Kredki-grubaski od Maybelline wypatrzyłam u Hexxany. Hexx bardzo mnie nimi zainteresowała. Brakowało mi w kosmetyczce miękkich, łatwych do roztarcia kredek, więc pod koniec stycznia kupiłam czarną i fioletową, a po pierwszych testach poleciałam jeszcze po brązową. Zapłaciłam 5,99 funtów za sztukę.
Jak widać, kredki są dwustronne. Z jednej strony mamy grafit, z drugiej - gąbeczkę do rozcierania. Na trzonku kredki widnieją natomiast informacje dotyczące sposobu obsługi produktu, jego wagi, ważności, itp. Trzonek jest tego samego koloru, co grafit kredki, co bardzo ułatwia identyfikację interesującego nas odcienia. Kredki bez problemu dają się zatemperować.
Do rozcierania kredek właściwie używam tylko załączonych gąbeczek, bo sprawują się w tym celu bez zarzutu. Ani razu nie czułam potrzeby, aby sięgnąć po pędzelek (uważam, że to niesamowicie wygodne).
Grafit kredek jest przyjemnie miękki, więc nie ma obawy, że wydłubiemy sobie oko. Kredki są przy tym świetnie napigmentowane. Kreski są z gatunku niezastygających i można je dowolnie rozcierać - od lekkiego rozblendowania (mój ulubiony efekt) po mgiełkę - choć w tym ostatnim przypadku mogą powstać prześwity i gdzieniegdzie trzeba będzie produktu dołożyć.
Kredki nakładałam i na dolną, i na górną powiekę. Na dolnej powiece fiolet i brąz spisywały się bez zarzutu; czerń ma tendencję do lekkiego rozmazywania się po kilku godzinach. Kredki nie nadają się na linię wodną - nie są wodoodporne i nie zostają długo w tym miejscu. Jeśli chodzi o górną powiekę, najlepiej stosować kredki na cienie lub cieniami je utrwalić. Kiedy zastosowałam je na powiekę ugruntowaną wyłącznie bazą pod cienie, po około 2 godzinach pojawił się efekt ksera (normalka przy opadającej powiece). Natomiast z cieniami kredki dogadują się wyśmienicie - nic się nie kseruje, nie rozmazuje, nie spływa... Kreski zostają na swoim miejscu aż do demakijażu (oczywiście jeśli nie łzawimy czy płaczemy - jak wspominałam, nie są wodoodporne).
Jako kolorowej bazy pod cienie kredek nie używałam, więc nie wiem, jak sprawdziłyby się w tej roli...
Smoky Violet to odcień chłodnego fioletu. Jest to ładny kolor, ale nie będzie wszystkim pasować. Na niektórych typach urody oraz na dziewczynach z wyraźnymi cieniami pod oczami może dać efekt siniaka...
Smoky Chocolate to przepiękny chłodny brąz, idealny do delikatniejszych dziennych makijaży. Hexx, w tym miejscu chcę Cię przeprosić, bo zdaje się, że powiedziałam Ci, że to ciepły odcień. Nie, jest chłodny i jest piękny. Przepraszam za zamieszanie :*
No a Smoky Black to niesamowicie smolista czerń. Na zdjęciach poniżej nałożona w małych ilościach i dość mocno roztarta - stąd nie jest aż tak smolista. Na linii wodnej jest inna kredka.
Muszę przyznać, że uwielbiam te kredki. Są idealne do szybkiego makijażu, a ich jakość i trwałość są bardzo, bardzo zadowalające. Nie jest mi zawsze po drodze z marką Maybelline (nie znoszę ich cieni do powiek ani prasowanych różów; mam też dość kiepską zieloną kredkę), ale kredki master smoky bardzo im się udały. Jestem na tak i gorąco polecam. Widziałam w ofercie jeszcze piękny grafit (zresztą znajdziecie go u Hexx) i chciałam nabyć, ale ostatecznie się powstrzymałam, bo mam już jedną szarą kredkę ;)
świetnie zapowiadają się te kredki, może się sama na nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńbardzo polecam :)
UsuńChciałabym się przekonać do kredek, ale jakoś nie mogę. Na dolnej linii rzęs dają radę, ale na górnej powiece wszystkie jakich próbowałam odbijają się albo rozmazują.. Chyba jeszcze nie trafiłam na swoje kredki ;) Wolę eyelinery.
