświadczysz lekarza... cóż, moim zdaniem i tak źle, i tak niedobrze. w Polsce powinno być więcej kontaktu z położną, a tu z lekarzem....

      dziękuję bardzo! szczerze się przyznam, że porodu boję się ogromnie...

      Usuń
    2. Wiem, ja też się boję. Od samego początku i jeszcze przed ciązą ;) Ciągle zastanawiam się czy SN czy CC ;)
      Ale wmawiam sobie, że tyle kobiet przetrwało, że grunt to pozytywne nastawienia no i ćwiczenia mięśni i takie tam. Będzie dobrze. Poczekam na Twoje wrażenia :)

      Usuń
    3. się okaże jaki mam próg bólu :/

      Usuń
  6. Śmieszne te dodatkowe bonusy w postaci nieodrastających włosków :D
    Viktoria - ładne imię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, a zapomniałam w poście napisać, że za to mam meszek na brzuchu... jest to dziwaczne i mam nadzieję, że zniknie po ciąży. dziwnie by było musieć golić brzuch :P

      Wiktoria podobała mi się od zawsze :) tyle, że ze względu na miejsce zamieszkania musiałam troszkę zmienić pisownię ;)

      Usuń
    2. Mnie też włoski słabo odrastały w ciąży. Taki fajny bonus :D Niestety teraz wróciły do normy. Za to w czasie karmienia myślałam, że wyłysieję.

      Usuń
    3. och, ja się obawiam tego wypadania strasznie w czasie karmienia. zobaczymy

      Usuń
  7. Kopniaki w brzuszek na pewno muszą być przyjemne ;)

    Strasznie dużo dosyć dziwnych dolegliwości miałaś.. Ja niestety pomóc nie mogę, bo ten etap jeszcze przede mną, ale moja mama (dokładnie 3 lata temu) będąc w ciąży nie uczęszczała do szkoły rodzenia i teraz mi tłumaczy, że jak ja zajdę w ciążę to mam nie popełniać jej błędu i do tej szkoły się wybrać.. Why? Niestety tego nie wiem, musiałabym zapytać dlaczego tak uważa. Podobno to dużo ułatwia potem w czasie porodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. są. niezapomniane przeżycie, naprawdę :)

      dobrze wiedzieć :)

      Usuń
  8. Dobrze, że wszystko przebiega OK, ja prawie całą ciążę przeleżałam w szpitalu i był to najgorszy okres mojego życia. Teraz panicznie boję się zajść w drugą ciążę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej :(
      no ale ciąża ciąży nierówna. moja mama też ze mną dużo w szpitalu leżała, a w ciążach z moimi braćmi już nie było takich problemów....

      Usuń
  9. bardzo edukujący post, ja myślałam, że gdy pojawia się mleko to oznacza że za chwilę rozpocznie się akcja porodowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. według mojej położnej za mleko odpowiadają hormony. widocznie moje są bardzo aktywne :]

      Usuń
  10. Echu, im więcej czytam o ciąży (i obserwuję dzieci), tym większe zdziwienie mnie ogarnia, że kobiety decydują się na nią świadomie. Ciekawe, jak to będzie ze mną... Może trzeba będzie mnie najpierw solidnie upoić ;P Lol, ale nie o mnie tutaj mowa. Trzymam kciuki, żeby trzeci trymestr był najlepszy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ror, myślę, że z upojeniem się nie będzie problemu. To ja już zacznę się szykować na małą Słomkę albo małego Słomka. Szaleństwo, będę ciocią again!

      Tak btw, ja już nie piję, żeby przypadkiem się nie zdecydować ;P Kiciunio mi wystarcza. Trzeba Go często karmić, wstawać w nocy i przytulać, sprzątać Mu kuwetę, nie pozwalać, żeby zrzucał różne rzeczy i uciekał do sąsiadki. Dzisiaj zrzucił mi lakier z półki, zwymiotował na niego i siedział biedny nie wiedział co się wydarzyło tak do końca. Wszystko się działo nad ranem jakoś w nocy jeszcze, ale już smacznie spałam.

