Dziewczyny, natknęłam się na fantastyczne NARZĘDZIE, które analizuje skład danego produktu. Wklejacie skład, klikacie Analysis i wyskakuje wam tabelka z funkcjami danego składnika i kolorystycznym określeniem jego szkodliwości. Bomba!
Maseczkę o pojemności 2x6 ml kupiłam w Naturze za 1,99 zł (była przeceniona z 4,19 zł). Właściwie nie wiem, czemu ją kupiłam, bo już od paru latek jestem over twenty ;) Może skusiła mnie przecena, a może przyciągnęły plasterki marchewki na saszetce - już nie pamiętam. Każda połówka wystarczyła mi na jedną hojną aplikację na twarz i szyję.
Maseczka ma konsystencję tłustego kremu. Aplikacja nie sprawia żadnego problemu. Mazidło jest żółtawe i ma dziwny zapach - coś na granicy marchewki z czymś jeszcze. Produkt nie wchłania się w skórę. Producent radzi, aby po 5 minutach wklepać maskę w skórę lub usunąć wacikiem zwilżonym tonikiem nawilżającym. Wklepywanie w skórę nic nie daje - produkt się nie wchłania. Najlepiej skorzystać z drugiej sugestii. Nawet po przetarciu buzi tonikiem maseczka pozostawia na skórze tłustą, lepką warstwę.
Według producenta maseczka poprawia koloryt cery i dodaje skórze blasku. Co ja na to? No cóż, poprawa kolorytu to efekt koloru maseczki, nie jej działania. Po zmyciu bajzlu mydłem moja skóra miała taki sam koloryt, jak przed aplikacją. Zauważyłam natomiast, że maseczka nawilża skórę, choć nie jest to nic spektakularnego. A co z blaskiem? No, ta tłustawa warstewka się świeci...
Skład maseczki jest taki sobie. Na plus zaliczę maseczce to, że nie zawiera oleju mineralnego. Na liście składników widnieje kilka przyjemnych pozycji: gliceryna, witamina E, wyciąg z jeżówki wąskolistnej, olej sojowy, wyciąg z mimozy, beta-karoten oraz olej z karotki. Z drugiej strony mamy tu jednak parę świństewek: 5 substancji uznanych za szkodliwe (z czego cztery to konserwanty), silikon i paraben.
Ogólnie właściwości produktu nie przekonały mnie do ponownego zakupu. Maseczka nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia.
Znacie? Lubicie?
Nie znacie, ale polecam maseczkę Bieledy z glinką i algami (ze spiruliną)- cudeńko :) A tego analizera idę zaraz potestować :D
OdpowiedzUsuńmam coś z Bielendy w stosie maseczek do przetestowania :)
Usuńfajna maseczka
OdpowiedzUsuńdopiero założyłam blog jak ktoś ma ochotę to zapraszam :)
http://missxrebel.blogspot.com/
O, dzięki za ten link! A na maseczkę raczej się nie skuszę!
OdpowiedzUsuńproszę :)
Usuńdo kupna nie namawiam :)
z Under Twenty lubię maseczkę do cery trądzikowej (taka niebieska)
OdpowiedzUsuńmi teraz już bliżej do 30, więc nie skuszę się więcej na żaden kosmetyk z Under Twenty :)
Usuńnie mam i z tego co widzę nie będę mieć, w ogóle te produkty under twenty jakoś mnie nie zachęcają. Tzn z jakiegoś powodu sa marketingowane tak a nie inaczej, a my - dojrzale kobiety - pragniemy czegoś więcej (bo jesteśmy tego warte)
OdpowiedzUsuńStri, z ręką na sercu nie mam pojęcia czemu kupiłam 2! maseczki UT, jakieś zamroczenie...
Usuńcoś wiadomo ws blogbox? :) poproszę o informację, bo brakuje mi dwóch do zapięcia tematu :)
OdpowiedzUsuńMnie z under twenty produkty w ogóle nie kuszą :D Jak miałam jakieś 12-13 lat to miałam od nich taki krem z czarną etykietą z białymi napisami i z jaskrawo pomarańczową nakrętką, pewnie nie jedna go kojarzy :D Jednak podobają mi się kiczowato różowo owocowe opakowania niektórych ich produktów :D
OdpowiedzUsuńja chyba kiedyś miałam jakiś tonik czy coś, nigdy mnie ta marka nie kręciła :)
UsuńHehehe bardzo lubię takie recenzje utrzymane w lekko ironicznym tonie :D Coś czuję że ta konkretna maseczka na wiele by sie na mojej skórze nie zdała. Ale narzędzie bomba :D Dzięki że się nim podzieliłaś!!!
OdpowiedzUsuńproszę bardzo, warto znać takie przydatne stronki :)
Usuńcieszę się, że recenzja się podobała :*
Hmmm, under twenty, hmmm. Czyli że jak sobie położę na pysku, to mnie odmłodzi? :P
OdpowiedzUsuńech, gdyby to było takie łatwe...
Usuńkiedyś próbowałam, ale nic szczególnego.
OdpowiedzUsuńNie znam i nie mam ochoty poznać ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńczyli zamierzasz?
UsuńChyba wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńdzięki za link do narzędzia - zaraz je zmolestuję ;)
OdpowiedzUsuńsłużę uprzejmie :)
Usuńnie znam ale mnie nie zachęciłaś :D
OdpowiedzUsuńnie miałam takiego zamiaru :)
Usuńwychodzi, ze tylko Ciebie mi do kompletu brakuje :] czekam na informację jak tylko dotrze :)
OdpowiedzUsuńna pewno dam znać :)
UsuńNie miałam i raczej nie kupie. Ta strona z analizą skladow GENIALNA!!!
OdpowiedzUsuńteż tak myślę, przydatna stronka :)
Usuń