Tubkę maseczki YR o pojemności 30 ml sprezentowała mi Hexxana :* Znam kilka wielbicielek tego produktu (Kat, Stri :*). Czy zaliczam się do tego grona?
Przed użyciem warto tubkę wstrząsnąć, bo glinka i woda lubią się rozwarstwiać. Mazidło jest kolory brązowego i ma mocny, orientalny zapach. Jak to glinki mają w zwyczaju, wysycha na buzi, dlatego warto co jakiś czas spryskać twarz wodą/hydrolatem.
Tubka wystarczyła mi na około 10 aplikacji na twarz (na włosy jej nie używałam), więc wydajność oceniam na plus.
Według zaleceń producenta maseczkę nakładamy na twarz na 5 minut, po czym ją spłukujemy. Lubię robić to pod prysznicem, bo glinka (jak to glinka) brudzi wszystko naokoło przy zmywaniu.
Jak działa? Bardzo dobrze. Oczyszcza skórę, matuje ją i rozświetla, lekko ściąga pory. Lubię przy zmywaniu wykonać nią sobie delikatny mechaniczny peeling.
Jest jednak coś, co mnie do produktu niestety zniechęciło. Otóż przez minutę-dwie po nałożeniu czuję mocne pieczenie skóry. Wprawdzie nie przełożyło się ono na długotrwałe podrażnienie naczynek, ale powodowało na tyle duży dyskomfort, że raczej nie przewiduję powrotu do maski. Zresztą lubię glinki do samodzielnego kręcenia :)
No i słit focia dla osób, które lubią maseczkowe zdjęcia :D
Tak, zdjęcia w maseczkach to kwintesencja recenzji :D
OdpowiedzUsuńNie ogarniam tego :P ale sporo osób zwraca na to uwagę.
Usuńnaprawdę dużo osób je lubi... dla mnie to obojętny punkt, ale przynajmniej widać kolor i konsystencję maski :P
UsuńWiem, ale pokażesz to na dłoni i jest tak samo. Nie żebym miała z tym jakiś problem, lecz z racji wydania kolorówki sporo osób wyraziło zainteresowanie taką prezentacją :D
Usuńtak czy siak, słocze są mile widziane :)
UsuńMaseczkowe zdjęcia mają swój niewątpliwy urok ;) Buziole, Kochana :***
UsuńTobie również posyłam buziaki :*
UsuńLubię glinkowe maseczki z Ziai.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza wersję regenerującą i anty-stres.
ja też je lubię. zwłaszcza anty-stress :)
UsuńSzkoda, że nie wpasowała się w Twoje potrzeby bo ja także mam świra na punkcie tej serii jak Kat i Stri, ale przynajmniej jedno chciejstwo mniej ;)))
OdpowiedzUsuńZa to Ty zaraziłaś mnie skutecznie algami z Organique :*
zastanawiam się, co powoduje u mnie takie rewelacje (pieczenie). i mocno podejrzewam o to wodę z róży damasceńskiej. o ile się nie mylę, występuje ona też w mgiełce z witaminą e z tbs, a ta mgiełka podrażniała mnie w ten sam sposób...
UsuńMoże tak być :( Nie każdemu pasuje róża damasceńska i teraz zastanawiam się, czy ekoAmpułka z P&R nie zrobiła krzywdy w Twoim przypadku....
Usuńto byłby dopiero zonk...
Usuńczekaj, czekaj. miałam hydrolat różany z BU, a on chyba jest właśnie z róży damasceńskiej. i służył mi świetnie. hmmm. może to mieszanka z alkoholem w takim razie? nie wiem, trudno powiedzieć :/
A może chcesz wypróbować? ale jak miałaś hydrolat różany to nie wiem, który bo BU miało dwa rodzaje :) pamiętasz czy charakteryzował się różanym aromatem czy nie? ;)
Usuńpamiętam, że miał delikatny różany zapach :)
UsuńTo damasceńska w takim razie :)
Usuńok, w takim razie sam hydrolat mnie nie podrażnia. pewnie coś innego, albo takie a nie inne zestawienie składników
Usuńuwielbiam zdjecia w maskach :D ja też lubię robić maseczki glinkowe :-)
OdpowiedzUsuńglinki i algi rządzą ;)
UsuńNie miałam, ale może skuszę się przy kolejnym zamówieniu z Yves Rocher ;)
OdpowiedzUsuńnie namawiam, nie zniechęcam :)
UsuńZdjęcie w maseczce super:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńzdjęcie maseczkowe najlepsze *_* hihi
OdpowiedzUsuńglinki raczej nie dla mnie ;)
ha ha, dzięki :)
UsuńJa ostatnio skusiłam się na peeling z tej serii- bardzo podoba mi się jego zapach i działanie, ale to pierwsze spostrzeżenia, bo jestem dopiero po pierwszym użyciu.
OdpowiedzUsuńpeeling do ciała z tej serii jest super. bardzo miło go wspominam :)
Usuńopisywanie maski bez zdjęcia się nie liczy ... :P pieczenie jest to dla mnie coś stresującego a z założenia wychodzę, że maseczki mają mnie odprężać :)
OdpowiedzUsuńno właśnie, trafiłaś w sedno. pieczenie na pewno nie jest odprężające...
UsuńUwielbiam maseczki i najchętniej nakładałabym jakąś codziennie :) Może kiedyś się na nią skuszę, ciekawa jestem, jak zadziałałaby na włosy.