      Simply, trzymam kciuki za Ciebie. Jestem pewna, że wszystko będzie lepiej. Gdybyś czegokolwiek potrzebowała z polski albo w ogóle - daj znać :* Buziaki :*

      Usuń
    2. Stri, ale ja się nie upijam po dwóch łykach jak co niektórzy :P

      Mówią, że młodzi ludzie często biorą sobie koty zamiast rodzić dzieci. Jak tak patrzę po swoich znajomych, to jest w tym trochę prawdy.

      Usuń
    3. Powiem Wam, że jak dla mnie to ostatnio za dużo emocji i jak wcześniej byłam nastawiona entuzjastycznie, to teraz coraz bardziej włącza się rozsądek. Nie jestem taka pewna, czy chcę przechodzić przez te wszystkie etapy....

      Słomcia, miałam kota z zupełnie innego powodu, ale jest dużo prawdy w tym co zaobserwowałaś. I tutaj nie tylko chodzi o koty, ale w ogóle o zwierzęta.

      Usuń
    4. Dziewczyny, Dziewczyny, ciąża może nie jest łatwym okresem w życiu, ale jest czasem pięknym. naprawdę :) na siłę oczywiście nikogo nie zamierzam przekonywać, ale moim zdaniem warto tego zaznać.

      Stri, na razie niczego nie potrzebuję, ale będę pamiętać o Twojej ofercie i bardzo Ci za nią dziękuję :*

      Słomciu, mówi się, że to drugi trymestr jest najfajniejszy, w trzecim może już od ciężaru siadać kręgosłup, puchnąć nogi, może się ciężej oddychać.... no, zobaczymy :)

      co do posiadania zwierzaków, moim zdaniem nie da się tego porównać z rodzicielstwem. wiadomo, że za zwierzaka jesteśmy odpowiedzialni, ale w zupełnie innym stopniu niż za dziecko...

      Usuń
  11. niezmiennie trzymam kciuki za Was! kopniaki nie muszą boleć, ale dzieją się inne cudowne rzeczy, takie jak oglądanie wypiętego dupska albo kolanka, albo rączki :) niesamowicie potrafią się rozpychać te uwięzione w brzuchu kurduple!
    w temacie ubranek: tych najmniejszych (56 cm) kup dosłownie kilka sztuk, nieco więcej 62 – powinno starczyć do 3.-4. miesiąca. najdłużej mała pochodzi potem w 68 i nie patrz na rozmiar spodni tylko na to, żeby gumka była miękka i łatwo rozciągalna - moje dziecko potrafi wciąż chodzić w spodniach dla półroczniaków, a ma 14 miesięcy :). no i niech to się wszystko łatwo zapina i rozpina, żadnych głupich guzików na plecach/karku itd. do spania najlepsze pajacyki!

    fajna akcja z tymi włosami, ja nie zwracałam na to w ogóle uwagi, ciekawe, czy też mi wolniej rosły :)

    powodzenia, kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy bardzo :)
      nie mogę się doczekać, aż zobaczę taką wystającą rączkę albo stópkę :D

      dzięki za praktyczne wskazówki :) mam zamiar podejść do zakupów rozsądnie :)

      dziękuję :*

      Usuń
  12. To musi być magiczne uczucie czuć jak dzidzia rusza się w Tobie :) Oby dalej rozwijała się zdrowo :) Uściski i pozdrowienia dla Was obu :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, jest. coś wspaniałego, naprawdę :)

      dziękujemy :* ściskamy i całujemy ciocię Kasię :*

      Usuń
  13. Jeżeli chodzi o spanie, to można kupić bardzo fajną poduszkę- coś takiego -http://makeup.org.pl/poduszka-dla-kobiet-w-ciazy/
    Wiem, że jest przydatna także później więc może warto rozważyć :)

    Wszystkiego dobrego dla WAS :*

    Bardzo polubiłam tę serię, a jednocześnie mam coraz więcej obaw, czy faktycznie chcę mieć dzieci... i przechodzić przez ten etap.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu ja to się zawsze śmieję, że można by te dzieci w sklepie kupować ;) Ciąża jak na razie nie jest dla mnie błogosławionym stanem...I trochę żałuję, że tak mało mówi się o jej faktycznych dolegliwościach...No ale ponoć maluszek to wynagradza i w to wierzę :)
      Właśnie! Ja mam poduszkę rogala do karmienia, z którą zamierzam spać jak już będzie niewygodnie :)

      Usuń
    2. Gosiu, oby tak dalej :*

      Masz niestety dużo racji, bo okres ciąży i macierzyństwa w ogóle otoczony jest jakimś kultem. Mało pisze się o fizjologii i wszelkich dolegliwościach, a nie sposób tego pominąć. Pomimo, że to błogosławiony stan, to pojawiają się także inne problemy.

