O kokosowym mydle Organique już Wam wspominałam, kiedy dostałam je od Hexxany (:*). Nasza kochana Lady In Purplee (:*) pamiętała, że mydełko bardzo przypadło mi do gustu. Postanowiłam skrobnąć kilka słów na temat tego cudeńka, ponieważ wiele z Was nie czytało tamtej minirecenzji :)
Mydełko, które posiada(ła)m należy do kategorii mydeł odżywczych, o których Organique pisze: "Mydła na bazie najwyższej jakości gliceryny organicznej oraz ekstraktów roślinnych, olejów i dodatków ziołowych. Wykazują właściwości odżywcze i nawilżające, doskonale myją i pielęgnują nawet bardzo wrażliwą skórę bez efektu jej podrażnienia. Szeroka gama kolorów, zapachów i składników naturalnych daje możliwość doboru mydła odpowiedniego do indywidualnych upodobań oraz rodzaju skóry."
Nabyć je można oczywiście w sklepach marki, ale niestety nie wiem, ile kosztują.
Mydło Organique zmieniło moje nastawienie do mydeł. Wcześniej mydło kojarzyło mi się z twardą, dobrze pieniącą się kostką, która wysusza skórę i zostawia na niej tępy osad. Z tego tytułu dość szybko porzuciłam mydła na rzecz żeli pod prysznic. Mydełko Organique nie ma jednak nic wspólnego ze zwykłymi mydłami drogeryjnymi. Jeszcze przed użyciem jest niezwykle kremowe i miękkie w dotyku. W trakcie mycia wytwarza się delikatna piana, a procesowi temu towarzyszy obłędny (naturalny!) zapach kokosa. Coś niesamowitego :) Po kąpieli skóra nie jest nieprzyjemnie ściągnięta, ale o tej porze roku i tak wsmarowuję w nią jakieś masło ;) Mydło nadaje się również do mycia twarzy - jest delikatne i nie wysusza skóry. Jednym słowem, cud miód i orzeszki :) Kostka ze zdjęcia wystarczyła mi na trzy tygodnie codziennych kąpieli.
Zdecydowanie warto wypróbować. Sama mam ochotę bliżej zapoznać się z innymi wariantami zapachowymi :) Lady, dziękuję :*
**************************************************************************
I coś dla tych z Was, które lubią herbatę :) Po przylocie do Polski zwróciłam w Rossmannie uwagę na herbaty Tea Club i kupiłam kilka do spróbowania. Od pierwszego łyku zauroczyła mnie herbata rum & wiśnia. Jest to mieszanka kandyzowanych owoców wiśni, rodzynek i hibiskusa. Herbata uwiodła mnie cudownym wiśniowym aromatem i słodkim smakiem. Osobiście kocham wiśnie, a tu są one wzbogacone hibiskusem i rodzynkami, co dodaje smakowi herbaty głębi. Poezja. Ja nie dość, że cieszę się tym smakiem do ostatniej kropelki, to jeszcze na końcu zjadam te pyszne cząstki owoców. Polecam :)
************************************************************************
Widziałam u części z Was posty z prezentami. Ja w tym roku (zgodnie z życzeniem) znalazłam pod choinką trochę ciuchów: cztery eleganckie koszule, spódnicę i tunikę. Kosmetycznych prezentów otrzymałam sztuk jeden - zestaw do kąpieli z Douglasa :)
Ale kusisz tym mydłem, muszę się przejść do Organique :)
OdpowiedzUsuńMuszę się przyjrzeć tej herbacie :)
O,kupiłam ostatnio na prezent dwa mydełka Organique,średnio byłam przekonana bo to niby naturalne,a znalazłam kilka,które miały parabeny i SLS! Ale jak mówisz,że takie fajne,to nie panikuję i czekam na opinię obdarowanego ;)
OdpowiedzUsuńAh takie mydełko.... uwielbiam zapach kokosa
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to mydełko wygląda :)
OdpowiedzUsuńGlicerynowe mydełka są bardzo malownicze :) Nie próbowałam tych z Organique, ale miałm kilka innych i bardzo je lubiłam. Choć moimi najulubieńszymi są chyba jednak kostki Dove.
OdpowiedzUsuńherbatka wygląda na bardzo pyszną:)
OdpowiedzUsuńNo kusisz niesamowicie:) Jak bede miec mozliwosci (finansowe:D) to sobie je kupię, bo tez uwielbiam kokosowy zapach:)
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym takie mydełko :)))
OdpowiedzUsuńhttp://smieti.blogspot.com/2011/12/tag-5-noworocznych-postanowien.html zostalas otagowana!!
OdpowiedzUsuńNo to pokaż nam swoje prezenty. ja to chętnie swój nosek wepchnę gdzie nie trzeba i popodziwiam :D Mydełko z Twojego opisu wydaje się super, oj jak mi teraz narobiłaś ochoty.. ;) Obawiam się jednak że nie było zbyt tanie, trochę boję się iść do organique przez te ceny właśnie ;P Ale kto wie, jak mi nie da spokoju to pewnie w gorszy dzień jakoś samo mi się przyklei do łapek ;P
OdpowiedzUsuńA herbaty w wolnej chwili też poszukam w rossmannie, mnie tu bardziej rum korci :D
pozdrawiam :*
A ja myślałam że właśnie Ty go do twarzy tylko używasz :D We wtorek bede na zakupach to skusze się na nie ;)
OdpowiedzUsuńZoila, :)
OdpowiedzUsuńGośka, niestety nie znam składu tego mydełka, ale piana jest inna niż taka od SLS/SLES, więc chyba ich nie ma w składzie (ale ręki nie dam sobie uciąć)
Yasminello, ja też, kokos górą :)
Kola, :)
Kat, nie miałam glicerynowych kostek z Dove, kiedyś spróbuję :)
Atino, jest genialna :)
Kleo, warto spróbować :)
Paulus, :)
Abscysynko, ja rumu w tej herbacie niestety nie czuję...
Lady, postanowiłam porozpieszczać skórę na całym ciele; poza tym ten boski zapach - taka kąpiel to czysta przyjemność :)
muszę tą herbatkę spróbować :)
OdpowiedzUsuńwe wtorek będę w rossmannie i muszę zwrócić uwagę na te herbatki :)brzmi pysznie
OdpowiedzUsuń