OdpowiedzUsuńno tak, przy opadającej powiece ciężko trafić na kredkę, która nie będzie robiła ksera...
UsuńŚliczny efekt dają te kredki.W Polsce ich chyba jeszcze nie ma...A brąz jest piękny. Uwielbiam takie odcienie. Trzeba będzie na nie zapolować;)
OdpowiedzUsuńHexx twierdzi, że widziała kredki w Rossmannie :) brąz to mój ulubieniec ;)
Usuńz kredek grubasków moja idealna to sephora. mam kobaltowa metaliczna i czarna - czerń pobija nawet mac, jest wodoodporna i na linii wodnej się utrzymuje. z tych wybrałabym chocolate, ale nie wiem czy są już w Polsce
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś białego grubaska z Sephory, kupionego z myślą o linii wodnej - niestety kredka mnie podrażniała :(
UsuńU nas chyba ich nie widziałam..a szkoda
OdpowiedzUsuńKredki są w PL, widziałam w Rossmannie jakiś czas temu :)
Usuńdzięki Hexx, dobrze wiedzieć :)
UsuńChyba pierwszy raz je widzę.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają wszystkie makijaże z tą kredką w roli głównej :)
cieszę się, że Ci się podobają :)
UsuńMOC szczęścia i DOBREJ energii w Dniu Kobiet :*
OdpowiedzUsuńSimply dziękuję za pełną prezentację, na którą czekałam :*
Nic się nie stało, zamieszania brak ;) bo jeszcze ich nie kupiłam, ale za to mam Jumbo z Sephory w takim odcieniu brązu więc wiem, że zostanę przy fiolecie :)))
Mojego szaraka Smoky Grey używam non stop od 5 miesięcy i muszę przyznać, że jest wydajny oraz wszechstronny. To dobrze wróży. Patent z dołączoną gąbeczką także na plus, ale przede wszystkim za rodzaj. Niektóre firmy czasem mają zbyt twarde/sztywne gąbki do rozcierania lub szybko się mechacą. Tutaj nic się nie dzieje :)
dziękuję i nawzajem :*
Usuńchciałam trochę te kredki potestować zanim coś o nich napiszę. dałam sobie miesiąc ;)
szarak cały czas mi chodzi po głowię, ale najpierw zużyję Inikę. nie chcę tylko gromadzić i gromadzić ;) ale muszę przyznać, że kolor ma piękny!
Inglot ma podobne gąbeczki w swoich automatycznych kredkach; też się z nimi nic nie działo :]
Ale wiesz, mnie z Inglotem nie po drodze ;) Wolę też tradycyjne kredki.
Usuńwiem, wiem ;) chciałam tylko powiedzieć, że te gąbeczki miło wspominam. to wszystko ;)
UsuńFiolet bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńChętnie im się bliżej przyjrzę przy następnych zakupach. Właśnie grafitowa najbardziej by mi się przydała bo inne kolory mam, ale fiolet też niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńgrafitowa jest bardzo ładna, polecam więc obczaić :)
UsuńŚwietne te kredki :) Ale nawet nie wiedziałam o ich istnieniu...
OdpowiedzUsuńjeszcze nie są zbyt popularne. a szkoda....
UsuńŚwietne te kredki:)
OdpowiedzUsuńowszem :)
UsuńWyglądają bardzo ciekawie ;]
OdpowiedzUsuńA akurat kredki uwielbiam <3 ;D
w takim razie warto się im przyjrzeć ;)
Usuńbrąz wygląda na Twoim oku obłędnie! bardzo podoba mi się fiolet :)
OdpowiedzUsuńi brąz lubię właśnie najbardziej ;)
UsuńUuu, ile entuzjazmu. Czuję się zainteresowana, ale na razie mam zapas kredków, więc pas.
OdpowiedzUsuńSuper, że się dobrze sprawują :)
te kredki dają mi dużo radości, więc zasłużyły na entuzjazm :]
UsuńWow, nie przypuszczałam, że kredki z tej firmy mogą być tak dobre! Piękny efekt dają na oku- wyrazisty a zarazem delikatny i miękki. Muszę koniecznie je kupić!
OdpowiedzUsuńefekt zależy od tego, jak kredki rozetrzesz ;)
Usuńponoć są dostępne w Rossmannie :)
bardzo fajne te kredki ;)
OdpowiedzUsuńowszem :)
Usuńfioletowa bym chciala:)!