OdpowiedzUsuńja również bardzo lubię maseczki :)
UsuńNad tą maseczką dumałam, ale pieczenie lekko ostudziło mój entuzjazm. Może jak trafię na dobrą promocję to się skuszę :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jestem zakochana w algach, mogłabym je nakładać na twarz codziennie :)
mnie piekło, ale Katalina, Stri-linga czy Hexxana nie miały takich doświadczeń. to po prostu kwestia indywidualna ;)
UsuńJa uwielbiam zdjęcia z maseczkami na twarzy :)
OdpowiedzUsuńzauważyłam, że wiele osób je lubi :)
UsuńU mnie się średnio sprawdziła, po prostu zwykłe maseczki z Ziai dają podobny lub nawet lepszy efekt.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam maseczkowe fotki :D
rozumiem :)
UsuńOj, pieczenie to niemiły skutek uboczny. Chyba zostanę przy glinkach do samodzielnego rozrabiania.
OdpowiedzUsuńtylko że nie wszyscy doświadczają tego pieczenia... Kat, Stri, czy Hexx nie miały tego problemu :)
UsuńAle ja należę do tych szczęśliwców, którym jak może się coś złego przytrafić, to się przytrafia :D
UsuńTeż tak często mam,ale może zaryzykuję:P Ostatnio mam fazę na różne glinki:)
Usuńojejku, ojejku, niefajnie :/
Usuńwspaniała jest! <3
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmiałam odnich miniaturki nie wiem czemu nie sięgam po te produkty
OdpowiedzUsuńja też długo nie sięgałam :)
UsuńCiekawy produkt, do mojej tłustej cery ta maseczka mogłaby byc całkiem fajna:)
OdpowiedzUsuńmogłaby :)
UsuńUwielbiam ją :) Moja ulubiona! Szkoda że u Ciebie się nie sprawdziła, ale z kosmetykami to nigdy nie wiadomo - jednych zachwycą innym zrobią kuku :(
OdpowiedzUsuńno właśnie :/ ale to dobrze, że Ci służy :)
UsuńNie cierpię gotowych maseczek z glinką. Wolę kupić sobie proszek i rozrobić ją tak jak tego potrzebuję ; p
OdpowiedzUsuńz tym mrowieniem, pieczeniem to mam podobnie z glam glow ale producent w przeciwieństwie do tej maski uprzedza nas o takim uczuciu. Maseczkowe zdjęcia są mi obojętne ;D a próbowałaś glinki czerwonej? Podobno jest odpowiednia dla cer naczynkowych.
OdpowiedzUsuńdlatego jeśli gdzieś czytam, że taki efekt może wystąpić, nie sięgam po takie produkty. unikam też maseczek o działaniu rozgrzewającym, naczynka tego nie lubią.ale tu nie było ostrzeżenia. zresztą nie każdy odczuwa pieczenie...
UsuńUroczo wyglądasz z tą maską na twarzy ;))
OdpowiedzUsuńheh, dzięki :)
UsuńPatrząc na cenę na stronie, zostanę przy swoim wrodzonym skąpstwie i kręceniu glinek samodzielnie ;).
OdpowiedzUsuń:*
oj tam skąpstwie. oszczędności ;)
Usuń:*
Też nie rozumiem zdjęć w maseczkach - maseczka to maseczka. Jednak dla wielu jest to obraz poglądowy na konsystencję.
OdpowiedzUsuńmoże kobiety lubią widzieć inne kobiety bez makijażu i z błockiem na twarzy ;)
UsuńNie stosowałam tej maski, ale główne jej składniki od lat stosuję z upodobaniem na włosy, twarz i cale ciało. ;-)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńMnie to pieczenie też skutecznie by zniechęciło do stosowania:/
OdpowiedzUsuńno właśnie :/
Usuńlubię tę glinkę
OdpowiedzUsuńkupiłam pełnowymiarowe opakowanie i ciężko mi je skończyć, wydajność dobra
działanie też bardzo fajne :D
lubię orientalne zapachy :P
mnie wydajność tej maski bardzo zaskoczyła. niby mała tubka, 30 ml, a było jej i było :)
Usuńzgadza się, więc wyobraź sobie jak ja mam 100ml ;D
OdpowiedzUsuńteż miałam ją w wersji 30ml i uwielbiałam :) świetny ma zapach i całkiem fajnie działała :)
OdpowiedzUsuńKocham maseczki ! Ha z maseczką Ci do twarzy :)
OdpowiedzUsuńja też bardzo lubię :)
UsuńChoć chętnie korzystam z dobrodziejstw glinki, to raczej nie skuszę się na propozycję Yves Rocher. Nie przepadam za orientalnymi kompozycjami zapachowymi. Najczęściej sięgam po sproszkowaną glinkę, którą upłynniam w domowym zaciszu:)
OdpowiedzUsuńja też lubię sama mieszać glinki :)
Usuńhaha, ja lubie maseczkowe zdjecia:D
OdpowiedzUsuń:)
Usuńteż czuję lekkie pieczenie, ale mi nie przeszkadza, bo efekty są zachwycające;)
OdpowiedzUsuńja czując pieczenie zawsze boję się o naczynka...
Usuńwierzę, że i u mnie by zadziałała :O
OdpowiedzUsuń