Ta maseczka to jakiś ponury żart. Naprawdę, nie lada bublisko.
Mazidło ma postać białego kremu z mnóstwem grubo zmielonej, złotej miki. Pachnie słodko, kwiatowo. Zawartość saszetki (8 ml) zużyłam na jednorazową aplikację na twarz i szyję. Przez kilka minut po rozprowadzeniu mazidła na buzi odczuwałam lekkie pieczenie skóry.
W założeniu produkt ma się w całości wchłaniać. Producent mówi, żeby maski nie zmywać. Co więcej, ponoć po 15 minutach można wykonać makijaż. Otóż moi drodzy, nie można. Po pierwsze, produkt nie wchłania się całkowicie. Po drugie, na twarzy zostaje brzydka, złota, świecąca warstwa grubo zmielonej miki. Po trzecie, przy próbie dotknięcia twarzy kosmetyk obrzydliwie roluje się pod palcami.
Jeśli chodzi o działanie, czego bajkopisarze nam tu nie obiecują... Maseczka błyskawicznie odświeżająca cerę - chyba w sennych marzeniach. Szybka regeneracja? Nie zauważyłam. Niweluje zmarszczki i oznaki wiotczenia? Nie borykam się z takowymi, ale szczerze wątpię. Silne nawilżenie? Na pewno nie, silnego nawilżenia nie czułam. Co najwyżej duszącą skórę warstewkę. Zdrowy koloryt skóry? A od kiedy zdrowa skóra świeci się na złoto niczym przyprószona brokatem? Natychmiastowe wygładzenie niedoskonałości? Nie. Maskowanie cieni i oznak zmęczenia? Cóż, w końcu jakaś obietnica jest spełniona. Gruba, złota, świecąca na twarzy warstewka na pewno skutecznie odwraca od nich uwagę...
Tfu! Nie polecam!
nie miałam tej ale lubię kosmetyki tej firmy :)
OdpowiedzUsuńa ja nie. mnie kosmetyki perfecty nie kupiły :)
UsuńNie przypominam sobie żebym używała tej maseczki, często kupuję tą słodko pachnącą migdałami i mi służy, fajnie relaksuje :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już wiele razy na opakowaniach, że można maskę "zostawić do wchłonięcia". Akurat! Kiedyś tak zrobiłam chyba z jakąś z firmy AA i skończyło się kaszką na brodzie.
Zawsze zmywam, nie pasuje mi ten lepki i tłusty film na skórze, mam wtedy wrażenie, że skóra się dusi pod tą warstwą...
Nie spotkałam jeszcze maski, która całkowicie się wchłonie i nie zostawi tłustego, skorupkowego filmu, który dodatkowo się roluje brrr
migdałowa jest chyba ich najlepszym tworem...
Usuńja zwykle stosuję maseczki na noc, więc takie, których nie trzeba zmywać, mają mi zastąpić krem. dlatego nie zmywam ;)
tak mialam "przyjemność" jej używania - jeszcze głupia nałożyłam ją na twarz przed ważną imprezą rodzinną - miałam mieć nawilżoną i rozświetloną cerę a wyglądałam jakbym wilgotną twarz włożyła do worka z brokatem! dodatkowo wcale nie łatwo było się tego efektu pozbyć - trwała jest skubana - w każdym razie nigdy więcej !
OdpowiedzUsuńMoże można byłoby użyć jej jako taki rozświetlający plaster jak ktoś chce mieć brokat na ciele.
UsuńKropeczko, uuuu, niefajna przygoda...
UsuńStri, zastosowanie alternatywne :)
skoro taki z niej bubelek, będę omijać ją szerokim łukiem..
OdpowiedzUsuńja też!
Usuńmam takie samo zdanie o niej!
OdpowiedzUsuńNie lubię ich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńja też nie
UsuńFajna recenzja ;-)
OdpowiedzUsuńJa bym jej i tak nie kupiła, ale fajnie poczytać, jak wyglądają kosmetyki, których nie mam. Zwłaszcza, gdy ktoś ciekawie to napisze. ;-)
dziękuję bardzo. cieszę się, że tekst się podobał :)
UsuńMam tą maseczkę ale jeszcze nie używałam
OdpowiedzUsuńno to już wiesz, czego się spodziewać ;)
UsuńW rzeczy samej! podpisuję się pod wszystkim co napisałaś :)
OdpowiedzUsuńpowinny wycofać to-to ze sprzedaży ;)
UsuńMiałam i moje wrażenia są takie same;/
OdpowiedzUsuńkolejna niezadowolona użytkowniczka :)
UsuńJakiś czas temu zrobiłam sobie zapas tych maseczek, ale jeszcze nie miałam okazji próbować, a teraz to się boję! :D
OdpowiedzUsuńhm :) Stri doradza, że można spróbować ich jako rozświetlający kosmetyk do ciała ;) może na dekolt na jakąś imprezę? ;)
UsuńBoję się maseczek, które trzeba pozostawiać na skórze, bo zawsze kończy się tak samo.