OdpowiedzUsuńno to do Rossmanna ;)
UsuńPrezentują się zacnie, szczególnie fiolet mi się podoba :) Są tylko 4 kolory dostępne?
OdpowiedzUsuńwidziałam cztery właśnie
UsuńBardzo zainteresowałaś mnie tymi kredkami, szczególnie Smoky Chocolate:)
OdpowiedzUsuńcieszę się, bo uważam, że są godne uwagi :]
UsuńTa fioletowa mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuńbrązową mam i uwielbiam
OdpowiedzUsuńWyglądają nieźle :) Gdyby jeszcze zastygały na powiece to byłoby super.
OdpowiedzUsuńwidocznie nie można mieć wszystkiego ;)
Usuńfajnie wyglądają, ja generalnie jestem ogromną fanką kredek - w zasadzie nie robię makijazu bez ich użycia, no czasami sięgam po linery, ale zecydowanie częściej w użyciu są kredki ;) nie znasz ich polskiej ceny?
OdpowiedzUsuńniestety nie, ale podejrzewam, że skoro kosztują 6 funtów, to będzie to w okolicy 30 zł
UsuńWcześniej mi się wydawało, że w ogóle nie potrzebuję tego typu produktu w mojej kosmetyczce, ale po Twojej prezentacji nagle bardzo jej zapragnęłam :D Fiolet u mnie na pewno dałby efekt przed którym ostrzegasz, czyli siniaka na oku. Co ciekawe najbardziej spodobał mi się brąz, kolor który na ogół nie ma szans już na wstępie ;)
OdpowiedzUsuńno proszę :) ale ten brąz naprawdę jest świetny :)
UsuńRecenzowałam je jakiś czas temu - dla mnie to jeden wielki bubel! :D Mam granatową i brązową :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę? jak odczucia potrafią się różnić :D
UsuńW tym ostatnim makijażu wyglądasz przepięknie!
OdpowiedzUsuńO dziwo najbardziej mi się brąz podoba :)
dziękuję kochana :*
Usuńuwielbiam ten brąz :)
Podobnie jak Ty chętnie korzystam z kredek:) Opis tych produktów ze stajni Maybelline brzmi niezwykle zachęcająco:) Miękka kredka, która całkiem nieźle wypada pod kątem trwałości, jeśli zagruntujemy ją cieniem, zachęca do zakupu:) Ten fiolet wpadł mi w oko. Mam słabość do tego koloru.
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twoje makijaże, nie mogę wyjść z podziwu:) Świetnie radzisz sobie z korekcją opadającej powieki:)
kredki są fajne ;) od jakiegoś czasu wolę kredki od eyelinerów, bo dają delikatniejszy efekt. nie zawsze mam ochotę na odcinającą się kreskę...
Usuńdziękuję :) ale wiesz, to przyszło z praktyką. moje pierwsze makijaże pozostawiały wieeeele do życzenia. na blogu widać progres ;)
Smoky Black jest cudowna :-). W ostatnim makijażu wyglądasz ślicznie!
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :*
Usuńświetne te kreduchy! idealne do zabrania w podróż, bo mozna szybko malnąć krechę i cyk gąbeczką rozmazać :)
OdpowiedzUsuńno właśnie, no właśnie ;)
UsuńCzekoladowa kredka jest przepiękna! Znalazłaby u mnie domek :)
OdpowiedzUsuńP.S. Jak tu ładnie u Ciebie z tymi kropeczkami :)
to moja ulubienica :)
Usuńdziękuję :)
fiolecik bardzo na tak!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOstatni makijaż najlepszy! Natomiast mnie na przykład fiolet by nie pasował, moje wory czy sińce jak kto woli i tak już są fioletowe! Odpada. Ja używam tylko czarnej kredki i odcienie niebieskich (wiesz jak bardzo kocham ten kolor ;) i to tylko na górną powiekę, na dolnej nie robię nic, nawet nie maluję dolnych rzęs...
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńrozumiem :)
Od razu jak przeczytałam posta to ta kredka wpadła mi w oko a dziś udało mi się ją kupić i to za 8,79 w superpharm :-) brązowa jest rzeczywiście śliczna, idealny chłodny odcień :-)
OdpowiedzUsuńniech Ci dobrze służy :)
Usuń