      Zresztą pamiętam w większości oburzenie jak podlinkowałam magazyn Bachor, a to jest takie pewne krzywe zwierciadło i nazywanie wielu rzeczy po imieniu.

      We mnie był ogrom entuzjazmu, na chwilę obecną opadł do zera... Może to ulegnie zmianie, ale wolałabym wchodzić w ten etap z czystym umysłem.

      Usuń
    3. Asiu, myślę nad taką poduszką dość intensywnie :)
      dziękujemy :*

      pisząc swoje podsumowania nie zamierzam niczego ukrywać ani koloryzować. wprawdzie moja ciąża przebiega bardzo spokojnie i raczej nieproblematycznie, ale jednak pewne dolegliwości się pojawiają i nie ma co czarować, że jest inaczej. ciąża nie jest chorobą, ale w organizmie zachodzi wiele zmian i procesów, o których kobiety, które nigdy w ciąży nie były być może nigdy nawet się nie zastanawiały... warto o takich rzeczach pisać, tak myślę.

      najbardziej boimy się nieznanego, a każda ciąża przebiega inaczej. zapewne Asiu będziesz miała jeszcze inne doświadczenia niż Dezemka czy ja, oczywiście jeśli się na dziecko zdecydujecie :) tu nie ma żadnych reguł....

      Usuń
    4. Ma ten rogal Motherhood do spania/karmienia i muszę powiedzieć, że ja z tym spać za bardzo nie umiałam. Ale trochę pomagało, bo jak go kładłam pod plecy to się odruchowo przez sen nie obracałam na plecy (a w trzecim trymestrze robiło mi się słabo jak leżałam na plecach).

      Usuń
    5. Mimo wszystkich trudności (i bólu) jakie trzeba przejść, aby mieć dziecko uważam, że warto. Choć mój poród był mega ciężki (12h :/ bez znieczulenia) i w trakcie i do około miesiąca po twierdziłam, że nigdy więcej, to teraz już zaczynam myśleć o następnym maluchu :D Taki mały Bąbel tak wspaniale i naturalnie wszystko porządkuje. Nagle okazuje się,że wszystkie dotychczasowe zmartwienia są dużo bardziej błahe. A najgorszy dzień i niepowodzenie może rozświetlić uśmiech małej buzi wpatrzonej ufnie w mamę i wyciągnięte rączki proszące aby przytulić. No i ten zachwyt - takie cudowne maleństwo, które sami stworzyliśmy -nadal mnie to zadziwia :)

      Usuń
    6. mnie mój facet zawsze budzi, kiedy obrócę się na plecy i każe przewrócić się na bok :)

      wzruszyłam się :) mam nadzieję, że u nas też tak będzie :)

      Usuń
    7. Zazdroszczę ;) mój to mi tylko chrapał i spać nie dawał :P dopiero pod koniec spał czujnie i jak wstawałam to pytał czy to już. Nie wiem jakie Ty masz na ten temat zdanie, ale polecam mieć przy sobie tatusia przy porodzie. Mnie to bardzo pomogło. Był przy mnie ktoś kto kontrolował czy wszystko jest ok i ja już się nie musiałam tym martwić. No i miał kto za rękę potrzymać ;)

      Na pewno tak będzie :) Tylko nie nastawiaj się, że od razu będzie zachwyt. Bo często początki są trudne, bo te pierwsze 3 miesiące to taka bardziej obsługa dziecka bez informacji zwrotnej. Ale potem się nadrabia z nawiązką :)

      Usuń
    8. oj, mój też chrapie, naprawdę :P
      chciałabym go mieć przy sobie przy porodzie. tyle że on pracuje w weekendy, a ja na sobotę właśnie mam termin, więc nie wiem, jak to będzie...

