Jak w ciąży mi się wybitnie nie chciało malować i testować, tak teraz taka potrzeba wróciła w trójnasób. Dołączmy do tego moją obecną "fazę" na mazidła do ust i tendencję do kompulsywnego kupowania, i już wiemy, skąd to zakupowe szaleństwo w marcu. Please, don't judge me. Uroczyście postanawiam, że w kwietniu tak szaleć nie będę... ach tak, i nie pokazujcie tego posta mojemu lubemu :PPP
Zaczęło się dobrze, od zakupów zaplanowanych:
Żel aloesowy nabyłam z myślą o maseczkach glinkowych. Ponieważ wykończyłam peeling do ciała Palmer's, kupiłam w Bootsie scrub Botanics. Już wiem, że trzeba było kupić znowu Palmersa... Mam zamiar wkrótce dołączyć do pielęgnacji serum z witaminą C, a to marki Una Brennan było jedynym, które namierzyłam stacjonarnie (Boots). Niedługo skończy mi się krem na noc, więc wybrałam mazidło od dr Organic, które jednak będzie musiało dłużej poczekać, niż zakładałam (powód na końcu posta). No i kupiłam naturalną pastę do zębów. Mam nadzieję, że ta wersja mnie porwie i zachwyci.
Potrzebowałam korektora pod oczy. Chciałam korektor Maybelline w pędzelku (nie pamiętam teraz, jak się nazywa), ale odcień, który bym dla siebie wybrała, był w mojej okolicy wykupiony. Z tego względu zdecydowałam się na produkt z serii FIT ME i nie żałuję! Przy okazji dobrałam korektorowi towarzyszy niedoli: maskarę (na zapas) oraz dwie matowe pomadki Revlonu. Z tej serii jest to wyboru 10 odcieni, ja capnęłam dwa, które mnie najbardziej zainteresowały:
od lewej: 205 Elusive, 210 Unapologetic
W zeszłym roku Rimmel wprowadził pomadki w kredce Colour Rush. Niedawno marka wzbogaciła gamę odcieni i nowe kolory okazały się tak ładne, że nie mogłam przestać o tych pomadkach myśleć. W Bootsie z okazji Dnia Matki (w UK święto to obchodzi się w ostatnią niedzielę marca) była promocja '3 for 2', więc kupiłam tam sześć kolorów, a potem w Superdrug w promocji 'buy one, get 2nd half price' dobrałam jeszcze jeden odcień i kupiłam biały lakier do paznokci z kolekcji Rity Ory. Wołał mnie ten lakier i musiałam mieć...
od lewej: 100 give me a cuddle, 110 make me blush, 120 all you need is pink, 200 keep mauving, 210 boom chic a boom, 300 viva violet, 600 on fire
To jeszcze nie koniec. Otóż w Rossmannie była promocja na pomadki Colour Whisper od Maybelline (do UK nie trafiły...). Łapkami Słomki nabyłam 4 kolory, bo chciejstwo na te szminki męczyło mnie przynajmniej od zeszłych wakacji. Poprosiłam Słomcię też o pomoc w zakupie Wibo Eliksir nr 5 oraz dwóch matowych pomadek Golden Rose (02 i 04), do których się śliniłam odkąd zobaczyłam je na blogach. Nr 10 mam od Crush On Lipstick.
od lewej: 120 Petal Rebel, 150 Faint For Fuchsia, 220 Lust For Blush oraz 430 Coral Ambition
od lewej: 02, 04, 10
Jakby tego było mało, Hexxana postanowiła przysłać mi paczkę-niespodziankę. Naprawdę totalnie się jej nie spodziewałam i szczena mi opadła do podłogi, kiedy wypakowałam zawartość. Nie wiem, czym sobie zasłużyłam na takie rozpieszczanie, ale narzekać nie zamierzam ;)
5 maskar do wypróbowania!
Kilka ciekawych próbek!
