Tusz do rzęs rzecz bardzo subiektywna. To, co sprawdza się u mnie, niekoniecznie czyni cuda z rzęsami innych dziewczyn. Pamiętajcie o tym czytając tę recenzję.
Dziś kilka słów o tuszu, do którego wracam zawsze, kiedy akurat nie jestem przy kasie a chcę kupić niezawodną maskarę. Bo, jak każdy, nienawidzę rozmazywania i osypywania się. Tą maskarą jest dla mnie Colossal Maybelline.
Mascara is a very personal makeup product. What works wonders for me doesn't have to be that great for someone else. Bear that in mind while reading my review.
Today I'm going to focus on mascara I tend to buy at times when I have to save but still want something that won't fail me. Meet the Colossal Volum' Express mascara by Maybelline.
Zacznijmy od moich rzęs. Są cienkie, rzadkie i krótkie. Niefajne.
Let's start with my eyelashes. Basically, they are thin and short. Don't like them.
Za co lubię ten tusz? Moim zdaniem ma wiele zalet:
- duża pojemność (10,7 ml)
- zdecydowanie pogrubia i wydłuża moje rzęsy, efekt można stopniować (od naturalnego do teatralnego)
- nie uczula
- łatwo się zmywa (używam wersji niewodoodpornej)
- u mnie się nie osypuje, nawet jeśli noszę makijaż ponad 12 godzin
- ma fajną dużą szczotę
- kiedy jest świeży, nie robi grudek.
- volume (10.7 ml)
- it gives volume to my lashes and lengthens them; you can achieve both natural and dramatic look
- no allergy problems
- it's easy to remove (I use a non-waterproof version)
- it stays put on my lashes even if I wear my makeup longer than 12 hours
- it has a great giant brush
- when new it doesn't clump.
Wielka szczota / Giant brush:
Oczywiście produkt ma wady:
- brzydki zapach
- kiedy zaczyna zasychać, robią się grudki
- wbrew obietnicom jedna warstwa tuszu nie daje kolosalnego pogrubienia (mi to nie przeszkadza, wolę stopniować efekt)
- jeśli nałożymy na rzęsy zbyt wiele warstw, tusz je obciąża
- nadmiar tuszu zbiera się na końcu szczoteczki - musimy mieć chusteczki pod ręką robiąc makijaż
- zasycha po około 3-4 miesiącach
- trudno tą dużą szczotą pomalować dolne rzęsy - ja się zawsze upaćkam, co widać na zdjęciu niżej.
Obviously, the mascara is not ideal:
- awful fragrance
- when it gets old, it starts to clump
- despite the manufacturer's promises, one coat won't give you colossal volume, you have to build it up (which I actually like)
- when we put on too many coats, the lashes look (and feel) very heavy
- you have to wipe the excess mascara from the tip of the brush
- it gets old after 3-4 months
- I find it difficult to apply mascara to my lower lashes with this big brush; I simply can't do it, which you can see in the picture below.
Na końcu pokażę Wam, co tusz wyczynia z moimi rzęsami:)
Last but not least, let me show you what this mascara does to my lashes:)
A Wy - jakich maskar najchętniej używacie?
What is your favourite mascara?
to też mój tusz numer 1 :) postanowiłam go zdradzić dla mascary z essence, ale już pożałowałam tej zdrady i kiedy tylko essence się skończy to wracam do maybelline :)
OdpowiedzUsuńja rowniez go uwielbiam, moje rzesy sa mega dluuuuuugie i mega pogrubione ;-) dobrze, ze spadl ostatnio z ceny!
OdpowiedzUsuńOoo fajnie, że zrobilas mu recenzję:)! Ładnie wygląda na twoich rzęsach:)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
bardzo lubię tego żółtego grubaska ;)
OdpowiedzUsuńa., ooliskaa, kosodrzewino, witajcie w klubie:) na wizazu tusz ma skrajne opinie i myślałam, że będą negatywne głosy, a się okazuje, że tusz jest lubiany:)
OdpowiedzUsuńkleopatre, dzięki:) Przyznam się szczerze, że planowałam tą recenzję od jakiegoś czasu:)
Był moim faworytem dopóki nie spróbowałam Multi Action z Essence, ale zawsze jakąś sztuke mam w łazience bo nadal go uwielbiam, a fioletowy się często przydaje :)
OdpowiedzUsuń@lady in purplee, właśnie dla tuszu multi action próbowałam porzucić żółtą beczułkę, i jednak w moim przypadku essence sprawdził się średnio, ale jak to zostało napisane na początku posta: tusz to kwestia subiektywna ;)
OdpowiedzUsuńDługo był moim numerem 1 :)
OdpowiedzUsuńOgólnie nie ma zastrzeżeń do niego, no może tak jak wspomniałaś, gdy go nałożymy za dużo, nieco obciąża rzęsy.
Jak na ten moment ja go jednak 'zdradziłam' z tuszem Rimmela Sexy Curves ;P ale nie wykluczam powrotu do Collossala :)
A., ja teraz też testuję Sexy Curves i lubię go za to, że mi nim łatwiej dolne rzęsy umalować:)
OdpowiedzUsuńLubię ten tusz.
OdpowiedzUsuńPoprawiłam i dziękuję za spostrzegawczość ;)
bardzo lubię ten tusz, ale zawsze mam ubrudzoną całą powiekę... a jeśli już zrobię coś szałowego na powiekach, to nie lubię się później stresować, że wszystko diabli wezmą po nałożeniu tuszu. dlatego mojego wiernego przyjaciela zamieniłam na Max Factor 2000 calorie, który nie ma tak olbrzymiej szczoty i zmywa się równie dobrze. efekt super a powieka zostaje czysta :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A.
Ado, wiem o czym mówisz. Ja nim nie potrafię umalować dolnych rzęs...
OdpowiedzUsuńDzisiaj wypróbowałam ten tusz. Wrażenia na mnie nie zrobił i trochę się zawiodłam,ale świetnie się trzyma na rzęsach.
OdpowiedzUsuńMallene, może pozwól mu troszeczkę podeschnąć...
OdpowiedzUsuńJa mam tusz Maybelline Cat Eyes, od grudnia. Póki co nie zaschnął, a efekt jaki 'robi' na moich rzęsach jest jeszcze większy niż na początku. Polecam bardzo:)
OdpowiedzUsuń