      Usuń
    9. Podobno mało dzieci się rodzi w terminie ;) ja urodziłam 1,5 tygodnia przed terminem. Także nigdy nic nie wiadomo. Pogadaj z Victorią może się dogadacie ;)

      Usuń
    10. heh, moja mama też nas wszystkich przed terminem urodziła, więc może...

      Usuń
  14. Nie chcę cię straszyć, ale z tym spaniem, zgagą i siusianiem będzie gorzej ;) Drugi trymestr wspominam najlepiej. Wtedy w zasadzie nie miałam jeszcze żadnych dolegliwości. Pierwsze ruchy dziecka wspominam jako motylki w brzuchu. Takie urocze łaskotanie.

    Z ubrankami nie przesadzaj. Maluchy strasznie szybko z nich wyrastają. Mój maluch ma 6,5 miesiąca i już nosi 80. Okazało się też po porodzie, że ma duże stópki i małe skarpetki bardzo szybko były za małe.

    A co do uroków ciąży i ogólnie macierzyństwa? Dla mnie sama ciąża była przyjemna. Za to poród traumatyczny (na szczęście powoli zapominam). Radość z macierzyństwa zaczęłam czerpać tak na prawdę po 3-4 miesiącach. Gdybyś mnie zapytała w pierwszych tygodniach o to czym jest macierzyństwo to bym odpowiedziała: krew, pot i łzy. Ale tak na prawdę każda kobieta przechodzi to inaczej. Ja miałam intensywnego baby bluesa ;)

    Co do szkoły rodzenia - chodziłam i nie żałuję. Ale całego kursu nie zdążyłam zrobić. A co do nauki oddychania itd - w praktyce i tak się okazało, że nie umiałam, bo zupełnie mi to nie wychodziło tak jak na zajęciach :P Ale wiedza na temat tego co się dzieje z moim ciałem była mimo wszystko przydatna. No i przydało się dowiedzieć co i jak spakować do szpitala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj wiem, wiem, domyślam się :)

      mam zamiar rozsądnie podejść do zakupów :)

      pewnie wybiorę się na weekendowe zajęcia :)

      Usuń
    2. My mnóstwo rzeczy (łóżeczko, materacyk, część ubranek) dostaliśmy, a sporo ubranek kupiłam używanych (bo maluchy często nie zdążą ich nawet raz założyć i mamy potem je sprzedają w zasadzie nieużywane). Przy maleństwie jest tyle wydatków, że warto choć na tym trochę oszczędzić :) Zwłaszcza, że tu ceny dziecięcych ciuszków są często kosmiczne :/

      Usuń
    3. gdybym była w Polsce też pewnie bym dostała... a tak, z dala od rodziny, musimy głównie liczyć na siebie...

      Usuń
    4. Ja Ci radzę kupić dużo ciuszków używanych, w UK są fajne i bardzo tanie ciuszki, na 1 miesiac możesz mieć nowe. A za 50p/1 funta kupisz dla takiego niemowlaczka ładne rzeczy. Wózek też możesz kupić używany bo znając kobiety to zazwyczaj kupuja aż dwa :D
      Ja z córką kupowałam wszystko nowe i teraz żałuję, bo tyle kasy poszło na to wszystko... a teraz z synkiem chodziłam przed porodem i kupowałam sobie na zapas. Nawet już takie ogrodniczki na 9 miesięcy :)

      Co do bólu to parte nie bolą :) a w UK niechętnie dają znieczulenie... (przynajmniej mi)dali mi niby ten gaz a mąż powiedział, ze to było podłaczone do tlenu. I moje wrażenia były takie, ze to zadziałało na moją psychikę bardzej. A cesarkę też nie można sobie zawołać gdy już jest rozwarcie :) wtedy bedą się starali byś urodziła naturalnie :P
      (ja od odejscia wód płodowych w domu ok 6 rano rodziłam 3 godzinki bo o 9:01 syn przyszedł na świat. Ale za to od 5 dni chodziłam z bólami co 5 min miałam skurcze)

      Na zgagę polecam Gaviscon - można go brać w ciąży. I duża poducha pod głowę. Ja już pod koniec ciąży spałam prawie na siedząco, tak mnie paliła zgaga. I nie miało to znaczenia ile zjadłam.