I kosmetyki, na które od daaawna (Hexx, skąd wiedziałaś?) ostrzyłam sobie zęby: kremy Sylveco, krem do rąk Anida, olejek do włosów Alverde i biała glinka z Organique. Asiu, po stokroć dziękuję :***
PS. a to jeszcze nie wszystko... w marcu wygrałam w rozdaniu u Agaty bardzo ładną PUPĘ. Pokażę ją, kiedy tylko do mnie dotrze :]
Pokażesz pupę? ;) Czekam z niecierpliwością! :P
OdpowiedzUsuńZaszalałaś! Przyjemnego używania :)
PS. Bardzo ładnie tu na blogu :)
na dodatek taką bez cellulitu ;)
Usuńdziękuję:)
Poszalałaś z ustecznikami :) w senie upiększaczy do ust :)
OdpowiedzUsuńSame wspaniałości Simpluś, niespodzianki zawsze cieszą najbardziej :) przyjaciele... :))
poszalałam. a najgorsze jest to, że jest jeszcze tyyyyle szminek, które chciałabym wypróbować... chyba życia mi na to nie starczy :PPP
Usuńniespodzianki są niesamowite, przyjaźnie zawarte przez Internet - bezcenne ;)
Kiedy Ty będziesz zużywać te wszystkie szminki i pomadki? W życiu nie miałam takiego zapasu :)
OdpowiedzUsuńpewnie będę używać a nie zużywać :)
UsuńPoszalałaś niesamowicie! :)
OdpowiedzUsuńSama mam ochotę na matową pomadkę GR ...
Nie mogę się tylko zdecydować, który kolor chcę.
obwiniam przedłużający się remont (od grudnia) naszego przyszłego biznesu. jestem tym totalnie psychicznie wymęczona. po każdej walce z jakimś"profesjonalistą" miałam ochotę sobie odbić zakupami. nie tylko fryzjerzy nie słuchają, czego klient sobie życzy...
Usuńheh, mi się podobają prawie wszystkie GR :PPPP
szalejesz :))))
OdpowiedzUsuńw marcu mi odbiło, przyznaję :)
UsuńPomadkowe szalenstwo! Udane zakupy i swietna przesylka od Hexx. :) Przyjemnego uzywania.
OdpowiedzUsuńszaleństwo, ale przyjemne ;) (lepiej, że kupuję szminki i lakiery niż buty i torebki, c'nie? :P)
Usuńdzięki :)
miałam próbeczki tego kremu z organique i jest fajny, ale najlepsiejszy jest krem pod oczy z tej serii :)
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, dzięki :)
UsuńOjeju, ile produktów do ust. Te Rimmelowe kredki muszą być super, skoro nabyłaś tyle kolorów :)
OdpowiedzUsuńnabyłam tyle kolorów, bo mi się wszystkie te odcienie strasznie podobały :)
UsuńBardzo słusznie, maluj się, a nam pokaż swatche na ustach :D
OdpowiedzUsuńswatche będą przy okazji opinii na temat produktów :) czyli za jakiś czas, bo testy wymagają jakiegoś czasu ;)
Usuńposzalałaś naustnie :D
OdpowiedzUsuńwiesz, jedni kochają żele pod prysznic, inni pomadki ;) ;) ;)
Usuńo jaaa! oddawaja wszystkie kredki Rimelki!!!!!!!
OdpowiedzUsuńjednak sie skusilas :)
coz, czasami ma sie potrzebe i trzeba kupic, koniec kropka :)
ile tuszy! mam madzieje,ze znajdziesz wsrod nich cos ciekawego i godnego polecenia? :) bede wypatrywac recenzji
zaciekawilas mnie serum z witaminą C Una Brennan i jestem ciakwa Twoich opinii kremow Sylveco ( mamy podobny typ cery i jestem ciakawa jak sie beda sprawowac na Twojej, ale wydaje mi sie, ze dla mnie te kremy juz beda za slabe ...)
ps. a czy widzialas podczas swojego szalenstwa zakupowego nowe kredki do ust Barry M Gelly High Shine Lips? :)
czy nie mówiłam,że kolorki są cudne? :D
Usuńczasem tak. zwłaszcza jeśli życie trochę przytłacza, a zakupy są najpewniejszym sposobem na szybką poprawę humoru ;) piję do tego, że wciąż remontujemy hotel i czego się nie dotkniemy, wychodzi na wierzch jakiś problem. do tego "specjaliści" zawodzą. od miesiąca szukam dobrego dekarza :/
nie planuję osobnych wpisów na temat maskar, bo dostałam je do wypróbowania już używane i nie wiem, jak zachowywały się od samego początku. teraz mają dobrą konsystencję, ale tak bywa w większości przypadków chwilę po otwarciu ;)
na temat serum i kremów zapewne się wypowiem :)
nie widziałam i postaram się zapomnieć, że o nich wspomniałaś :PPP
wow ile mazidełek do ust :D Sama mam ochotę na nowości Revlon.
OdpowiedzUsuńpierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. zdaje się, że te szminki mają potencjał trafić do ścisłej czołówki moich ulubieńców - zwłaszcza elusive :)
Usuńo mamo ale szaleństwo! I dobrze, tak trzymać ;)
OdpowiedzUsuńmówisz? ;)
Usuńooo fit me! tego chyba nie będzie w PL ;/
OdpowiedzUsuńw UK za to ani widu ani słychu whisperów...
UsuńOooo ile pomadek :D Czekam na recenzję tego korektora fit me :)
OdpowiedzUsuńjak na razie jestem z niego ogromnie zadowolona :)
UsuńUsta dopieszczone :)
OdpowiedzUsuńI tez jestem za pokazaniem pupy ;D ;D
usta zdecydowanie dopieszczone :)
Usuńpupę odsłonię, kiedy do mnie dotrze. nie mogę się doczekać :D
Istne kolorystyczne - szaleństwo:)
OdpowiedzUsuńod wyboru do koloru ;)
UsuńNo no no no, mazideł tyle, że aż niewiadomo, na które mam patrzeć ;o poszalałaś !
OdpowiedzUsuńposzalałam, nie zaprzeczam :)
UsuńHo ho! Szalwństwo kolorystyczne, jesli chodzi o usta ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie trochę zaszalałaś, ale raz na jakiś czas trzeba się rozpieścić. Bardzo mnie ciekawi serum Una Brennan :)
OdpowiedzUsuńdzisiaj włączyłam serum do pielęgnacji; za jakiś czas dam znać, jak się sprawdza :)
UsuńJa też jestem ogromnie ciekawa tego serum! Mam właśnie ochotę na jakieś z witaminą C.
UsuńŁadnie poszalałaś, ale ja uważam, że każda z nas zasługuje na takie małe szaleństwa :-) Niech wszystko dobrze Ci służy!
Aaaaale bym Ci poszalała po szufladach!*
OdpowiedzUsuń*albo gdziekolwiek, gdzie pomadki trzymasz :D
no to zapraszam!
Usuń(serio, gdybyś kiedyś chciała przyjechać do Blackpool, znajdzie się dla Ciebie kąt :))
Awwww! :3
UsuńNa razie nie mam możliwości, ale chętnie bym skorzystała - kto wie, kto wie...? :)
open invitation ;)
UsuńDoskonale rozumiem bo i ja mam takie porywy. Chwilowo mam na wykończeniu wiele pomadek i postanowiłam je zdenkować, jak pójdą do kosza idzie w niepamięć szlaban na pomadki, który sobie dałam! (w sumie grzebałam w szafie Maybelline w Rossku ale nie kupiłam żadnej, najlepszych odcieni już nie było)
OdpowiedzUsuń:D
Korci mnie Sylveco dlatego chętnie poczekam na recenzję :)
w takim razie denkuj, a potem życzę wiele przyjemności z zakupów ;)
UsuńPUPA w drodze :D a ja... jestem zachwycona Twoim postem. To pokazuje jak na dłoni, że nie jestem nienormalna. A jeśli jestem, to nie jestem w tym sama ;D. Szczególnie urzekły mnie zakupy pomadkowe w grupach, tak trzymaj kochana. Ja też się ostatnio rozkręciłam z zakupami pomadkowymi, mimo w ciągu dnia zbyt rzadko pamiętam o poprawkach. Już samo szminkowe zbieractwo jest cudowne, a jeśli coś przynajmniej raz czy dwa dziennie trafia na usta, to już całkiem fajnie, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńsprawdziłam, Twoja paczka leży w sortowni Langley HWDC, na polskich forach ludzie piszą, że przesyłki potrafią tam leżeć nawet 5 tygodni... hmmmm, mam nadzieję, że moja dotrze do Ciebie szybko