OdpowiedzUsuńPerfecta już parę razy mi podpadła, dlatego na tą sie nie skuszę :)
mi perfecta podpadła wielokrotnie. nie mam za grosz zaufania do tej firmy :/
UsuńLol maseczka z brokatem tego jeszcze nie było. Kiedyś używałam regularnie zielonej nawilżającej. Ostatnio spotkałam ją w biedronce i się zaopatrzylam i mam takie wrażenie, że kiedyś ta maseczka była lepsza. Wczoraj użyłam. Mam jeszcze jedną może na kiedyś jak poczuję przesuszenie.
OdpowiedzUsuńMoże moja skóra też się zmieniła. Nie wiem. Trudno stwierdzić o co cho.
z micą, ale mica wygląda tu jak brokat :)
Usuńpróbowałam nawilżającej i migdałowej. były zdecydowanie lepsze od tej tutaj, ale też nie rewelacyjne...
O matko, nakładać makijaż na maseczkę... To już producenci polecieli z fantazją :-D. Będę omijać!!
OdpowiedzUsuńtaką maskę bardziej nazwałabym bazą ;P ale ta cała brokatowa otoczka fuj ;/
UsuńDermika też ma podobny produkt w ofercie... niemniej dla mnie takie rozwiązanie zupełnie się nie sprawdza
UsuńUhh nie skuszę się. Z Perfecty lubię maseczkę słodkie migdały.
OdpowiedzUsuńmigdałowa jest chyba ich najlepszym i najpopularniejszym tworem :)
Usuńrzadko używam maseczek w saszetkach. bo zapominam o nich
OdpowiedzUsuńja z kolei zużywam zapasy zanim się przeterminują :]
UsuńNa całe szczęście do tej pory nigdzie na nią nie wpadłam, ale słodkie migłady z Perfecty bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńwiele osób przepada za słodkimi migdałami. nie jest to zła maseczka, ale mi bardzo przeszkadza w niej obecność parafiny :/
UsuńFaktycznie bubel :/ Inna rzecz, że mogliby przyłożyć się do bardziej realistycznego opisu działania, bo w dobie blogów i błyskawicznie rozchodzącej się informacji, spalą się na pniu.
OdpowiedzUsuńja w ogóle nie widzę miejsca na rynku dla takiego czegoś. po co to sprzedają?
UsuńTego to chyba nawet oni nie wiedzą ;)
UsuńTej wersji nie miałam.
OdpowiedzUsuńI jak widać niczego nie straciłam.
Lubię tą migdałową :)
absolutnie niczego nie straciłaś :)
UsuńFuj, gruba złota warstwa, to już się lepiej brokatem obsypać
OdpowiedzUsuńdokładnie :/
UsuńLubię kosmetyki tej firmy a ten produkt widać jest ich lekkim niewypałem;/
OdpowiedzUsuńkażda marka ma takie niewypały ;)
UsuńHa! Miałam, o zgrozo, nawet użyłam! Po czym zrecenzowałam. A fe. Paskudztwo.
OdpowiedzUsuńpamiętam Twoją recenzję :)
UsuńHm... Dziwne... Dostałam jakiś czas temu dwie saszetki od mamy, w weekend w końcu użyłam pierwszy raz i mam mocno odmienne uczucia, przede wszystkim w mojej maseczce nie było brokatowych drobinek! Była w kremowym kolorze. Jednak nie było mowy o choćby częściowym wchłonięciu się maski i po około 20 minutach w końcu ją zmyłam.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie zrobić zdjęcia przy drugiej saszetce, choć teraz się obawiam, czy ta nie będzie taka brokatowa, jak Twoja i innych dziewczyn, szok! :)
hm, może różne partie różnią się zawartością miki?
UsuńSądzą po komentarzach, musiałam trafić na jakąś wyjątkowo lepszą partię! :) Miałam zostawić sobie drugą saszetkę na wyjazd, ale teraz aż się boję i pewnie zużyję ją jeszcze w domu. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć, tym razem muszę o tym pamiętać, ciekawe jaka zawartość mnie czeka w tej :)
Usuńoby niezła.... :)
Usuńnie spróbuję
OdpowiedzUsuńnaprawdę nie mam ochoty
jeśli się nie wchłania to od razu mi się odechciewa
rolująca się warstwa - tego też nie potrzebuję
cóż, moim zdaniem to słuszna decyzja ;)
UsuńMiałam- zgadzam się, masakra jakaś. Zero sensownego nawilżenia, a ten brokat zostający na paszczy- paskudztwo!
OdpowiedzUsuńjesteś kolejną osobą, która podziela moje odczucia :)
UsuńO kurde :/
OdpowiedzUsuńEj, a może ta mika to ma być element makijażu? Wiesz, glamour, te rzeczy ;D
jakikolwiek był zamysł, pomysł nie wypalił :)
Usuń