      Usuń
    5. ja jeszcze nie wiem, czy będę rodzić naturalnie, czy przez cesarkę - w czasie USG panu nie do końca podobało się położenie łożyska. na miesiąc przed porodem będę mieć jeszcze jedno USG i wtedy mi powiedzą, czy rodzę naturalnie, czy cesarka...

      rozmawiając z położną właśnie odniosłam wrażenie, że nie lubią dawać tu znieczuleń. ech :/

      co do ubranek, kupię trochę nowych, a część dostanę w spadku po córeczce przyjaciółki :)

      Usuń
    6. Możesz sobie zrobić plan porodu i wybrać cesarkę na życzenie :D taki plus w uk :)
      Ja córę rodziłam przez cc bo mi się nie odwróciła i w dniu porodu kiedy dostałam skurczy 9 dni przed terminem miałam USG robione.

      Nie ważne jaki poród to i tak dasz sobie radę. :) Ja lepiej się czułam po naturalnym, mniej bolało i szybciej wróciłam do formy :)


      Pozdrawiam i pogłaskaj brzusio :)

      Usuń
    7. szczerze mówiąc wolałabym rodzić naturalnie, ale jeśli np. okaże się, że mam przodujące łożysko, nie będę się upierać. dzieciątko jest najważniejsze :)

      głaszczę bardzo często ;)

      Usuń
  15. Ja spodziewam się dzieciątka w październiku. Do tej pory byłam na dwóch zajęciach ze szkoły rodzenia, jakie oferuje nasz szpital: "water birth" i "life after birth". Mąż oczywiście się wynudził, ale ja z chęcią posłuchałam co Pani miała do powiedzenia. Jeszcze bardzo chciałabym pójść na zajęcia o karmieniu piersią a także w moim Children's Centre są zajęcia z aktywnego porodu. Wszystkie lekcje są darmowe więc myślę, że warto pójść i coś zawsze się skorzysta, zwłaszcza jeżeli umożliwią pokazanie sal porodowych itp. w szpitalu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się tutaj edukuję różnymi publikacjami, więc istnieje możliwość, że też się wynudzę. zobaczymy :)

      Usuń
  16. ładne imię wybrałaś, fajnie mi się czytało Twoją kolejną relację :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie chodziłam do szkoły rodzenia i uważam to za zbędne...
    Co do cieknącego mleka - sama tego problemu nie miałam, ale zabezpieczyłam się na zapas - w sklepach są takie wkładki do stanika - bardzo przy tym problemie przydatne.
    Ewentualnie możesz zwykłą wkładką przeciąć na pół i włożyć w stanik - wyjdzie na jedno, a taniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem o wkładkach. tyle, że nie lubię spać w staniku...

      Usuń
    2. No tak... To może stanik sportowy? W Primarku są za mało i bardzo wygodne - nie czuje sie człowiek jak w zbroi..

      Usuń
    3. zastanowię się nad tym. dzięki :)

      Usuń
  18. hmmm szkoła rodzenie..czy warto? powiem tak jesli masz kogoś obok siebie doświadczonego, kto ci podpowie i pomoże ubrać, wykąpać dzidziusia na początku to szkoła rodzenia jest raczej zbędna...jeśli takiej osoby nie masz warto dowiedzieć się cokolwiek - każda wiedza jest przydatna....jedyne czego się nauczyła w szkole rodzenia to oddychania przeponowego, które było bardzo pomocne przy porodzie - wiem że koleżanki które nie chodziły do szkoły nie umiały i miały problem. Miłego trzeciego trymestru życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :)

      cóż, ja wszystkiego będę musiała uczyć się sama...