Usuńopowiem Ci historię: jakieś 2 lata temu kupiłam 3 błyszczyki Essence (stay with me). dwa jaśniejsze były normalnymi błystkami, które znikały z ust bez śladu po około 3 godzinach. najciemniejszy zaś miał zupełnie inną konsystencję i zachowywał się jak stain raczej, a nie klasyczny błyszczyk. morał? że nawet produkty tej samej marki z tej samej linii potrafią różnić się właściwościami. po tej przygodzie doszłam do wniosku, że będę mazidła do ust kupować przynajmniej dwójkami, aby pisząc notkę na bloga móc wyłapać ewentualne różnice... a więc w tym szaleństwie jest metoda ;)
Usuńja z kolei o poprawkach pamiętam. jeśli nie mam nic na ustach, mam tendencję do ich skubania. staram się zatem zawsze je mieć pokryte kolorowym kosmetykiem i poprawiam co kilka godzin :)
nie zdarzyło mi się jeszcze tak długo na paczkę czekać, więc nie martw się - na pewno niedługo dojdzie :)
Świetna i - jeśli można to tak nazwać - sprawiedliwa jest ta koncepcja kupowania kilku pomadek z jednego rzutu/marki. Z pomadkami jest nieco podobnie, jak z farbami olejnymi - również mogą się różnić konsystencją i właściwościami u jednego producenta, w zależności od - na przykład - pigmentu, z jakiego sporządzono taką farbę. Także ten, popieram, bardzo rozsądny pomysł - zwłaszcza dla blogerki-recenzentki :)
Usuńcieszę się z tego zrozumienia :)
Usuńkocham testować kosmetyki, a skoro jeszcze o tym piszę chcę mieć jakby szerszą perspektywę ;)
to ma sens, sama często biorę po dwa, trzy kolory z jednej linii, chociaż nigdy nie dorabiałam do tego takiej mądrej teorii. Twoja bardzo mi się podoba, więc sobie ją przyswoję :)).
Usuńa proszę bardzo :)
UsuńCzekam aż pokażesz tą PUPĘ ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie żartowałaś z tą fazą na mazidła do ust :D I w sumie dobrze. Trzeba mieć jakieś hobby. Dlaczego nie kolekcjonować pomadek ;)
czekam, aż wpadnie w moje łapki ;)
Usuńnie żartowałam. ostro mnie wzięło... kolekcjonuję i pomadki, i lakiery ;)
Szaleństwo! :D Ale my kobiety takie jesteśmy, nic się na to nie poradzi! :D
OdpowiedzUsuńotóż to ;)
UsuńNo to akurat to już jest szaleństwo :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKtoś tu poczuł wiosnę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przesyłka już dotarła.
wiosna, wiosna, wiosna ach to ty... ;)
Usuńdziękuję za pomoc :***
Ile dobroci, tylko pozazdrościć :)))
OdpowiedzUsuńCiekawy ten korektor MNY, szkoda że w Polsce nie ma tej serii. Widzę kilku moich ulubieńców: Color Whispers, matowe pomadki Golden Rose, eliksiry Wibo - uwielbiam je!
OdpowiedzUsuńw Polsce nie ma fit me, w UK nie ma whisperów... jest sprawiedliwość ;)
UsuńU mnie też tak na ogół jest. Zawsze tak dobrze mi idzie nie kupowanie, aż nagle boom pod koniec miesiąca dostaje jakiegoś małpiego rozumu i robię nie małe zakupy :(
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w Boots można dostać serum z wit C, chciałam takie same od dawna i poprosiłam mamę o nie w mojej wielkanocnej paczce, z bodajże mydlarni u Franciszka, czy jakoś tak :) Szkoda, że nie trafiły do nas Wgispersy, mam jeden, który wygrałam w konkursie na Rossnet i bardzo go lubię :)
Wróć - ze Starej Mydlarni :)
Usuńach ten małpi rozum :/
Usuńto było jedyne takie serum, jakie znalazłam stacjonarnie. no, tbs jeszcze ma, ale skład mi się nie podobał...