      Usuń
    2. szkoła rodzenia moim zdaniem to fajna możliwość poznania nowych osób :)

      Usuń
    3. masz rację. nie pomyślałam o tym :)

      Usuń
  19. Mimo,że dzieci nie planuję (jeśli w ogóle, to na pewno nie w najbliższej 8-latce), to bardzo przyjemnie czyta mi się Twoje wpisy :). Trzymam mocno kciuki za Was. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi, że przyjemnie się czyta moje wypociny :)

      dziękujemy :*

      Usuń
  20. Viktoria- piękne imię ;)Co do komentarzy wyżej, to skoro mieszkasz z Uk, to chyba najlepiej imię pisane przez "V" i wtedy i Polacy i Anglicy będą wymawiać tak samo.
    Fajnie że nie zrobiły Ci się rozstępy, ja już trochę mam a w ciąży nie byłam :P Za szybko mi pewne części ciało urosły gdy byłam nastolatką
    To musi być fantastyczne uczucie czuć w sobie małą istotę, która się jeszcze porusza ;) Chciałaby to kiedyś poczuć, bo chciałabym mieć dzieci, tylko partnera brak :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że imię się podoba :) ja je lubię od zawsze :)

      zobaczymy jeszcze, jak to będzie z rozstępami. brzuch jeszcze urośnie, choć już teraz jest duży...

      wszystko na pewno się ułoży :*

      Usuń
    2. zgadzam się z koleżanką
      pisane przez V :)

      Usuń
    3. Mi po córce rozstępy na brzuszku zrobiły się po porodzie dopiero. Więc w ciąży można nie mieć ale po mogą wyjść...

      Usuń
    4. słyszałam, że tak może być :/

      Usuń
  21. Uwielbiam czytać te wpisy z jednego powodu - bije z nich niesamowita miłość do Małej i po prostu czuć, że będziesz wspaniałą mamą :) Imię prześliczne wybraliście, choćby ze względu na symbolikę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wybrałam, J. nie miał tu nic do gadania :D ale to on wybrał imię męskie, jeśli jednak będzie niespodzianka i wyjdzie synek ;)

      dziękuję za te słowa :*

      Usuń
  22. smarujesz brzuszek tylko oliwką Babydream
    czy stosujesz jeszcze inne kosmetyki?
    panicznie boję się rozstępów w ciąży
    na razie się na dzidzi nie zanosi,
    ale uwielbiam tą tematykę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oliwką Babydream smaruję brzuch wieczorem, a rano stosuję balsam przeciwko rozstępom z Pat&Rub, który dostałam w prezencie. oba kosmetyki świetnie się uzupełniają. mam jednak świadomość, że w 3. trymestrze brzuch urośnie najbardziej i jakieś rozstępy mogą się pojawić... nie spędza mi to snu z powiek :)

      Usuń
    2. ech...właśnie tych rozstępów boję się najbardziej
      biorąc pod uwagę że mam suchą skórę i tendencję do tego
      bo mam rozstępy na tyle nóg poniżej kolan :((

      Usuń
    3. ja mam do tego takie podejście: dziecko ważniejsze niż rozstępy. robię co mogę, żeby im zapobiec, ale jak się nie da, to się nie da :)

      Usuń
    4. oczywiście, rozumiem Twoje podejście doskonale
      kiedy maleństwo jest w brzuszku cieszysz się bardziej maleństwem niż boisz o rozstępy, ale mimo wszystko, wierzę, że każda z nas chciałaby ich nie mieć, zachować piękne ciało. Dla własnej pewności siebie i lepszego samopoczucia :)

      Usuń
  23. Najlepszego dla Ciebie i rosnącej Truskawki (:

    OdpowiedzUsuń
  24. czytałam z zaciekawieniem, już z soboty na niedziele w nocy, ale ślubny mnie ganiał do spania:P dużo ciekawostek napisałaś nawet dla osobynie ciężarnej, ale myślacej o byciu kiedyś kiedyś mamą:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Simply, cieszę się, że wszystko u Was w porządku! Trzymam kciuki za to, żeby nie dokuczały Ci zbyt mocno te wszystkie ciążowe dolegliwości! Fajnie, że o tym napisałaś, bo przecież to wszystko jest tak samo ważne, o ile nie ważniejsze, niż uroki ciąży. Ja w każdym razie nie czuję się zniechęcona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :)

      a zniechęcać nie miałam zamiaru. tylko napisać prawdę :)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...